DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Re: DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Post autor: Artur Rogóż »

310

nia ś. Klemensa i Scibora wojewodę siedmiogrodzkiego, do króla Władysława
wyprawił, aby przyrzekli wynagrodzenie krzywd i wieczne przymierze, oraz
przyjaźń sąsiednim królem zjednali. Władysław Jagiełło przeniosł ją nad wenecką
i zjazd z Zygmuntem u Lubowli, u podnóża gór karpackich odprawił. Obecnemi na
nim były obiedwie królowe, oraz Bolesław książe mazowiecki i wielu dostojnych
mężów polskich i litewskich. Siedm dni o pokoju radzono, lecz królowie zgodzić
się nie mogli, albowiem Zygmunt srogie krzywdy Polsce zadawszy, nie znał się do
żadnego wynagrodzenia i owszem żądał, aby mu je darowano, dla przyjaźni i
przymierza, które na przyszłość obiecywał. Pozornemi tylko przyrzeczeniami i
pochlebstwami usiłował złudzić Władysława. Rady królewskie płochym i podstępnym
umysłem Zygmunta zrażone, mieli się już do odjazdu s królem Władysławem, i
wszystko do drogi było gotowe, gdy Zygmunt wyjednał u Władysława tajemną
rozmowę, na której nikt z rady znajdować się nie miał. Co gdy otrzymał, użył
wszelkich sprężyn i wrażeń do usidlenia umysłu dobrodusznego króla, celował
bowiem nadzwyczajną; Wymową i przebiegłością. "Owoż, rzekł między innemi: dla
przyjaciela sąsiada i gościa uczynię, na co przedtem nigdybym nie zezwolił.
Zgadzam się nako-

---------------------------------------
doktor i professor prawa w akademji padewskiej. Ob. Fleury hist. eccles. t. 20
str. 562.

311

nieć aby ta część Rusi, którą Podolem w kraju Tyrangętów zowią, została
własnością polską; Wołoszczyzny, rościągające się po obu brzegach Dunaju aż do
morza czarnego, podzielmy na równe połowy między obadwa królestwa, tak, aby
bliższa Wołoszczyzna da Węgier, dalsza zaś, Multanami zwana do Polaków należała.
Zgadzam się też i na to, aby krzyżaków z całych Prus rugować i tym końcem wojsko
wyprawię, pod jednym wszakże warunkiem, że czyje siły zbrojne będą liczniejsze,
ten większą część Prust otrzyma." Dla wzbudzenia większej słowom swoim wiary,
stwierdza je zaklęciem i najuroczystszą przysięgą, która króla Władysława do
tego stopnia uwiodła, że wnet przymierze z Zygmuntem zawarł i przysięgą je
umocnił, sądząc że ta będzie tak świętą dla Zygmunta, jak była świętą dla niego
samego. Aby tem bardziej jeszcze Władysława ułudzić, wymógł na nim tajemnicę
niniejszego układu przed przyjaznymi sobie elektorami cesarstwa, i krzyżakami
pruskimi, oraz przyrzeczenie, że go w największem milczeniu zachowa. Czynił zaś
to głównie s tej przyczyny, aby rady korony polskiej, przeniknąwszy podstęp, nie
rozpróli tego co się zszyło; gdyż przebiegły i zdradny umysł Zygmunta aż nadto,
był im znany (1).

-------------------------------------
(1) Zła wiara Zygmunta w sprawie krzyżackiej i najazd Ścibora na Polskę, groziły
wojną z Węgrami. Że ta zdawała się być w początkach 1411 r. nieuchronną,
świadczy nieznany historykom naszym list Zygmunta, który Katona w t. 12 na str.
40 umieścił. Król węgierski pisze s Kallo do Mikołaja Lewkes. "Wiedźcie iż

312

Tym sposobem utrwalony pokój. Wielka radość między. Węgrami i Niemcami; nie
podzielali atoli tej Wesołości znakomici Polacy, u których było podejrzanem to
tajemne przymierze; zwłaszcza gdy nie

------------------------------
nieprzyjaciele, zebrawszy spólników swoich w ogromnej liczbie, zamierzają kraje
nasze graniczące s Polską zbrojnie pustoszyć, my zaś tez pograniczne ziemie
naszego królestwa, pragnąc od krzywd i najazdów nieprzyjacielskich, całe i
bezpieczne zachować, żądamy po wierności waszej i surowo zalecamy, abyście
natychmiast po otrzymaniu niniejszego, razem z ludem waszym, jak najprzystojniej
i najozdobniej, zbrojnie sławili się pod miastem naszem Koszycami, dokąd i my za
Bozką pomocą następnego wtorku wyjechać mamy. Dan w niedzielę przed śś. Fabianem
i Sebastianem (18 stycznia) r. 1411. " Rzeczywiście, podług Długosza, (ks. 11
str. 312) król Władysław wojsko nad granicę węgierską ściągnął i już bliższe wsi
i miasta najeżdżać począł, lecz Zawisza Czarny, równie obudwom królom miły,
usilnie pracować nad ich pojednaniem począł; jakoż Zygmunt głównych baronów
węgierskich upoważnił do zebrania się "w Iglawie czyli w Nowej wsi, a Władysław
baronów polskich do podobnegoż zjazdu w Szramowicach, którzy za wzajemnem
porozumieniem się, zawarli na dniu 31 marca obustronny rozejm do dnia 11
listopada; tegoż 1411 roku trwać mający, wówczas za powtórnym zjazdem panów
polskich i węgierskich w Starej - wsi miano o pokoju wieczystym rokować. Dogiel
umieścił w t. 1 na str. 42 zapis ze strony węgierskiej, Katona powtórzył go w t.
12 na Str. 44 i poprawił błędy w nazwiskaeh wymienionych w nim osób; n. p.
zamiast Nicolaus de Sara czytać należy: de Gara; zamiast comes Symariensis de
Rozgay, Simon de Rozgon, zamiast Nicolaus de Varchali, de Marczali, zamiast
Joannes de Pohewaz, Pohewcz. Potwierdził tę umowę król Władysław i wydał w
Bieczu dnia 8 listopada 1411 roku pełnomocnictwo Jakubowi płockiemu, Wojciechowi
poznańskiemu, Mikołajowi wileńskiemu i Maciejowi przemyślskiemu biskupom;
Krystynowi (z Ostrowa) kasztelanowi krakowskiemu, Janowi Ligęzie łęczyckiemu,
Maciejowi

313

mogli na królu swoim wymódz aby im objawił treść umowy. Sam będąc wzorem
rzetelności i niewinności, nigdy nie mniemał aby Zygmunt najuroczystszy
przysięgę i imię Boskie miał zawodzić, bo o prawości jego brał miarę z własnego
sumienia.

---------------------------
(z Wąsosza) kaliskiemu wojewodom, Jerzemu inaczej Gedigoltow radzcy Witołda,
staroście podolskiemu, Janowi ze Szczekocina lubelskiemu, Mikołajowi z
Błociszkowa Sanockiemu kasztelanom; Janowi (z Oleśnicy) krakowskiemu i Piotrowi
sieradzkiemu sędziom. Pierwszy raz ten zapis ogłoszony został z archiwum
wiedeńskiego przez Józefa Bentzur w dziele imieniem rządu austriackiego wydanem:
Jurinm Hungariae in Russiam minorem et Podoilam, Bohemiaeque in Oswicensem et
Zatorientem ducatus, praevia exeplicatio, cum documentis numera XVII. Vindobonue
1772 in 4 pag 44 et Docum. pag. 42. powtórzył go Felix Łojko w wybornej
odpowiedzi, którą zbił fałsze przedajnego Bentzura: w Zbiorze deklaracji no I i
czytmości główniejszych, które poprzedziły i zaszły podczas sejmu od d. 18
wrześniu 1772 do 14 maja 1773 4-0 b. m. r. na str. 67. Upoważnieni wolą
królewską zjechali się naznaczeni pełnomocnicy i w Szramowicach d. 19 listopada
1411 r. z Władysławem biskupem tyminieńskini, Symonem de Rozgoń sędzią
nadwornym, Emerykiem de Peremi tajnym kanclerzem króla węgierskiego, Piotrem de
Peremi dawniej hrabią sykulskim, Janem de Rozgoń, Stefanem de Nana, Piotrem de
Crizowicz hrabią spiskim, Mateuszem de Pdlocz hrabią borsodzkim kasztelanem
zamku Diosgeur, Janem cle Humenna, Stefanem synem Pawła de Somosz, Benedyktem
Czuder i Janem synem Jakóba de Nagy - Mihaly. (Wypisaliśmy te imiona własne
węgierskie, podług popraw Katony (t. 12 str. 51), gdyż Dogiel dopuścił się wielu
błędów). Spoinie umówiony został rozejm między Zygmuntem, Władysławem Jagiełłą i
Witołdem do dnia 15 sierpnia następnego 1412 roku, tymczasem na dniu 13 lutego,
lub innym, jaki za dogodny uznają, król węgierski przybędzie do Kesmarku albo do
Lubowli, król zaś - polski do Sądecza i tam naznaczą dzień i miejsce zjazdu.

314

Król węgierski pojrzał najusilniej potem nalegać aby Władysław naprzód do
Koszyc, potem do Waradynu i do stolicy królestwa Budy, daleko zbaczając z drogi,
wstąpił, ze w ciągu całej podróży będzie miał rozmaitych zwierząt obfite i
przyjemne ło-

--------------------------------
Wszakże jeśliby pokój wieczysty mimo osobistego rokowania królów stanąć nie
mógł, wówczas stosownie do opisów d. 31 marca 1411 roku w Igławie czyli Nowej-
wsi zawartych, panowie polscy i węgierscy zjadą się powtórnie na dniu 1 maja w
Starej-wsi, i w Szramowicach, dla narady we wspólnych sprawach; dla tego leż
opisy igławskie w całej rozciągłości niniejszą umową potwierdzają się tak
dalece, ze chociażby królowie osobiście między sobą jakie układy postanowili, to
ich w niczem osłabiać ani nadwerężać niema. W ciągu trwającego rozejmu aż do
dnia 15 sierpnia, król Władysław i książe Witołd zachowają się spokojnie z
zakonem krzyżackim, w razie bowiem napastowania go wojną, król Zygmunt wnet
zostanie wolnym od dotrzymania rozejmu do dnia 15 sierpnia trwać mającego.
Jeśliby zaś z drugiej strony krzyżacy opisy swoje złamali, król Zygmunt
natychmiast ich odstąpi i ani radą, ani pomocą, ani wojskiem wspierać ich
przeciw królowi polskiemu i ksiązęciu Witoldowi nie powinien. Nakoniec niniejszy
zapis potwierdzony przez króla Władysława, pełnomocnicy polscy zobowiązali się
złożyć pełnomocnikom węgierskim, na dniu 6 stycznia 1412 r. na zamku
czorsztyńskim; nadto zastrzeżono wolność przejazdów i targów dla kupców
węgierskich. Władysław Jagiełło powyższy układ zatwierdził w Krakowie dnia 27
listopada 1411. Ob. Dogiela t. 1 str. 43. Długosz (ks. II str. 318) pisze: że
król polski 12. marca 1412 roku do Lubowli przyjechał, że przez cały tydzień
pełnomocnicy nad ułożeniem pokoju bezskutecznie pracowali, i że już Władysław
Jagiełło dnia 19 marca miał się do wyjazdu, kiedy Zygmunt wyjednał na nim osobną
tajemną rozmowę, w której go ułudził i do zawarcia szkodliwej umowy skłonił.
Rzeczywiście ten układ we 360 lat później dał powód ościennemu państwu, do
popisywania się z mniemanemi prawami do Rusi i Podola. Długosz

315

Jagiełło lubo według zdania rad swoich powrócić do kraju postanowił, jednak
ujęty chęcią widzenia królestwa gdzie się złoto rodzi, a przytem znęcony ochotą
do polowania które namiętnie lubił, odesławszy królowę Annę do Krakowa, wielką
część

-------------------------------
exemplarz węgierski umieścił w zupełności (ks. 11 str. 321 — 326), Dogiel
ogłosił z autentyku w t. 1 str. 46-49 I, Pray (Annales Hung. i. 1 str. 232)
przepisał z Długosza, najpoprawniej atoli exemplarz polski wydał Bentzur, który
Felix Łojko powtórzył w swojej odpowiedzi na str. 60-67. Porównać tamże od str.
217 — 237 uwagi Łojki nad sposobami, jakich chwycił się Zygmunt do osiągnienia
zamierzonego celu. Miejsce o Rusi, Podolu i Multanach w treści brzmi jak
następuje. "Ponieważ o ziemie ruską, podolską i multanską zachodzi spór między
nami a królem Zygmuntem, przeto postanowiliśmy go załatwić w sposób niżej
opisany. Dopóki nam i bratu naszemu królowi Zygmuntowi Bóg życia dozwoli, ziemie
ruską i podolska, spokojnie dzierzeć mamy, że zaś między nami, królem Zygmuntem
i książęciem litewskim Aleksandrem Witołdem trwa pokój, przeto i po zgonie
któregokolwiek z nas, podobnież przez Pięć lat rzeczy w obecnym stanie
pozostaną, wciągu którego czasu, biskupi i baronowie obudwóch królestw rozpatrzą
sprawiedliwie prawa stron, podług treści i brzmienia opisów w Igławie i Starej -
wsi sporządzonych. " W tych jednak opisach igławskich nic innego nie
powiedziano, tylko ze 12 osób ze strony węgierskiej i tyleż s polskiej zjada się
w miejscu zwyczajnem dla roztrząśnienia i uspokojenia wzajemnych sporów. Co do
ziemi multańskiej królowie postanowił: "Ponieważ wiadomo że Aleksander wojewoda
multański zobowiązał się ulegać naszej ( Władysława Jagiełły) woli i rozkazom,
tego zobowiązania się jego, król Zygmunt" dla miłości czystego braterstwa z nami
nie chce naruszać i rozrywać, przeto zgodziliśmy się: że ile razy Węgry będą w
wojnie s Turcją, tyle razy na wezwanie króla Zygmunta, rzeczony Multański
osobiście s całą potęga swoją pomagać mu bedzie powinien, jeśliby zaś temu
wezwaniu króla Zygmunta, lub naszemu w tej mierze rozkazowi

316

Węgier z Zygmuntem zwiedził, naprzód do Koszyc, potem do Waradymi przybyli,
gdzie na wielu miejscach złoto z ziemi dobywają. Stamtąd do Budy i Wyszehradu
daleką drogą zdążono, wszędzie od przyjaznego króla gościnnie i wdzięcznie
przejmowany,

-------------------------------------
był opornym, wówczas my Obadwaj, wspólnetni siłami do ziemi multańskiej zbrojnie
wtargniemy i wojewodę od rządów oddaliwszy, tęż ziemię między siebie podzielimy
w niżej opisanych granicach. Lasy: większa Bukowina, poczynając od gór
węgierskich, między Mullanami i ziemią sepenieką położone, rozciągające się
wzdłuż rzeki Seret, aż do drugiego lasu: mniejszą Bukowiną zwanego
przytykającego do rzeki Prutu, mają być na pół rozdzielone, tak. iż miasto Jaski
targ, lezące z lewej strony, będzie własnością naszą i ziemi naszej ruskiej;
osada zaś czyli wieś Berlet po prawej stronie, dostanie się królowi i koronie
węgierskiej. Przeszedłszy zaś rzekę Prut, podobnymże sposobem, idąc prosto przez
stepy aż do morza, pozostałe lasy i dzikie pola po połowie rozdzielone być mają,
tak iż Białogrod (Akierman) do ziemi ruskiej, lilija zaś do królestwa
węgierskiego odtąd należeć będą. " Dalsze warunki tego przymierza nic ważnego
nie zawierają, o głównym przedmiocie niezgody, o zakonie krzyżackim, ani słowa
nie wspomniano, tak dalece że Długosz raczej powinien był narzekać na próżną
stratę czasu, ale nie na szkody wyniknąć z niego dla Polski mogące; bo żadna
przezorność ludzka przewidzieć nie mogła, aby s tak nieoznaczoną, s tak
niewyraźną wzmianką o ziemi ruskiej i Podolu, odważył się kto kiedy wystąpić,
jak z niewątpliwem prawem. Niedołężna odpowiedź Józ. Christ. Engela w historji
Halicza na str. 629 nikogo w wątpliwość nie wprowadzi. Co do daty niniejszego
przymierza zachodzi mała trudność, u Długosza, u Dogiela i u Bentzura położono:
Dan w Ublio (Lubowli) 15 marca 1412 r., tymczasem tenże Długosz (ks. 11 str.
318) utrzymuje, że 19 tegoż miesiąca Władysław Jagiełło zniechęcony, chciał już
nic niesprawiwszy odjechać, Katona s tego powodu (w t. 12 str. 87) całą powieść
Długosza o chytrości Zygmunta podaje w wątpliwość, gdy

317

tak iż Zygmunt zdawał się wszystko dla Władysława chcieć czynić; każdy atoli
krok jego ukrywał podejście i zdradę, każdy do lego zmierzał, aby Władysława od
działania odciągnąć, aby siły krzyżackie tak strasznie nadwerężone tą zwłoką
pokrzepić się mogły, i znowu dzielnie powstać, jeśliby Władysław powtórną wojną
nękać ich zamyślał. Nadto Zygmunt szukał stąd wielkiej chluby i znaczenia u
obcych narodów, że cieszył się takim gościem i posiadał przyjaźń takiego króla.
Nie było to bez widoku, albowiem Wenetowie, którzy o Dalmacją niszczącą wojnę z
Zygmuntem prowadzili i w królu Władysławie wielką nadzieję pomocy i zwycięztwa
pokładali, spostrzegłszy się przezeń opuszczonymi, wyprawili w poselstwie do
Budy pierwszych rzeczypospolitej mężów, dla wyjednania u Zygmunta pokoju lub
przynajmniej zawieszenia broni. Między posłami był Franciszek Mocenigo później
książęcą dostojnością w państwie weneckiem zaszczycony, przy nim Michał Zeno i
Antoni Loredano. Ci królowi węgierskiemu oświadczyli, że za posiadanie Dalmacji
corocznie w hołdzie dawać będą białego konia okrytego złotogłowemi bogatym
rzędem. Zygmunt tak gwałtownie był obrażony tem przełożeniem, które poczy-

-------------------------
wszakże samo brzmienie tego opisu dowodzi nieszczerości króla węgierskiego,
podobniejszem jest do prawdy, ze lubo umowa nieco później doprowadzona została
do skutku, położono na niej dzień układów.

318

tał za urągowisko, że chorągwie weneckie przeszłego roku w jednej bitwie
zdobyte, na ich zniewagę po Ulicach włóczyć, i na wzgardę wyrzucić i nogami
deptać kazał. Król Władysław po przyjacielsku Zygmunta upomniał, iż
nieprzyzwoicie było królowi, srożyć się nad rzeczą niemą, że on sam chorągwi
krzyżackich w wielkiej bitwie pod Grünwaldem zdobytych, nie tylko żadną zniewagą
nie okrył, ale przeciwnie w pierwszym kościele całego królestwa, jak pomniki na
ścianach zawiesił, aby w potomności były świadectwem lak sławnego zwycięztwa.
Królowie w Budzie najdłużej bawili. Przybył do tej stolicy król bośnijski
(dawniey ta ziemia Liburnów była) z małżonką i dla odwiedzenia królów i aby z
Władysławem Jagiełłą, o którym z wieści jak o potężnym i kwitnącym we wszelkie
dostatki władzcy zasłyszał, przyjaźń i związek zawarł (1). Kilka dni w Budzie w
obecności tylu królów wesoło spędzono. Turnieje i inne igrzyska rycerskie,
wybrani z rozmaitych narodów, doświadczonej dzielności mężowie wyprawili, między
nimi wielu dworzan Władysława zwycięztwo odniosło, wszystkich jednakże
prześcignął Mikołaj Powała, który zdumiewające przewagi, osobistej siły

-------------------------------
(1) Bosnja znajdując się pod zwierzchnością korony węgierskiej, rządzona była
przez banów. Ludwik ojciec królowej Jadwigi, poślubił w r. 1353 Elżbietą córkę
Stefana bana bosnijskiego; Twartka jej brata, ozdobił godnością króla Bosnji
około 1369; teraz tym krojem Twartko II.

319

i zręczności w igrzyskach rycerskich okazał. Na wyspie też dunajskiej,
myśliwstwem i upędzaniem się za rozmaitego rodzaju zwierzyną, rozrywki używano.
Gdy Władysław król polski w Budzie bawi, ! przybyli do niego posłowie sułtana
Zeledina cara tatarskiego, który wówczas około Donu i nad morzeni kaspijskiem
szeroko koczował, z darami tatarskiemi między któremi były trzy wielbłądy. Treść
poselstwa następna: iż przymierza i przyjaźni króla Władysława dopraszali się,
sami zaś gotowi byli, w razie potrzeby, mu pomagać z wojskiem i wszystkiemi
siłami swojemi, przeciwko jakimkolwiek jego nieprzyjaciołom. Posłom tatarskim
podziękowano za dary i przyrzeczoną pomoc, s której król korzystać nieomieszka,
jeśliby był od nieprzyjaciół napastowany. S carem, tatarskim przymierze i
przyjaźń zawarto, wzajemnie obesłano go wspaniałemi upominkami, również posłów
obdarzono. To poselstwo wielkim strachem przeraziło nieprzyjaciół królewskich, s
powodu przybycia sił tatarskich, nad których w naszym wieku, bitniejszych
wojowników niema, są bowiem najwytrzymalszymi na trudy, zimno i głód, żywią się
mięsem końskiem, nie używają wcale chleba, bo uprawy roli nie znają; twarz
słońcem ogorzała szerokością i dzikiem spojrzeniem szpetna, wyższa warga włosami
najeżona i zarosła tak, że widokiem swoim nieprzyjaciół straszą.

320

Po odprawieniu posłów tatarskich i weneckich, król Władysław o prawa na ziemię
pruską (1) i o pewne pieniądze przez krzyżaków według przymierza opłacić się
mające, dopominał się u Zygmunta, lecz ten, dla dogodności krzyżaków, od których
wie-

------------------------------
(1) Krzyżacy, zwyciężeni na polu bitwy, potrafili wśród nagłych okoliczności
wyłudzić dla siebie dogodny pokój toruński, skoro jednak zabłysła im nadzieja
dźwignąć się z upadku, wnet poczęli szukać sposobów zerwania s Polską. Jodok
margrabia morawski, zastawny posiadacz Marchji brandeburgskiej, zszedł
bezpotomnie d. 18 stycznia 1411 roku, brat jego stryjeczny Zygmunt król
węgierski i najbliższy po nim spadkobierca, natychmiast ostrzegł w. mistrza,
listem pisanym z Budy d. 21 stycznia tegoż roku, aby pokoju nie zawierał, gdyż
zostawszy teraz sąsiadem Zakonu, nierównie skuteczniej, niż dotąd będzie mogł go
wspierać w wojnie s Polakami. Henryk Plauen musiał otrzymać to pismo w
pierwszych dniach po podpisaniu pokoju toruńskiego, bo juz 5 lutego żalił się
listownie przed królem, na grabieże i pożogi wojsk polskich, na niedotrzymanie
umowy przy zdaniu zakonowi Nieszawy, s której dowódzcy królewscy nietylko broń i
strzelbę Wywieźć, lecz ze wszystkiego ją ogołocić i własne bydło mieszkańców
zabrać mieli. (Voigt t. 7 str. 137 noty 1 i 2) W takim stanie rzeczy, mogłoby
natychmiast przyjść do zerwania ecz bunt Gdańszczan przeciw krzyżakom, który
krwawo tłumić musiano, wiązał im ręce; dla tego pierwszą część przyrzeczonych za
wojenne nakłady 100, 000 kop groszy (tamże str. 136) opłacili i otrzymali z
uiszczenia się świadectwo królewskie pod d. 8 marca, (tamże str. 144) a
przestali tylko na. skargach, że król według przyjętego obowiązku, jeńców nic
uwalnia. Istotnie wstrzymał się był Władysław Jagiełło i Witołd ze spełnieniem
tego warunku, bo doszła ich wiadomość, że przy wystąpieniu Polaków z Brodnicy,
Torunia i Radzynia, krzyżacy nie tylko żołnierzy ze zbroi odarli, ale nawet
niektórych dali pozabijać, lub potopie. Wprawdzie Henryk Plauen w liście z dnia
21 marca, utrzymuje, że miejsco-

321

le złota wyłudził, umyślnie rzeczy zwlekając, niechcąc też przyjaznego króla
obrazić, pod pozorem wojny dalmackiej z Wenetami, poruczył rozstrzygnienie tej
rzeczy, arcybiskupowi strygońskiemu, Mikołajowi Gara palatinowi węgierskiemu i
innym senato-

we badania skarg tych nieusprawiedliwiły, jednak nie musiały być zupełnie
bezzasadne, kiedy Witołd uwolnienie jeńców swoich o-późnił i d, 28 marca z
Grodna w. mistrza uwiadomił, ze ich wtenczas odeszle, kiedy sprowadzeni będą z
odległych stron kraju, dokąd zapędzeni zostali. Mimo to wszystko, z obiedwóch
stron starano się pozory ocalić. Władysław Jagiełło bawiąc w Litwie, 30 mnja z
Szeszupy posyłał do w. mistrza, Jakóba s Koniecpola sieradzkiego, Macieja z
Łabiszyna kujawskiego wojewodów, Dunina protonolarjusza i Piotra kanonika
poznańskiego, swoich dworzan i dla przyjęcia drugiej części należnej opłaty;
wkrótce potem 7 czerwca z Wilna, wyprawiał Mikołaja Sopińskiego dworzanina
książęcia Witołda, w ustnem poselstwie do Henryka Plauen. (Ob. te dw listy
Jagiełły na str. 143 i 144 w kodexie dyplom, lit. Edw. Raczyńskiego). W. mistrz
pisząc dnia 17 lipca do Jana bez-trwogi książęcia burgundzkiego, i 10 sierpnia
do Henryka IV. króla angielskiego, wzywa ich pomocy na przypadek, jeśliby wojna
wybuchnąć miała. Odkryty nawet w ciągu lata spisek na życie w. mistrza przez
rycerzy towarzystwa jaszczurczego, chociaż dał powód do nowych podejrzeń i
niechęci, bo część spiskowych uniosła głowy przed zemstą krzyżacką do Polski i
znalazła w tym gościnnym kraju przytułek, nie musiał jednak w. mistrz jeszcze
jawnie powstawać na króla, gdyż Władysław Jagiełło z drogi, z najdalszego krańca
państw swoich, s Trypola w kijowskiem, dnia 23 sierpnia wstawiał się za Janem
Surwiłłem, prześladowanym za sprzyjanie Polakom w czasie ostatniej wojny;
upewniał w, mistrza, ze od niego żadnych wiadomości nie miewał, i prosił aby mu
wolno było majętność swoję w Prusiech posiadaną, przedać i wynieść się s kraju.
(Ob. tamże rzeczony list na str. 145). Jawniejszą ślady nieprzyjaźni krzyżackiej
dają się dopiero postrzegać, po zu-

322

swojego królestwa, których sąd Władysław odrzuciwszy, z Budy do Stolicznego-
Białogrodu odjechał, stamtąd do zamku Tata wstąpił i w Długiej. wsi zatrzymawszy
się, ze zbytecznego i niezwyczajnego użycia bawolego sera, wpadł w febrę, któ-

----------------------------------
pełnem przytłumieniu spisku i ukaraniu winowajców. W. mistrz pragnął rozjątrzyć
króla i zmusić go do pierwszego nieprzyjacielskiego kroku. Tym końcem wbrew
wyraźnemu warunkowi umowy toruńskiej: że Henryk Vogelsang wróci do rządu
diecezji warmińskiej, postrachem zemsty oddalił go s kraju, a tymczasem starał
się w Rzymie o odjęcie mu biskupstwa i mianowanie na jego miejsce hrabiego
Henryka Schwarzburg. Król nie opuścił prześladowanego i wyraźnie oświadczył, że
na to nigdy nie zezwoli. (Voigt t. 7 str. 154) Widząc ze te wszystkie usiłowania
nie mogły króla skłonić do rozpoczęcia wojny. Henryk. Plauen chciał wyłamać się
od opłaty pozostałej ilości pieniędzy, wyjednał przeto u Jana XXIII. list z dnia
22 września, w którym papież wstawia się, aby król uwolnił zakon od lak
uciążliwego warunku, a chociaż Władysław Jagiełło nie przychylił się, do prośby
papiezkiej, krzyżacy w oznaczonym czasie, pieniędzy nie opłacili, tak że król
listem pisanym z Wiślicy 30 listopada do Alberta Schwarzburg, zagroził skutkami
przewidzianemi w umowie, jeżeli dłużej unikać będą od spełnienia przyjętego
obowiązku. (Ob. te dwa listy w kodexie dyplom, lit. Edw, Raczyńskiego str. 146 —
149) Krzyżacy długo pokątnie oskarzając króla polskiego, zaczęli nakoniec jawnie
obwiniać go przed, wszystkimi książętami chrześcijańskimi, że znowu wojną nękać
ich zamyśla, i ku ich zagładzie zawarł przymierze s poganami. Nic zniósł tej
krzywdy król Władysław, w okólnym liście, s Krakowa d. 6 grudnia do całego
świata chrześcijańskiego, odkrył nieszczerość zakonu i wzywał panujących
duchownych i świeckich, hrabiów, baronów, rycerzy, miasta, zgoła wszystkich
chrześcijan, aby skłonili krzyżaków do dotrzymania umowy. (Ob. u Raczyńskiego
tamże str. 150). Tymczasem krzyżacy z wiernym sprzymierzeńcem swoim Zygmuntem
królem wą-

323

rej gdy pracą i ruchem chciał się pozbyć, ciągle polując do Wyszehradu przybył,
gdzie siedm dni spoczynkowi oddawszy, za pomocą lekarzy wyzdrowiał Skąd gdy do
królestwa swego chciał wracać, wspaniałemi przez Zygmunta rzymskiego i
węgierskiego

---------------------------------
gierskim w ciągłem zostawali porozumieniu. Aschbach w dodatkach do tomu 1
historji Zygmunta na str. 426 ogłosił, z frankfurckiego miejskiego archiwum,
list tego króla do burgrabi nürnbergskiego z d. 2 grudnia 1411 r., w którym
szeroko rozwodzi się nad mniemanemi krzywdami, jakiemi Władysław Jagiełło zakon
obarczył) opisuje spustoszenie krajów pruskich, okrucieństwa Litwinów i Tatarów,
świętokradzkie grabieże kościołów, nakoniec żąda wyjednania u Wacława króla
czeskiego zakazu, aby jego poddani nie zaciągali się pod chorągwie polskie i nie
walczyli przeciw zakonowi w wojnie, która zdaje się być nieuchronną. We cztery
dni później 6 grudnia zawarł wyraźne przymierze z zakonem; treść wzajemnych
przyjętych obowiązków widzieć u Kotzebue t. 3 str. 382 i Voigt t. 7 str. 164. W
liście okolnym do książąt rzeszy, pisanym z Budy dnia 30 stycznia 1412 roku,
obszernie wystawia niebezpieczeństwa grożące zakonowi, uwiadamia o wyjeździe
Ernesta książęcia austryackiego do Krakowa, o powinowactwie jego s królem
polskim, wzywa więc stany cesarstwa, aby wszelkiemi sposobami krzyżaków,
wspierać, Władysławowi zaś Jagielle zaciągów jak najsurowiej wzbronić, (tamże
str. 430) Niezawodnie przyszłoby do wojny, ale świeże powinowactwo Władysława
Jagiełły z domem austrijnckim i starania Wenetów, aby Polaków do przymierza
wciągnąć, nakazywały Zygmuntowi ostrożność. Kiedy więc w dniu 15 marca w Lubowli
udało mu się jakieśmy wyżej widzieli, pokój s królem polskim zawrzeć,
natychmiast uwiadomił o tem w mistrza następującym listem: "Zygmunt z Bożej
łaski król rzymski i t. d. Wielebny, pobożnie nam miły. Wielebny brat Michał
Küchenmeister, najwyższy marszałek zakonu, musiał niedawno donieść tobie: żeśmy
s królem polskim 20 lutego zjechać się mieli; teraz uwiadamiamy, że dosyć długi
czas przebyliśmy; razem z sobą, że za łaską Bożą

