Krzemieniec. Opowieść o rozsądku zwyciężonych

Zamieszczony katalog zawiera książki z dziedziny historii Polski. Jest to swoisty przewodnik po literaturze poświęconej historii naszego państwa. Katalog jest podzielony na kategorie, aby usprawnić wyszukanie konkretnej pozycji.
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Krzemieniec. Opowieść o rozsądku zwyciężonych

Post autor: Artur Rogóż »

Krzemieniec. Opowieść o rozsądku zwyciężonych
Autor książki: Ryszard Przybylski
Tadeusza Czackiego zmagania z carem

W 1805 roku Tadeusz Czacki przy pomocy Hugona Kołłątaja, dzięki finansom polskiej szlachty, założył Liceum Krzemienieckie – szkołę, która miała stanowić wzór dla innych instytucji tego typu. Sytuacja szkolnictwa na polskich ziemiach była wtedy w opłakanym stanie – dostęp do nauki bardzo ograniczony, a jakość dawanych w nich nauk delikatnie mówiąc, nędzna. Działanie założycieli Liceum Krzemienieckiego godne jest więc pochwały, ale nie na tym, a przynajmniej nie tylko na tym, polega jego fenomen. Diabeł, jak mówią, tkwi w szczegółach; tutaj ów diabelski szczegół miał dość brzydki zwyczaj niepamiętania o obietnicach i zobowiązaniach oraz uważania się za władcę części świata. Cóż, władcą, może nie świata, ale dużej części Azji i Europy, był faktycznie, a nazywał się car Aleksander I.

Wiek dziewiętnasty to czas Polski cierpiętniczej, skutej kajdanami zaborów i ogromnie przez to nieszczęśliwej. Kiedy niezdecydowany Kordian rozstrzygał życiowe wybory na Mont Blanc, Konrad oddawał się miłości niespełnionej, Czacki z Kołłątajem, zgodnie z przekonaniem, że ważniejsze od rozpaczliwej walki niepodległościowej jest dla uwięzionych Polaków dbanie o własny rozwój i utrzymanie polskiej odrębności kulturowej, aby w odpowiednim momencie dziejowym buli gotowi do stworzenia na nowo wolnego państwa z silnym, mądrym narodem, wszelkimi sposobami starali się doprowadzić do poprawy poziomu i dostępności nauki. Dzięki determinacji obu panów oraz ich umiejętnościom dyplomatycznym, w 1805 roku wydano zarządzenie o otwarciu w Krzemieńcu nowego liceum, nowego i absolutnie innego od innych szkół – przywiązującego ogromną wagę do jakości dawanych nauk, oferującego większą ilość przedmiotów, świetnych wykładowców itd. itd.

Mimo że było liceum w Krzemieńcu ostoją nauki i polskiego języka, na manifestacje narodowego przywiązania tam nie pozwalano. Było to jedno z założeń Kołłataja – liceum musi trwać za wszelką cenę, nie może narażać się carowi żadnymi nieprzemyślanymi wystąpieniami narodowościowymi. Próbujących się przyłączyć do polskich oddziałów w rozszerzającym swoje granice Księstwie Warszawskim uczniów wyłapywano, a nawet słano za nimi swego rodzaju listy gończe zabraniające komukolwiek na udzielenie uciekinierom najmniejszej choćby pomocy w dotarciu do Księstwa Warszawskiego. Nie po to jednakże władze szkoły ścigały swoich uczniów, w których miłość do polskości i postaw obywatelskich pielęgnowano, aby niedoszłych wojaków pod władzę rosyjskich sądów oddać. W najgorszym wypadku odsyłano ich do rodziców z ostrzeżeniem, że jeśli zachowania swego nie zmienią, zostaną z gimnazjum usunięci. Biorąc pod uwagę jakość dawanej przez gimnazjum nauki i jego renomę, a przede wszystkim dozwoloną w nim wolność języka polskiego, była to kara niemała. W zestawieniu jednak z szaloną, młoda naturą i energią, która kazała chwycić szablę w dłoń i pędzić na wroga, jej szanse malały...

Tę przedziwną politykę władz gimnazjum, politykę ugodowości, bezwzględnej lojalności wobec cara z jednej strony i pielęgnowanie narodowych cnót i wartości z drugiej, autor książki tłumaczy obawą o istnienie szkoły. Zdaniem Czackiego i Kołłątaja mogła ona istnieć tylko o tyle, o ile wykazywała się pełną lojalnością wobec rosyjskich władz. A był ponoć car Aleksander władcą bardzo kapryśnym i nieprzewidywalnym. Aby utrzymać jego przychylność, kłaniano się w pas jego portretom i nigdy nie zapominano o przywołaniu imienia szacownego dobroczyńcy liceum przy uroczystościach szkolnych. Jednocześnie ze wszystkich sił starano się zachować polski charakter szkoły.

Było więc krzemienieckie liceum fenomenem czasu zaborów. Jako takie przedstawia je Ryszard Przybylski. Autor wyraźnie pała sympatią do założycieli szkoły i ich idei, a przecież ocena ich działalności nigdy nie była i do dzisiaj nie jest wcale prosta. Czy faktycznie cel, w jakim powstało gimnazjum, usprawiedliwiał lojalność wobec cara? Pytania tego pewnie nie zadawali sobie oburzeni Polacy w Księstwie Warszawskim, do których dochodziły słuchy o tym, że Czacki karze studentów, którzy chcą się włączyć do walki o polskie ziemie. Jest to jedno z zagadnień, które nigdy nie zostaną, zapewne, rozwiązane. Tym bardziej zaciekawia opowieść Przybylskiego o rozsądku lub, jak kto woli, służalczości Polaków.

Książka jest wprawdzie zapisem historii liceum w Krzemieńcu, ale głównym jej tematem są starania Czackiego, by liceum powołać do życia, a później, przy zmieniających się warunkach politycznych, jak najdłużej jego polski charakter utrzymać. Jest więc również opowieścią o grze prowadzonej przez mądrych Polaków z wcale niegłupim carem. Grze, w której perfidnie raz dawano Polakowi fory, by innym razem podstawić mu nogę, udając, że nic się nie stało. A ponieważ walki polityczne wzbudzają do dzisiaj bardzo duże zainteresowanie, wróżę – i życzę - książce Przybylskiego wielu czytelników, co po znalezieniu się książki w finale Nagrody Nike, zapewne już stało się faktem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Książki historyczne”