324

króla upominkami obdarzony został, między któremi była korona królewska polska,
dar Ottona cesarza rzymskiego, trzeciego tego imienia, tudzież berło, jabłko
złote, miecz i inne znaki dostojności królów polskich, które niegdyś Elżbieta
królowa węgierska,

---------------------------------
doprowadziliśmy do końca umowę, którą tuszymy dla kościoła świętego, dla
cesarstwa, dla zakonu i dla dobra pospolitego być chwalebną, pocieszającą i
korzystną. S tą radosną wieścią wyprawimy pisarza twojego Jana, który
natychmiast, za tym twoim wyrostkiem, dziś wysyłającym się, nadjedzie; ten
zupełnie we wszystkich szczegółach ciebie objaśni. Żądamy zaś najpilniej, oraz
najusilniej cię upominamy, skoro nasze poselstwo otrzymasz, rozkaż tejże godziny
zgromadzić się swoim urzędnikom zakonnym, aby bez żadnej zwłoki wysłuchali go i
według niego postępowali; gdyż dla tej tylko, a nie dla żadnej innej przyczyny,
wyprawiliśmy przodem tego wyrostka. Ty zaś ze swojej strony powinieneś jak
najściślej i najsurowiej zalecie, aby ani rzeczony król i korona polska, ani
książe Witold najmniejszej napaści od twoich podwładnych nie doświadczali, bo o
tem ciebie upewniamy i zaręczamy, żeśmy to królowi polskiemu przyrzekli, a
wzajemnie wzięliśmy od niego obietnicę, że ani ty, ani twój zakon, żadnej
krzywdy od książęcia Witolda i od jego poddanych nie doznacie. Chciej o tem
Inflanty i kogo należy, uwiadomić bez omieszkania. Dan w Lubowli 15 marca,
państw naszych węgierskiego i t. d. 25, rzymskiego 2 roku. (Edw. Raczyński w
kodexie dypl. lit. str. 152, z niemieckiego). "W liście zaś dnia, 28 marca 1412
r. s Koszyc do Jerzego biskupa passauskiego pisanym, (u Aschbacha str. 437)
uwiadamia go, że między królem Władysławem a zakonem krzyżackim, zagaił
pojednanie, i że obiedwie strony na przyszłe zielone świątki (22 maja) w Budzie
pod jego powagą, wzajemne spory załatwić mają. Stwierdzono to w Koszycach
rękojemstwem Zygmunta, 25 marca i zezwoleniem na sąd polubowny Władysława, 26
tegoż miesiąca 1412 roku. (Ob. te dwa dyplomata u Dogiela t. 4 str. 87)
Następnie dnia 6 kwietnia, również s Koszyc pisał do miast wetteran-

325

Kazimierza nazwanego wielkim, siostra rodzona, Ludwika króla węgierskiego i
polskiego matka, dogadzając synowi, s królestwa polskiego do Węgier z sobą
przywiozła, z obawy aby Polacy pod nieobecność króla, najczęściej w Węgrzech
przebywającego, rokoszu nie podnieśli i o zmianie rządu nic pomyślili. Był

------------------------------------
skich, że król polski zobowiązał się listami pod pieczęcią wydanemi, w Budzie,
we dwa tygodnie po zielonych świątkach, sprawę swoję z zakonem poddać jego
rozstrzygnienia.; nadto uwiadamia: że wszystkie własne zatargi s tymże królem po
przyjacielsku zakończył, i wyjednał jego pomoc przeciw Turkom i innym
niewiernym, ze dopóty Władysława Jagiełłę u siebie zatrzyma, póki nie nadejdzie
czas układów między nim i zakonem, że papież także tym końcem przysłał jednego
kardynała, jednego hrabiego i jednego rycerza. Nakoniec Aschbach załączył ułamek
listu pisanego z Cudy 22 maja 1412 r, do któregoś s komturów o ówczesnej
świetności dworu Zygmunta. "Miły panie komturze, zjechało się wielu książąt,
rycerzy i ludzi wojennych na dworze węgierskim w Budzie, a mianowicie trzech
królów, trzech panujących we trzech krajach, despota serbski, 13 książąt, 21
hrabiów, nielicząc w to panów węgierskich, l, 500 rycerzy, 3, 000 knechtów,
jeden kardynał, jeden legat, 3 arcybiskupów, II biskupów 86 piszczków i
trębaczów, 17 heroldów i około 40, 000 koni wszelkiego rodzaju; zgoła zjazd
niesłychany łudzi 17 krajów i języków, jako to: Węgrów, Czechów, Polaków,
Prusaków, Rusinów, Litwinów, Greków, Tatarów, Turków, Wołochów, Bosnijezyków,
Serbów, Wenetów, Włochów, Niemców, Francuzów, Anglików, Albańczyków, ludzi
pokolenia Abrahamowego od ś. grobu i prócz tego mnóstwo szpetnych pogan z
długiemi brodami i potężnemi brzuchami, w wysokich kołpakach i długich kaftanach
i t. d. , (str. 441) Otto z Egloffstein pisał z Budy 2 maja do rodzonego swojego
Konrada, w. mistrza zakonu teutońskiego: "Spodziewają się tu przybycia królowej
polskiej i w. książęcia Witolda i wielu innych panów; odbędą się świetne
turnieje; a który z rycerzy naj-

326

to najwdzięczniejszy dar dla króla Władysława, jakoż Andrzejowi Rożen zwanemu,
dworzaninowi i posłańcowi cesarskiemu, który mu te upominki przyniósł, starostwo
sądeckie i obszerne włości dziedzicznem prawem nadał (1), z równąż
szczodrobliwością, Zygmunta królewskiemi darami obesłał, które ceną, wyjąwszy
koronę, zdawały się cesarskie przewyższać. Po wzajemnem oddaniu sobie upominków,
Zygmunt króla Władysława o kilka mil przeprowadził (2); zawarłszy przymierze i
skojarzywszy przyjaźń, Jagiełło przez Trenczyn do Moraw przybył, gdzie
znakomitsi obywatele tego kraju gościnnie i ze czcią go przyjęli, nakoniec z
Moraw przez Giczyn i Cieszyn na szóstym miesiącu po wyjeździe, do Polski wrócił
(3). Zbliżywszy

----------------------
dzielniej popisze się, otrzyma rumaka ze złotemi podkowami, a knecht ze
srebrnemi (tamże str. 443). O szkodliwych skutkach pobytu Władysława Jagiełły w
Węgrzech powiemy niżej,
(1) Długosz ks. 11 str. 330 dodaje, ze i szczerbiec bolesławowski Zórawiem zwany
był w liczbie tych klejnotów.
(2) Tenże str. 331 pisze: że królowie rozjechali się dnia 22 lipca,
(3) Podług Długosza, (ks. 11 str. 320) król Władysław po zawarciu dnia 15 marca
1412 r. przymierza w Lubowli, dat wspaniałą ucztę dla Zygmunta i jego małżonki
Barbary; później w towarzystwie królowej Anny i całego swego orszaku, wyjechał s
królem węgierskim do Koszyc. Pierwszy: nocleg odbył w Sobinowie (Zeben) drugi d.
20 marca w Preszowie, (Eperies) w poniedziałek zaś 21 tegoż miesiąca, stanęli w
Koszycach. W sobotę d. 26 marca królowa polska pożegnawszy męża udała się na
powrót do kraju; Władysław zaś z Zygmuntem w poniedziałek d. 28 wyruszywszy s
Koszyc na nocleg zdążyli do Tokaju; we wtorek 29 prze-

327

się do Krakowa, znaki dostojności królewskiej sprowadzone z Węgier, wjeżdżając
do miasta jawnie przed sobą nieść kazał, powitały je życzliwe odgłosy i
niewymowna radość ludu.
Zabawiwszy tu dni kilka, tegoż samego miesiąca w którym do Krakowa wrócił,
puścił się znowu w drogę na Sandomierz i Lublin i o milę od Hrubieszowa nad
rzeką Bugiem stanął. Tu zjechał się z Aleksan-

-------------------------------
prawiwszy się przez Cisę zanocowali we wsi; we środę 30 w Debreczynie, we
czwartek 31 przybyli do Waradynu gdzie spoczywają zwłoki świętego Władysława
króla węgierskiego. W tem mieście dwa tygodnie, obchodząc święta wielkonocne, (3
kwietnia) Obadwaj królowie przepędzili. Przed ś. Wojciechem (23 kwietnia)
opuściwszy Waradyn, trzy dni w poblizkich kniejach bawią się łowami za wsią
Belenyesia, skąd zwiedziwszy Pochai i Diósgyor przybyli do Erlau, gdzie
uroczystość dni krzyżowych i wniebowstąpienia Pańskiego uczciwszy, (od 8 —13
maja) na zielone świątki d. 22 maja w Budzie stanęli. Katona (t. 12 str. 107 —
111) przywodzi dosłownie dwa przywileje Zygmunta, jeden dla mieszkańców
bardijowskich, którym oddaje im w rząd zamek królewski, podpisany w wielki
czwartek 31 marca 1412 roku w Koszycach, drugi dla Podolińca, którym włączył je
do rządu miast wolnych, tamże we czwartek po wielkiejnocy (7 kwietnia) tegoż
roku. W datach tych przywilejów żaden błąd niezaszedł, widocznie więc Długosz
omylił się w oznaczeniu dni podróży królewskiej, bo Władysław dopiero po
wielkiejnocy s Koszyc wyjechać musiał. Również myli się Długosz a za nim
Wapowski, ze Władysław Jagiełło 23 czerwca Budę opuścił; ponieważ czytamy w
Dogielu, t. 4 str. 88) zobowiązanie się króla polskiego wydane w sam dzień ś.
Jana chrzciciela, (24 czerwca) iż wyrok Zygmunta w sprawie krzyżackiej przyjmie.
Tamże (str. 90) umieścił Dogiel podobne zobowiązanie się w. mistrza Henryka z
Plauen w Malborgu d. 18 maja. Powrót królewski i wjazd do Krakowa odbył się 15
sierpnia.

328

drem Witoldem (1), przełożył mu szczegółowie wszystko co w Węgrzech między nim a
Zygmuntem zaszło i wzajemnie naradzili się nad stanem państwa polskiego.
Po tej naradzie udał się król do Medyki, dokąd przybyli doń w poselstwie od
Zygmunta (2), arcybiskup strygoński i Michał Küchmeister s prośbą, aby 40, 000
kop szerokich groszy, które według umowy zakon pruski królowi zaliczyć był
obowiązany, mógł Zygmunt, król rzymski i węgierski sposobem pożyczanym od
krzyżaków przyjąć, tymczasem zaś aby król polski, ziemię spiską w górach
karpackich na pograniczu Polski i Węgier leżącą, zastawą trzymał. Władysław
pragnąc wygodzie sprzyjaźnionemu z sobą królowi, przyjąwszy na pewność ziemie
spiską, zezwolił na wzięcie tych pieniędzy od krzyżaków (3). Z Me-

------------------------------
(1) Podług Długosza str. 331, 29 września.
(2) Tamże str. 334 7 października.
(3) Ponieważ żaden z naszych dziejopisów prawa zastawnego na Śpiż nie ogłosił,
umieszczamy więc tu jego tłumaczenie: "My Zygmunt z Bożej łaski król rzymski,
wągierski i t. d. Oznajmujemy niniejszem wszem w obec komu wiedzieć należy:
żeśmy od najjaśniejszego książęcia Władysława króla polskiego, tudzież od
Wszystkich jego biskupów i baronów, sposobem rzeczywistego długa 3, 7, 000 kop
szerokich groszy, nowej monety, liczby czeskiej, dobrej i pełnej wagi, pożyczyli
i do rąk naszych odliczyli, pragnąc zaś najjaśniejszego Władysława króla
polskiego i jego następców, oraz biskupów i baronów polskich, co do uiszczenia
się, s tego długu zabezpieczyć, i jak słuszność wymaga w wypłacie upewnić, jemu
i jego następcom, tudzież biskupom i baronom: ziemię a mianowicie zamek nasz
Lubowlę z miastem, miasto Podoliniec s twier-

329

dyki pojechał do blizkiego stamtąd Przemyśla, gdzie biskupa wyznania greckiego
na przedmieście wyniosłszy, cerkiew zanikową na kościoł łaciński zamienił i
biskupa rzymskiego obrządku ustanowił; dla tego

--------------
dzą i wsiami do nich należącemi, oraz z miasteczkami i miastami niżej wyrażonemi
w ziemi naszej spiskiej, w diecezji strygońskiej położonemi: Gnyzna, Bela,
Laibicz, Mainharsdorf, Deutschendorf (Poprad) Michelsdorf (po sławiańsku Strasa)
Walendorf, Neudorf (Iglovia, po sław. Nowawes) Ristdorf, (po sław. Busz) Frilka,
(po sław. Welka) Kirchdorf (u gminu Warallya) Matthisdorf, Georgenberg, (po
sław. Szobota, Dwrancz, zwanemi, z ich wszystkiemi przynaleznościami, czynszami,
pożytkami) dochodami, korzyściami, prawami, doczesnemi posiadłościami, polami,
jakami, drzewami. stawami, jeziorami, borami, lasami, barciami, rybołówstwem,
bagnami, wodami i wodocieczami, młynami i ich pożytkami, dębniakami, choinami,
zaroślami, gajami, nieużytkami, łowami ptaszemi źwierzynnemi, daninami
zwyczajnemi, przynależnościami i wszystkiemi zawisłościami, pod jakiemkolwiek
nazwaniem znanemi lub mianowanemi, żadnej posiadłości lub pożytku z nich ani dla
siebie, ani dla następców naszych nie zastrzegając, zastawiliśmy i w zakład
oddaliśmy, jakoż mocą niniejszego, za osobliwem na to zgodzeniem się biskupów i
baronów naszych zastawiamy, w taki sposób: iż wszystkie wyżej wyliczone dochody
bez najmniejszego pozoru lichwy, tenże najjaś. Władysław król polski i jego
następcy mogą pobierać, używać i z nich korzystać. Nadto wszyscy obywatele i
mieszkańcy ziemi, miast i wsi wyżej wymienionych, maja, mu być posłusznymi jakby
nam samym; oraz wszystkie czynsze, przychody i daniny, dopóty, póki od króla
polskiego lub jego następców, tych ziem, miast i wsi, nie wykupimy, jemu składać
powinni. Te zaś ziemie zamki i miasta, miasteczka i wsi, rzeczony najjaśniejszy
Władysław król polski, jego następcy biskupi i baronowie, trzymać, posiadać i
mieć będą tak długo, dopóki jemu albo jego następcom, biskupom i baronom, my
sami, lub następcy nasi, wymienionych 37, 000 kop szerokich

330

to miasto posiadaj dzisiaj dwóch biskupów różnych Wyznań. Nakoniec zapuściwszy
się w głąb Rusi do Lwowa, polem nad Dniestr, dalej do Halicza, niegdyś stolicy
lego kraju, przybył, skąd wzdłuż gór

---------------------------
groszy, monety czeskiej, dobrej i pełnej wagi, albo ich wartości złotem lub
srebrenem rzeczywiście nie wypłacimy, Nadto przyrzekajmy dobrą wiarą i słowem
naszem królewskiem, te ziemie, zamki, miasta, miasteczka i wsi, od wszystkich
krzywd i jakiejkolwiek napaści wewnętrznej, tak jakby we własnem naszem były
dzierżeniu, dopóki je najjaś. Władysław król polski i jego następcy trzymać i
posiadać będą, bronić i zastępować; niemniej tez, jeżeliby ktokolwiek s
poddanych królestwa naszego węgierskiego, tez ziemi zamki, miasta, miasteczka i
wsi, u tegoż najjaś. Władysława, jogo następców, biskupów i baronów odebrał i
opanował, będzie naszą powinnością i obowiązkiem to odzyskać i bez żadnego
podstępu i zdrady nazad im powrócić; na przypadek zaś, gdybyśmy ich odzyskać nie
mogli, wówczas jemu, jego następcom, biskupom i baronom jego, albo rzeczone 37,
000 kop groszy, dobrą wiarą, oddać i zaliczyć, albo takież, lub tym podobne i
tejże wartości dobra, jemu i następcom jego zastawie przyrzekamy. Jeślibyśmy to
wykonać zaniedbali lub omieszkali, wówczas wszystkie szkody, jakieby z
niedotrzymania umowy, w niniejszym liście naszym wyrażonej, tenże najjaś. król
Władysław, jego następcy, biskupi i baronowie, oraz jego królestwo poniosło, my
łącznie z biskupami i baronami naszymi wynagrodzić, powrócić i opłacić
przyrzekamy; nadto najjaś. Władysław król polski, jego następcy, biskupi i
baronowie za te szkody, łudzi królestwa naszego jakiegokolwiek stanu, godności
lub znaczenia, więzić, dobra ich zatrzymywać, ziemie naszę najeżdżać i łupić
będzie miał prawo, bez najmniejszego ze strony naszej oporu lub sprzeciwieństwa,
dopóty, dopokąd jemu, jego następcom, biskupom i baronom, w wyżej wyrażonych
warunkach niestanie się zadość. Jeślibyśmy zaś wymienione ziemie, zamki, miasta,
miasteczka i wsi, od tegoż najjaś. Władysława króla polskiego, jego biskupów i
baronów wykupić i oswobodzić

331

karpackich dzielących Polskę od Węgier, przez okolice lasami okryte, przez Sanok
i Krosno do Niepołomic wrócił. Wszakże ledwo dni 15 zabawiwszy z senatorami
koronnymi, przez Opatów, Lublin,

-------------------
chcieli, natenczas list nasz z przywiesistą majestatyczną pieczęcią, do tegoż
najjaś. Władysława króla polskiego, lub jego następców, biskupów i baronów
królestwa, pisany, przez dwóch znamienitszych rajców, jednego z Lewoczy,
drugiego s Koszyc wyprawimy, aby ci w Lubowli stanąwszy, tenże list okazali a
okazując obwieścili: ze rzeczone ziemie, zaniki, miasta, miasteczka i wsi, po
upływie dwóch miesięcy po sobie idących, chcemy z rąk najjaś, Władysława lub
Jego następców, biskupów i baronów oswobodzić; jeśliby zaś nam zejść s tego
świata zdarzyło się, wówczas dwaj biskupi i tyluż wyższych baronów królestwa
naszego węgierskiego, pieczęci swoje zawiesiwszy, toż uczynić mają; po czem, we
dwa miesiące od dnia obwieszczenia i okazania rzeczonego listu, te 37, 000 kop
szerokich groszy, dobrej i pełnej wagi, w złocie, lub w czystem srebrze, w ciągu
zakreślonych wyżej dwóch miesięcy, do zamku Dunajca mają być przywiezione i tam
przez ludzi najjaś. króla Władysława, lub jego następców biskupów i baronów,
których do tego upoważnić zechcą, dług ma być zaliczony, a po zaliczeniu, pod
pewną, bezpieczną i dostateczną strażą naszą, następców, biskupów i baronów
naszych, na zamek Czorsztyn odwieziony i wniesiony. Tymczasem zaś na zamku
dunajeckim wyżej wspomnianym, czterej znamienitsi Polacy z ziem krakowskiej i
sądeckiej, lub jeden s każdej, jakich lub jakiego król węgierski albo baronowie
jego królestwa wymienią i wybiorą, w dniu przez obwieszczenie na opłatę
pieniędzy i odebranie zastawy przeznaczonym, staną i czekać będą; wszakże
zastrzega się: iż tacy tylko wybrani być mogą, którzy są w kraju, gdziekolwiekby
się wówczas w królestwie polskiem obecnie znajdowali, i którym żadna choroba lub
niemożność przybyćby nie przeszkadzała; w razie zaś podobnej przeszkody, mimo
to, inni na ich miejsce przysłani być powinni; najjaś. król Władysław, jego
następcy, biskupi i baronowie, rze-

332

Brześć i Bielsk do Litwy przybył. Tu z Aleksandrem Witoldem i Anastazją małżonką
wielkiego książęcia moskiewskiego, która dla odwiedzenia ojca swojego Witołda
właśnie do Litwy przyjechała, całą;

-------------------
czone osoby jak zakładników w tymże zamku dunajeckim zostawia, skąd dopóty
odjechać nie będą mogli, dopóki rzeczony zamek Lubowla, tudzież dalsze miasta i
miasteczka nam, następcom naszym, lub biskupom i baronom w zupełności nie
zostaną powrócone, czego żaden zawód, wymówka, sprzeczność, lub zbieg
okoliczności wstrzymać nie może; za mocą i świadectwem mniejszego zapisu, do
którego pieczęci nasza i biskupów oraz baronów naszych są przywieszone. A my Jan
arcybiskup strygoński, Jan biskup jawornieki i Mikołaj de Gara palatya królestwa
węgierskiego, hrabia Simon de Rozgon, sędzia nadworny, Jan de Pelsewcz sędzia
miast wolnych, Władysław de Wilach, ban machowski, Janban Marotu, Piotr de Peren
hrabia ujwarski, Emeryk de Peren tajny kanclerz królewski, Jan de Rozgon
podskarbi nadworny, Maciej de Palocz hrabia borsodzki, Władysław de Pelsewcz,
syn niegdy Emeryka wojewody, Jan Czech, Benedykt Zudar z Makowicz, biskupi i
baronowie królestwa węgierskiego, przyrzekamy dobrą wiarą, za nas i następców
naszych, Wszystkie warunki wyżej wypisane, przez pana i króla naszego, za zgodą
i przyzwoleniem naszem, postanowione, ułożone i przyjęte, niezgwałcenie
zachować. Na większą wiarę i świadectwo tego wszystkiego, obok pieczęci
królewskiej i nasze pieczęci do niniejszego daliśmy przywiesić. Dan w Zagrzebiu,
dnia 8 listopada 1412, państw naszych węgierskiego 26, rzymskiego 3. " To prawo
zastawne ogłoszone zostało pierwszy raz w r. 1764 przez Praya w dziele: Annales
Regum Hung. t. 2 str. 237, który wyjął je s kodexu biblioteki cesarskiej
wiedeńskiej, pisanego w r. 1544 przez Stefana de Ilossva. Baltazar Kerchelich
wydał je powtórnie około roku 1770 na str. 381 w dziele: De regnis Dalmatiae,
Croatiae et Sclavoniae Notiliae praeliminares. W Zagrzebiu bez r. fol. stron.
522. Bielski (Jan) oznacza wartość summy zastawnej na 600, 000 zł. polsk. lub na
2, 400, 000. (Ob. Widok

333

zimę przepędził. Znalazł go jeszcze w Litwie poseł Zygmunta cesarza Benedykt de
Macra Węgrzyn, któremu cesarz poruczył, aby dla jego wiadomości granice Prus i
Litwy rozpoznał i zrysował, ten przez króla polskiego i Witołda obdarzony,
doniósł Zygmuntowi o krzywdach jakie ponosił książe litewski ze strony krzyżaków
pruskich.
Zima tego roku tak była łagodna, że drzewa okryły się liśćmi a pola zieleniły
się usłane kwiatami, wszakże to zmieszanie por roku, srogie morowe powietrze
sprowadziło, którego król Władysław z dworzanami swoimi unikając, do Horodła nad
Bugiem przybył (1), i tara miał miejsce sejm walny w gromadnem zebraniu polskich
i litewskich panów. Pod przewodnictwem Władysława Jagiełły i Aleksandra Witołda,
z niewymowną obojga narodów zgodą i radością panujących, księstwa litewskie i
żmudzkie, wiecznym związkiem do królestwa polskiego zostały przyłączone i
wcielone, czego jasnem świadectwem są li-

---------------------
król, polsk. c. 1 księga 2 str. 159. Dobner (Gelazy) szkół pobożnych, w
rozprawie historycznej: o hojne groszy praskich u Pray'a w nocie, wyliczył, ze
37, 000 kop, równało się 2, 000, 000 zł. polskich. Kerchelich w dziele wyżej
przywiedzionym, ze tylko 355, 200 złotych polskich, nakoniec Schwartz
(Goltlried) w pisemku; Flores sparsi ad tabulas pignori relictarum XIII.
civilatum Saxonicarum terrae Scepusiensis in Hungaria tuperiori, cum mimo.
Rintelii 1765 4 p. 74, że 394, 666 złotym polskim,
(1) Według Długosza ks. 11 str. 336 król stanął 1413 r. 2 października, w
Horodle, dziś miasteczku prywatnem, leżącem w Lubelskiem o 2 mile od
Hrubieszowa.

334

sty i dyplomata, które w skarbcu koronnym widzieć można (1). Co z wzajemną
obojga narodów wdzięcznością uroczyście spełniwszy, Władysław senatorom
litewskim, których wojewodami zowią, krzesła między senatorami polskimi
wyznaczył, dla podniecenia zaś żywszej miłości między zjednoczonymi ludami,
postarał się, aby małżeństwem i powinowactwem kojarzyli się między sobą i aby
tym sposobem obadwa narody ściślej zrosły się niejako w jedno ciało.
Rozwiązawszy sejm horodelski król Władysław s królową Anną do Litwy powrócił i
Wilją do Kowna, leżącego nad zbiegiem tej rzeki z Niemnem, przypłynął, gdzie
królowę zostawiwszy, sam statkami Niemiłem a później rzeką Dubissą Żmudź
zwiedził. Zwoławszy narodowe zebranie, przełożył mu w jakich błędach i ojcowie
ich i sami zostawali, że bogowie którym cześć oddają, są to bałwany i złe duchy,
za grzechy z wiekuistych siedlisk przez najwyższego i prawdziwego Boga strącone,
na piekielny ogień i nieustanne męki skazane; a więc zamierzył gorszące obrzędy
i nierozsądne ich zabobony wytępiwszy, w narodzie żmudzkim prawdziwą wiarę
rozszerzyć; że i sam długo w tychże błędach zostawał, teraz istotne poznał
światło, które go do wiekui-

----------------------
(1) Musiał Władysław kilku dniami wcześniej w Horodle stanąć, bo już 2
października król, wielki książe, oraz stany koronne i litewskie podpisały
wiekopomny horodełski przywilej. Hrabia Tytus Działyński wydał go najpoprawniej
w Zbiorze praw lit. str. 7 — 24 Porówn. Narbutta t. 6 str. 208,

335

stego błogosławieństwa i do przybytków zbawienia, po zgonie ma doprowadzić, tego
i dla nich pragnie, aby opuściwszy ten żywot, szczęśliwie dostąpili raju
roskoszy i cieszyli się życiem wiecznem. To rzekłszy kilka zbrojnych hufców
polskich, które przy nim były, na gaje zabobonnym bogom poświęcone posiał i
siekierami w pień wyciąć, ogień święty na wysokiem wzgórzu nad rzeką Niewiażą,
ciągle wielkiemi stosami drzewa przez kapłanów tego ludu podsycany, zgasić
rozkazał. Niemniej, obecny temu Aleksander Witold w wytępieniu bóstw żmudzkich,
okazał gorliwości. S początku wzdrygali się na to Zmudzini i pokornie króla
Władysława i Witolda błagali, aby nowych w ich narodzie obrzędów nie
wprowadzając, w odwiecznej przodków wierze żyć i umierać im pozwolili; aby
poświęconym gajom i wiecznemu ogniowi przepuścili; ujrzawszy atoli, że ponawiane
ich łzy i zaklęcia były daremne, że panujący w raz powziętym zamiarze są
niezachwiani, lubo niechętnie i mimowolnie, rozkazowi ich przecież i władzy
ulegli, i już cierpliwie kaznodziejów biegłych w swoim języku słuchali. Niekiedy
Władysław i Witołd znakomitszych mężów tego narodu wezwawszy, obowiązek
opowiadaczów wiary na siebie przyjmowali. Tym sposobem cześć prawdziwego Boga na
Żmudzi została wprowadzona i po wielu miejscach tej ziemi kościoły powstały;
ustanowiono i biskupa, który w mieście Miednikach, w samym niemal środku tego
kraju położonem, rząd nad głównym chrześcijańskim kościołem

336

objął. Wyjeżdżając król Władysław ze Żmudzi, Zwierzchników chrześcijan po
różnych miejscach zostawił, aby Zmudzinów w świeżo przyjętej wierze, Władzą
swoją i postrachem utrzymywali, nad całą zaś tą ziemią, Kieżgałłę, męża znanego
s pobożności, rządcą mianował (1).
Tak rok ten, 1413 zbawienia ludzkiego, przyłączeniem Żmudzinów do wiary
Chrystusowej i srogiem morowym powietrzem, które Polskę znacznie spustoszyło,
był pamiętny. Skoro zaraza ucichła, król Władysław w roku następnym wróciwszy s
królową Anną do korony, znalazł Prusy domową krzyżaków niezgodą zaburzone;
albowiem Michał Küchmeister z wielu innymi komturami zakonu, s przyczyny
niepowściągliwej rozrzutności i ogromnych wydatków, jak utrzymywali, lecz
rzeczywiście przez zazdrość i żądzę osiągnienta wielkiego mistrzowstwa, spisek
uczyniwszy, na Henryka Plauen Wielkiego mistrza zakonu, w nocy niespodzianie
napadli, związanego i na statek włożonego, aby w zamku jego stronnicy jakiego
oporu nie stawili, z Malborga do Gdańska tajemnie przewieźli i do więzienia
Wtrącili. O czem gdy Ulryk brat jego, będący wtenczas w Gdańsku dowiedział się,
lękając się podobnegoż nieszczęścia, s powodu nienawiści ku bratu, zmieniwszy
odzież, w małym orszaku do króla Władysła-

-----------------
(1) Długosz ks. 11 str. 346 pisze; że d. 5 listopada król stanął w Trokach.


337

wa uciekł, od którego łaskawie przyjęty s królewską szczodrobliwością, przez
siedm lat na dworze jego bawił. Tymczasem Michał urząd wielkiego mistrza
opanowawszy, bez wątpienia byłby zgładził ze świata Henryka Plauen, gdyby
niezmierne zasługi tego męża dla zakonu, nie osłoniły go od haniebnej śmierci;
pamiętali bowiem inni komturowie, z jaką przezornością i pracą, nachylone do
upadku po bitwie grunwaldzkiej państwo krzyżackie, on jeden ocalił i zachwiane
powoli pokrzepił, dla tej więc zasługi z więzienia go uwolniwszy, do miasta
Lochstadt nad brzegiem morza położonego odesłali, później przenieśli do zamku
Koprzywnicy. Oburzony tą okropną niewolą i krzywdą, począł s królem Władysławem
znosie się przez tajemnych gońców, o bezpieczne schronienie w królestwie, co gdy
mu chętnie przyrzeczono, Jan przezwany Kropidło, s książęcia opolskiego biskup
kujawski, wiedząc o tej tajemnicy królewskiej, naprzód komtura toruńskiego, a
później Michała nowego mistrza zakonu, o całej rzeczy uwiadomił; który tem
doniesieniem rozjątrzony, Henryka schwytawszy, znowu w kajdany okuł i w
najgłębsza stronę Prus wysłał. Tym sposobem Henryk przez długie lala
dolegliwości więzienia cierpiał, z niesłychanym żalem królewskim i wielką szkodą
korony, iż taki mąż, przez którego wiele mógłby dokazać przeciw zakonowi
pruskiemu, niemal już z rąk jego, zdradą własnych doradźców wydarty został (1).

------------------------
(1) O tych gwałtownych zmianach w zakonie pruskim ob

338

Od tego czasu między królem a zakonem nic było ani wojny, ani trwałego pokoju.
Starostowie pograniczni zaczepiani przez krzyżaków wiele krzywd Wyrządzających,
nawzajem napastować ich poczęli. Władysław pełen wstrętu do wojny, wolał
przenieść Wszelkie niedogodności, niż znowu wystąpić z chrze-

-----------------------
Voigta t. 7 str. 213 do 222 i tegoż historyka Geschichte Marienburgs str. 292 do
297. Henryk Plauen, pod pozorem zdrady zakonu, został złożony z urzędu dnia 14
października 1413 roku. Ulegając niesprawiedliwemu wyrokowi, prosił o danie mu
spokojnego komturstwa koprzywnickiego, co otrzymawszy, nazajutrz 15 paźdz.
wyjechał, zabrawszy swoję osobistą, bardzo skromną własność. Przebywał tam w
cichem odosobnieniu do pierwszych dni stycznia 1414 r.; wówczas zebrana kapituła
w Malborgu poruczyła dwóm komturom, s Koprzywnicy Henryka Plauen przed siebie
Sprowadzić, i obwiniwszy go o porozumiewanie się s królem polskim, pozbawiła
rządu zamkiem koprzywnickim, rozkazała zamknąć w osobnej komnacie na twierdzy
brandeburgskiej, później uwięzić w samotnym zamku Lochstadt nad brzegiem morza,
gdzie taki niedostatek cierpiał, ze jak sam żali się, szklanki piwa mu
odmawiano, czarnym chlebem głód zaspakajać musiał, jeżeli za własne pieniądze
żywności sobie kupić niemógł. Umarł w r. 1429 podług napisu grobowego w kaplicy
zakonnej ś. Anny w Malborgu, gdzie złożono jego zwłoki. Voigt nie znajduje
dowodów do obwinienia Henryka Plauen o zamiar oddania Prus Jagielle: "Chyba, są
słowa jego, przekonał się ze horda rycerzy, takim duchem kierowana (t. j.
zupełnem skażeniem serca), niegodna była dłuższego istnienia i że lud pruski
poczytałby za szczęście wyzwolić się s pod jej jarzma. "W Indexie rękopiśmiennym
Dogiela znajduję jednak już pod rokiem 1414: Glejt Henrykowi t Flauen w.
mistrzowi pruskiemu i Henrykowi homturowi gdańskiemu dany; co zdawałoby się
naprowadzać na myśl, ze skrzywdzony przez swoich, w. mistrz o schronieniu się do
Polski zamyślał,

339

scijanami do bojn, który bez straszliwego krwi chrześcijańskiej rozlewu,
zakończony być niemógł, a więc nim się wziął do oręża wszystkiego wprzód
doświadczał, azali pokój między koroną i zakonem pruskim ułożyć się nie da, dla
tego z Michałem wielkim mistrzem (1) odprawił zjazd w Słońsku, lecz ten
niemiecką pychą i nowem dostojeństwem nadęty, nie dał się skłonić do
sprawiedliwych warunków, rozjechano się więc s tego zjazdu, z umysłami nierównie
więcej pojątrzonemi. Wszakże Władysław czując dobrze, że jeszcze do broni wziąć
się nic mógł, oraz pamiętając, iż Zygmunt król rzymski i węgierski, był rozjemcą
tego sporu, wyprawił do niego w po-

----------------------
(1) Po złożeniu Henryka Plauen, rządził zakonem z władzą namiestniczą aż do
nowego wyboru Henryk Gans w. szpitalnik, s przydaną do jego boku radą, która
natychmiast doniosła królowi polskiemu o tem co zaszło, Władysław Jagiełło
odpisał z Merecza 26 października, 1413 r. że pomimo krzywd jakie jego starostom
wyrządzono, chce być cierpliwym; gdyż rada zakonna utrzymy wała przed królem
polskim, że dla tego wypowiedziano posłuszeństwo wielkiemu, mistrzowi, iż żadnym
sposobem nie można było odprowadzić go od wojny. Witołd 4 stycznia 1414 listem z
Wilna, uwiadomił krzyżaków, ze wyjednał u króla zjazd po wielkiej' nocy s
przyszłym w. mistrzem dla porozumienia się we wzajemnych sprawach. Michał
Küchmeister von Sternberg obrany został w. mistrzem d. 9 stycznia. Wnet po
wielkiej noty, która w tym roku przypadła 23 kwietnia, zjechali się pełnomocnicy
w. Grabowie o mil 6 od Kalisza, poźniej w. mistrz osobiście s królem widział się
na kępie wiślannej pod Raciążem, lecz układy nie doprowadziły do żadnego skutku.
Voigt który obszernie o nich mówi, t. 7. str, 228 do 236, Słońska nie wspomina.
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Re: DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Post autor: Artur Rogóż »

340

selstwie trzech mężów w prawie biegłych i z nimi jednego z rad swoich (1); aby
prawa koronne, da ziemi pomorskiej i Prus jasno przed nim wy wiedli,
spodziewając się, iż przez wzgląd na tę przyjaźń, jaką nie dawno z nim, podczas
węgierskiej gościny zabrał, sprawiedliwym sędzią być zechce, i ziemie pruską i
pomorską, jako kraje do królestwa polskiego należące, królowi Władysławowi
przyzna. Zygmunt przecież, nietylko tego nie uczynił, lecz nadto wyrzekł, że
ilości sto tysięcy kop groszy szerokich, co trzy razy tyle czerwonych złotych
wynosi, z układu z zakonem pruskim dawniej zawartego, królowi Władysławowi
dłużnej, płacić nie należy, w innych zaś wszystkich szczegółach uznawał, iż
obiedwie strony pokój wieczysty zachować są obowiązane. Przystałby Władysław i
na ten, chociaż najniesprawiedliwszy, wyrok, dla zgrozy jaką przerażał go nowy
krwi chrześcijańskiej rozlew, gdyby później sami krzyżacy nie podali tak silnych
przyczyn do wojny, iż sądnym sposobem ścierpieć ich niepodobna było. Kupców
bowiem poznańskich, którzy ubezpieczeni pokojem wieczystym w Gdańsku targowali,
wszystkich jednym rozkazem pozabijać i s całego mienia wyzuć kazali. Do tego
strasznego okrucieństwa sroga przy-

-------------------------
(1) Podług Długosza ks. 11 str. 348 Laskara z Gosławic proboszcza kujawskiego,
mistrza Pawła Wladimiri doktora prawa kustosza krakowskiego, mistrza Piotra de
Wolfram licenciata prawa kościelnego i Zawisłe Czarnego z Garbowa. Posłowie
polscy stanęli w Budzie 30 kwietnia, 1414 r. Wysłał ich Jagiełło w sku-

341

dana wzgarda, bo trupy pomordowanych na wozy włożone, pobitemi psami przykryte,
na granicę polską odesłali. Nie przestając na tem niesłychanem zuchwalstwie,
szlachtę polską, bez oręża na polu będącą, w niespodzianym napadzie schwytawszy,
przed drzwiami mieszkań swoich z żonami i dziećmi haniebnie powieszali. Po tych
zbrodniach najechawszy zbrojnie ziemię dobrzyńską, po nieprzyjacielsku i z
dzikiem ją okrucieństwem spustoszyli, dla szerzenia zaś pożarów W głębszych
stronach królestwa, żebraków namawiają, aby wsi i miasta, wówczas jeszcze
drewniane, tajemnic podpalali (1). Król polski przeświadczony, że tylu i tak
ciężkich krzywd bezbożnego zakonu niegodziło się dłużej znosić, szlachtę, której
zbrojnie stawić się pod Wolborzem rozkazał do wojny powołuje. Aleksandrowi
Witoldowi zalecił: z posiłkami Litwinów, Rusinów, Zmudzinów i Tatarów w Mazowszu
Wisłę przebywszy z sobą się połączyć; wielu książąt szląśkich utrzymujących
jazdę z kiryśników złożoną, na wysoki żołd zaciągnął, innych też cu

---------------------------
tek wydanego przez Zygmunta d. 15 stycznia 1414 roku w Kremonie pozwu, aby król
polski i w. książe Witołd stawili się w Budzie na sąd polubowny na dzień 10
Kwietnia. (Ob. ten akt w Kodexie dyplom. lit. str. 173). Wyrok w nieobecności
Zygmunta ogłosił Jan arcybiskup strygoński. Ob. Długosza ks. 11 str. 349. (1)
Król opisał te okrucieństwa krzyżackie w liście do stanów pruskich danym z
Łęczycy 30 czerwca 1414 r. Ob. Raczyńskiego kodex dyplom, lit. str. 180. Porówn.
obszerny wywód krzywd domierzonych przez krzyżaków w liście do książąt
chrześcijańskich z Horodła d, 4 października 1413. Tamże str, 161.

342

dzoziemskich i żołnierzy, za umówioną, opłatą sprowadził (1).
Gdy szlachta i dalsze siły ściągają się pod Wolborz, król z Raciąża wyruszywszy
przybył do Poznania. Zdarzyło się właśnie wówczas, że Piotr zwa-

-------------------------------
(1) Widzieliśmy wyżej, jak W czasie bytności króla Władysława Jagiełły w Budzie,
Zygmunt wymógł na nim d. 21 czerwca 1412 r. przyzwolenie na sąd polubowny. Owoż
we dwa miesiące później t. j. 24 sierpnia, ogłosił swój wyrok między Polską i
Litwą z jednej a zakonem krzyżackim z drugiej strony; treść jego objęła następne
przedmioty: "1) Drogi kupieckie wodą lądem między Polską i Prusami będą wolne
według dawnego zwyczaju. 2) Biskup kujawski (Jan Kropidło) wróci do posiadania
dóbr kościelnych i odbierze zatrzymane przez krzyżaków dziesięciny; rzecz o
doznane krzywdy, król rzymski później rozwiąże. 3) Biskup warmiński (Henryk
Heilsberg von Vogelsang) podobnież diecezją na nowo. obejmie; zatargi między nim
a zakonem załatwią się w drodze prawa. 4): Pokój toruński (1411 d. 1 lutego)
obie strony we wszystkich szczegółach wykonają; listy na dziedzictwo Żmudzi,
którą zakon po zgonie Władysława i Wilołda obejmie, mają być wręczone w
mistrzowi w ciągu sześciu miesięcy, b) Jeńcy zupełną wolność otrzymają. 6) Zakon
niedopłaconą ilość pieniędzy zaliczy, dopóki się zaś nieuiści z długu, król
polski Nowe-miasto
i Drezdenko sposobem zastawy zatrzyma. 7) Spory o granice Zygmunt przez
zesłanego pełnomocnika na miejscu rozstrzygnie." Musieliśmy przestać na
niniejszym wyciągu z Voigta, bo całego wyroku Zygmunta nigdzie drukowanego
niema, wprawdzie Dogiel umieścił w t. 4 str. 88 — 92 akt pod nazwaniem: wyroku
polubownego, ale to jest tylko cząstka odnosząca się do sprawy Jana Kropidły,
zupełny przewód znajduje się w rękopiśmie w tajnem archiwum królewieckiem. (Ob.
Voigta t. 7 str. 180) Zygmunt zapowiedziawszy zesłanie pełnomocnika dla
ukończenia zatargów o granice, upoważnił do tego pismem wydanem w Budzie, dnia 1
października 1412 r. (Ob. Dogiela t. 4 str. 96) Benedykta de Macra pana
dziedzicznego majętności Chuch,

343

ny Wisz, biskup poznański, życie zakończył, kanonicy poznańscy w obecności
króla, żądającego aby ze czterech osób przezeń mianowanych, jednę wybrali,
ulegając tej wyraźnej woli, zgodnie powołali Laskara z Gosławic na miejsce
zmarłego pasterza.

-------------------------
licencjata obojga prawa, mistrza nauk wyzwolonych, męża rozległych wiadomości,
któremu prócz innych zleceń poruczył Zygmunt zrysować kartę geograficzną granic
Litwy. Ponieważ droga do tego kraju prowadziła go przez Prusy, Zygmunt uwiadomił
w. mistrza listem z Budy pisanym 1412 października 2 dnia, s czem go mianowicie
wysłał. Skoro Benedykt de Macra do Malborga przybył, w. mistrz natychmiast
stawić począł trudności w wykonaniu polubownego wyroku, nalegając aby Witołd
przedewszystkiem zamek Wielonę, według fałszywego dowodzenia krzyżaków, na ziemi
pruskiej zbudowany, zniszczył. Rzeczywiście chodziło mu o dwa główne przedmioty,
naprzód: aby uniknąć opłaty należnego, jeszcze długu, powtóre: aby nieoddać
królowi polskiemu w zastaw Nowego-miasta. Tym końcem na d. 26 listopada 1412
umocowawszy do rozprawy o granice kilku komturów, między którymi był pierwszym
wielki marszałek zakonu Michał Küchmeisler, ułożył się, z margrabią
brandeburgskim 27 listopada tegoż roku, aby gdy do oddawania w zastaw Nowego-
miasta przyjdzie, oświadczył. że według przywilejów cesarskich, o których
pełnomocnicy zakonu podczas sądu polubownego w Budzie wiadomości nie mieli,
Nowe-miasto żadnemi opisami obciążone być niemogło. Dla dania zaś pozoru
gotowości uiszczenia się z długu w. mistrz pisał do Władysława Jagiełły 30
listopada, że nie mogąc zebrać w tej porze roku monety czeskiej, będzie starał
się go zaspokoić, w pieniądzach pruskich na co gdy król nie przyzwolił, w.
mistrz w liście 20 grudnia 1412 pisanym do arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja
Trąby, wyraźnie oświadczył, ze Nowego-miasta w żadnym przypadku królowi nieodda.
Kiedy więc okazało się najwidoczniej, ze krzyżacy usiłowali króla uwikłać tylko
w pieniactwo, postanowił Władysław Jagiełło razem z Witołdem tąż samą bronią
zniweczyć ich wybiegi

344

Przebiegłszy Wielkopolskę, król Władysław do Wolborza przybył i wnet narzędzia
wojenne przywiódł do należytego opatrzenia; przeświadczywszy się zaś, że miał
już wszelką gotowość do tak wielkiego przedsięwzięcia, tudzież że główne wojska
i posiłki już

----------------------
dla tego wnet po przybyciu do Trok Benedykta de Macra, wzięto d. 7 stycznia 1413
poświadczenie urzędowe, od Piotra syna Urbana z Miechowa notaryusza
apostolskiego, o gotowości króla i w. książęcia do rozpoczęcia układów w skutek
wyroku cesarskiego. w dziesięć dni później w. księżna Anna małżonka Witolda,
wydała tamże w Trokach 17 stycznia 1113 pełnomocnictwo, Konradowi Frankenber, do
przełożenia przed posłem Zygmunta krzywd, które krzyżacy jej wyrządzili. Mimo
ten krok wszakże Władysław Jagiełło, dnia 25 w Kownie, wydał list urzędowy
zapewniający objęcie Żmudzi przez krzyżaków po swojem życiu. (Raczyński kodex
dypl. lit. str. 156 Benedykt de Marca zjechał później do Wilna. Jagiełło i
Witold dnia 6 lutego umocowali w jego obecności Mikołaja Trąbę arcybiskupa
gnieźnieńskiego i Benedykta archidiakona łęczyckiego do wręczenia krzyżakom
listów na dziedzictwo Żmudzi. (Dogiel t. 4 str. 92 Delegowany Zygmunta słuchał
dnia 8 tegoż miesiąca zeznań świadków w przedmiotach odnoszących się do zażaleń
na zakon; odbyło się to na zamku niższym wileńskimi w domu Czupurny, a skoro
Benedykt już owziął dostateczne przekonanie o nieszczerości krzyżackiej, przyjął
oświadczenie zaniesione przez panów polskich i litewskich, imieniem córki
Witołda i królewny Jadwigi, przeciwko odstąpieniu na wieczność Żmudzi z ich
krzywdą, jako dziedziczek tej ziemi. (Dogiel t. 4 str 93) Dowiedziawszy się o
tem krzyżacy, rzucili się do oszczerstwa, pomawiali Benedykta de Marca o
widoczna stronność i zapowiedziany zjazd w Kownie, na którym król i Witold
osobiście porozumieć się z mistrzem mieli, nie przyszedł do skutku; że zaś cała
wina zerwania zjazdu na krzyżakach ciężyła, pełnomocnik Zygmunta wydał w
Krakowie d 10 czerwca świadectwo iż: s, Władysław Jagiełło jako szczery wyznawca
prawdziwej wiary

345

ściągnęły, ruszył z obozem i nad brzegiem Wisły, którą przebyć koniecznie
należało, u Zakroczymia stanął; wszakże znalazłszy rzekę ciągłemi dżdżami
wezbraną, gdy most wcześnie przygotowany, dla wylewu wody okazał się być
krótszym, z wielkim trudem ledwo w przeciągu tygodnia na drugi brzeg przeprawie
się można było. W czas zdążył Aleksander Witold z ogromną jazdą, w której
znajdowali się Litwini, Ruś, Żmudzini i kilka tysięcy dzikich plemion
tatarskich. Zaszli też drogę książęta mazowieccy Ziemowit, Janusz i Bolesław, i
przez swój kraj z nic. małem wojskiem króla przeprowadzili; który czwartego dnia
do granic ziemi nieprzyjacielskiej doszedł. Tu na nieźmierzonem okiem błoniu,
sprawiać szyki zaczęto i 150, 000 wojowników ha tem polu zliczono. Szląscy też
książęta pomnożyli hufce królewskie cho-

-------------------
spólnie z bratem swoim Aleksandrem Witoldem w. książęciem litewskim, uchylając
wszelkie pobudki niezgod między chrześcijaństwem i wojny z zakonem uniknąć
pragnąc, we wszystkiem, chciał poddać się rozporządzeniom wyroku polubownego;
przeciwnie zaś w. mistrz i zakon, nieprzestaje na sprawiedliwości, przez
wybiegi, upór i zdradę, wywinąć się od skutków tegoż wyroku usiłując, z prostej
drogi sprawiedliwości zbaczając, posłuszeństwa mu odmówili i odmawiają.'' (Ob.
Dogiela t. 4 str. 94) Stara się wprawdzie Voigt z listów, które krzyżacy do
wielu panów chrześcijańskich porozsyłali, bezskuteczność poselstwa Benedykta de
Macra, przypisać jego przedajności i knowaniom Jagiełły i Witołda, lecz wobec
tak wyraźnego i urzędowego świadectwa, łatwo rozstrzygnąć z czyjej strony była
nieszczerośc i chęć zyskania na czasie. Nakoniec blizka przyszłość wszystko
wyjaśniła. Porówa, Voigta t. 7 str. 185 — 214)

346

rągwiami jazdy i piechoty świetnej pancernem uzbrojeniem; zbiegli się bowiem do
obozu królewskiego: Bernard opolski, Janusz raciborski, Bolesław cieszyński,
Konrad oleśnicki, Wacław żegański, Jan lubiński, Konrad nazwany Biały koźliński,
i Wacław opawski, sławni w boju i znakomici książęta. Przydał i Jacek namiestnik
morawski w pomoc królowi Polskiemu dzielne hufce, do których przyłączyły się
znaczne odziały zaciężnego żołnierza czeskiego, tak dalece, ze nic tylko ziemię
pruską, ale większą część świata, zdawało się, iż król Władysław mógł tak
licznem wojskiem podbić; tak groźna była postać tego rycerstwa. Gdy jeszcze
wojsko stało i król zbratem Witoldem szeregi objeżdżał, przybyli posłowie od
mistrza pruskiego, raczej dla wyszpiegowania i Przejrzenia wojska, niż żeby od
rozgniewanego nieprzyjaciela mogli mieć nadzieję cokolwiek wyjednać, prosili
bowiem aby broń złożywszy, wszystko, o co zatargi wyniknęły, oddać na
rozstrzygnienie Wilhelmowi książęciu Misnji, że krzyżacy i wielki mistrz gotowi
są poprzestać na jego wyroku, cokolwiekby postanowił. Ta była treść poselstwa na
które król Władysław krótko odpowiedział: sądy i pośrednictwa o ziemię pruską i
Pomorze własności koronne, często już przed różnymi świata chrześcijańskiego
książętami toczone były; już oczywiście dowiedziono, że krzyżacy do tych ziem,
które sami niesprawiedliwie trzymają, nigdy żadnego prawa nie mieli i mieć nie
mogli, gdy więc tak jest, niegodziwie czynią, że kró-

347

lowi i koronie nie wracają ich własności, a więc następną niech wezmą odprawę:
jeżeli w bitwie nadzieję położyli, nie powinni oczekiwać szczęśliwszego wypadku
nad ten, jakiego na bitwie grunwaldzkiej doznali; jeżeli pokój wolą, niech
natychmiast poddadzą się, lub s kraju do korony należącego ustąpią. Posłowie
strwożeni wróciwszy do swoich, donieśli o groźnej postawie wojska polskiego i
powtórzyli zastraszającą odpowiedź królewską, krzyżacy przeto zaniechawszy
wszelkiego starania w zebraniu wojska, skryli się po zamkach i twierdzach,
czyhając tylko na każdą zręczność, w którejby, gdy już wstępną siłą nic nie
sprawili, przynajmniej chytrością dzielność i potęgę polską nadwerężyć mogli.
Władysław bez dłuższej zwłoki do ziemi nieprzyjacielskiej wtargnął, miasto
Neidenburg za pierwszem natarciem zdobył (1) górujący nad niem zamek, broniony
przez silną załogę, ósmego dnia od początku oblegania wzięty. Zdobycie tej
twierdzy, skądinąd obronnej, sprawiło, że skoro się tylko wojska królewskie
ukazały, miasto zamek Melsztynek wnet bramy otworzyły, stamtąd pomknięto obóz
pod Olsztynek, który ponieważ odważył się bramy zamknąć, oddany na łup
żołnierzowi; wzięty i zrabowany, twierdza poddała się dobrowolnie, z podobnąż
łatwością i miasto Guttstadt nad rzeką Allą położone, w którem znajduje się
piękny kościoł i kollegijata kanoników, od przedniej straży,

---------------------
(1) 25 lipca 1414 r.

348

przed przybyciem króla, wzięte, zrabowane i podpalone; kościoł przynajmniej i
mieszkania kapłańskie, królewscy żołnierze od pożaru obronili.
Tem ciągłem zwycięzkiem powodzeniem krzyżacy, przerażeni, lękając się aby tym
sposobem król całych Prus nie opanował, wysłali kilka chorągwi jazdy z rozkazem
wszędzie, kędy Władysław Jagiełło miał przechodzić, młyny, wsi i gumna popalić,
aby niedostatkiem żywności i innych potrzeb zmusić króla do ustąpienia s kraju s
lak ogromnem wojskiem. Ten wypadek zniewolił Władysława zatrzymać się przez pięć
dni w Olszlynku, i we wszystkich młynach których mnóstwo było na rzece Alla,
zboże mleć kazał, mąkę zaś na wozy wziąwszy, żywność wojsku zapewnił. Gdy tu
król bawi, lekka jazda zapędziła się aż do Heilsberga, warownego miasta i zamku,
własności warmińskiego biskupa. Załoga gardząc mała, (1) liczba żołnierzy
królewskich, uczyniwszy z miasta wycieczkę, z pola ich spędza, a urągając się
nad poległymi, odcięte części rodne w usta im wkłada. Później pod Heilsberg
podstąpiono, znajdował się tam biskup warmiński, który po bitwie grunwaldzkiej
królowi posłuszeństwo zaprzysiągł, teraz darami przebłagał winę niedotrzymanej
wierności. Tu przeprawiwszy się przez rzekę Allę, przeniesiono obóz pod
Krejeburg, dokąd Jan Wallenrod arcybiskup ryzki s trzema komturami zakonu w
poselstwie dla wyjednania pokoju przybył, lub przynajmniej ażeby króla,
zyskawszy na kilka dni zawieszenie broni, układami

349

o pokój zatrudnił, i czczeni rokowaniem postęp zwycięztwa przerwał a tem samem
zapał żołnierzy królewskich oziębił; lękano się bowiem ażeby Królewiec miasto
bogate i ludne, od obozu polskiego o jeden dzień drogi oddalone, za zbliżeniem
się królewskiem Polakom się nie poddało, co że nastąpić mogło poźniej szpiegowie
donieśli. Jagiełło bawił pod Krejeburgiem w nadziei skończenia wojny przez
układy, które umyślnie i zdradliwie krzyżacy przeciągali, dla ogłodzenia tą
zwłoką ogromnego wojska. Z drugiej strony, Władysław dla słot ustawicznych
tęsknił do skończenia wojny, spodziewając się prędzej drogą układów niż orężem
pokój osiągnąć. Aleksander Witołd opierał się i głośno oświadczał, że wszelka
zwłoka jest szkodliwą dla tak licznego wojska, że Wojny pośpiechem tylko
korzystny obrót biorą, że krzyżacy wszystko ku zdradzie kierują, że w niczem na
wiarę zasługiwać nie powinni, że nie przez rokowania ale żelazem rozprawić się z
nimi należy. Już nawet z wojskiem litewskiem zamierzał precz odejść z obozu, gdy
Władysław poznawszy nakoniec zdrady i wybiegi krzyżackie, wyprawił Witołda nad
rzekę Pregel i do Sambji, aby całą tę okolicę ogniem i mieczem za sobą
pustoszył, sam w lewo ku rzece Pasardze obóz pomknął, dwa dni strawiwszy na
przeprawę wojska przez mosty; przed sobą] wysłał jazdę polską, z rozkazem całą
okolicę nadmorską ku Warmji i Elblargowi splądrować, sam pod Holland podstąpił,
miasto i zamek położeniem i pracą ludzką warowne ści-

350

słem oblężeniem opasał. Tu gdy Butrym marszałek dworny Aleksandra Witolda i
Mikita oraz wielu innych znakomitszych mężów, nieostrożnie podczas tego
oblężenia w ogrodach, niedaleko murów miejskich zabawili, krzyżacy pokryjomu z
zamku wypadłszy schwytali ich i z sobą jak jeńców uprowadzili. Władysław
spostrzegłszy, iż twierdza była nadto warowną, aby w przeciągu kilku dni zdobytą
być mogła, posunął obóz do Elbląga miasta najmocniej uzbrojonego w całych
Prusiech, gdyż uczyniono mu nadzieję, że mieszkańcy sami dopomogą do jego
opanowania, lecz gdy w Elblągu żadnego nie było poruszenia, podstąpiono pod
Dzirgów, skąd za pierwszem ukazaniem się hufców królewskich krzyżacy uciekli,
zamek więc złupiwszy podpalono. Riesenburg który i Prabutem zowią, książę
litewski Zygmunt Korybut, jeszcze przed przybyciem królewskiem, dobył, zrabował
i spalił, z równąż łatwością Bischofswerder wpadł w moc królewską. Nad nadzieję
obfitsze łupy wszędzie zdobyło w złocie, srebrze, suknie, koniach i innych
kosztownych sprzętach, tak, iż wojsko znacznie się wzbogaciło. Postanowił polem
Władysław Jagiełło do Chełmna i Torunia, zamożnych i kwitnących wówczas miast
pruskich obóz przenieść, będąc ostrzeżonym o nienawiści mieszkańców ku
krzyżakom, którzy uciążliwszymi dla nich byli, niż dla innych poddanych swoich.
Jakoż donieśli już tajemnie królowi, aby przyśpieszył swoje przybycie a bramy
miast otwarte znajdzie; Władysław

351

skorzystać s tej gotowości byłby nieomieszkał, lecz ktoś z radzców królewskich
ten zamiar krzyżakom wydał. Natychmiast więc całą wytężyli usilność, aby go z
drogi wzdłuż brzegu Wisły idącej zwrócić, ku czemu następny posłużył im podstęp.
Nasadzili obdartego wieśniaka, dla uniknienia wszelkiego pozoru zdrady, aby
udał, że od dowódzcy brodnickiego idzie z listem, do wielkiego mistrza Michała,
donoszącym o zupełnym w zamku i mieście Brodnicy, niedostatku wszelkich potrzeb
niezbędnych do wytrwania oblężeniu, że ani wojskowej załogi, ani żywności,
której ledwie na dwa dni starczy, ani dział, ani innej strzelby do odparcia
nieprzyjaciół nie ma; niech wnet pośpieszy to wszystko nadesłać, jeżeli nie chce
tego ważnego, i tak dogodnie leżącego zamku na niebezpieczeństwo narazić;
albowiem lęka się, aby za zbliżeniem się królewskiego obozu, ścieśnieni
niedostatkiem wnet nie poddali się, co kiedy nastąpi, nie widzi sposobu dłuższej
obrony zamku, jeśli przez ten potężnego nieprzyjaciela obegnany zostanie. Skoro
ten list przejęto, do króla przyniesiono i odczytano, zdało się radzie
królewskiej, niedomyślającej się żadnej zdrady, natychmiast zaniechawszy drogi
pod Toruń, całemi siłami rzucić się na Brodnicę, i korzystać z nastręczonej
zręczności, nim w konieczne posiłki ta twierdza opatrzona zostanie. Tym
podstępem zbawienny zamiar Władysława, i rozkaz ciągnąć na Chełmno i Toruń,
które niezawodnie już poddać się miały, zmieniony i zniweczony.

352

Natychmiast 16 hufców jazdy pod tyluż chorągwiami, pod Brodnicę wysłano dla
czujnej straży, aby nie dozwoliły nic do tego miejsca wprowadzić, tymczasem król
z głównemi siłami po wolniej za niemi ciągnął. Stanąwszy pod Brodnicą, (1)
otoczył ją ścisłem oblężeniem, które więcej miesiąca trwało, ho i miasto i zamek
zawczasu we wszystkie środki obrony były opatrzone, a tymczasem krzyżacy po
odkryciu spisku przeciwko zakonowi, mieszczan chełmińskich i toruńskich, jako
hersztów ukarawszy i potężnemi załogami te miasta wzmocniwszy, bez przeszkody
zapobiegli wiszącemu już niebezpieczeństwu.
Gdy Władysław Brodnicę oblega, Witold dłużej wytrwać nie mogąc, mimo ciężkiego
gniewu królewskiego w obozie zatrzymać się nie dał, lecz zebrawszy ciężary s
całem swojem wojskiem do Litwy Wrócił. Uradowany tem odejściem Witolda wielki
mistrz krzyżacki, rozumiejąc siły królewskie znacznie być osłabionemi,
postanowił wstępną bitwę z nim stoczyć, a przynajmniej rozwinąwszy w otwartem
polu swoję wojska, trwogą zmusić, aby oblężenia zaniechał. Tym końcem, ile mogł
najliczniejsze wojsko zgromadziwszy, przeciw królowi wyruszył, nad wszelką atoli
nadzieję inny obrót rzeczy wzięły; bo gdy w obozie polskim wieść gruchnęła, ze
Michał wielki mistrz zakonu z ogromnem wojskiem przybywa, taka radość obóz
królewski objęła, iż. wszyscy pałali żądzą co

-----------
(1) Podług Długosza ks. 11 str. 356, król miał ściągnąć pod Brodnicę 14 Września
1414 r.

353

prędzej nieprzyjaciela ujrzeć i bitwę rozpocząć. Władysław przez trębacza
rozkazał mieć się do zbroi i koni, ale niepodobna było żołnierzy w obozie
utrzymać, tak natarczywie rzucali się zabiedź krzyżakom drogę Kiedy wielki
mistrz przez szpiegów dowiedział się o takiej ochocie Polaków do boju, nie śmiał
bliżej pod namioty królewskie podstąpić, ale następnej nocy, podobny do
ucieczki, odwrót rozpoczął wojska swoje po bliższych zamkach rozdzieliwszy
podjazdowemi utarczkami na żołnierzy królewskich wychylających się dalej od
obozu po żywność, z zasadzek wypadał; lecz i w tych walkach Polacy góry nad sobą
wziąść nie dając, z częstych zwycięztw jeńców królowi przywodzili. W tych
dorywczych litwach, Dobiesław Puchała zjednał sobie niepospolitą sławę, bo u
Lubicza, nierównie mniej od nieprzyjaciół mając żołnierza, walecznie jednak
stawił im czoło, przemakające mnóstwo 'złamał i rozpędził, dwiestu zabił,
sześćdziesięciu od stóp do głowy świetną zbroją okrytych, jakby w tryumfie do
obozu królewskiego przyprowadził.
Już oblężenie brodnickie cały miesiąc trwało Władysław dostatecznie pojął, że
dał się złudzić pod stępnym listem krzyżackim, nie odstąpił wszakże swojego
zamiaru i uporczywie dobywał Brodnicy aż dopóki nie przybył do obozu
królewskiego Jan skup lozański legat papieża Jana XXIII z prośbą, o zawarcie
pokoju; krzyżacy bowiem dla odwrócenia tak ciężkiej dla siebie wojny z Włoch go
sprowadź


354

li, dostarczywszy potrzebny nakład na wydatki podróży. Legat po przełożeniu
żądań stolicy apostolskiej Władysławowi, nalegał, aby król oblężenie podniósł,
te zaś zgubne zatargi, jakie między nim i zakonem krzyżackim zachodziły,
soborowi konstanejeńskiemu, który w wielkim gronie pobożnych, w obecności
papieża i cesarza Zygmunta wkrótce miał się rozpocząć, odesłał na
rozstrzygnienie, i aby raczej prawem, niż mocą i orężem praw swoich dochodził.
Król Władysław, lubo postanowił stąd nie odejść aż po zdobyciu Brodnicy,
wszakże, ponieważ wojsko głodem i biegunką, z użycia do pokarmu rzeczy
niewłaściwych pochodzącą, znędzniało, przy tem zima i słoty nadchodziły,
nakoniec powagą stolicy apostolskiej, którą najwyżej szanował, zniewolony,..
podniósłszy obóz 6 października tul oblężenia Brodnicy odstąpił i Prusy opuścił.
Część wojska w Rypinie zostawił z nieprzyjacielem rozejm na dwa lala zawarł (1),
całą sprawę do soboru konstancjeńsktego odłożył, na który wkrótce potem
arcybiskupa gnieźnieńskiego i biskupów kujawskiego, poznańskiego, i płockiego,
oraz dwóch dworzan Janusza z Tuliszkowa kasztelana kaliskiego i Zawiszę
Garbowskiego rycerskiego stanu męża, w licznym i świetnym orszaku z Niepołomic
wyprawił, roku narodzenia pańskiego 1414, który tą pruską wyprawą i rozpoczęciem
soboru konstancjeńskiego, mającego otworzyć się w dniu 1 listopa-

----------------
(1) Dnia 7 paździer. 1414, Ob. Voigt t. 7 str. '254 i Raczyńsk. kadex dypl.
Litwy str. 189 Biskup, lozański miał imie Gwiller.

355

da a przeciągnionego do trzech lat następnych, był pamiętnym.
Około lego czasu, gdy Zygmunt król rzymski i węgierski znajdował się na soborze,
Węgrzy zebrawszy wojsko, kraje tureckie mieczem i ogniem niszczyli, których wódz
turecki drogę im zabiegłszy, pokonał i rozpędził. Wielu Węgrów w tej bitwie
poległo, wielu wolność straciło, między ostatnimi byli Jan Gara najwyższy
palatyn i hetman węgierski, Jan Marot i wielu innych znakomitych mężów. Turcy
ozuchwaleni tem powodzeniem, rozległe kraje węgierskie nad rzeką Sawą, aż do gór
cylijskich, okrutnemi najazdami nielitościwie pustoszyli, i mnóstwo mieszkańców
z trzodami i dobytkiem w niewola za gnali. Król Władysław, tknięty tak smutną
klęską chrześcijan, lękając się, aby pod nieobecność cesarza Zygmunta to sławne
królestwo nie było narażone na wielkie niebezpieczeństwa, wyprawił posłów do
cesarza tureckiego: Skarbka z Góry, męża rycerskiego stanu i Grzegorza rodem
Ormianina, których on gościnnie i łaskawie przyjął i często do stołu swojego
wzywał. Zadania posłów były następne: aby Węgrom pokój przywrócił i przymierze z
nimi do sześciu lat zawarł, czego jeśli nie uczyni, król polski z całemi siłami
korony swojej Węgrom pomagać będzie zmuszony. Głośne było imię Władysława
Jagiełły, dla wojen szczęśliwie z Niemcami toczonych, nietylko w Europie, ale i
w Azji u Turków i innych obcych narodów, co sprawiło, że Turek bez żadnej

356

zwłoki, przez wzgląd na króla polskiego, przyrzekł Węgrom sześcioletni rozejm i
posłów do Węgier dla stwierdzenia tych układów, razem z posłami królewskimi
wyprawił. Ci w powrócie swoim gdy nad Dunaj przybyli i przeprawili się przez tę
rzekę, jeden z posłów królewskich przez Wołoszczyznę, prosto do Polski, do króla
swojego udał się, drugi to jest Ormianin, wziąwszy się na lewo, przez Multany
pojechał do Węgier s tym zamiarem, aby listy na bezpieczny przejazd od Węgrów
dla posłów tureckich, nad granicą na nie oczekujących, wyprawił, lecz Pipin
rządzca temezwarski wziąwszy go za szpiega i wyzuwszy ze wszystkiego, do
więzienia wtrącił. Ten postępek lak dalece króla Władysława oburzył, że już
nigdy potem, mimo usilnych próśb przez Węgrów zanoszonych, s cesarzem tureckim w
ich sprawie znosić się nie chciał. Turek zaś rozjątrzony niegodziwym postępkiem
z posłem królewskim, nie przestał potężnemi wycieczkami Węgier pustoszyć i
trapić (1).
Nie niniejsza w tych czasach dotknęła klęska i nieszczęścia ludzi sławiańskiego
języka w królestwie czeskiem, w środku Niemiec położonem, którzy obłędem jakimś
obłąkani, chwyciwszy się nierozumu jednego szalonego i zuchwałego człowieka, z
gościńca prostej i prawdziwej pobożności, od kościoła rzymskiego który jest
głową i przybytkiem chrześcijańskiej wiary, niegodziwie zboczyli. Albowiem

---------------
(1) Porówn. Katona t. 12 str. 223 i Długosza ks. 11 str. 301.

357

Jan zwany Hus, co gęś w języku tego narodu znaczy, od którego później
odszczepieństwo husyckiem zwane poszło, przybrawszy do pomocy Hieronyma, także
rodem Czecha, tudzież Jakobella i Piotra Misnijczyków, rodem Niemców, ale w
języku czeskim biegłych, przewrotne i błuźnierskie, niejakiego Jana Wiklefa
Anglika zasady, z Oxfordu, akademji angielskiej przyniesione, naprzód w Pradze
stolicy czeskiej między doktorami i mistrzami, potem między ludem, posiadał
bowiem niepospolity dar wymowy, rozsiewać począł, które tak głęboko wkorzeniły
się w nierozumnym narodzie, że żadną siłą, żadnem przekonaniem, aż do moich
czasów wytępić się nie dały i królestwo skądinąd zacne, w mężów i broń zamożne,
do zguby przywiodły. Tak szkodliwego i nieszczęsnego odszczepieństwa przyczyną
było spółzawodnictwo akademików praskich, którzy składali się z Czechów i
Niemców, ludzi językiem i obyczajami z sobą różnych. Spór bowiem wyniknął o to,
kto miał rządzić szkołą główną. Niemcy przewyższali liczbą, a więc rząd i
pierwszeństwo w akademji posiadali, stąd powstała między nimi nienawiść, i Czesi
odtąd szukać poczęli środka, aby Niemców s tego pierwszeństwa i zwierzchności
wyzuć. Jan Hus wystąpił w tej mierze jako przewodnik. Pierwszy odważył się obce
i zakazane Jana Wiklefa nauki wnieść do szkoły i wziąść za przedmiot rozbioru;
niemieccy więc doktorowie i mistrze, raczej pozorną niż prawdziwą nauką
pokonani, uczeńszym rządu akademji ustąpić by?

358

li zmuszeni. Tem powodzeniem Jan Hus nadęty, wzbił się w pychę, wystąpił na jaw
i w stolicy błędne zasady w kazaniach rozsiewać począł; co gdy mu przez
Zbigniewa arcybiskupa praskiego wzbronionem zostało, wyniósł się za miasto i
wzgardziwszy pasterską powagą, w rodzinnem swojem gnieździe (1) kazać począł.
Arcybiskup ująć go i do więzienia wtrącić zalecił, skąd przez niedbalstwo straży
uciekłszy, jawnie wystąpił i ziomków swoich o pomoc błagać począł. Wolał, że
Praga nie czeską, ale niemiecką jest stolicą, że cudzoziemcy główną szkołą
krajową rządzą, ze Czesi ledwo trzecią część miasta posiadają, że wszystko w
ręce niemieckie przeszło, że krajowcy jak nikczemi niewolnicy im służą, że tylko
więzy i tym podobne uciski ich czekają, że po stracie wolności i samo życie
wśród mąk i pastwienia się okrutnie im wydrą, że chytrością zrugują ich
nieznacznie z własnego miasta i królestwa, które przodkowie przewagami swojemi
nabyli i pomnożyli, że czas jest nakoniec, aby przestali cierpieć te zniewagi,
czas aby pomni na dawne męztwo, na wolność, nad którą nic ludzie piękniejszego
nie mają, wzięli się do oręża, stolicę i siebie samych wyzwolili Niemców ze
swojego miasta wygnali, i majątki ich złupili, aby raz nakoniec wolni Czesi, w
wolnem mieście, odetchnąć mogli. Takiemi lub tym podobnemi skargami podnieceni,
rzuciwszy się do broni. na ra-

------------
(1) W Husińcu.

359

tusz wpadli, w straszliwem zamieszaniu radnych trupem kładą, gmin niemiecki w
całem mieście żelazem ścigają, którego znaczna część poległa, reszta z
największą skwapliwością odbiegłszy majątków, za bramy miasta wyrzucona, w
ucieczce ocalenia szuka. Uczniowie i mistrzowie niemieccy z gmachów szkoły
głównej w kształcie zamku zbudowanej, dzielny odpór stawią; i gdy zaburzenie
nieco umilkło, wziąwszy od króla Wacława list ochronny, s Pragi, z całym narodem
swoim, chronią się do Lipska, miasta saskiego, gdzie nową założyli akademją. Tym
sposobem Praga stolica Czech, budowlami rządowemi, prywatnemi i ludnością
sławna, teraz prawic w pustynią zmieniona, ciężko podupadła.
Tymczasem Hus nie próżnował, ale i w jawnych i w pokątnych kazaniach nowe i
niedorzeczne zasady Wiklefa Anglika Czechom wrażał, i nie tylko lud miejski,
lecz i wieśniaków zwabionych nowością rzeczy, zewsząd tłumnie zbiegających się
do stolicy, uwodził. Odszczepieństwo wkrótce tak wzrosło, że otoczony 30, 000
ludzi i królowi Wacławowi i arcybiskupowi Zbigniewowi począł być groźnym. Atoli
król Wacław próżnowaniu i zbytkom oddany, nurzając się w zwykłej rozpuście,
nieświadomy co począć w takiem wstrząśnieniu królestwa, niezdolny nic
skutecznego przedsięwziąść od wszystkich dla haniebnych obyczajów odstąpiony,
zamknąwszy się w zamku, pełen trwogi, aby się komukolwiek nie naraził,
bezczynnie oczekiwał wypadku tych wielkich zdarzeń. Arcybi-

360

skup Zbigniew w rozpustnym i niedołężnym królu żadnej nadziei nie widząc, owszem
postrzegłszy, iż wszystko w przepaść runie, udał się do Zygmunta rzymskiego i
węgierskiego króla, brata Wacława, dla ubłagania w obecnem nieszczęściu pomocy
wszakże smutkiem znękany, wśród drogi, w Presburgu rozstał się ze światem (l).
Zygmunt mianował po nim na godność arcybiskupią Albika rodem Czecha, w nauce
lekarskiej arcy-biegłego, ale najchciwszego z ludzi, który troskliwszy o zbiór
pieniędzy niż o utrzymanie wiary, dozwolił bez przeszkody szerzyć się i
wkorzeniać husyckiemu odszczepieństwu a gdy nie długo potem umarł, nastąpił po
nim Konrad Westialczyk (2), który podobnież, nie tylko szaleństwa nierozumnego
pospólstwa nie poskromił, ale sam je niegodziwie i bezbożnie pochwalając, wpadł
w busyckie obłąkanie; które na czem mianowicie polegało, przełożymy tu niektóre
zasady, albo raczej truciznę tej nauki, tym końcem, aby spółziomkowie moi, nigdy
tą haniebną zarazą zmazać się nie dali, aby nauczyli się ją rozeznawać, i
poznawszy troskliwie unikać. "Kościoł rzymski równym być wszystkim innym
biskupim kościołom utrzymują, między kapłanami żadnej różnicy nie

----------------------
(1) Dnia 28 września 1411. Ob. Bellum Hussiticum Zachariae Theobaldi Junioris
str. 11 w zbiorze dziejopisów, czeskich Markwarda Frehera.
(2) Konrad Westfalczyk dziekan wyszehradzki kupił od Albika arcybiskupstwo,
które w rząd objął r. 1413 stycznia 18 tamże str. 15.


361

przypuszczają, duchowni nic godnościami, ale zasługą życia przewyższać siebie
powinni. Dusze po wyjściu z ciała, natychmiast albo na wieczną karę skazane,
albo nieśmiertelnej dostępują szczęśliwości; czysca nigdzie niema, modlitwy po
umarłych są daremne i próżnym wymysłem chciwego duchowieństwa; obrazy Bozkie i
świętych poniszczyć należy; święcenie wody i wierzby śmiechu warte; zakony
żebracze szatani wymyślili; kapłani powinni być ubogimi i żyć tylko jałmużną;
opowiadanie słowa Bożego każdemu ma być pozwolone; żaden grzech śmiertelny,
choćby dla uniknienia większego nieszczęścia, cierpiany być nie powinien, kto
się go dopuści taki nigdy żadnej kościelnej godności piastować niema, i nikt być
mu posłusznym nie jest obowiązanym; bierzmowanie krzyżmem przez biskupów
spełniane i ostatnie pomazanie, nie należą wcale do sakramentów kościelnych;
spowiedź uszna jest bałamuctwem, dosyć aby każdy w komnacie swojej grzechy
wyznał przed Bogiem; chrzest wodą rzeczną, bez dodania olejów dostateczny;
smętarzów użytek niepotrzebny i tylko dla zysku wymyślony, bo rzecz obojętna,
jaka ziemia okrywa zwłoki ludzkie; kościołem Bożym nieograniczonym jest świat
cały, ci którzy kościoły, klasztory, kaplice budują, jakby w nich opieka Bożka
obecniejszą być miała, majestat stwórcy ścieśniają; kapłańskie ornaty, ozdoby,
pokrycia ołtarzów, korporały, kielichy, pateny i tym podobne sprzęty, żadnego
nie mają znaczenia; kapłani w każdem miejscu i czasie

362

najświętsze ciało Chrystusowe utworzyć i pod obiema postaciami ciała i krwi
udzielać mogą, równie dzieciom jak dorosłym; dosyć w utworzeniu sakramentu, aby
kapłan słowa postanowione wyrzekł; wzywać przyczyny świętych już z Chrystusem w
niebie królujących, rzecz próżna i bezskuteczna; śpiewanie lub odmawianie
pacierzy kanonicznych daremnie czas tylko zabiera; żaden dzień od pracy wolny
być nie powinien, Wyjąwszy ten, który niedzielą zowią; uroczystości kościelne
zupełnie odrzucić należy; posty od kościoła ustanowione żadnej nie mają
zasługi."
Takie były bluźnierczego odczepieńea i jego zwolenników bezbożne szaleństwa,
wbrew ś. kościołowi rzymskiemu i postanowieniom ojców śś. przeciwne, przez
Donatystów, Arjanów i dalszych kacerzów w Grecji i w innych krajach dawniejszych
wieków wymyślone, lecz zawsze na tylu powszechnych soborach, na tylu
zgromadzeniach świętych ojców, tylu wyrokami, zbawiennie i wcześnie stłumione,
które Jan Wiklef Anglik (1) a po nim Jan Ilusi Hieronim Czesi, s początku dla
popisania się z dowcipem, poźniej obłąkany lud usidliwszy, kierowani pychą, na
nowo wskrzesili i jakby z niedogasłej i popiołem przysutej iskierki pożar wśród
nieszczęśliwych i głupich Czechów rozdęli, co później tyle klęsk, tyle nędzy na
nich ściągnęło, iż żadne królestwo w całej Europie nie było tak skołatane. Od-

----------------
(1) Urodzony 1324 umarł 1385 dnia 29 grudnia. Ob. Michaud Biographie universelle
t. 50 str. 487.

363

wieczna kwitnącego państwa ozdoba runęła, Morawy bowiem i Szląsk wnet się od
Czech oderwały, sami w całem chrześciaństwie jak bezbożnicy lekceważeni i
wzgardzeni, ze wszelkiego społeczeństwa pobożnych, ze wszelkich stosunków, ze
zgrozą jak bezecni i prawu bozkiemu wiarołomni wyłączeni, przez niejaki czas
postronnym królom służyli.
Zygmunt król rzymski i węgierski, brat króla Wacława, usiłował wschodzące
naprzód a potem już dojrzałe odszczepieństwo wykorzenić, a więc Jan Hus i
Hieronim twórcy tych błędów, powagą soboru konstancjeńskiego w nich przekonani,
na stosie jak odsżeze-pieńcy żywcem spaleni; ich popioły i kości, aby przez
ludzi uwiedzionych jak relikwie czczonemi nie były, rozmieciono i wrzucono do
konstancjeńskiego jeziora (]). Niewątpliwie wszystkoby najpomyślniej poszło,
gdyby cesarz Zygmunt, wnet po zgonie brata Swego Wacława, który 55 lata w
wyuzdanych zbyt-

------------
(1) jan Hus urodził się 1373 r. w miasteczku Hussinecz, nie daleko Prachaticza w
Czechach, w 1389 udał się na nauki do szkoły głównej praskiej, w 1396 otrzymał
stopień mistrza i został nauczycielem filozofji i teologji; gdy rozszerzane
przezeń błędy wielu zbłąkały, pozwano go na sobór w Konstancji, dokąd udał się
ubezpieczony glejtem cesarza Zygmunta; wszakże wkrótce, po przybyciu wtrącono go
do więzienia 28 listopada 1414 r. a po siedmiomitisięcznych udręczeniach spalono
na stosie dnia G lipca 1415. Ob wiadomość Asclibacha o głównych źrzódłach i
pismach do historji soboru konstimejeńskiego, na czele tomu 2 Dziejów cesarza
Zygmunta, i w tymże tomie str. 19 do 36 tudzież 96 du 131, gdzie autor wybornie
wysławił obraz życia Husa i podał treść jego nauki.

364

kach i gnuśności Czechami rządził, wkroczył był do królestwa czeskiego, czego
Zofia wdowa zmarłego króla, usilnie pragnęła (1). Lecz Zygmunt wplątany w wojnę
z Ottonianami, nie mógł iego spełnić, gdyż Turcy Bulgarją i Rascją, sławiańskie
Królestwa, zgubnym najazdem podówczas nękali i już koronie węgierskiej
zagrażali. Tą niezbędną a niebezpieczną wyprawą król Zygmunt zatrudniony, sprawy
czeskie odłożyć musiał, królową zaś Zofja czczemi obietnicami przybycia swojego
łudził, która gdy dla zawodnych przyrzeczeń, małą nadzieję w Zygmuncie
pokładała, wziętemi ze skarbu królewskiego pieniądzmi zaciężnych zebrawszy,
zamek praski i miasto, które niniejszem zowią, załogą uzbroiła, Zdenkowi 2
Wartemberga rząd nad wojskiem poruczony. Odszczepieńcy widząc broń na siebie
przygotowaną, ze swojej leż strony 40, 000 wojowników ściągnęli i oddali nad
nimi dowództwo Janowi zwanemu Ziszka, co znaczy jednooki, niegdyś bowiem oko w
bitwie utracił. Był to mąż dzielnej ręki, w wojnach pruskich pod królem
Władysławem wyćwiczony, w rzemieśle wojennem biegły, lecz później, zniesławił
się bezeceństwem odszczepieństwa. Objąwszy rząd tak potężnego wojska, naprzód
zamek Wyszebrad najechali Pilzno opanował, wszystkie klasztory zakonników, które
mu na drodze leżały, z dzikiem

----------------------
(1) Wacław jakeśmy już widzieli umarł 16 sierpnia 1419 r, wdowa jego Zofja
księżniczka bawarska żyła do r. 1425.

365

okrucieństwem złupił, spalił i zburzył, a między innemi i ten, który się
królodworskim nazywał, o milę od Pragi odległy, gdzie zwłoki świeżo zmarłego
Wacława były złożone; odszczepieńcy wyrzuciwszy je z trunny, naprzód z urąganiem
włóczyli po ziemi, nakoniec cisnęli do blizkiej rzeki Mołdawy, skąd je poźniej
rybak królewski nazwiskiem Muszka, przez miłość ku panu swojemu tajemnie
dobywszy, w ogrodzie domu swojego pochował. Stamtąd Ziszka podstąpił z obozem
pod stolicę, w miejscu mniejszą apsęścią zwanem; stoczywszy kilka bitew z załogą
królowej, czwartego dnia miasto zdobył (1), okrutnie je zrabowal i zwaliskami
napełnił, ratusz spalił, klasztory j kościoły zburzył, relikwie świętych ze
złota i srebra odarłszy, na wzgardę wyrzucić i nogami deptać kazał, a
szczególniej śś. Wacława, Wita i Łudmili patronów królestwa, osobliwie w tym
narodzie czczonych. Wszystkie święte i świeckie zabytki niegodziWy zbrodniarz
poniszczył. Wyszedłszy później w głąb kraju, miasta, już to przemocą, już
dobrowolnie opanował i przeklętą wiarę swoję mieszkańców przyjmować zmusił,
opornych z całego majątku wyzutych, wymyślnemi katuszami i męczarniami dręczył.
Tak wielkie nieszczęście niesłychanie wzrosło, gdy Konrad Weslfalczyk arcybiskup
praski, oderwawszy się od kościoła na stronę odszczepieńców przeszedł, czy to
uczynił ze strachu, czy z szaleństwa, sądzić trudno;

-------------------
(1) Dnia 30 września 1418. Ob. Bellum Hussit. str. 72.

366

dosyć, że głupi motłoch więcej jeszcze utwierdził się w swoich błędach i
jawniejszyeh niegodziwości przeciwko prawdziwej wierze dopuszczać się ośmielił,
większa część bowiem mężczyzn i niewiast, powtarzając owe słowa s księgi rodzaju
(1): rośnijcie i mnóżcie się i napełniajcie ziemię, łącząc się z sobą bez
żadnego względu na pokrewieństwo, nakształt bydląt spółkowali. Zwolennicy tey
rozpusty zwani byli Pikardami, a większa część tego królestwa mogła być
sprawiedliwie poczytaną za otwarły zamtuz. Do tak bezecnego i niegodziwego
zgromadzenia, wszyscy odłużeni, zbrodniarze i najniegodzi wsi ludzie, jakby do
steku wszelkiej złości zewsząd napływali, tak wyuzdana była wolność grzeszenia,
tak na wszelką niegodziwość Czesi byli rozpasani.
Cesarz Zygmunt znajdował się wówczas nie daleko od Stolicznego Białogrodu w
Rascji, niegdyś Mezji, nad zbiegiem Sawy i Dunaju, z mocnem wojskiem pieszem i
jezdnem, w zamiarze walczenia s Turkami, którzy za rzeką położyli się obozem.
Zygmunt postrzegłszy, iż siłom nieprzyjacielskim nie sprosta, że przeprawić
wojska na drugi brzeg rzeki, bez wielkiego niebezpieczeństwa, nie potrafi,
zwątpiwszy o sobie do Budy wrócił. Obawiali się wówczas Czesi, aby Zygmunt s
temże samem wojskiem nie wtargnął do ich kraju, dla owładania braterskiem i
dziadowskiem królestwem, jak sam umyślnie wieść

-------------------
(1) Rozdział 1 w. 28.

367

o tem rozgłosić był kazał, która Czesi strwożeni, namiestników Zygmunta
przysłanych dla rządu krajem przyjęli, zamek Wyszehrad oddali, porządek w,
Pradze, wygnawszy obcych odszczepieńców, z różnych miejsc przybyłych, we
właściwe karby ujęli, i według zwyczaju zwierzchność rajców nad sobą uznali.
Wkrótce polem Zygmunt aż do Brünu miasta morawskiego przybył, Prażanie strwożeni
tem zbliżeniem się cesarza, nieomieszkali posłów wyprawić na jego spotkanie, aby
zagniewanego pana przebłagać i przebaczenie winy wyjednać; ci do Brüno do
Zygmunta przybywszy, na kolanach o zaponmienie przestępstw prosili, przyrzekając
wszelkie posłuszeństwo, byleby chciał stolicę czeską odwiedzie. Zezwolił na to
cesarz pod warunkiem, aby łańcuchy żelazne, któremi miasto uzbraja się wewnątrz,
z ulic pozdejmowali, oraz aby mających się przysłać urzędników ze wszelką
uległością przyjęli. Przerażone miasto wnet usłuchało rozkazu tak potężnego
króla, i gdyby wówczas, będąc już niemal na progu. Czech, sam osobiście prosto
do Pragi zjechał, zaiste mogłoby to królestwo i do uznania prawej władzy i do
wskrzeszenia obrządku wiary powrócić, laki był wpływ i powaga Zygmunta s powodu
przedsiębranej wyprawy na Turków, i odbytych podróży po Niemczech, Francji,
Hiszpanji końcem wytępienia tego zgubnego odszczepieństwa; tą powagą byłby
więcej dokazał, niż później ogromnem wytężeniem wojennem i srogim szczekiem
oręża, wszakże na nieszczęście Cze-

368

chów, Zygmunt drogę wstecz na Wrocław obrócił, gdzie gdy czas marnie trwoni,
Czesi poznali, że siły jego nie były Iak stanowcze, zyskawszy więc na zwłoce,
nowe zgromadzenia, nowe uchwały stanowią i Zygmunta stopniami lekceważyć
poczynają, ale otem później.
Gdy sobór jeszcze odbywał się w Konstancji pod przewodnictwem Jana XXIII papieża
rzymskiego, cesarz Zygmunt aby siły całego chrześcijaństwa na Turków mógł
obrócić, najmocniej usiłował przytłumić zgubne odszczepieństwo dwóch pseudo-
papieżów rzymskich, s których jeden ukrywając się w jakimś Zakątku Włoch, drugi
w królestwie aragońskiem W Hiszpanji przez dumę utrzymania się na stolicy
papiezkiej, chrześcijaństwem wichrzyli. Anioł de Corrario, który Włochy trzymał,
Grzegorzem XII zwany, ulegając powadze soboru, zrzekł się przez pełnomocnika
swego godności papiezkiej i wrócił znowu do zgromadzenia kardynałów; lecz s
Piotrem de Luna, którego wspierał król aragoński, większa zachodziła trudność i
cesarz musiał naprzód jeździć do Francji, potem do Hiszpanji, aby zaciętą wojnę,
która między królami angielskim i francuzkim (1) wybuchnęła, ugasić.
Towarzyszyli w podróży cesarzowi Mikołaj arcybiskup gnieźnieński i dwaj drudzy
posłowie kró-
(1) Między Henrykiem V. panującym w Anglji od r. 1413 i Karolem VI. który
królował we Francji od 1380, obadwa pomarł w. r. 1422.

369

Iewscy, którzy liczbą i świetnością jazdy innych przewyższali. Aż do Barcelony
Zygmunt dojechał, od króla aragońskiego gościnnie i wdzięcznie przyjyty nie mógł
atoli żadnemi dowodami przekonać Piotra de Luna, aby wyrzekł się pseudo
papieztwa i jedność w kościele Chrystusowym przywrócił, a więc króla
aragońskiego skłonił, aby upartego i zuchwałego człowieka opuścił, aby z innymi
chrześcijańskimi książe tami wspólnie działał i do soboru konstancjeńskicgo
przystąpił, na co wszystko król aragoński i bez trudności przyzwolił. Piotr de
Luna od wszystkich zaniedbany, schronił się do pewnego warownego zamku w
Aragonji w diecezji tortozkiej i tam przez pewny czas papieża udając, ze smutku
umarł
Załatwiwszy pomyślnie tę ważną sprawę, Zygmunt w powrocie przez Francją udał się
do Paryża dla uczynienia pokoju między walczącymi królami i dla skłonienia ich
do wyprawy przeciw niewiernym Turkom. Mikołaj arcybiskup gnieźnieński przyjmując
doktorów i mistrzów szkoły głównej paryzkiej ze zwykłym sobie przepychem,
zaprosił na wspaniałą ucztę, na której podochociwszy gęstemi pełnemi, jeden z
nich pokazał paszkwil przez mnicha Jana Falkenberga, na króla Władysława dla
przy podobania się krzyżakom pruskim ułożony. Arcybiskup przywiozłszy z sobą ten
paszkwil na sobór, wyjednał potępienie mnicha Falkenberga na doży wolne
więzienie (1), lecz ten um-

-----------------------------------
(1) Podczas uczty wyprawionej w Paryżu przez Mikołaja Trą-
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Re: DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Post autor: Artur Rogóż »

370

Olawszy z zamknięcia, w nadziei znacznej nagrody, do wielkiego mistrza
krzyżackiego do Malborka przybył, wszakże gdy mu tylko dwa czerwone złote dano,
oburzony, w oczach mistrza pieniądzu ze wzgar-

------------------------
bę we wtorek zapustny d: 3 marca 1416 roku, jeden ze znajdujących się na niej
doktorów Szkoły głównej paryskiej, pokazał paszkwil przeciw królowi i narodowi
polskiemu, ułożony z naprawy krzyżaków, przez mistrza Teologji Jana Falkunberg
dominikana s klasztoru kamińskiego na Pomorzu. (Długosz II ks, str. 376) Był to
mnich niespokojnej głowy, jeszcze od r. 1405 w Krakowie, ze swoich kłótni
teologicznych z Mateuszem Krakowćzykiem. pomorzaninem, biskupena wormiceńskim
dobrze znany, (Ob. Wiszniewsk. hist. lit. polsk. t. 3 str. 134), poźniej obrony
bezecne, go pisma Jana Petit professora paryzkiego, który utrzymywał, że każdemu
wolno jest tyrana zabić, osławiony. Ob. Biographie univers. de Michaud t. 33
str, 481) Owóż. dawszy się użyc krzyżakom, wystąpił z jadowitą odezwa do
wszystkich książąt chrześcijańskich, w której Władysława Jagiełłę w
najczarniejszą barwę przystroił, bałwochwalczym oszustem i zwodżieielem swojego
ludu nazwały Polaków jako hordę odszczepieńców wystawił, oraz usiłował
przekonać: że niczem skuteczniej zbawienia dostąpić nie można, jak przez zbrojne
wytępienie narodu polskiego, z jego rządem i całym panującym domem; (Ob. Voigta
U 7 str. 301) Wiszniewski w przypisie 92 na str. 136 t. 3, przytacza początek i
koniec rejkopismu Falkenberga i wskazuję źrzódła w których o nim są wzmianki,
jednak ta niegodziwa ramota przez nikogo na jaw ogłoszona nie została. Kotzebne
(Preussens aeltere Gesch. t. 3 sir. 419) utrzymuje" że cbociaż dotąd z
Montfaucona Bibliotheca bibliothecarum. t. 1 str. 613 rozumiano, iż ten rękopis
znajdował sie. w jednym tylko księgozbiorze berneńskim, przecięż odpis jego
dochowało tajne archiwum w Królewcu w foliancie pod lit. G., Voigt przytacza
wielką liczbą listów s Konstancji w tym przedmiocie przez prokuratora zakonu
wówczas pisanych, kiedy arcybiskup Mikołaj Trąba i pełnomocnicy polscy wytoczyli
s Falkenbergiein sprawę, przed soborom. Voigt

371

da na ziemię rzucił i grożąc ręką oraz niewdzięczność mu wyrzucając z gniewem s
komnaty wypadł, co taft wielkiego mistrza rozjątrzyło, iż chciał go kazać w
Wiśle utopić, jakoż zginąłby niezawodnie, gdyby za pomocą Torunianów nie umknął
z rąk krzyżaka. Później schroniwszy się do Kamienia miasta pomorskiego, ułożył
satyrę przeciwko mistrzowi i krzyżakom daleko od pierwszej zjadliwszą, w której
wady i obyczaje krzyżaków wytykał, zowiąc ich zgubnemi wrzodami chrześcijaństwa
i okrutniejszymi nad pogan, króla zaś Władysława świetnemi pochwałami pod
niebiosa wynosił, tudzież aby to szkodliwe zgromadzenie, zbiegów syrijskich,
grobu Bożego odstępców, całemu światu obrzydłych, s krajów swoich wypędził,
licznemi powodami zachęcał.
Gdy Zygmunt król rzymski i węgierski we Francji i Hiszpanji nad zgodą i
jednością chrześcijaństwa pracuje, Jan papież przewodniczący soborowi
postrzegłszy, że przeciwnicy jego zarzucając mu zbrodnie, zamyślają złożyć ze
stolicy, przy pomocy Fry-

-----------------------
stara się krzyżaków uniewinnić, wszakże Aschbach w t. 2 str. 318 oskarża go o
stronnośc i uprzedzenie. Warto byłoby aby który, s Polaków uczących się w
Królewcu, wziąl za przedmiot historycznego wypracowania rzecz o Falkenbergu, do
czego obfite zrzódła znajdują się w tajnem archiwum krzyzackiern. Długosz w ks.
11 str. 390 wspomina, że w r. 1418 król Władysław rozkazał paszkwil Falkenberga
wytłumaczyć na język polski i czytać na zjeździe panów koronnych odbytym w
Gnieźnie. Rada postanowiła wzgardzie tem kłamliwem pismem; dla języka,
odszukanie tego tłumaczenia byłoby arcy ważnem.

372

deryka arcyksięcia austrijackiego, przebrany umknąć przedsiewzjął, i gdy już
kilka dni miał, drogi, z ucieczki zwróconego, wtrącono do więzienia i oddano pod
straż hrabi palatinowi Renu, wkrótce potem wyrokiem wyzuty z godności
papiezkiej; na jego miejsce wybrano Marcina V. z rodu Ursinów, Rzymianina, który
z wymowy, nauki i wysokiego rozumu, zdawał się być wszystkim najpożyteczniejszym
dla chrześcijaństwa (1).

---------------------
(1) Ferdynand I, zwany Sprawiedliwy król aragoński i sycylijski zjechał się z
Zygmuntem dnia 18 września 1415 w Perpignan, dokąd pod koniec tegoż miesiąca
przybył i Piotr de Luna, noszący imie Benedykta XIII. Żadne prośby nie mogły go
skłonić do zrzeczenia się dobrowolnie papieztwa; widząc nieodzowne postanowienie
panujących zmuszenia go do tego kroku, opuścił tajemnie miejsce układów około 13
listopada i zamknął się, w małej twierdzy nadmorskiej zwanej Collioure, o kilka
mil od Perpignan; skąd w trwodze o osobiste bezpieczeństwo d. 16 listopada
zbiegł do Peniscola, zamku leżącego w górach, nie daleko Walencji w diecezji
tortosańskiej (Tortosa), i zagrażał klątwą tym wszystkim, którzy mu
posłuszeństwo wypowiedzieli. Aby tak zacięty upor przełamać i pokój w kościele
przywrócić, pełnomocnicy panujących i soboru konstancjeńskiego, zebrawszy się w
Narbonnie d. 13 grudnia 1415 uchwalili 12 postanowień znanych pod nazwaniem
narbońskiego konkordatu. Zygmunt pod koniec roku z Hiszpanji wyjechał, święta
Bożego narodzenia odbył w Awinjonie, w czwartym zaś tygodniu miesiąca lutego
1416 roku stanął w Paryżu. Ob. Aschbach t. 2 str. 131 — 150. Myli się Długosz
ks. 11 str. 375 gdy mówi, ze Zygmunt zwiedził Barcelonę, podobnież nie właściwie
zgon Piotra de Luna w 1416 oznacza, żył bowiem aż do 17 listopada 1424 r. ciągle
zamknięty w Peniscola, gdzie umarł ośmdziesięcioletni Marcin V. obrany 11
listopada 1417.

373

Na początku roku następnego, to jest 1415 król Władysław Jagiełło większą część
zimy w Litwie spędziwszy, do korony wrócił, któremu królowa Anna w Jedlnie drogę
zabiegła, gdzie z nią wesoło zapusty przepędził, (1) potem udał się do
Sandomierza, i Komicy, stamtąd przez Tuchów, Krosno, Jasło, Łańcut, Jarosław,
Przemyśl, do Lwowa stolicy Rusi przybył, tam wielkonocne święta odprawiwszy, do
Sanoku w maju wstąpił, skąd znowu do Lwowa (2), wróciwszy, przez Gliniany i Busk
udał się do Trębowli (3) miasta i zamku podolskiego, położonego na wysokiej
górze; s Trębowli skierowawszy ku południowi, przez Buczacz i Halicz, (gdzie
Dniestr przebył) dalej przez Kołomyję nad Prutem leżącą, do Sniatynia przyjechał
(4). Jest to miasto ruskie na granicy wołoskiej leżące. Dwojaka dzisiaj jest
Wołoszczyzna, jedna się zowie multańską od rzeki, która te okolice skrapia i ta
jest wschodnia, rozciąga się między Dunajom i Diestrem aż do morza Czarnego,
druga na zachód za nią leży, do Węgier przytyka, zwała się niegdyś Dacją;
wsławiły tę ziemię rzymskie

----------------
(1) Do 12 lutego 1415.
(2) Zubrzycki Dionizy w Kronice miasta Lwowa na str. 81, przywodzi nadany przez
Jagiełłę przywilej temu miastu na grunta, podczas bytności królewskiey we Lwowie
d. 8 maja 1415.
(3) Długosz ks. 11 str. 367 pisze, ze król uroczystość wniebowstąpienia
Pańskiego, 9 maja odbył w Trębowli
(4) Długosz tamże, naznacza przyjazd królewski na zielone świątki, 19 maja.

374

wyprawy; obiedwie Wołoszczyzny leżą na lewym brzegu Dunaju. Rzymianie niegdyś
osady tu wysyłali dla poskromienia Sarmatów i Scytów, aby swawolnie za Dunaj nie
wpadali. Język mieszkańców jest i dzisiaj rzymski, ale po większej części tak
zepsuty, iż dla Włocha stal się zupełnie niezrozumiałym. Turek przeciwny brzeg
Dunaju, niemal zupełnie zhołdowawszy pograniczną Wołochom Bułgaryją, trzymał i
sąsiednich Wołochów trwożył, to było powodem, ze Aleksander wojewoda multański
zwątpiwszy o własnych siłach uciekł się do pomocy Władysława Jagiełły, jakoż z
żoną i znamienitszymi bojarami swego kraju do Sniatynia przybywszy, poddał się
zupełnie władzy królewskiej i przypuszczony do uroczystego spełnienia obrzędu,
przysięgę na wierność wykonał, z zachowaniem tych wszystkich zwyczajów jakie u
nas hołdem nazywają. W tenczas za szczęściem 'króla Władysława, po przyłączeniu
Multan, które 40, 000, jazdy na nieprzyjaciół wystawić mogą, państwo polskie
rozciągało się aż do ujścia Dunaju i Dniestru. Mullani tem wojskiem, z daleko
większemi siłami tureckiemi, przy pomocy Polaków, za ojców naszych pamięci
walcząc, wielkie zwycięztwa nad nieprzyjacielem odnosili, ale o tem na właściwem
miejscu obszerniej powiemy.
Około tegoż czasu posłowie cesarza greckiego (1) i patriarchy
konstantynopolitańskiego przybyli do króla

----------------------
(1) Manuela Paleologa,

375

Władysława do Sniatynia, z następną prośbą: iż gdy Turczyn podbiwszy Tracją, już
Carogrod prawie obległ, błagają aby jeśli nie wojskiem lub pieniądzmi, tedy
przynajmniej zbożem, nieszczęśliwemu miastu dopomogli ulitował się nad niedolą
tej kwitnącej niegdyś i starożytnej stolicy. Król Władysław tknięty temi
prośbami, rozkazał s Podola zwieść zboże do portu królestwa swojego Kaczybej
zwanego, nad brzegiem czarnego morza leżącego, niemal po środku między ujściem
rzek Dniestru i Dniepru; tam kilka okrętów greckich tem zbożem naładowawszy,
ucieszonych posłów skutkiem próśb zaniesionych, do Konslatynopola odprawił.
Załatwiwszy pomyślnie rzeczy w Sniatyniu z Aleksandrem wojewodą multańskim i
odesławszy królową Annę do Krakowa, sam udał się wgłąb Rusi, zwiedził Kamieniec,
miasto s położenia swego najobronniejsze, stamtąd przez Smotrycz, Krzemieniec,
Rajsko, Sadowce, Turzyn, Kobryń, Myto, Wolkowysk, Ejszyszki do Trok w Litwie
przybył. W połowie prawie drogi, o trzeciej godzinie, tak wielkie było zaćmienie
słońca, iż ptaki objęte nagłą ciemnością na ziemie spadały (I). Król wpadłszy w
głębokie zdumienie, gdy czarna pomroka drogę tamowała, musiał zatrzymać się
chwil kilka na środku gościńca. Gdy się król Władysław do Trok zbliżał
Aleksander

-------------
(1) Według Długosza ks, 11 str. 367 to zaćmienie słońca miało przypaść 45
czerwca 1415 r

376

Witołd z Lauderem (1) mistrzem inflanckim, który dla zawarcia pokoju do Litwy
przybył, drogę mu zajechali i Witołd do wyższego zamku króla wprowadziwszy, z
wielkim przepychem i najgościnniej goi przyjął, albowiem po kilku dniach
spędzonych najweselej wśród ciągłych uczt i puharów obyczajem krajowym,
zaprowadził króla do skarbcu gdzie oprócz naczyń złotych i srebrnych misternej
roboty, darował mu 50, 000 czerwonych złotych i 40 drogich szat sobolami
podszytych, do tych upominków dodał 100 dzielnych koni. Taka była wówczas
szczodrobliwość Aleksandra Wilołda dla brata swojego Władysława. Król niedługo w
Trokach zabawiwszy, mając Zamiar zwiedzić Żmudź, naprzód udał się do Kowna, skąd
z wodą Niemnem przypłynął do Wielony, zamku niedawno przez Witołda z drzewa
zbudowanego; głębszą Żmudź objechawszy zwrócił drogę na Witkomierz miasto nad
rzeką Świętą położone. Potem Dubinki, Niemenczyn, Berzdany, Kastery, miejsce
łowami uprzyjemnione zwiedził, myśliwstwo bowiem było najmilszą jego rozrywką.
Do Wilna (2) przy-

---------------
(1) Sifert Lander von Spanheim, umarł przed 11 kwietnia 1424. Ob. Napierskiego
Index t. 2 str. 351, ale wtenczas był jeszcze mistrzem inflanckim Dietrich Tork,
gdyż Napierski wypisuje treść zawartej z nim w Trokach d. 15 czerwca 1415 r.
umowy, mocą której w imieniu własnem i Michała Kuchmeister w. mistrza
krzyżackiego, zobowiązują się odbyć zjazd w Słońsku i zawrzeć pokój, bez względu
na to, co w tej mierze sobór konstancjeński postanowi. Ob. Index t. 1 str. 170
pod liczbą 706.
(2) Podług Długosza ks. 11 str. 368, dnia 2 lipca 1415.

377

jechawszy więcej nad tydzień nie zabawił, lecz na Lidę, Nowogródek, Słuch,
przeprawiwszy się przez Prypeć pod Grodkiem, przez Wołyń powrócił do korony w
miesiącu wrześniu, i odprawiwszy uroczystość narodzenia najświętszej Panny (l) w
Sandomierzu, udał się do Wiślicy do królowej Anny s.. którą do Korczyna i
Pryszowa wstąpił, gdzie kilka dni w jej towarzystwie spędziwszy, na wschód do
województwa lubelskiego i do Dobrostan przyjechał, gdzie znalazł go Jan s
Tuliszkowa kasztelan kaliski, poseł na sobór konstancjeński i do cesarza
Zygmunta, który towarzyszów swoich zostawiwszy, z układem pokoju od Zygmunta
wrócił, co skoro Władysław i Witold przysięgą swoją stwierdzili, natychmiast
znowu na sobór odjechał (2). Król Ruś zwiedziwszy na dzień ś. Marcina (3) do
Niepołomic przybył; wkrótce potem do Litwy wyjechawszy, święta Bożego narodzenia
w Wilnie spędził. Żaden z królów, ile czytałem lub słyszałem, z większem
upodobaniem i tak często państw swoich nie objeżdżał, jak

-----------------
(1) 8 września.
(2) Dogiel w t. 1 str. 49 umieścił zapis Zygmunta wydany w Konstancji d. 20
kwietnia 14l5, którym potwierdza umowę przed trzema laty w Lubowli zawartą;
nadto sobor konstanejeński dnia 16 sierpnia wydał pismo do Władysława, i Witołda
poruczając im opiekę nad królestwem węgierskiem i wzywając do obrony przeciw
wszelkim nieprzyjaciołom zewnętrznym. Pismo to poruczone było mężowi rycerskiemu
Stanisławowi, który o szczegółach soboru ustnie miał króla uwiadomić, Ob.
Dogiela t. 1 str. 50.
(3) 11 listopada.

378

Władysław Jagiełło. Spędziwszy miesiąc styczeń w stolicy litewskiej w Wilnie, na
Parczów (1) do Lublina wrócił, gdzie pierwszego gońca o chorobie królowej Anny
otrzymał. W Jedlnie zapusty (2) odbył, w pierwszych dniach wielkiego postu
klasztor świętokrzyski na Łysejgórze odwiedził, gdzie go drugi goniec znalazł z
wiadomością o pogorszonym stanie zdrowia królowej, czem przerażony z największym
pośpiechem do Krakowa pobiegł, lecz tam królową od lekarzów opuszczoną i
konającą już znalazł (3). Po jej zgonie, w głównym kościele krakowskim odbył się
wspaniały pogrzeb, zwłoki złożono w grobach królewskich. S Krakowa wyjechał
Władysław król do Wielkopolski przez Krzepice, Wieluń i Sieradź; stanąwszy w
Kaliszu, święta wielkonocne (4) obyczajem chrześcijańskim obchodził, potem W
ziemi kujawskiej i dobrzyńskiej, przeprawiwszy się przez Wisłę, nieco zabawił; z
równym pośpiechem przez ziemię poznańską do miasta Wschowy, na granicy
niemieckiej, niedaleko odrzekł Odry położonego, pojechał, dokąd przybył do króla
Wilhelm margrabia misnijski w licznym orszaku, obyczajem niemieckim świetną
zbroją ozdobnym, którego Władysław gościnnie i wdzięcznie przyjąwszy i
królewskiemi upo-

----------------
(1) 22 lutego Długosz ks. 11 str. 371.
(2) 1 marca. Tamże.
(3) Królowa Anną umarła 21 marca 1416 r. Długosz ks. 11 str. 371.
(4) Wielkanoc w r. 1416 przypadła na dzień 19 kwietnia.

379

minkami obdarzywszy, do kraju własnego odprowadzić kazał, Jagiełło zaś udając
się do Łęczycy, w pół drogi około miasteczka Srzema, we wsi Nachowa, znalazł
garnki rodzime z ziemi wykopane, zupełnie podobne do naczyń glinianych, które po
wydobyciu z ziemi były miękkie i kruche, lecz na powietrzu twardniały i stawały
się zdatnemi do wszelkiego użytku. Dla oglądaniu tego dziwnego dzieła
przyrodzenia, Ernest książe austryacki posła podówczas wyprawił, gdy król na
miejscu jeszcze był obecny, ten przeświadczywszy się o istocie rzeczy, kilka
naczyń dla książęcia swego, do Austrji z sobą zabrał.
Z Łęczycy Władysław udał się do Lublina i tam na początku jesieni stanął, gdzie
kilka dni zabawiwszy wyjechał do Litwy na zjazd mający się odbyć w Wielunie (1)
z mistrzami pruskim i inflanckim Znajdowali się w orszaku królewskim biskup
krakowski (2) i wielu znakomitych panów koronnych, dokąd gdy na dzień umówiony,
już w jesieni król i książe Aleksander Wilołd w licznym i ozdobnym orszaku panów
przyjechali, Michał też mistrz zakonu pruskiego z Landerem mistrzem inflanckim
(3), Teodorikem arcybiskupem ryzkim (4) Bernardem biskupem

-------------
(1) Zjazd ten był naznaczony na dzień ś. Jadwigi t. j. na 7 października.
Długosz ks. 11 str. 372.
(2) Wojciech Jastrzębiec.
(3) Siferl Lander von Spanheim od l4l5 do 1424 Napierski Index t. 2 str. 351.
(4) Arcybiskupem ryzkim był wówczas Jan von Wallenrod umarł 1419. Tamże str.
357.

380

dorpackim (1.) i wielu komturami i rycerzami na statkach przeciw wodzie Niemnem
pędzonych, przybyli i zarzuciwszy kotwicę na środku rzeki zatrzymali się ze
swemi łodziami. Mistrz na ziemię, w żaden sposób wysiąść nie chciał, chociaż go
król i Witotd usilnie zapraszali, czy to uczynił z obawy, czy z dumy aby nie był
zmuszony pokłonić się królowi Władysławowi, niepewna; o pokój umawiano się przez
posłów, lecz strony zgodzić się nie mogły, gdy bowiem król Władysław wszelkich
praw do ziem pruskich zrzekał się, mistrz zakonu odstępował Żmudzi pod ciężkiemi
i zdradliwemi warunkami. Mało co przed tem zakon krzyżacki zawarł przymierze i
związek z carem tatarskim na ten koniec, ażeby, jeśli pokój nie nastąpi, Polskę
i Litwę z różnych stron wojną trapił. Ze zjazdu więc wieluńskiego rozjechano się
bez
skutecznie (2). Król do Kowna powrócił, gdzie oko-

----------------
(1) Bernard już nie żył od 1413, następcą jego był Dietrich Resler, który
wspomina się, jeszcze w dyplomatach w r. 1438. Tamie str. 359.
(2) Widzieliśmy wyżej str. 355, że za wdaniem się stolicy apostolskiej dwuletni
rozejm zawarty został między krzyżakami i Polska. Kotzebue w historji dawnych
Prus (t. 3 str. 410) ogłosił z rękopismów królewieckich zapis króla Władysława
postanowiony w tej mierze, Raczyński wydał go powtórnie w kod. dyplom. Litwy,
(str. 189.) W tłumaczeniu brzmi jak następuje: "My Władysław król polski"
najwyższy książe litewski, dziedzic Rusi i t. d., tudzież Aleksander, inaczej
Witołd s tejże łaski wielki książe litewski, oznajmujemy wszem w obec komu
wiedzieć należy: iż powodowani bojaźnią Bożą i uszanowaniem ku najświętszemu w
Chrystusie ojcu, panu a panu Janowi XXIII, papierowi, panu naszemu miłości-

381

3, 000 Żmudzinów do chrztu ś. doprowadził i ob-

-----------------
wemu, nietaniej skłaniając się do życzeń najjaśniejszego książęcia pana Zygmunta
króla rzymskiego, węgierskiego, dalmackiego, kroackiego i t. d, brata naszego
najmilszego i będąc usilnie wezwani ze strony najświętszego w Chrystusie ojca i
pana naszego, przerzeczonego papieża, przez wielebnego w Chrystusie ojca księdza
Gwillera biskupa lozańskiego, sprawującego urząd komornika i nuncjusza pana
naszego papieża, ze strony zaś najjaśniejszego książęcia króla rzymskiego,
listownie, oraz przekładając pokój nad klęski wojny, a prócz tego na osobliwym
mając względzie, że tylko zachowaniem pokoju właściwą cześć twórcy pokoju
składać można, zaprzestaliśmy wszelkich kroków wojennych między nami,
sprzymierzeńcami, poddanymi i krajami naszemi z jednej, a bratem Michałem.
Küchmeister: w. mistrzem zakonu błogosławionej Marji Panny domu, teutońskiego w
Prusiech, jego zakonem, sprzymierzeńcami, poddanymi i ich ziemiami z drugiej
strony, i zezwoliliśmy na rozejm, który bez żadnej zdrady lub podstępu, wiernie,
uczciwie, po chrześciańsku i niezgwałcenie zachowamy, od dnia wydania
niniejszego pisma, aż do przyszłego święta narodzenia błogosławionej Marji Panny
(8 września), od tej zaś uroczystości znowu, do dnia narodzenia tejże
najświętszej Panny w roku następnym włącznie (t. j. do 8 września r. 1416), co
tez ułożywszy, potwierdziliśmy, postanowiliśmy i potwierdzamy, postanawiamy i
umacniamy brzmieniem niniejszego zapisu. Podczas trwania zaś tego rozejmu, który
stosownie do obietnicy, wiernie, po chrześcijańsku ma być dochowany, o
przymierze wieczystego pokoju obiedwie strony, drogą polubownego pojednania,
uchyliwszy wszelkie powody zatargów, przez rzeczonych: najświętszego w
Chrystusie ojca, pana naszego papieża i najjaśniejszego książęcia Zygmunta króla
rzymskiego, lub któregokolwiek z nich, albo też przez ś. sobor, albo nakoniec
innych jakich książąt duchownych lub świeckich, na jakiego lub na jakich strony
się zgodzą, którzy na sobor w Konstancji w przyszłym miesiącu listopadzie
rozpocząć się mający, przybędą, tamże na soborze, lub odrębnie od soboru, starać
się i umawiać powinny. Aby zaś wyżej; opisany rozejm trwałej i sku-

382

darzywszy ich sukniami. do domów rozejść się po-

------------------------------------------
teczniej był dochowany, my z Bożej łaski Janusz starszy i Ziemowit książęta
mazowieccy, Mikołaj ś. gnieźnieńskiego kościoła arcybiskup, Andrzej Laskary
kleryk poznański, Sędziwoj z Ostroroga poznański, Jan s Tarnowa krakowski,
Mikołaj z Michałowa sandomierski, Maciej z Wąszosza kaliski wojewodowie, Jan s
Tuliszkowa kasztelan kaliski i Piotr Szafraniec podkomorzy krakowski, książęta,
prałaci i baronowie, rady wyżej wspomnianych panów króla i w. książęcia, dobrą
wiarą, bez zdrady i podstępu przyrzekamy; że niniejszy rozejm przerzeezeni
panowie król i w. książe, oraz ich sprzymierzeńcy we wszystkich jego
szczegółach, warunkach i zastrzeżeniach staie, niezgwałcenie i wiernie
zachowają, za świadectwem niniejszego zapisu, do którego pieczęci wyżej
wyrażonych panów naszych i nasze są zawieszone. Dan w obozie naszym pod
Brodnicą, w ziemi, pruskiej dnia siódmego października r. 1414. " Nauka wydana
przez papieża nuncjuszowi znajduje się' w historji kościelnej Rajnalda pod
rokiem 1414 liczbą 6. Raczyński w kodexie dyplom, lit. str. 191 umieścił warunki
przyszłego przymierza, przez nuncjusza stronom przełożone. S pism w ciągu
rozejmu wydanych następne znajdują się ogłoszone w tymże kodexie. Król pod
bytność swoję we Lwowie r. 1415 marca 24, dozwolił przez czas rozejmu spławiać
Polakom i Litwinom strugami po Wiśle i Niemnie drzewo i popioły do portów
pruskich, (str. 194) Z miejsca zwanego Dobrestanie, gdzie się łowami bawił,
pisał król 17 września 14-15 do w. mistrza, że list jego, w którym się żali na
krzywdy przez pogranicznych starostów polskich wyrządzane, otrzymał, wszakże sam
nie wić co o tem sądzić, gdyż zewsząd dochodzą go wieści, że Murzynów, Orłów, i
Nowawieś, które według umowy do rozstrzygnienia soboru, pozostać miały w ręku
Polaków, dotąd jeszcze przez zakon nie zostały oddane, tudzież iż jeńcy, których
zobowiązano się uwolnić, dotąd trzymani są po więzieniach krzyżackich, król
jednak w. mistrza upewnia, że zawieszenia broni pragnie dochować, (str, 195). W
roku następnym 1416 stycznia 14 z Nowegodworu Worony, uwiadamia Michała
Kuchmeister, ze żądany glejt dla komtura gdań-

383

zwolił. Na sobór honstancjeński jeszcze wówczas

------------------------------------------------
skiego Henryka Hold, który miał przywieźć odpowiedź na poselstwo odbyte przez
Jana Sternberga pokojowca królewskiego, udzielił, i że komtur znajdzie go około
Trok, jednak prosi w. mistrza, aby dla grassującego powietrza w Prusiech, nikt z
miejsc zarażonych nie znajdował się w jego orszaku. (Tamie str. 197). Następnie
będąc w Radziejowie król Władysław dnia I maja tegoż 1416 roku żąda: aby w.
mistrz przypomniał komturowi gdańskiemu obietnicę uczynioną podczas bytności
jego w Litwie, że miał mu przysłać sokołów zdatnych do łowów ptaszych, oraz aby
pośpieszył z uiszczeniem się w danem słowie nim pora polowania na ptaki minie,
(str. 200) W Inowrocławiu d. 25 maja Władysław Jagiełło i Witołd na nowo
upewnili w. mistrza, że rozejmu dotrzymają. (Tamże str. 202) W tem piśmie prócz
papieża i Zygmunta cesarza, wymieniony jest jako pośrednik zawrzeć się mającego
pokoju i Karol VI król francuzki. Dnia 8 czerwca król był już w Gnieźnie i
stamtąd posłał w mistrzowi formę listu rozejmowego, który strony miały wymienić
w Złotoryi dnia 12 lipca, ostrzegał przy tem, aby świadków wypisać s temi
urzędami, które obecnie piastują, gdyż od d. 7 października 1414 wielu z nich
podwyższono na znakomitsze miejsca (Tamże str. 200) W tydzień później 16
czerwca, król znajdował się w Obornikach, gdzie go wieść doszła, ze komtur
człuchowski chciał zdradą ubiedz zamek Drahim, żąda więc objaśnienia, dla czego
to uczynił: (Tamże str. 205); 20 tegoż miesiąca znowu z Gniezna, ostrzegał
Michała Küchmeister, aby w liście rozejmowym, którego formę w. mistrz przesłał
był królowi do przejrzenia, dołożono imię Witołda, które w nim widział być
opuszczonem. (Tamże str. 201). W jesieni 21 października będąc w Litwie,
uwiadamia s Kowna w. mistrza, ze otrzymał list jego w którym żali się na
pograniczne grabieże Polaków, oświadcza więc gotowość złożenia nowego zjazdu na
roztrząśnienia krzywd mieszkańców obojga narodów. (Tamże str. 207) Dnia zaś 2
listopada z Wilna, na nowo upewnia w. mistrza, ze nieodzownie pragnie utrzymać
rozejm, oraz odpowiada na jego zapytanie: że kupcy pruscy najbezpieczniej towary
swoję w Polsce i Litwie przedawać mogą.

384

trwający posłów wyprawił, między, którymi byli

---------------------------------------------------
(Tamże str. 2()9). Oprócz tych wszystkich pism Voigtowi dostatecznie znanych,
ale których po swojemu na krzywdą Jagiełły 'lżył, przywodzi ten dziejopis liczne
listy i umowy krzyżackie, s których wyraźnie okazuje się zła wiara w. mistrza i
zamiar zerwania pokoju. Jakoż lubo za staraniem Zygmunta, który korzystając z
obecności arcybiskupa gnieźnieńskiego i innych rad polskich w Paryżu,
doprowadził do skutku przez pośrednictwo króla francuzkiego Karola VI.
przedłużenie rozejmu między Polską i zakonem do 12 lipca 1417 roku, (ob.
przytoczony w treści przez Voigta t. 7 str. 284 list komtura toruńskiego Jana
von Selbach do w. mistrza s Paryża d. 16 kwietnia 141G r.), lubo krzyżacy
zobowiązali się, ustąpić wsi pograniczne Murzynów, Orłów i Nowąwieś, i do
spełnienia tego warunku król rzymski osobno. Michała Küchmeister s Paryża 8
kwietnia tegoż roku zachęcał, (ob. tamże notę 3) lubo Władysław i Witold ze
swojej strony szczerze pokoju. pragnęli i król posłów zakonu, Jana biskupa
pomezańskiego i marszałka Marcina s Kemnate najzaszczytniej w Inowrocławiu
przyjął, co z listu wielkiego mistrza do króla 22 maja 1416 s Torunia pisanego
wyraźnie widzieć można, (tamże str. 285) lubo nakoniec w Gniewkowie dnia 31 maja
przedłużenie rozejmu za potwierdzeniem obiedwóch stron stanęło; (str. 286)
wszakże w. mistrz bynajmniej o pokoju nie myśląc, natychmiast d. 9 czerwca
zawarł s książętami oleśnickimi, Konradem starszym, Konradem Czarnym s Kantu i
Konradem Białym kozleńskim, przeciw Polsce przymierze zaczepne i odporne (str,
289), dla większej zaś trwałości tego związku syn Konrada starszego, także zwany
Konrad, został krzyżakiem. (Ob. Commersb. t. 1 str. 372) Michał Küchmeister
opatrzywszy w niejaki sposób posiłki na przyszłą wojnę, wyraźnie począł
wyłamywać się od spełnienia względem Polski przyjętych obowiązków i d. 7 lipca
odpisał margrabi brandeburskiemu, że Murzynowa, Orłowa i Nowej-wsi oddać nie
może, chybaby sam margrabia dostateczną dał mu rękojmię, że później tych
posiadłości nie straci. (Ob. Voigta t. 7 str. 290). Tak więc wszystkie...
uprzednie starania

385

dwaj Litwini, trzeci Polak (*). Prosili oni aby ś.

-----------------------------------------------------------
pokój upadły, obustronne powody zatargów wróciły do pierwszego stanu. Atoli
mistrz inflancki Siefert Lander jeszcze nadziei pojednania nie stracił i razem z
Witołdem czynnie nad tem pracując, skłonili nakoniec króla i w. mistrza, ze
umówiony zjazd pod Wieloną na Niemnie miał przyjść do skutku. Narbutt t. 6 str.
345 dokładnie i wiernie opisał wszystkie szczegóły tych pośredniczych starań,
jakim zaś sposobem usiłowania ich stały się płonnemi, najlepiej objaśni
następujący list króla polskiego, przez Raczyńskiego w kod. dypl. lit. str. 210
ogłoszony, który tu w przekładzie umieszczamy: "Najjaśniejszemu książęciu i panu
Zygmuntowi z Bożej łaski królowi rzymskiemu, węgierskiemu, dalmackiemu,
kroackiemu i t. d. bratu naszemu najmilszemu, Władysław z Bożej łaski król
polski, najwyższy książe litewski, dziedzic Rusi i t. d. zdrowia i ziszczenia
Życzeń. Najjaśniejszy książe, bracie nasz najmilszy. Lubo już dawniej, o
układach względem zjazdu, świeżo z mistrzem i zakonem krzyżackim odbytego, przez
listy naszę dostateczną otrzymaliście sprawę, wszakże w niepewności czy te listy
doszły, zmuszeni jesteśmy na nowo doniesienia nasze powtórzyć. Chciejcie przeto
wiedzieć", że mistrz zakonu teutoiiskiego w lnflanciech, kilkakrotnie
oświeconego książęcia, brata naszego najmilszego Aleksandra inaczej Witołda
wielkiego książęcia litewskiego i ruskiej s krajów Swoich inflanckich w Litwie
osobiście odwiedzał, oraz usilnie i pokornie błagał, abyśmy nasz majestat dla
układów o wieczysty pokój z mistrzem zakonu pruskiego do ziemi pruskiej lub
zmudzkidj przenieść" raczyli; mimo częstych jednak próśb i nalegali rzeczonego
brata naszego, nie chcieliśmy na zjazd lub układy przyzwolić, nakoniec licznemi
namowami rad naszych skłonieni, tudzież wiedząc jak mnogie i ważne prace,
zatrudniają teraz waszą braterską mość około tej świętej sprawy pojednania
kościoła, o-
-----------------------
(*) Długosz ks, 11 str, 373 wymienia ich: Jerzy Godigolt, Jerzy Bolimin
Nadobowicz i Mikołaj Sępiński, o tym ostatnim niżej znajdziemy jeszcze Wzmiankę.

386

sobór powagą swoją wzbronił krzyżakom Żmudzi-

----------------------------------------------
świadczyliśmy im na to naszę zgodę i upoważniliśmy do obrania czasu, i miejsca,
dokąd i sami nieomieszkaliśmy przybyć. Gdy tam bawimy, w. mistrz ze swoimi
podobnież stawie się nie zaniechał. A więc zbliżając się do układów, podaliśmy
sami w. mistrzowi warunki mogące doprowadzić do zawarcia pokoju, które on we
wszystkich szczegółach odrzucił ani przyjąć ich nie chciał, lecz przeciwnie we
własnem i zakonu imieniu domagał się dziedzicznego prawa i własności na ziemię
żmudzką, która jest i była w naszem prawnem posiadaniu, oraz żądał aby ją
rozgraniczyć, warując nadto, nie wiemy jakie zastrzeżenia, na swoję stronę;
nakoniec oświadczył, ze odjedzie, jeżeli nie zrzeczemy się sprawy, którą z
zakonem przed waszą braterską mością mamy lub mieć będziemy i natychmiast.,
przymierza wieczystego pokoju nie zawrzemy. Gorąco pragnąc spocząć w objęciach
pokoju, który dla nas tchnie niewymowną słodyczą, przyjęliśmy ich żądanie co do
ziemi zmudzkiej, lubo ją najsłuszniej posiadamy, zachowując tylko w tej mierze
rozprawę przed waszą braterską mością z odwołaniem się do waszego pośrednictwa i
rozstrzygnienia; przymierze zaś wieczystego pokoju z mistrzem i zakonem gotowi
jesteśmy postanowić, wojny i nieprzyjaźni z Sądnych innych pobudek, o ziemie i
państwa nasze przez krzyżaków trzymane, ani o dalsze krzywdy o które dotąd spór
między nami nie rozwiązany, nie podnosić ani wszczynać, lecz wyroku waszego s
cierpliwością oczekiwać i z na lezytem go uszanowaniem wykonać. Lecz krzyżacy
zważywszy, że s taką ufnością na waszej braterskiej mości polegamy, nagle i nie
opowiednie, z największym gniewem, precz ze stanowiska swojego na łodziach
odpłynęli; w. mistrz nie zachował najmniejszej przyzwoitości i względu, na nasz
majestat, będąc tylko na rzut strzały od nas oddalonym, ani nas odwiedził, ani
marszałkowi i niektórym komturom swoim, których wezwaliśmy do siebie na obiad,
przybyć nie dozwolił i owszem jakby pragnąc rozerwać wszelkie podobieństwo do
pokoju, kiedy toczyły się umowy o pojednaniu, sam na środku rzeki Niemna,
płynącego mimo miejsca zjazdu, na statkach do brzegu uwiązanych siedział i
nadęty pychą, na ląd zejść

387

nów, świeżo do wiary Chrystusowej nawróconych woj;

------------------------------------
nie raczył, a przecież rozejmem przez waszą braterską między nami postanowionym
a przez nas dotrzymanym, listem naszym glejtowym na własne jego żądanie
udzielonym, od wszelkiego uwięzienia, jeśliby się go obawiał, zupełnie był
ubezpieczony i o wolność swoję pewny. Nigdy jeszcze, nawet wówczas, kiedyśmy w
błędzie pogańskim żyli, aż do tej pory, nie doświadczyliśmy ze strony zakonu
większej pychy i zniewagi. Azaliż, bracie najmilszy, nie znajdowaliście nas
zawsze powolnymi na wszystkie waszę przestrogi i rady, na wszystko co pokój
utrwalić mogło i co się wam słusznem być zdało? z jakim zaś uporem krzyżacy
sprzeciwiają się waszej braterskiej mości, łatwo osądzie potraficie. Oto do
posiadania Murzynowa, Orłowa i Nowej-wsi, które wasza braterska mość, przez czas
rozejmu, poleciłeś nam oddać, s pogardą rozkazu waszego, dopuście nas nie
chcieli, a chociaż te wsi, na mocy wyroku waszego, jako lezące w naszej ziemi,
mimo ich oporu, mogliśmy zając, lecz abyśmy waszej braterskiej mości w
najmniejszej rzeczy nie obrazili, lub w waszem obecnem, ważnem przedsięwzięciu,
które oby najwyższy błogosławić raczył, najmniejszej przeszkody nie sprawili,
wolimy tę i inne krzywdy w ciągu rozejmu nam wyrządzone, a s których każda
byłaby dostateczną do pomszczenia się orężem, równym umysłem przenieść. Na
domiar tych. i tym podobnych niesprawiedliwości o jakich często do waszej
braterskiej mości pisaliśmy, Judzie i poddani krzyżaków inflanckich, trzech sług
oświeconego książęcia Aleksandra inaczej Witołda, najmilszego brata naszego,
znajdujących się w lasach kraju naszego dla swoich potrzeb, okrutnie napadłszy
zabili, innych zaś śmiertelnie zranionych porozpędzał! i niezawodnie podobnieżby
trupem położyli, gdyby spieszną ucieczką życia nie unieśli. Przeto najmilszy
bracie, jeżeli podczas niniejszego rozejmu, ktokolwiek s płonnych domysłów,
odważyłby się przeciw nam powstać, chciejcie razem z nami, według obietnicy
przemówić w obronie naszej, przez wzgląd na sprawiedliwośc i ze wynurzamy się
przed tobą s taką szczerością i zaufaniem; prosimy także, abyś wszelkim ich
wrażeniom, i oszczerstwom, jeśliby, odważyli się z niemi przeciwko nam wystąpić,
wiary i posłu-

388

ną nękać, prócz tego, aby dla nowo ochrzczonych biskupa przeznaczono, któremu
król wsi i miasta, na opatrzenie rocznego dochodu już obmyślił. Sobor
Władysławowi głośne dzięki złożył, że tak gorliwie i s tak przykładną
pobożnością wiarę chrześcijańską krzewi, krzyżakom posłano zakaz aby Żmudzinów
orężem nie napastowali. Poruczono Janowi Rzeszowskiemu arcybiskupowi lwowskiemu
i Piotrowi biskupowi wileńskiemu założenie kościoła głównego na Żmudzi, jak
najstaranniej do skutku doprowadzić; ci wmieście Miednikach, prawie w samym
środku Żmudzi położonem, kościoł nakładem królewskim zbudowali i uposażyli, oraz
Macieja Niemca, ale urodzonego w Wilnie i biegłego w języku żmudzkim, na
pasterza, mającego Zmudzinom udzielać sakramenta, męża głębokiej nauki i
niewinności życia, wyświęcili (1)

-----------------------------------------
chania nie dawał, bo tylko rzeczy próżne i ubliżające imieniowi naszemu
powtarzać mogą, Nakoniec, na znak szczególnej przyjaźni i poważania naszego,
posyłamy waszej braterskiej mości, jednego żubra podczas łowów niedawno przed
Bożem narodzeniem, w naszej i oświeconego brata naszego Aleksandra książęcia
litewskiego obecności schwytanego, tudzież dwie klatki żywych zwierząt, jednę z
rysiem, drugą z łosiem przez Marcina Gandessa wiernie nam miłego dworzanina
naszego, okaziciela niniejszego listu. Dan w Grodnie, 28 grudnia 1416 roku, Za
rozkazaniem króla j. m. Zbigniew scholastyk i kanonik sandomierski,
protonotarjusz."
To pismo ułożone w sposób nadzwyczaj zawiły, wydane zostało z wielkiemi błędami,
staraliśmy się je w tłumaczeniu z domysłu sprostować, wszakże nie pochlebiamy
sobie aby poprawy nasze wszędzie były dostateczne, należałoby wynaleźć
wierniejszy odpis.
(1) Nakielski Miechowia, str. 393 przyłącza kronikarza miechów-

389

Rok ten stał się pamiętnym nieszczęśliweiri zniszczeniem miasta Kijowa, które
Ediga car tatarski, przeprawiwszy się przez Don i Dniepr niespodzianie napadł,
potężnie dobywał, opanował, zrabował i spalił. Wszystkich znakomitszych
mieszkańców z niezmiernemi skarbami dziki poganin z sobą uprowadził, zamku
bronionego przez silną załogę polską i ruską, mimo największą natarczywość,
zdobyć nie mógł. Od tego najazdu Kijów stolica Rusi, miasto na prawym brzegu
Dniepru położone, mogące mierzyć się co do wspaniałości s każdem na świecie, już
nigdy podnieść się nie mogło; zgliszcze rozległością, podobieństwem i obwodem
niewiele miało się różnić od miasta Rzymu. Tak nic pod słońcem wielkiego
potężnego i trwałego niema, coby zgubnej konieczności nie ulegało. Doświadczyła
Ruś tej klęski w roku 1416. Król Władysław Jagiełło, w Litwie część zimy
przepędziwszy, w pierwszych dniach stycznia następnego roku przez Lubomlę wrócił
do korony, lam z umysłu zajechały mu drogę Aleksandra siostra królewska,
małżonka Ziemowita książęcia mazowieckiego z Elżbietą Granowską, tak zwaną po
Wincentym Granowskim kasztelanie nakielskim świeżo zmarłym mężu swoim, którego i
dwóch innych wprzódy nia-

--------------------------------------------
skiego, podług którego, założenie kościoła w Miodnikach pod wezwaniem śś.
męczenników Aleksandra, Ewancjusza i Teodula lub Teodora nastąpiło w r. 14. 13.

390

jąc, licznemi też połogami wyniszczona, suchotami zdręczona i przez wiek
zwiędła, jednak oczarowawszy króla, jak powszechna wówczas wieść niosła, rękę i
bezpłodne łożnicę osiągnęła. Ułożywszy ten związek i dawszy sobie wzajemnie
słowo stwierdzenia go przed ołtarzem, rozjechali się w różne strony, ona do
Łańcuta, rodziła się bowiem w znakomitym i sławnym w Polsce domu Pileckich, król
do Jedlnej dla przepędzenia według zwyczaju zapust (1). Gdy te przeszły, udał
się do Sandomierza (2). Pod ten czastak obfite śniegi spadły, iż zasiewy zimowe
zupełnie zginęły i ciężki głód koronę nawiedził. Z Sandomierza daleko krążąc
przybył król do Łańcuta, gdzie od Elżbiety Granowskiej okazale i gościnnie
przyjęty, dwa dni u oblubienicy swojej przepędził. Do Lwowa na święta
wielkonocne zdążył (3). Stamtąd długą i niejednostajną drogą, wzdłuż granic
węgierskich, w Sanoku miejscu wybranem na wesele królewskie stanął dnia 1 maja,
gdzie wezwawszy do siebie kilku biskupów i senatorów małopolskich (4),

-------------------------------------------------------
(1) Zapusty przypadały w r. 1417 w dniu 21 lutego.
(2) Według Długosza ks. 11 str. 378 król stanął w Sandomierzu 7 marca.
(3) Kwietnia 11.
(4) Długosz w ks. 11 na str. 369 Wymienia ich szczegółowiej jako to: Jana
Rzeszowskiego arcyb. lwowskiego, Wojciecha; Jastrzębca krakowskiego, Jana (z
Opatowie) chełmskiego biskupów Krystyna z Ostrowa kasztelana, Jana z Tarnowa
wojewodę, krakowskich, Zbigniewa z Brzezia marszałka kor., Piotra Szafrańca
podkomorzego krakowskiego.

391

oświadczył im swój zamiar poślubienia Granowskiej. Ta wiadomość wielkim smutkiem
przeraziła radę, która starała się odwieść od tak nierównego i nieprzyzwoitego
małżeństwa, s którego najmniejszej pociechy w życzonem potomstwie i nadziei
następcy, oczekiwać nie można było;, lecz uprzedzonego już serca królewskiego
nic odmienić nie zdołało. Wkrótce siostra Władysława Jagiełły Aleksandra,
niewczesna pośrzedniczka tego związku, z oblubienicą królewską przybyła; Jan
Rzeszowski arcybiskup lwowski, uroczystym obrzędem w dzień ś. Zygmunta (1) ślub
pobłogosławił i nowożeńców do łożnicy królewskiej, wśród wstrętu i zdumienia
obecnych odprowadził. Skojarzyło się to małżeństwo w głównym kościele miasta
Sanockiego, niebo było wówczas jasne, lecz tę pogodę Wnet zaćmiła czarna chmura,
s której deszcz gwałtowny przy ciągłym trzasku piorunów i tak strasznym wichrze,
lunął, iż gmin upatrując w tem zjawisko nadzwyczajne, powtarzał, że samo niebo
te związki potępia. Zdarzyła się druga przygoda, bo gdy małżonka królewska s
kościoła do zamku, wspaniałym powozem jechała, pękło jedno koło i tak głęboko
ugrzęzło w błocie, że królowa ledwo przy pomocy dworzan wydobyta s kałuży,
resztę drogi do zamku pieszo odbyć musiała. Małżenstwo to i Bogu i ludziom było
niemiłe, wszyscy królowie i życzliwsi książęta z niechęcią nad niem ubolewali,
nie-

-------------------------------
(1) Dnia 2 maja.

392

przychylni zaś do natrząsania się mieli powód (1). Po weselu Władysław Jagiełło
w towarzystwie

------------------------
(1) Michał Wiszniewski w Historii literatury polsk. t. 5 str. 341 do 349,
ogłosił z rękopismu spółczesny paszkwil na to wesele królewskie. Jestto szkolna
diatriba, w której wiele żółci, ale ani iskierki dowcipu. Bezimienny mówi: że
gdy lew owdowiał, wówczas rada leśna z obawy, aby gdy zejdzie bezpotomnie ze
świata, poddane mu zwierzęta nie dostały się pod obce panowanie, nalegać poczęła
o ponowienie ślubów; po długim oporze lew zezwolił nakoniec wyprawie poselstwo
do Orła i prosić o danie mu w małżenstwo córki. Skoro posłowie w zamku Orła
stanęli i list, który tu w zupełności jest umieszczony, wręczyli, oraz łaskawą
otrzymali odpowiedź, wezwano ich na wspaniałą ucztę. Wtem z głębszych pokojów:
"Dziewica zbrojna potęgą niezrównanych wdzięków, otoczona mnogim orszakiem
służebnic, jak jutrzenka zarana na wychodzi, i krokiem pełnym wstydu zbliżywszy
się do Orła przy boku jego usiada. Złote warkocze, raczej anielskiej niż
ludzkiej istocie właściwe, od głowy do stóp ją okrywając, spływają po obiedwóch
stronach a odbite, żywym i migotnym blaskiem ćmią oczy patrzących. Żadne pióro
opisać nie zdoła tych skarbów, któremi ją szczodre przyrodzenie osypało.''
Uszczęśliwieni posłowie tym widokiem, śpieszą do swoich kniei, ale śród drogi,
doszła ich wieść o zawaitem przez lwa stadle "z jakąś cuchnącą maciorą, częstemi
połogami styraną, i do płodu niezdolną. Rażeni najdotkliwszym smutkiem, toną we
łzach, z głębi serca wyrywają się ciężkie westchnienia, głośnem łkaniem i
ogromnem wyciem narzekają na zgubne skutki nieszczęśliwego wypadku. Tak pląsy
ich i śpiewy zamieniły się w żałobę, bo gdy na poselstwie bawią, lew spokojność
zbrzydziwszy i długiem oczekiwaniem znudzony, albo szaleństwem opętany, lub
innym niewiadomym skłoniony powodem, gdyż starców, którzy często w dzieciństwo
wpadają, lada fraszka złudzić może, począł błąkać się po wszystkich puszczach.
Owóż przy szałasie pewnego pasterza zachodzi mu drogę cuchnąca maciora i
powitawszy kłamie, że ryjakiem niesłychane skarby odkryła; a, ponieważ
zgrzybiali i wiekiem nadwątleni, gdy z namiętnościami

393

królowej pojechał z Sanoka do Lwowa, później zwiedził Ruś wschodnią, Trębowlę,
Buczucz, Kamie-

-------------------
rozbrat wziąść muszą, zwykle się łakomstwu oddają, podobnież i lew uwierzywszy
kłamstwu, tę, której wstrętną postacią brzydził się niewymownie, najuprzejmiej
pozdrawia." Następnie wprowadza bezimjenny rozmowę, w której lew maciorę
namawia, aby znalezione dostatki do skarbu królewskiego wniosła, za co wielkie
nadania, zaszczyty otrzyma; ale napróżno, chytra maciora ani obietnic, ani próśb
nie słucha i pod jednym tylko warunkiem przyzwala skarby oddać, jeżeli ją lew
zaślubi; oświadcza przytem ze nie należy mu zraźać się jej powierzchownością, że
skoro żałobę zrzuci, ujrzy twarz równającą się obliczu Diany, że nie powinna go
wstrzymywać nierówność rodu, bo nie tak małżonką jak służebnica jego być
pragnie, że powrotu posłów czekać próżno, bo córka Orła niegodna jego łoza; dała
się uwieść sokołowi, i teraz wtrącona przez ojca do więzienia, pokutuje za swoję
płochość. To wszystko wie doskonale, bo posiada, przekazaną sobie przez rodziców
swoich sztukę wieszczbiarską, a to do tęgo stopnia, że i zdarzenia przyszłe i
wypadki wojen i wszelkie zgoła tajemnice przenika; tą drogą odkryła skarby, wnet
mające zostać jego własnością, bo opatrzność ubliżając jej innych darów,
wzbogaciła ją głębokim rozumem. Jeden z najbliższych dostojników królewskich,
nawet krwią z nim złączony, kwitnącego wieku, częstych swatów do niej przysyłał,
chcąc ją pojąc w małżenstwo, czegoby pewnie s taką natarczywością nie czynił,
jeśliby tych wszystkich zalet w niej nie znał i me był przeświadczony o wielkich
jej bogactwach; lecz dla młodego wieku, skłonie się do próśb jego nei chciała,
bo małżeńskie pożycie tylko w równości lat szczęśliwem być może Lew tych słów
wysłuchawszy, biedził się co począć, żal mu było stracić tak nadzwyczajnych
korzyści, a więc powierza tajemnicę swoję jednemu wy tuczonemu arcykapłanowi,
który właśnie czyhał na to, azali się czem nie obłowia polu namiętności
królewskich; arcykapłan natychmiast zamiar pochwala, najskwapliwszy pośpiech
doradza, kłamie, że ledwo opędzić się może od natłoku dziewosłębów, i że teraz
właśnie Ryś czyni usilne zabiegi, aby jej rękę otrzy-

394

niec i Halicz wróciwszy do Lwowa i zostawiwszy lam żonę, w Dobrotworze nad rzeką
Bugiem z Ale-

-----------------------
mał. Lew tylu fortelami uwikłany, nietylko chytrości"! maciory, ale i zdradą
arcykapłana, który dopuścił się lej niegodziwości przez przyjaźń, a podobno
nawet przez pamięć miłości, jaka ich dawniej z sobą kojarzyła, śluby zawiera, z
największą hańbą sławnego niegdyś imienia. Tak ten, którego postronne kraje
wielbiły, okrył się niezmytą hańbą. " Z napomknień autora paszkwilu,
dorozumiewał się można: ze Jagiełło za zdaniem rady koronnej, zamyślał o
poślubieniu księżniczki jednego ze znamienitszych domów panujących (córki Orła);
(Voigt t 7 str. 303 z Lindenblatta utrzymuje: ze miał poślubić córkę w książęcia
moskiewskiego, Długosz. ks. 11. str. 374 mówi o wysłaniu Piotra Niedzwiedzkiego
do Brabancji, dla starania sit; o Annę synowicę Karola IV. cesarza), że któryś s
książąt mazowieckich (krwią z nim złączony) zamyślał dla pieniędzy ożenić się z
Elżbietą Grabowska, ze Aleksandra, siostra Jagiełły, mogła właśnie dla iego
krzątać się czynnie tem małżeństwem, aby je od własnego domu odwrócie. Pomówiony
tu o zdradę arcykapłan, jest Jan Rzeszowski pierwszy lwowski arcybiskup. Ktoby
był Ryś ubiegający się o rękę przyszłej królowej odgadnąć trudno. Pod każdym
względem było to małżenstwo nieprzystojne i narodowi nie miłe. Elżbieta bowiem
jedyna córka Ottona wojewody sandomierskiego, i ostatnia dziedziczka możnego
rodu Pileckich, w pierwszej młodości gwałtownie była porwaną przez Jana z
Niedźwiedzia Morawianina chciwego jej dostatków; wkrótce tego gwałtownika zabił
Wisło Czambor z Wissenburga Szlązak, Elżbietę uwiózł i nieślubną u siebie
trzymał, aż dopóki krewny jej Spytek z Melsztyna, dla zatarcia hańby, która na
niej ciężyła, nie wydal ją za Wincentego Granowskiego kasztelana nakielskiego.
Poddanką, skażonej sławy, nie młoda, chorowita, znajdująca się s królem w
zakazanym przez kościół stopniu powinowactwa duchownego, gdyż jej rodzicielka
była matką chrzestną Jagiełły, Wszystko zdawało się oddalać ją od zaszczytu
dzielenia ręki królewskiej, jakoż gdy naród dowiedział się o tem bezprzykładnem
małżeństwie, oburzenie doszło do wysokiego stopnia, chociaż król postarał się
zawczasu o zjednanie sobie pewnej liczby stronników. W kodexie dyplomat. Litwy
Raczyńskiego, znajduje się na str. 385

395

ksandrem Wilołdem zjazd odbył, po którym znowu do Lwowa wstąpił, skąd s królową
wyjechawszy,

------------------------
spółczesne pismo niemieckie, zapewne ułamek listu jakiegoś krzyżaka do w.
mistrza w którem czytamy: Na koronacji królowej znajdowali się następni panowie
wielkopolscy: Maciej z Wąsosza kaliski, Jakób Koniecpolski sieradzki, Sędziwoj
Ostrorog poznański, Janusz Kościelecki inowrocławski wojewodowie i pan Piotr
Szafraniec podkomorzy (krakowski), starosta łęczycki, nikt zaś więcej Z
Wielkopolanów, a i ci, sami od siebie, nie zaś od ziem swoich przybyli. Gdy
stanęli na zamku i znaleźli znaczną część panów krakowskich. sandomierskich i
łęczyckich, wyrzucali im, ze mimo zobowiązanie się swoje, pozwolili koronę
przenieść z Gniezna, gdzie według prawa chowaną być była powinna, na to panowie
krakowscy odpowiedzieli: ze i Kraków i Gniezno są własnością królewską, ze wolno
mu trzymać koronę gdzie się podoba. Te słowa dały powód do żwawych sprzeczek;
gdy potem wojewodowie wielkopolscy, których wyżej wypisałem przyszli do króla,
wezwał ich do swojej sypialnej komnaty i upominał: aby pamiętając że ich panami
porobił i tylu dobrodziejstwami osypał, nie odrzucali jego prośby, aby obecnymi
będąc na koronacji, małżonkę jego uznali za królową i tak się względem niej
zachowali, jak względem dawniejszych pań swoich; gdy zaś odrzekli, że nie śmieją
tego w imieniu ziem swojch urzynić, żądał aby przynajmniej uczynili we własnem,
w czem bronić ich obiecywał od wszelkich zarzutów, a gdy i na to odezwali się:
Miłościwy królu, to być nie może, wówczas uniesiony wielkim gniewem zawołał:
kiedyście ostatni raz byli u nas w Korczynie, prosiłem was puścić mię z żoną do
mego dziedzicznego państwa, a córkę moją (Jadwigę ur. 8 kwietnia 1408) wziąść na
tron, wydać ją za mąż za kogo chcecie, abyście mieli króla, i i teraz o toż samo
proszę. Ci zaś przekładali: nie możemy nic innego odpowiedzieć, tylko błagać
abyście nam i nadal panem miłościwym jak dotąd być raczyli, we wszelkich
rzeczach słusznych życie i majątek gotowi jesteśmy za was położyć, lecz tego po
nas nie wymagajcie, niech nam to niełaski waszej nie niesie, bo wiecie ze to nie
jest w naszej mocy. Pamiętacie zapewne co przed czterma laty. stało się w
Jedlnej, żeśmy musieli córze waszej hołdo-

396

przez Drohobycz, Sambor i inne wyższe okolice królestwa, u podnóża gór
karpackich lezące, do Sande-

---------------------
wać i przysiądz, iż ją za królową mieć będziemy, że podobnież musieliśmy
hołdować i przysiądz Witoldowi, mieć go za prawdziwego Opiekuna młodej królowej
na przypadek waszego zgonu, a przeto miłościwy królu, zdało się nam niepodobnem
mieć za królową osobę tego stanu, z jakiego nigdy królowe w Polsce nie bywały.
Sami też przyznacie, iż stąd wybuchnęłyby w kraju wielkie niezgody; pokornie
więc prosimy, chciejcie koronacją odłożyć przynajmniej do czasu, dopóki dalsi
panowie jakiescie o tem do nich pisali nie przyjadą. Król na te słowa
odpowiedział: chcę aby to spełniło się bez żadnego odkładu, niezważając czy to
komu będzie, miło czy niemiło, po tobie zaś Sędziwoju, nie spodziewałem Się
takiego postępowania. Wówczas panowie rzekli: jesteście naszym panem i królem,
czyńcie co się wam podoba, macie też Wszystkie pięć koron w waszym skarbcu,
włóżcie je na głowę czy jednę, czy dwie, czy wszystkie pięć razem tej
niewieście, mapie prawo wziąść ją sobie za małżonkę, ale nie możecie jej
narzucić państwu za królową. To też i zrobimy, zawołał król, jakieśmy
przyrzekli, wszystko nam jedno czy się kto s tego cieszyć, czy smucić będzie. Po
czem panowie szli precz od króla, a królowa przecież była koronowana."
Dowiadujemy się s tego listu o ważnym szczególe przez naszych kronikarzów
przemilczanym, a mianowicie o przysiędze stanów koronnych r. 1413 wykonanej w
Jedlnie Jadwidze i Witołdowi, zapewne na zjeździe, który poprzedził umowę
horodelską. Marcin Błażowski, tłumacz Kromera wystąpił z obroną Elżbiety
Pileckiej. (Ob. wyd. Bohom. str. 480) Utrzymuje on, że z dawnych domowych
pomników przekonał się o błędzie tego twierdzenia, jakoby Elżbieta miała być
uwiezioną przez owego Morawianina, i owsiem w pierwszej młodości, Otto z Pilcy
wojewoda sandomierski, za radą stryjecznego brata swego Andrzeja z Jabłonnej
wojewody krakowskiego i jego syna Janusza z Jabłonnej, kasztelana
sandomierskiego, wydał córkę swoję za Olbrychta książęcia cieszyńskiego, po
którym owdowiawszy ponowiła śluby z Wincentym Granow-

397

cza przyjechał, stamtąd do Niepołomic, gdzie zaledwie 7 dni zabawiwszy, na Ruś
wyruszył i przez całą jesień kraj ten objeżdżając, ledwo w listopadzie w
Krakowie stanął, gdzie już uprzednio na dzień 6. Elżbiety, (1) wszystkim
senatorom koronnym być obecnymi przy koronacji królowej rozkazał. Którzy gdy się
gromadnie zebrali, Sedziwoj z Ostroroga z wielu innymi panami żwawo opierał się,
aby niewiasta niegodna takiego stopnia, koronowaną być miała; przemogła jednak
królewska ku niej miłość i Elżbieta uroczystym obrzędem, w głównym kościele kra-

-------------------
skim kasztelanem nakielskim. Mógł Błażowski rzeczywiście znaleźć w domu
Sieniawskich jako spadkobierców Granowsliich i Pileckich jakie pisma, w których
to co twierdzi wyczytał, lecz nie należało mu przykładać do nich wiary, bo
naprzód wojewoda krakowski Andrzej z Pilcy, czyli z Jabłonnej, zmarły r. 1336
niemógł żyć w tej porze, kiedy Elżbieta Pilecka była w wieku pójścia za mąż;
upłynęło bowiem lat 80 czasu, między rokiem jego Zgonu a ślubem Jagiełły z
Granowską.; powtóre, dzieje śzląskie nie znają żadnego książęcia cieszyńskiego,
pod imieniem Olbrychta; nakoniec kornuż niewiadomo, jak duma i pochlebstwo
zagęściły kłamstwami genealogje starozytnycli rodzin ? Długosz nie miał
najmniejszego powodu czernic małżonki Władysława, bo choćby całe jej życie było
wzorem cnoty i wstydu, jej lata i urodzenie po winny były zamknąć jej drogę do
tronu Dion. Zubrzycki w Kronice Lwowa na str. 84 pod rokiem 1417 z aktów
miejskich wypisał wiadomość: ze Lwów po raz pierwszy wezwany był do znajdowania
się, przez deputowanych, na koronacji królowej, przy tem zdarzeniu, złożył w
darze 300 cytryn, ośm kamieni wyziny, dziewięć par tebinek, sztukę adamaszku,
kobierce i nieco jedwabiu.
(1) 19 listopada.

398

kowskim, przez Jana Rzeszowskiego arcybiskupa lwowskiego królewską koroną
uwieńczoną została. Arcy biskup gnieźnieński znajdował się wówczas na soborze
konstancjeńskim; lękając się przeto aby lwowski nie przywłaszczył sobie prawa
koronowania królów, wyjednał od soboru prymasowstwo nad wszystkimi biskupami
polskimi.
Władysław siódmego dnia po koronacji, (1)zostawiwszy królową w Krakowie, udał
się do Litwy. Dzień Bożego Narodzenia święcił w Grodnie; zabawiwszy się łowami,
na zapusty (2) przybył do Jedlnej i razem je s królową Elżbietą najweselej
spędził. Odesławszy ją do Krakowa, sam pojechałdoKalisza w Wielkopolsce, gdzie
przez wielkanoc (3) zabawiwszy, do Brześcia kujawskiego drogę zwrócił, tam
królowa go znalazła, z nią wiec razem Wisłę na łodziach przebył, ziemię
dobrzyńską zwiedził, później przybywszy do Gniezna, Mikołaja arcybiskupa
gnieźnieńskiego, Laskara poznańskiego, Jakóba płockiego, Jana Kropidło
kujawskiego biskupów, oraz Jana s Tuliszkowa kasztelana kaliskiego, posłów
swoich, wracających z soboru konstancjeńskiego, wyszedłszy na przeciwko nim,
razem s królową przyjmował, z wielką czcią, łaskawością i pociechą ze
szczęśliwego powrotu, którzy ponieważ błagali aby w obec całego senatu wolno im
było zdać sprawę ze swoich czynności na soborze, zgodnie z ich

-------------------
(1) 25 listopada.
(2) 21 lutego.
(3) 11 kwietnia.

399

prośbą, sejm dla wszystkich panów koronnych, zwołał na dzień ś. Jakuba apostoła
(1); na który i sam Wielkopolskę zwiedziwszy, w dniu naznaczonym stanął, roku
1418.
Około tego czasu Aleksander Witold, powziąwszy podejrzenie na Bolesława
Świdrygiełłę, brata stryjecznego, że zdradę przeciwko niemu knował, że z
Rusinami, którym dla greckiego obrządku, jakim i sam był napojony, widocznie
sprzyjając, tajemne miewał zmowy, schwytawszy go, zamknął w Krzemieńcu warownej
twierdzy podolskiej, straż nad jego osobą i nad zamkiem Konradowi Frankenbergowi
(2) mężowi rycerskiego stanu poruczył; ten Swidrygiełłę swobodniej, niż na jeńca
przystało, utrzymywał, Rusinów sprzyjających mu bez żadnej obawy zdrady, na
rozmowy wpuszczał, co miało ten skutek, że Rusini porozumiawszy się ze
Świdrygielłą, w nocy, z największą cichością drabiny przystawiwszy, zamek
opanowali, Konrada dowódzcę, który na pierwszą wrzawę, uzbrojony tarczą i
mieczem na nieprzyjacioł natarł, zabili; Świdrygiełło zaś uwolniony do Węgier,
do Zygmunta cesarza uciekł, i tam ukrywał się czas niejakiś, lękając się potęgi
WitołdaNiemiłe było królowi Władysławowi, to braterski tułactwo, a więc posłów
do Witolda wyprawił, któ-

---------------------
(1) 25 lipca.
(2) Wspomnieliśmy o nim wyżej, jako o pełnomocniku w, księżnej Anny Witołdowej.
Ob. str. 345.
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Re: DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Post autor: Artur Rogóż »

400

rzyby u niego przebaczenie i wolność powrotu dla Swidrygiełły wyjednali; len
ulegając we wszystkiem królowi polskiemu, wygnańca tego do łaski przyjął, Brańsk
i Nowogródek siewierski, zaniki między Dnieprem i Donem ku Ołtarzom Aleksandra
wielkiego położone, puścił mu dzierżawą. Około tego czasu Anna małżonka
Aleksandra Witołda, w Trokach życia dokonała, w, miesiącu sierpniu, po której
mąż krótką wziąwszy żałobę, na czwartym miesiącu poślubił niewiastę osobliwej
piękności, Juljannę, wdowę po Janie książęciu Koraczewskim. (1)

-------------------
(1) Anna córka książęcia smoleńskiego Swiatosława, urodzona z niewiadomego
imienia córki Jwana Algimuntowicza książęcia Olszańskiego, była drugą żoną
Witołda, ob. o niej Narbuta t. 6. str. 561., umarła r. 1418 dnia 1 sierpnia, i
pogrzebiona w kościele. katedralnym wileńskim, Myli się Narbut twierdząc w t. 7,
na str. 465 w dodatkach, że kościołek ś. Annny jest miejscem jej wieczystego
spoczynku, gdyż między przywilejami kapituły wileńskiej, znajduje się zapis
Witolda w Trokach r 1430 października 21, to jest na sześć dni przed jego zgonem
sporządzony, w którym, odkazując biskupowi wileńskiemu i jego następcom Jhumeń
(dziś miasto powiatowe gub. mińskiej) s przyległościami, wkłada na nich prócz
innych, obowiązek opłacania po 20 kop. groszy rządcy ołtarza ś. Michała, czyli
obok grobu zmarłej małżonki naszej, gdzie i dla siebie grób obieramy. " (Rectori
pro tempore altaris sancti archangeli, sive penes sepulchrum consortis nostrae
Annae defurictae, ubi et nostri sepulchrum corporis eligimus.) Ob. rkps
papierowy, należący do kapituły wileńskiej str. 5) Dalsze szczegóły 0 Annie
Witołdowej u Narbutta t. 6 381. Powtórna małżonka Witołda była Juljanna
księżniczka Olszańska. Pierwszy jej mąż stądinąd nieznany, miał dzielnicę swoję
na Karaczewie, dziś w gub. Orłowskiej, zaślubiona w listopad, 1418. Ob. Dług.
ks. 11 str. 393,

401

Tym czasem król Władysław rozwiązawszy sejm łęczycki, udał się do Wielony nad
Niemnem, na powtórny zjazd z Michałem mistrzem zakonu pruskiego; zachodziły
bowiem wielkie spory o granicę, które król na jednaniu kończyć wolał. W tej
drodze do Litwy, towarzyszyła mu królowa Elżbieta i znaczna część polskich
biskupów i senatorów, przyłączyli się bowiem do orszaku królewskiego: arcybiskup
gnieznieński, biskupi: krakowski i kujawski, wojewodowie: krakowski i poznański,
oraz wielu innych znakomitszych mężów. Przybywającego króla spotkał w drodze
Wilołd w Dorsuniszkach, gdzie leż s królową i znakomitszymi senatorami,
przeprawiwszy się na łodziach przez Niemen, stanął. Potem królową w Kownie
zostawiwszy, otoczony świetnym orszakiem dworzan, lądem i wodą do Wielony
przybył, dokąd i Michał wielki mistrz zakonu 17 października zdążył. Pracowano
tu nad pokojem, Iecz wszystkie układy były bezskuteczne, gdyż Michał niemiecką
chyżością chciał króla podejść, czem Aleksander Wilołd rozgniewany, zapytał: dla
czego raczej wojną i orężem Prus nie dochodzimy wszakże rycerskiemi przewagami,
nie przez podstępne rokowarna i bezskuteczne zjazdy, zwykły się państwa kraje
nabywać i utrzymywać (1)

----------------------
(1) Władysław Jagiełło zwołał sejm walny na dzień 25 lipca 1 418 w Łęczycy. Stan
rycerski tej ziemi zebrawszy się w rzeczonem mieście w czerwcu, postanowił
uchwały, według których są-

402

Po rozerwaniu zjazdu, Władysław królową i panów koronnych do Polski odesławszy,
sam pozostał

---------------------------------------------------
dzić miano sprawy gardłowe, spadkowe i stosunki włościan z właścicielami. Jan
Wincenty Bandtkie (z wielką stratą nauk zm. 11 lutego 1846) po raz pierwszy
wydał tę uchwałę łęczycką z rękopismu w wybornem dziele: Jus Polonicum na str.
194 do 198. Niewiadomo czy te postanowienia król potwierdził, bo nie znajdują
się w zbiorze praw ogłoszonym przez Konarskiego. Nie tu miejsce wchodzić w
szczegółowy ich rozbiór, to wszakże pewna, że wiele mądrych ustaw obejmują. Król
24 lipca przybył do Łęczycy, dokąd w wielkiej liczbie zjechali się biskupi i
pierwsi urzędnicy koronni; wytoczono znowu na sejm sprawę Jana Falkenberga, lubo
jakeśmy już wyżej widzieli, zjazd gnieźnieński, gardząc potwarzą przedajnego
mnicha, postanowił puścić ją w niepamięć, lecz w Łęczycy gromadniejsze zebranie
sejmowe, czulej krzywdę narodu przyjęło i żal tak dalece je uniosł, że sejmujący
prosili króla, aby pisał do papieża i soboru, domagając się spalenia autora
razem z jego obelżywem dziełem; (Długosz ks. 11 str. 392 ) zapewne wyrok
soborowy zapadły w tej sprawie d. 4 czerwca 1417 roku, który Długosz (ks. 11
str. 387) w całości umieścił, zdał się im być nader pobłażliwym. S tegoż sejmu
wyprawił król do Witołda Macieja z Łabiszyna wojewodę brzesko-kujawskiego,
Piotra Szafrańca podkomorzego krakowskiego i notarjusza swego Marcina z
Goworzyna, dla przejednania go dla Swidrygiełły. Z Łęczycy po zakończeniu sejmu,
na dzień 15 sierpnia przybył król do Przedborza i zabawiwszy w lubelskiem, około
29 września udał się do Litwy, aby mógł stanąć przed 7 października 14l8 w
Wielonie, gdzie umówiony był zjazd z w. mistrzem zakonu. Od czasu bowiem
wyprawienia listu do Zygmunta cesarza d. 28 grudnia 1416 r., w którym król
polski żalił się na dumę Michała Küchmieister, zdawało się, że wszelkie stosunki
s krzyżakami zerwane tyć były powinny, przecież udało się Zygmuntowi skłonić
Jagiełłę do przedłużenia rozejmu, co zaświadczył zapisem swoim wydanym w
Konstancji d. 14 maja 1417, (Ob. Voigt, t. 1. st. 304 n. 3.) a z drugiej strony
mistrz inflancki Sifert Lander von Spanheim

403

w Litwie. Naprzód w okolicach Trok i Merecza, bawił się łowami, potem
przebywszy. Niemen zapu-

----------------------------------------------------
czynnie starał się o toż samo u Witołda. Już pod koniec roku stosunki zdawały
się być przyjaźniejsze; Michał Küchmeister używał pośrednictwa królowej
Elżbiety, w otrzymaniu wolności dla kupców toruńskich, których starosta
dobrzyński był uwięził, wetując niesprawiedliwe przytrzymanie mieszkańców
królestwa przez komturów pruskich, co nie tylko wyjednał, lecz i upewniony
został przez króla listem pisanym z Medyki d. 29 października 1417, że jedynem
jego życzeniem jest rozejmu dochować i trwały pokój z zakonem zawrzeć. (Ob. ten
list w Kodexie dyplom. Raczynsk. st. 214.) W następnym 1418 r. ucieczka
Swidrygiełły, (24 marca) nakazywała Jagielle i Witołdowi czuwać nad odwróceniem
wewnętrznych zaburzeń, jeśliby ten książe wsparty przez krzyżaków chciał
wtargnąć na Ruś lub do Litwy, s tych powodów król starał się w. mistrza
łagodzić, jakoż w liście pisanym do niego s Poznania 11 lipca 1418, dziękuje mu
w wyrazach pełnych uprzejmości, że Chebdę, ze Złotnik podczaszego kujawskiego,
Bartolda z Wolemina, Geralda ze Zbisławia i Mikołaja s Koźemina, którzy dobra
swoje w Prusiech leżące za dozwoleniem królewskiem przedać chcieli, łaskawie
przyjął, a razem prosi, aby w tej mierze i na dal względów im swoich nie
ubliżył. (Raczyński kodex dyplom, str. 218) Tymczasem sobór konstancjeński i
świeżo obrany. papież Marcin V., troszcząc się o uspokojenie chrześcijaństwa,
zachęcali obiedwie strony do zgody; w. mistrz przesłał królowi i Witołdowi
otrzymane w tym przedmiocie listy papiezkie, Jagiełło z Sandomierza 9 września
l4l8, odpowiadając mu. oświadczył: że już jest w drodze, dla układów, które
odbyć się mają we dwa tygodnie po ś Michale (13 października) w Wielonie, wzywa
go zatem, aby na czas naznaczony przybył. (Raczyński str. 219) Wszakże i ten
zjazd był daremny, krzyżacy domagali się koniecz nie, aby ostateczny wyrok w
rzeczach spornych zostawić papieżowi, który, jak sam Voigt. przyznaje, (t. 7,
str. 312) ujęty szczodrobliwo ścią zakonu, bezwarunkowo mu sprzyjał, ze strony
polskiej żądano poprzestać na wyroku cesarza Zygmunta. Układy więc nie do-

404

ścił się do Węgier, gdzie, jak mu doniesiono, miała znajdować się ogromna ilość
żubrów. Miejsce to leży

------------------------------------------
szły i król w liście z Wilna d. 31 października 1418 r. do Fryderyka margrabi
brandeburskiego pisanym, żalił się na niesprawiedliwość w. mistrza, nieomieszkał
przy tem uwiadomić o okrucieństwie, którego świeżo dopuścił się komtur tucholski
nad kupcami polskimi, a mianowicie, ze wielu z nich poodcinawszy ręce i nogi
potopić, innych powieszać kazał. (Raczyński, kodex str. 221.) Tegoż dnia
Jagiełło wyprawił dworzanina swojego Materna Baudissena do książąt duchownych i
świeckich s przełożeniem całego przewodu zerwanych układów wielońskich;
(Raczyński str. 224) podobnyż list do dalszych książąt, przez innego dworzanina
Jwona de Wrula wysłał. (Racz. str. 226.) Pisma o których mówimy, są
jednostajnego brzmienia, zdaje się że król rozesłał je z Wilna przez licznych
dworzan swoich po całej Europie. Ze swojej strony, w. mistrz na dniu 6 listopada
1418 w Malborgu, wziął świadectwo od posłów niektórych książąt rzeszy,
znajdujących się obecnie pod Wieloną, że układy zerwane zostały z winy Jagiełły
i Witolda. (Raczyński kodex str. 228) Nakoniec szlachta i mieszczanie pruscy,
których również król uwiadomił listem, o odrzuceniu pokoju przez w. mistrza,
zebrawszy się w Elblągu, zapewne z natchnienia krzyżaków, w pokornej odpowiedzi
z dnia 8 grudnia 1418 przekładali Jagielle, iż według ich zdania warunki
podawane przez zakon były umiarkowane i sprawiedliwe. (Raczyński str. 233. )
Oprócz wymienionych tu pism w tyra przedmiocie Voig, (t. 7 st. 331) przywodzi
niektóre inne listy królewskie, a mianowicie do miast pomorskich s Trok 26
października 1418, który widzieć drukowany u Kotzebue. (Preussens altere
Geschichte t. 3. str. 437) Voigt (t. t. str. 332) namienia, że Jagiełło powziął
był wówczas myśl wielką, w nadzwyczajne następstwa obfitą, a mianowicie aby
wszedłszy w przymierze skrólem duńskim, zakon krzyżacki s Prus wyrugować i
przenieść na wyspę Cypr, gdzie jego przewagi mogłyby rzeczywiście sprawę
chrześcijaństwa dźwignąć. Zobaczymy że w sto lat poźniej Polacy pragnęli tęż
sarnę myśl do skutku doprowadzić. Obszerny list pisany w tej mierze przez wójta
Nowej-marchji Sandera Machwitz do w mi-

405

blisko granic pruskich, komtur rastenburgski ostrzeżony, że Władysław poluje w
sąsiedztwie, sądząc, iż nadarzą się zręczność, zapewnienia zakonowi
nieobliczonych korzyści, umyślił na króla zastawić sidła. Osobiście wiec dla
lepszego utajenia zdrady, pod pozorem poselstwa, s trzema tylko towarzyszami
wyjechał dla dotarcia, ile jazdy król miał przy sobie, lecz o dzień drogi
stamtąd, 500 zbrojnych jezdzców na zasadzce ukrył. Nie uniknąłby Władysław
nazajutrz tego podstępu, gdyby wnet po odjechaniu komtura o zastawionych sidłach
nie był uprzedzony, i następnej nocy, nie ubiegł dwanaście mil do jeziora Mete
zwanego; tylko tym nagłym powrotem umknął od jawnego niebezpieczeństwa, (1) A
więc dłużej tu nie bawiąc z Litwy do korony powrócił i zwykłym obyczajem zapusty
w Jedlnie przepędził, dokąd przyniesiono mu wiadomość, że zbuntowani mieszczanie
wrocławscy wpadłszy na ratusz, sześciu główniejszych rajców śmiercią zgładzili,
jednego zaś z gminu, który magistratowi sprzyjał, z okna ratuszowego strącono.
Za powód zaburzenia podawano, że urząd niezwykłemi

-----------------------------------------
strza d. 30 października 1418 znajdujący się w tajnem archiwum królewieckiem,
szkoda że dotąd nieogłoszony, mógłby bowiem rzucić światło na ten ważny
szczegół. Porówn. Aschbacha. t. 2 str. 257 do 266., gdzie ten historyk zbija
uprzedzenia Voigta.
(1) Historycy Pruscy milczą o tem zdarzeniu; Kotzebue t. 3. str. 189.
sprawiedliwie uważa, iż bez przekonywających dowodów, niepodobna zakonu o tak
wielką zbrodnią obwiniać. Porówn. Długosza ks. II. st. 394.

406

i ciężkiemi podatkami mieszkańców gnębił, bogacąc się łupieztwem skarbu
pospolitego. (1)
W Litwie także, nowa i niespodziana wojna s Tatarami wybuchnęła. Po śmierci
bowiem sułtana Saledina cara przekopskiego, który we wszystkich: wyprawach
Witoldowi pomagał, Keremberila nastąpiwszy po ojcu, gdy przez wojsko tatarskie
carem obwołany został, począł być Litwie niechętnym. Skłoniło to Witolda, iż
jednego s Tatarów litewskich poddanych swoich, Betsabulę na najwyższą dostojność
wyniósł, carem mianował i z wojskiem przeciwko nieprzyjacielowi wyprawił.
Keremberda ciągnącemu przeciwko sobie spółzawodnikowi dzielnie czoło stawi,
Betscbula w bitwie pokonany, ujęty, dał gardło, wszakże Keremberda niedługo
potem od Zarenfedy brata swego zgładzony, życie i państwo utracił. Zarenfeda
objąwszy rządy w Przekopie, z Witoldem pokój i przyjaźń zawarł, oświadczył się
posiłkować go we wszystkich wojnach i szanował jak ojca. (2)
Król Władysław z Jedlnej do Sandomierza, stamtąd do Korczyna przybył, kędy
znalazł go goniec z listem Zygmunta cesarza, który zapraszał aby się

-------------------------------------------------------------
(1) Działo się to 18 lipca 1418. Ob. Sommersberg Silesiacarum rerum scriptores
t. 2. st. 310.
(2) Ob. Narbuta t. 6. str. 377, który o ile szczupłe źrzódła dozwoliły,
dokładnie powyższe szczegóły wyjaśnił. Porówn. Karamzina t. 5. str. 117 i 120,
tudzież przypisy 213 i 214. str. 81 i 82 w drugiej księdze wyd. 1842 r.

407

na Śpiżu zjechali, dla narad w arcy-ważnych przedmiotach, zapowiadając, że to
miało być s pożytkiem korony polskiej. Władysław, dla którego każda podróż była
pożądaną, chętnie na wezwanie jego przyzwolił.. Kilka dni w Korczyuie
spędziwszy, do Sądecza a poźniej do Lubowli, (1) miasta ziemi spiskiej
przyjechał, gdzie nie cesarza Zygmunta, jak się umawiano, (2) lecz znalazł dwóch
biskupów Jakóba spoletańskiego i Ferdynanda łukieskiego, (3) w poselstwie od
stolicy apostolskiej, przez Marcina papieża, z namowy i nakładem krzyżaków
wyprawionych, którzy chcieli wybadać umysł królewski o warunkach pokoju, głównie
atoli o to im chodziło, aby pod pozorem układów, z Węgier do Prus otrzymali
wolny przejazd prostą drogą. Na co gdy król zezwolił i przez Polskę podejmowani
jego nakładem, do Torunia przybyli, okazali że otwarcie sprawie wielkiego
mistrza i zakonu sprzyjają. Zdarzyło się, że prawa i

-------------------------------------------------------
(1) Długosz ks. II. str. 395, pisze, że w Lubowli stanął 19 marca 1419.
(2) Katona t. 12. str. 317, podaje w wątpliwość twierdzenie Długosza, iż w tym
czasie Zygmunt wzywał Jagiełłę, aby się z nim osobiście widział; dla tego ze
Zygmunt po długiej nieobecności, dopiero 6 lutego 1419 w Presburgu stanął; lecz
do 19 marca aż nadto miał czasu przybyć do Lubowli. Zbija też wątpliwość Katony
list Władysława Jagiełły do w. mistrza s Korczyna dnia 15 marca 1419 r. pisany,
w którym go uwiadamia, że zaproszony jest przez Zygmunta, aby przybył na dzień
26 tegoż miesiąca do ziemi spiskiej. Ob. Raczyńskiego kodex dyplom, str. 241.
(3) Długosz ks. II. str. 395 pierwszego z nich zowie Jakóbem de Camplo, drugiego
Ferdynandem de Hispania.

408

zapisy krzyżackie znajdujące się na zamku malborskim, na rozkaz legatów do
Torunia wieziono, woźnica uniesiony przez swawolne konie, wpadł do jeziora Melna
z wozem, i pewno utonąłby z końmi i wszelkiemi rzeczami, gdyby go bliscy rybacy
nie ocalili. Miano to za złą wróżbę, i dowód niewątpliwej krzyżackiej
niesprawiedliwości. Jednak legaci apostolscy te zamokłe listy przejrzawszy i
odczytawszy, bez żadnego względu na prawa korony, przekupieni, jak powszechnie
twierdzono, wielkiemi pieniądzmi, głośno rzecz zakonu wychwalając i uporczywie
jej broniąc, ośmielili się nawet do papieża pisać, że król polski
niesprawiedliwie krzyżaków w ich własnej ziemi napastuje. Ta zuchwałość i
nieumiarkowanie mocno króla oburzyły, ostro więc do Marcina papieża ich opisał,
za co surowo przez ojca ś. zgromieni i dla złagodzenia króla z niesławą
odwołani. (1)

----------------------------------------------------
(1) Dogiel w Kodexie dyplomatycznym t. 4, str. 91 umieścił list Marcina V.
papieża następnej treści: Doszły do stolicy apostolskiej od Władysława i Witołda
skargi na Jakóba biskupa spoletańskiego i Ferdynanda łukieskiego, że mając sobie
poruczone roztrząśnienie zatargów między Polską i Litwą z jednej, a zakonem z
drugiej strony, na dniu 12 maja r. 1419 w Toruniu, świadectwo przeciwne
sprawiedliwości wydali, które co do słowa do listu papiezkiego wciągnięto.
Rzeczywiście ci dwaj biskupi włoscy twierdzą: iż po nalezytem przejrzeniu
wszystkich pokładanych przed sobą zapisów, począwszy od wezwania krzyżaków przez
książąt mazowieckich, aż do świeżych układów przez pośrednictwo cesarza Zygmunta
zawartych, przekonali się, że cała wina zerwania pokoju spada na Władysława i
Witolda, Owoż Papież uwiadomiony, że

409

Władysław po odjeździe posłów ze Śpiza, przeczekawszy dni. kilka na cesarza
Zygnwinta i 13 miast śpiżskich zwiedziwszy, przez Sobinów, Bardijów i Krosno, w
wielki piątek (1) do Przemyśla na Rusi przybyły wyprawiwszy z drogi posłów (2) z
wymówką, że naznaczonego dnia uchybił. Zygmunt składał się niezdrowiem i,
własnych gońców do Władysława wysłały aby nieobecność jego usprawiedliwili,
urazę złagodzili i świadczyli, ze w każdym innym czasie, w każdem miejscu, gdzie
Władysław wskaże, zjechać się z nim gotów będzie. Tymczasem król nieco w
Przemyśla zabawiwszy, udał się ku Sanokowi, dokąd drugi goniec Andrzej Balicki
(3) do niego od Zygmunta przybył z usilną prośbą zjechania się w Koszycach,
znakomitem mieście Węgierskiem. Długo opierał się Władysław temu żądaniu z obawy
podobnegoż jak pierwej łekceważenia ze strony Zygmunta, lecz gdy goniec czcią i
życiem swojem ręczył, że ce-

--------------------------------------------------
jego nuncjusze, nie wchodzili bynajmniej w rozbiór pism służących Polsce i
Litwie, i tylko na jednostronnem doniesieniu krzyżackiem sąd swój oparli,
niniejszem postanowieniem czynność ich uchyla, i że ta w niczem szkodzie
Władysławowi i Witoldowi nic może, jawnie ogłasza. Dan we Florencji 24 sierpnia.
(1419 r. ) Porówn u Voigt'a t. 7, str. 339 do 348 obszerny, chociaż pełen
uprzedzenia wywód całego rokowania nuncjuszów papiezkich.
(1) Wielkanoc w tym roku przypadała w dniu 16 kwietnia. (2) Zbigniewa z Brzezia
marszałka koronnego i Zawiszę z Oleśnicy. Długosz ks. 11, str. 399.
(3) Długosz tamże. Porówn. o nim Niesieckiego t. l, str. 35,

410

sarz niezawodnie w Koszycach będzie, dał się skłonie do. przebycia nanowo Karpat
i przyjazdu przez Stropków do Węgier, Stanął król na miejscu dnia 11 maja, lecz
Zygmunta powtórnie nie znalazł, co niewymownie Władysława obraziło, tak, iż
tęsknem oczekiwaniem znużony, siedm dni wytrwawszy, pełen gniewu, zabierał się
już do powrotu, gdy Zygmunt niespodzianie nadjechał. Ośm dni Władysław z nim
przepędził, cesarz opoźniony swój przyjazd na chorobę składał; byli tu i
posłowie krzyżaków pruskich, ale w żaden sposób skłonić się nie dali do uznania
w obecności Władysława, za rozjemcę zatargów między koroną a zakonem, cesarza
Zygmunta, bądź lękając się osobistego wpływu, bądź, co podobniejsza do prawdy,
okazywali pozorną tylko nieufność ku Zygmuntowi, aby poźniej tem łatwiej
Władysława oszukać. Król polski rozumiejąc, iż szczerze i bez zdrady
postępowano, na cesarza Zygmunta, jak na ostatecznego rozjemcę w całej sprawie
pruskiej przyzwolił, (1) krzyżacy zaś wezwani, aby po-

---------------------------------------------------
(1) Ob. u Dogiela w t. 4, str. 102 zapis z. r. 1419 maja 8 w Koszycach wydany, w
którym król polski zobiowiązał: się nieodzownie przyjąć polubowny wyrok Zygmunta
w sprawie w krzyżakami; Raczyński powtórnie tenże zapis ogłosił w Kodexie
dyplom. Litwy str. 212, przyłączył nadto następny list, objaśniający dokładnie
ówczesne stosunki: "Wielebnemu w Chrystusie ojcu, księdzu Janowi z Bożej łaski
biskupowi kujawskiemu, oświeconemu książęciu opolskiemu, bratu naszemu
najmilszemu. Wielebny w Chrystusie ojcze, oświecony, bracie nasz najmilszy. Lubo
od dnia przy-

411

dobnież zdali się na sąd cesarza, upornie temu odmówili. Rozgniewany na nich,
jak się wówczas zda-

---------------------------------------------------
bycia naszego do Koszyc, gdzieśmy zjechali się z najjaśniejszym książęciem,
panem, Zygmuntem królem rzymskim i węgierskim, bratem najmilszym, było naszem
najgorętszem życzeniem śpiesznie odjechać i do krajów naszych wrócić, atoli król
Zygmunt z dnia na dzień ciągle nas utrzymywał i odjeżdżać nam nie pozwalał,
nakoniec w niedzielę d 21 maja, gdy ostatecznie mieliśmy po pożegnać, doszła
wiadomość, że komtur toruński, Ulryk Zenger) wyprawiony przez. mistrza pruskiego
na zjazd koszycki, był już w drodze, a więc tenże brat nasz, ostrzeżony o jego
zbliżaniu się, prosił nas jeszcze odjazd wstrzymać i dla miłości pokoju, tudzież
dla wzajemnego stron obiedwóch pożytku, na przybycie komtura zaczekać.
Przyzwalając na jego prośbę, zostaliśmy na miejscu, nakoniec i komtur w
poniedziałek d. 22 maja wjechał do Koszyc, którego tenże brat nasz ujrzawszy
zapytał: czy był dostatecznie umocowany przez w. mistrza do ugody i do przyjęcia
sądu polubownego, tak jak to z naszej strony przyrzeczono Komtur odpowiedział.
że podobnego umocowania nie miał, że nawet nie wiedział, aby miało być
potrzebnem. Na to rzekł król do niego: I owszem, wiedziałeś, gdyż będąc u nas w
Skaliczu, (miasto węgierskie na pograniczu Moraw) s poruczenia naszego ostrzegli
cię o tem oświeceni książęta Ludwik na Brzegu, Rampold (Henryk IX) na Zeganie i
Jan hrabia Oettingen. Komtur oświadczył, że wówczas tego nie uważał i o co
chodziło dostatecznie nie zrozumiał, lecz jeśliby był ostrzeżony choć w samej
bramie miasta, wnet nie wjeżdżając do Koszyc wróciłby do w. mistrza po żądane
pełnomocnictwo, co i natychmiast uczynić pragnie. Poznawszy tę gotowość komtura.
przyszedł do nas brat nasz d 23 maja we wtorek i oznajmił, że gdy komtur władzy
dostatecznej na sąd polubowny nie posiada. o co jednak zachodziły wielokrotne
wzajemne rokowania, umyślił więc wyprawić do w. mistrza walne poselstwo, złożone
s Przemka książęcia opawskiego i Jana hrabi v. Oettingen, końcem skłonienia go
na sąd polubowny; nadto postanowił, przez wzgląd na nas, rychło

412

wało, Zygmunt, oświadczył się być sprzymierzeńcem Władysława, w wygnaniu
nienawistnego narodu s całych Prus, pod tym jednym warunkiem, aby zwyciężywszy i
starłszy krzyżaków obadwa równo po-

---------------
i bez żadnej zwłoki, sam podjąć trud podróży do rzeczonego mistrza, i namówić do
poddania się jego wyrokowi w takiej rozciągłości i w jakiej i my obiecaliśmy go
przyjąć, po czem według słuszności nas rozsądzi; w razie zaś, jeśliby w mistrz
na sąd polubowny nie przystał, natenczas usprawiedliwi się, przednim ze
Wszystkiego, i otwarcie zapowie, ze obecnie z nami się sprzymierzył, ze przy nas
stać będzie, osobą i siłami swojemi wojnę mu wypowie i w granice Polski wejdzie,
gdzie naszego i wojsk naszych przybycia oczekiwać nie omieszka, własnym zaś
węgierskim zastępom natychmiast po sobie zbrojnie wyruszyć rozkaże. A ze
sądzimy, iż brat nasz najmilszy, król rzymski i węgierski, zbliżając się do
granie pruskich stanie u was w Raciążu i postanowi tam zabawić dla znoszenia się
i rokowania z mistrzem pruskim, przeto wielebność wasze uprzejmie prosimy i
żądamy, abyście wnet po otrzymaniu niniejszego, wszystkie mieszkania należycie
urządzić, dostateczną liczbę gońców przed jego przybyciem opatrzyć i dla sławy
naszego i waszego imienia, z największem, ile tylko można uszanowaniem, przyjąć
go zechcieli. Po wszystkich bowiem ziemiach, zamkach, miastach i dworach
naszych, n daliśmy mu najzupełniejszą władzę rządzenia, rozkazywania, działania,
pragnąc, aby go dziesięćkroć więcej, niż nas samych, urzędnicy i poddani nasi
szanowali, a to dla zjednania wdzięczności i laski naszej, którą hojnie wszelkie
trudy i nakłady nagrodzimy. Dan w Koszycach we środę, dnia 24 maja 1819 r. Voigt
1. 7, str. 350 przywodzi list posłów Zygmunta, książęcia opawskiego i hrabi
Oettingen, s Torunia d. 13 czerwca 1419 r. w którym donoszą swojemu królowi, że
mistrz pruski nie zgadza się na pojedyńczy jego wyrok, lecz odwołuje się do
spólnego sądu króla rzymskiego, papieża, kardynałów i dalszych książąt
chrześcijańskich.

413

dzielili się Prusami, w ten sposób, iżby rzeka Pasarga stanowiła obustronną
granicę; następne lato przeznaczone na wyprawę wojenną, której towarzyszyć
osobiście Zygmunt przyrzekał. Zdawał się postępować najszczerzej, mówił s takim
zapałem, oblicze jego malowało tak groźną niechęć, wszystkie słowa i czyny
tchnęły tak nieodzowneni postanowieniem, iż wierzono, że Prusy już były podbite.
Władysław nowemi obietnicami Zygmunta złudzony, zostawiwszy przy nim Zbigniewa z
Brzezia marszałka koronnego, aby mu ostygnąć w przedsięwzięciu nie dał, sam do
kraju wróciwszy, najtroskliwiej zajął się przygotowaniem około przyjęcia jak
najzaszczytniej, mającego przybyć s tak licznem wojskiem cesarza, i około
przeprowadzenia go do Prus przez Polskę ze wszystkiemi siłami. Zygmunt chcąc
okazać, że niezawodnie przybędzie, Grzegorza Hohenlohe biskupa pasauskiego i
kanclerza, oraz Jana z Herdek hrabiego, jako poprzedników swego przyjazdu, aby
wszystko przygotowali przed bliską wojną, do Polski przysłał, którzy więcej
dwóch miesięcy w Krakowie strawiwszy, znudzeni długiem oczekiwaniem, nazad do
Węgier odjechali, i wtenczas dopiero podstęp Zygmunta stal się jawnym, albowiem
i Zbigniew marszałek koronny, poseł królewski od niego powrócił, i oznajmił, że
żadnej już nadziei o wyprawie Zygmunta mieć nie można, że wszystko czynił na
stronę krzyżacką, aby zwłoką swoją największą część lata starłszy, krzyżaków od
grożącej im w tym roku wojny zasłonił. Co

414

gdy król Władysław zrozumiał, bez najmniejszego odkładu, gniewem zapalony i
bezczelnem kłamstwem Zygmunta gardząc, szlachtę do broni powołał. Małopolskim
chorągwiom w Wolborzu, wielkopolskim w Czerwieński! zebrać się rozkazał, dokąd i
brata Aleksandra Witołda z dzielnymi hufcami litewskiemi na dzień ś. Magdaleny
(1) na pomoc wezwał. Sam przeświadczywszy się o wszelkiej gotowości do wojny, Ze
Lwowa stolicy Rusi wyjechał; na górę świętokrzyską, którą i Łysą zowią, wstąpił,
dokąd do niego Herkapater i Stefan Brozowicz (2) w poselstwie od Zygmunta
przybyli, aby odprowadzić króla od zamierzanej wojny, radząc ją na inny
dogodniejszy czas odłożyć. Cesarz znowu przez nich i pomoc i obecność swoję
obiecywał, oświadczał przytem, ze wszelkiego dołoży starania, aby król polski i
bez wojny Prusy owładał. Władysław posłom odpowiedział: ze całe królestwo pod
chorągwie powoławszy, zaniechać przedsięwziętej wyprawy nie może. Ozięble więc
ich zbywszy, sam udał się do Wolborza i z wojskiem, które się tam zgromadziło do
Czerwieńska, gdzie Wilołd z innemi posiłkami czekał, przeszedłszy Wisłę,
ściągnął. Liczne zastępy wojowników,

----------
(1) 22 lipca.
(2) Katona t. 12 str, 323 poprawia błęd przepisywania Długoszowego, który
zapewne Z jednego nazwiska dwa zrobił; posłem Zygmunta był Piotr syn Henryka z
Brezencze sędzia miast wolnych królewskich. (Magister Tauernicorum).

415

idąc prawym brzegiem tej rzeki, pełne najszczęśliwszej otuchy, już do Będzina
wioski mazowieckiej, o jeden dzień drogi od granic nieprzyjacielskich odległej
dotarły, gdy niespodzianie nowy poseł cesarza Zygmunta Bartłomiej Kapra biskup
mediolański, mąż rzadkiego światła i niemniejszej wymowy, do króla Władysława
przyjechał. Treść poselstwa była następna iż krzyżacy pruscy, czemu przedtem
zacięcie opierali się, już przyjmują, aby Zygmunt król rzymski i węgierski o
wszystkiem, co było powodem do wojen między nimi a koroną polską, ostatecznie
wyrokował cesarz ma niewątpliwą nadzieję, że bez dobycia oręża i bez strasznego
krwi chrześcijańskiej rozlewu, pokój stanąć może. Prosi go, aby wojnę wstrzymał
nie wahał się zdać na sąd przyjaznego i sprzymierzonego króla, który, że na jego
stronę korzystnie wypadnie, spodziewać się może; uczynić to powinien, gdyż
wiadomo, że jako pan chrześcijański, chyba najcięższa, krzywdą zniewolony, wojne
nad pokój z narodami chrześcijańskiemi zwykł przekładać. Razem z posłem byli i
pełnomocnicy pruscy, którzy o toż samo, pragnąc odwrócić wojnę, z wielkiemi
zabiegami błagali, przyrzekając iż we wszystkiem zachowają się podług wyroku
cesarza Zygmunta. Nikt nie myslał, aby król Władysław po tylu kłamstwach, po
tylu czynach pełnych obłudy ze strony Zygmunta, zechciał jeszcze przychylić się
do jego życzeń, zwłaszcza, że miał już wszelką gotowość do bo u, że był otoczony
tak potężnem i świetnem wojskiem, iż nie tylko

416

z zakonem krzyżackim yale nawet z całemi Niemcami i Węgrami mógłby walczyć
popisano bowiem 140, 000 zbrojnej jazdy w jego obozie Ufając tej potędze, sam s
początku dalekim był Od pokoju i przyostrzej posłom odpowiedziały oświadczając
ze oręż prawo stanowić będzie, że królestwa i kraje żelazem i siłą zwykły się
zdobywać i zdobyte utrzymywać, nie zaś próżnem rokowaniem. Mocno ta odpowiedź
przeraziła posłów. Znowu więc pokornie i ze łzami błagać poczęli, aby tej
pięknej ziemi, tyłu morskiemi portami tyłu budownemi miastami ozdobionej, na
zniszczenie nie podawał; nie oszczędzali tez zabiegów u panów koronnych i wodzów
wojska, prosili, zaklinali, przyrzekali, a nawet ujmowali darami. Namiot
Aleksandra Witolda, niemal był w oblężeniu, w nim całą pokładano nadzieję.
Wywody, prośby i łzy posłów skutkowały, przytem nadchodziła jesień, porą roku do
popierania wojny mniej przyjazna, gdy więc król rzecz całą do rady odesłał,
przemogło zdanie: aby dwuletni rozejm z nieprzyjacielem zawrzeć, polubowny zaś
wyrok cesarza Zygmunta dla praw korony nieuciążliwy, w ciągu roku miał być
objawiony; w przeciwnym razie wojna rozstrzygnąć powinna, (1).

--------------
(1) Ob. u Raczyńskiego (Kodex dyplom. Litwy str. 248 do 251) zaręczenie
Władysława i Witołda, iż ze względu na przyczyni; Marcina V. papieża oświadczoną
przez nuncjuszów Jakóba biskupa spoletańskiego i Ferdynanda łukieskiego, oraz
szanując wdanie się Zy

417

Gdy tym sposobem rozejm stanął, posłowie do cesarza i do krzyżaków wrócili,
wojsko rozwiązano, każdy, najkrótszą drogą udał się do domu, żywność wszelkiego
rodzaju, którą wozy obciążone były, oddano wieśniakom mazowieckim w nagrodę
szkód przez nich poniesionych.
Władysław Jagiełło odprawiwszy Aleksandra Witolda do Litwy, udał się sam do
Wielkopolski do Poznania, i kościoł Bożego ciała, wywiązując się z uczynionego
ślubu z wielką pobożnością zwiedził, idąc s Pobiedzisk więcej niż ćwierć mili
piechotą. Spełniwszy ślub swój, s Poznania do Śrzody jadąc, niemal w pół drogi
pod wsią Tulcze, przy pogodnem niebie tak straszliwa burza z przerażającym
grzmotem i błyskawicą powstała, że wszystkich co przy królu byli, przejęła
największym strachem, wielu zaś życie straciło. Król Jagiełło jechał w powozie i
już z lasu podnosił się na bliski pagórek, gdy gwałtowny piorun uderzył w jego
orszak z taką mocą,

-------------------
gmunta króla rzymskiego, przez usta Bartłomieja arcybiskupa mediolańskiego,
królów angielskiego Henryka V. i francuzkiego Karolami. VI s których pierwszy
wysłał do Jagiełły Tomasza de Walden prowincjała zakonu karmelitów angielskich,
i rycerza swego, Hartunga Clux, drugi zapewne znosił się przez pismo,
przyzwalają na roczne zawieszenie broni s krzyżakami, t. j. do zachodu słońca
dnia 22 lipca 14. 20. r. List królewski dany z obozu, pod wsią Będzinem d. 26
lipca 1419. Tegoż dnia i w tejże samej treści, arcybiskup gnieźnieński Mikołaj
Trąba i biskup krakowski Wojciech Jastrzębiec, upewnili krzyżaków o trwałości
rozejmu.

418

ze cztery pociągowe konie zaprzężone do królewskiego wozu, dwóch pachołków po
obiedwu stronach idących, w mgnieniu oka zabił. Podobnież zginęło jedenaście
koni wiozących znakomitszych mężów, wojewodów sandomierskiego i poznańskiego i
dziewięć koni pod dworzanami rycerskiego stanu, między którymi był jeden niosący
włócznią i zbroję królewska, na nim suknią na poły rozdarł; ludzie ocaleli, lecz
konie pod nimi z niewymowną wszystkich trwogą;. i przerażeniem, martwe na
miejscu padły. Król Władysław s tak wielkiego przelęknienia niejaki czas bez
zmysłów leżał; obecni zwątpiwszy o jego życiu, już jak zmarłego opłakiwali, gdy
tymczasem wróciwszy do przytomności, powoli władać sobą, a nakoniec i mówić
począł, tak, iż zdawało się, że wówczas odżył. S tego wstrząśnienia doznał
lekkiego bolu w prawem ramieniu, i słuch się nieco przytępił, wszakże wkrótce
wyzdrowiał; to pewna, że suknie swądem siarki trąciły. (1) Król sam uznawał w
tem skutek gniewu nieba, co różni, różnie tłumaczyli. Jedni przypisywali to
małżeństwu z Elżbietą Granowską, będącą z nim w duchownem powinowactwie, inni,
że

--------------------
(1) Jagiełło stanął w Poznaniu we środę 2 sierpnia, wyjechał w sobotę 5 tegoż
miesiąca, towarzyszyli mu Mikołaj z Michałowa sandomierski i Sędziwoj z.
Ostroroga poznański wojewodowie, oraz rycerze Henryk z Rogowa, Jan Mężyk z
Dąbrowa i wielu innych. Zabici od piorunu pachołcy zwali się Bachmat i Maciej.
Giermek zwał się Forsztek. Ob, Długosza, ks. 11. str. 403.

419

w niedawno przyjętej wierze Chrystusowej wątpić i chwiać się poczynali Od tego
czasu obrzydła mu i królowa i zawarte z nią złowrogie śluby, co do wiary,
twierdził, iż nic nie miał sobie do zarzucenia. Uniknąwszy Władysław tego
niebezpieczeństwa, przez województwa kaliskie, sieradzkie i sandomierskie do
Wiślicy przybył, gdzie go wieść doszła, że Wacław król czeski, brat Zygmunta
króla rzymskiego i węgierskiego, po pięćdziesięcio-pięcio-letniem panowaniu żyć
przestał. (1) Bolał Władysław nad zgonem przyjaznego sobie króla i obyczajem
chrześcijanskim, żałobne nabożeństwo po wszystkich kościołach odbyć zalecił.
Wtem przyjechali posłowie od Zygmunta z oświadczeniem: iż król ich pragnął do
Polski przybyć, i s prośbą, aby w Sandeczu, mieście leżącem na pograniczu
koronnem Władysław spotkać go raczył, gdzieby osobiście pomówić i w
najważniejszych sprawach, z dobrem obudwu panujących, rokować mogli. Przychylił
się Jagiełło do prośby posłów, Zygmunta do Sandecza wezwał, sam natychmiast
tamże wyruszył, i cesarza przybywającego do swojego królestwa, z najwspanialszą
gościnnością przyjął. (2) Zygmunt gotował się na wyprawę przeciw sałtanowi
tureckiemu, Który granice węgierskie najazdami trapił. Tak wielkiemu
niebezpieczeństwu wczas za-

------------
(1) 1419 r. sierpnia 16.
(2) Podług Długosza ks. 11, str. 105, w dniu 8 września 1119.

420

biegać należało, i prócz tego, zgon Wacława otworzył bezkrólewie w Czechach
nadzwyczaj wstrząśnionych szerzącem się odszczepieństwem, Zygmunt więc lękał się
króla polskiego, aby, gdy sam na wschodzie wojną zatrudniony będzie, tymczasem
go s królestwa przodków nie wyzuł. Trwożony niepewnością, przyjechał, świeżą
ponętą przyjaźni i nowem przymierzem Władysława sobie zobowiązać, oraz państwa
swoję jemu poruczyć. Najchętniej i wesołem czołem to zlecenie sobie królestw
przyjął król polski, i przyrzekł wszelkiego starania dołożyć, aby ile w jego
mocy będzie, te kraje w pokoju utrzymał; radził jednak Zygmuntowi przed
zaczęciem wojny s Turkiem, do Czech wstąpić i to wzburżone królestwo urządzić,
jeżeli ostatecznej jego zguby chciał uniknąć, tym końcem oświadczył dostarczyć
mu licznej jazdy i posiłków, co dzień bowiem dochodziły go niewątpliwe wieści,
że potęga odszczepieńców w tym kraju nadzwyczaj wzrastała, że klasztory i
kościoły burzono, wszystkie świętości znieważano; właściwszym więc być sądził,
pożar wewnętrzny, nim się ostatecznie wzmoże, przytłumić, niżeli obce państwo
wojować. Atoli nieszczęście królestwa czeskiego tak chciało, iż Zygmunt
zbawienną radę króla przyjaciela minąwszy, rad, że ze strony Polski uwolnił się
od wszelkiej obawy, do Węgier wrócił i wnet przeciw Turkom uzbrajać się począł.
Wszakże przyciągnąwszy do Belgradu, nad spodziewanie większe siły, tureckie po
drugiej stronie Dunaju zgromadzone znalazł. Położyw-

421

szy się tu, obozem, gdy obadwa wojska wzajemną wstrzymywane obawę, każde na
swoim brzegu zostało nic pamiętnego nie zdziaławszy, hufce swoję rozpuścił i do.
Budy odjechał, ale. o tem nieco niżej.
Po odjeździe z Sandecza króla Zygmunta, Władysław udał się na Ruś i. zabawiwszy
nieco we Lwowie z królową Elżbietą złożoną suchotami, odesłał ją do Łańcuta, sam
Ruś zwiedziwszy, na dzień ś Marcina (1) do Niepołomic przyjechał, skąd udawszy
się do Litwy, święta Bożego Narodzenia w Mereczu przepędził, gdzie czas niejaki
rozrywce łowów poświęcił.
Około tego czasu, Ediga wielki namiestnik Tamerlana cesarza tatarskiego, mający
swoje koczowiska na ogromnych stepach scytyjskich za Donem, wyprawił posłów z
darami tatarskiemi do Aleksandra Witołda wielkiego książęcia litewskiego,
prosząc o jego przyjaźń i przymierze, oraz żądając zapomnienia wszelkich uraz,
ze swojej zaś strony przyrzekając w pomocy przeciwko wszystkim nieprzyjaciołom,
tatarską jazdę. Wielkie było wówczas imię Witołda u narodów postronnych,
świetnością i chwałą rycerskich przewag nabyto. Panował bowiem ze świetną sławą
nad całą Sarmaciją europejską, rządy Litwy, od rzeki Bugu płynącego u granic
Polski, do rzek Uhry i Oki głośnych na Moskwie i Rusi, wyżej źródeł Donu w Azji
toczących swoje nurty, do najdalszych

------------
(1) listopada.

422

krańców posunął, samego zaś Edigę Talara, po splądrowaniu Tanryki, po zdobyciu i
złupieniu miasta Kaffy, zamierzającego Litwę i Polskę straszliwym najazdem
nawiedzić, od przeprawy przez Dniepr, najdzielniej odparł. Takim był Witold;
posłom tatarskim łaskawą dał odprawę, z Edigą przymierze i przyjaźń zawarł i
wzajemnie go najwspanialszemi upominkami obesłał. (1)
Gdy się rok 1420 zaczynał i Marcin tego imienia V. stolicą Piotra ś. władał,
wówczas Zygmunt wojny tureckiej zaniechawszy, do uspokojenia królestwa umysł
zwrócił. Naprzód więc do Brünn miasta morawskiego udał się, gdzie znalazł
wysłanych przeciwko sobie posłów czeskich i pragskich, którzy z pokorą prosili o
przebaczenie wszystkich swoich zuchwałych i bezbożnych postępków. Mogłoby
wówczas przez Zygmimta, królestwo czeskie, po wygnaniu nauczycielów
odszczepieństwa, do uległości być przywrócone, gdyby cesarz wprost z Brünn do
Pragi stolicy czeskiej był pojechał, ale nieszczęściem dla tego kraju,
zaniechawszy Czechy, do Wrocławia stolicy Szląska drogę obrócił, kędy
najmniejszego nie było niebezpieczeństwa. Gdy tu bawi, król polski pamiętny, że
cesarz Zygmunt, w dniu Trzech Króli, wyrok polubowny w sprawie pruskiej powinien
był ogłosić, najznakomitszych w koronie swojej mężów W poselstwie do niego
wyprawił, Mikołaja gnieźnieńskiego arcybisku-

---------------
(1) Porówn. Narbutta t. 6. str. 398.

423

pa, Wojciecha Jastrzębca krakowskiego i kanclerza koronnego, Laskara
poznańskiego, Jakóba płockiego, Jana. zwanego Kropidło kujawskiego biskupów,
Jana s Tarnowa; krakowskiego, Mikołaja z Miehnłowa sandomierskiego, Sędzi woja
Ostroroga poznańskiego wojewodów, Jana s Tuliszhowa kaliskiego kasztelana,
Zbigniewa; z Brzezia marszałka koronnego i Zawiszę zwanego Czarnym z Garliowa
męża rycerskiego stanu. Wszyscy tu wyrażeni, 800 koni w orszaku swoim mieli,
jakoż wjeżdżając do Wrocławia świetna ich powierzchowność, podziwienie
powszechne obudziła. Przybyli do tego miasta kilka dni przed złożonym rokiem,
aby Zygmunta tem sposobniej o prawach koronnych oświecić mogli, lecz ten przed
dniem naznaczonym nie przybył, tak że wszyscy wątpię poczynali o jego
przyjeździe i posłowie królewscy mieli się już do powrotu, gdy oto nad
spodziewanie powszechne, w nocy, która poprzedziła dzień Trzech Króli, o
godzinie dwónastej, z Barbarą małżonką swoją, powozem do Wrocławia wjechał gdzie
gońcy; od rozmaitych panujących na niego czekali. Obecnie znajdowali się
biskupi: społetański i łukjeski legaci papiezcy, przybył też arcybiskup
moguncki, przyiął książe saski i Frydryk margrabia brandeburski., podobnież
biskupi mediolański i pasauski, nadto wszyscy niemal książęta, panowie i
dostojniejsi urzędnicy z Czech, Moraw i Szląska. (1)

------------
(1) Widzieliśmy wyżej, ze Władysław Jagiełło będąc w Ko-

424

Nazajutrz skoro dzień Trzech Króli zabłysnął, posłowie króla polskiego,
najpierwsi przed nim stanęli

---------------------
szycach, wydał r. 1419 dnia 8 maja zapis, mocą którego zobowiązał się uznać
wyrok Zygmunta za ostateczny w zatargach z zakonem pruskim; podobnież Michał
Küchmeister przyzwolił na sąd polubowny, listem sporządzonym w Grudziądzu r.
1419 dnia 19 lipca. Czas, w którym król rzymski miał wyrok swój ogłosić,
zakreślony był ostatecznie do dnia 29 września, lecz zajęty wojną s Turkami, w
początkach października 1419. (ob. Aschbach t. 2, str. 411), niemógł spełnić
przyjętego pośrednictwa, i wcześnie żądał, aby obiedwie strony użyczyły
dłuższego czasu do roztrząśnienia i wyrokowania w ich sprawie. Przyzwolili na to
na piśmie, król Władysław dnia 26 września 1419 r. we Lwowie, a w. mistrz pruski
dnia 24 tegoż miesiąca i roku w Toruniu. Obie strony oświadczyły, że zgadzają
się na odroczenie wyroku do dnia (i stycznia 1420. (Ob. te pisma u Dogiela w t.
4 na str. 105). Posłowie polscy stanąwszy przed Zygmuntem we Wrocławiu, przez
usta Pawła Wladimiri przełożyli wywód praw korony polskiej, treść jego mowy
zachował Długosz ks. II, str. 411, ale Zygmunt miał już wyrok przygotowany i
natychmiast odczytać go kazał. (Ob. Dogiela t. 4, str. 100 do 108.) Treść jego
była następna: 1) Mieszkańcy Polski, Litwy i Mazowsza, tudzież, poddani zakonu,
według dawnego zwyczaju, będą mieli prawo przejazdu i kupczenia w krajach stron
obiedwóch lądem i wodą bez najmniejszej przeszkody. Jeśliby zaś wbrew
niniejszemu postanowieniu którakolwiek strona wykroczyła, i wówczas zapłaci kary
pieniężnej 10 000 grzywien czystego srebra; s tych jednę trzecią do kamery
apostolskiej, jednę trzecią do skarbu cesarskiego, a jednę trzecią stronie
ukrzywdzonej.; 2) Pokój toruński (ob. wyżej stronica 300) utrzymuje się w całej
rozciągłości. 3) Granice ziem pomorskiej, chełmińskiej i michałowskiej, oraz
zamek Nieszawa ze wszystkiemi przyległościami utrzymywane być mają w tym stanie,
jak je określiły urnowy zawarte pod pośrednictwem Karola i Jana królów
węgierskiego i czeskiego, (w r. 1335 ob. Dogiela t. 4, str. 54) zapisy króla
Kazimierza

425

i pozdrowiwszy według obyczaju, poruczenia swoje oświadczają, oraz proszą, aby
tylekroć przyrzekaną

-----------------
i jego poprzednika, pokój toruński i wyrok nasz w Budzie ogłoszony. (w r. 1412
ob. Dogiela t, 4. str. 88, t. j. że miały w dzierżeniu zakonu pozostać) 4)
Mistrz i zakon krzyżacki winni są zapłacie królowi polskiemu 25, 000 czerw. zł.
węgierskich na odbudowanie zamku Złotoryi, a mianowicie połowę lej; ilości, w
dniu 23 kwietnia bieżącego, drugą zaś połowę w tymże dniu roku następnego, 5)
Mistrz i zakon obowiązani będą znieść zamek Lubicz i młyn na rzece Drwęcy w
ciągu sześciu miesięcy, aby jej bieg przywrócić do dawniejszego kierunku, jaki
miała przed zbudowaniem tej twierdzy i młyna. 6) Granice między Mazowszem i
krajami pruskiemi utrzymywane być powinny w tym stanie, jak je opisała umowa
zawarta w r 1343 dnia 8 listopada między Ziemowitem książęciem mazowieckim, a
Ludollem Koenig w. mistrzem krzyżackim (Ob. u Dogiela t. 4, str. 107.) 7)
Wszyscy jeńcy z obu stron uwolnieni będą w ciągu trzech miesięcy. 8) Układy
względem ziemi pruskiej i źmudzkiej w Toruniu zawarte, pozostać mają w swej
mocy, tak, że zakon ma posiadać przestrzeń ziemi leżącą między puszczami
zmudzkiemi i Niemnem idąc od rzeki Rodan (Russ) aż do zamku Memla i morza
włącznie, książe zaś Witołd zatrzyma całą ziemię zmudzką i tę przestrzeń, która
leży między puszczami i Niemnem, począwszy od puszcz aż do początku rzeki Rodan
(Russ) i idąc w prostym kierunku, jak ta rzeka wpada do Niemna, tudzież za
Niemnem przeszedłszy rzekę, podobnież w prostym kierunku wszerz na pięć mil
przez ziemię zwaną Suderland inaczej Jettoem, a wzdłuż aż do Litwy, zawsze
zajmując obadwa brzegi Niemna. Cały ten kraj na mocy pokoju toruńskiego zostanie
przy Litwie do końca życia króla Władysława i w. książęcia Witolda. 9) Ani
zakon, ani w. książe Witołd, nie mają prawa w ciągu życia w wyżej rzeczonych
posiadłościach budować zamków, ani wznosie okopów 10) Obiedwie strony zachowają
między sobą jedność i zgodę, jak na prawdziwych chrześcijan przystało. 11)
Wzajemne krzywdy oddają się wiecznemu zapomnieniu. 12) Jeśliby w wyrozumieniu
ni-

426

sprawiedliwość królestwu polskiemu z zakonem pruskim domierzył. Prawa i zapisy,
które z sobą przy-

---------------
niejszego wyroku jaka wątpliwość wynikła, objaśnienie jej należeć będzie do
króla rzymskiego. 13) W razie uchybienia któremukolwiek warunkowi, strona
wykraczająca zapłaci kary 10, 000 grzywien czystego srebra, a jednak wyrok
pozostanie w swojej mocy. 14) Zamek Jasieniec król polski powróci zakonowi w
ciągu dwóch miesięcy. Taka jest treść tego wyroku, który, jak sani Voigt mówi,
(t. 7, str. 367) wypadł, nad wszelkie spodziewanie korzystniej dla zakonu. Z
doniesieniem o tak szkodliwym obrocie rzeczy, posłowie wyprawili gońca Klemensa
Klaja do Litwy, gdzie wówczas król Władysław bawił, sami odjechali do Polski,
zostawiwszy we Wrocławiu dla uważania, co dalej zajść mogło, Janusza s
Tuliszkowa i Zawiszę Czarnego. Król z Witoldem postanowili wysłać do Zygmunta
Zbigniewa Oleśnickiego i Mikołaja Cebulkę swoich sekretarzów, którzy, gdy dnia
30 stycznia otrzymali posłuchanie, Oleśnicki wyrzekł śmiałą i ostrą mowę, przez
Długosza co cło słowa przytoczoną. Katona (t. 12, str. 342) wierzyć nie chce,
aby poseł polski miał tyle odwagi, lub Zygmunt tyle cierpliwości; wszakże całem
poźniejszem życiem dowiódł Oleśnicki, iż nigdy nie wahał się wymówić tego, co w
przedświadczeniu swojem za prawdę, poczytywał. Ostatniego dnia stycznia, Zygmunt
przez Frydryka margrabię brandeburskiego uwiadomił Oleśnickiego i Cebulkę, ze
własnych posłów do Władysława wyprawi. S tą odpowiedzią przyjechali do króla do
Jedlnej d. 10 lutego. Większa część rad koronnych mniemała, ie natychmiast
należało tak niesprawiedliwy wyrok odrzucić, wszakże przezorniejsi sądzili, iż
właściwiej było nic skwapliwie nie przedsiębiorąc, czekać, aż póki sami krzyżacy
przez nadwerężenie któregokolwiek warunku, nie otworzą drogi da wyłamania się z
jego skutków, i do wetowania krzywdy orężem. Wkrótce, gdy król do Jłzy przybył,
nadjechali dnia 24 lutego posłowie Zygmunta, Jan Sek de Seydow i Jan
Cesermeistcr s pismem, w którym król rzymski wyrok swój usprawiedliwiał. Voigt
(t. 7, str. 369) mówi, że to pismo znajduje się w tajnem archiwum królewieckiem.
Panowie polscy ła-

427

wieźli pokładali, tudzież przewód sprawy przeciw zakonowi i jego mistrzowi,
przed ośmdziesięciu laty

--------------
two błahość dowodów. Zygmunta zbili, posłowie zaś jego, widząc niepodobienstwo
obronienia czynności swego mocodawcy, oświadczyli, że król rzymski pragnie
niektóre uciążliwe warunki wyroku swojego złagodzić Tym końcem Władysław
natychmiast Wojciecha Jastrzębca i Zbigniewa z Brzezia do Wrocławia wysłał, aby
nalegali na ziszczenie. tej obietnicy.; nie spodziewał się snać Zygmunt takiej
natarczywości, a przeto widząc, że tego przedmiotu odkładem nie zbędzie,
odpowiedział, ze jego posłowie nie mieli prawa czynić podobnej nadziei, i ze
wyrok raz ogłoszony, bez ujmy dostojności cesarskiej, zmienionym być niemoże.
Wojciech Jastrzębiec i Zbigniew z Brzezia, wrócili do króla bawiącego wówczas w
Kłobucku d 24 marca. Gdy zatem wszystkie pojednawcze środki odwrócenia zgubnych
skutków wyroku wrocławskiego wyczerpano, nie pozostało nic więcej, jak czekać
kolei wypadków, które duma i niesprawiedliwość krzyżacka wkrótce zawikłać miały.
Jakoż, ledwo miesiąc upłynął, wnet skutek sprawdził głęboką przenikliwość tych
doradźców królewskich, którzy przepowiadali, ze piewsi krzyżacy postanowienia
wyroku, złamią. Długosz, który całe to rokowanie z największą dokładnością
opisał, (ks. 11, od str. 409 do 427) wspomina, że gdy w dniu 23 kwietnia
krzyżacy powinni byli zaliczyć 12. 500 czerw. zł. węgierskich i gdy Zbigniew z
Oleśnicy z Januszem z Kościelca pełnomocnicy królewscy do Torunia po te
pieniądze przyjechali, komtur miejscowy (UIryk Zenger) oświadczył, że cząstkę
tylko w złocie, większą zaś ilość w srebrze wypłaci. Czatując na każdy powód,
uchylenia wyroku, posłowie polscy zgodzić się na taką wypłatę, przeciwni}
dosłownemu jego brzmieniu, nie chcieli i nie biorąc pieniędzy s Torunia
odjechali. Wszakże były i ważniejsze przyczyny zażaleń na krzyżaków, które
Władysław w następnym liście Zygmuntowi przełożył: "Najjaśniejszy książe, bracie
nasz najmilszy; gdy nas i oświeconego książęcia brata naszego Witolda w.
książęcia litewskiego, gdy koronę, poddanych i sprzymierzeńców naszych,
uciążliwość waszego wyroku do tego stopnia

428

w Warszawie, w obec legatów stolicy apostolskiej toczonej, na której 180
świadków, zgodnem wy-

-----------
rozjątrzyła, iż zmuszeni szukać środka jego odmiany, wyprawialiśmy wielokrotnie
posłów i gońców naszych do waszej braterskiej mości, i poruczaliśmy im nalegać,
aby tak srogiego sądu postanowienie, które nas nieznośnym ciężarem obarczyło i
wielki dało por wód do powątpiewania w szczerość dawnej przyjaźni, wasza
braterska mość raczył na lepsze umiarkować, stosownie do zaniesionych próśb
naszych; wówczas otrzymaliśmy od waszej braterskiej mości obietnicę, ze
uciążliwość rzeczonego wyroku tak złagodzisz i według słuszności odmienisz,.
abyśmy go przyjąć bez zbytecznej krzywdy naszey mogli. Ta nadzieja dotąd nas
cieszyła, nawet i w obecnej chwili nie zwątpiliśmy jeszcze o ziszczeniu danej
nam obietnicy. Tem przekonaniem pokrzepieni, ze w czasie właściwym znajdzie się
lekarstwo na wydany wyrok, byliśmy mu posłuszni, aby nie. nagannego w
postępowaniu naszem nie znaleziono. Przed kilku dniami, w uroczystość ś. Jerzego
męczennika,. gdy nam, jako w czasie zakreślonym przez mistrza i zakon krzyżacki,
wypłacona być miała pewna ilość czer. złotych węgierskich czyli dukatów, jak to
brzmienie i treść wyroku waszego opiewa, o czem tez i komtur toruński nas
obwieścił, wyprawiliśmy znamienitych posłów naszych do Torunią, miejsca przez
komtura wskazanego, z najzupełniejszem umocowaniem. Skoro tam przybyli i wezwali
komtura do uiszczenia się w taki kształt i sposób, jak wyrok wasz przepisuje,
nie mogli otrzymać wypłaty i s próżnemi rękami, bez pieniędzy do nas wrócili.
Jakże wykonania innych szczegółów, nierównie ważniejszyeh nad wspomnianą ilość
pieniędzy, spodziewać się od nich mamy, kiedy w mniejszych rzeczach zadość nam
uczynić nie chcieli ? Istotnie też już rozmaitemi sposobami, prócz wymienionego,
nas obrazili. Oto świeżo, dobra lenników oświeconej i najmilszej siostry naszej
Zofji wdowy niegdyś Bogusława książęcia słupskiego, których zawsze i rzeczone
ich dobra we wszystkie układy, umowy i przymierza włączamy, wójt Nowej-marchji
pożogami zniszczył; podobnież pewne spławy i gościńce, które swobodne i otwarte
być miały, nie lękają,

429

znaniem, słuszność Królestwa oczywiście: stwierdziło. Na lej sprawie już
wtenczas największą część Prus

-----------
się trzymać dotąd zamkniętemi, nakoniec okaże się, ze wielkiej części
postanowień wyroku waszego, skoro to na jaw wyprowadzone i należycie rozważone
zostanie, już uchybili. Oznajmujemy o tem, byś wasza braterska mość, jeżeli nam
kto co zarzucać zechce. dowodniej mógł nas usprawiedliwić i tym niedogodnościom
zapobiedz aby stąd pożądana słodycz pokoju zakwitnęła. Dan W Brześciu
(kujawskim) w sobotę po ś. Marku Ewang. (27 kwietnia) r. 1420. (Raczyński kodex
dyplom, str. 262.) W dodatku do tego listu, powtarza król prawie toż samo co
wyżej wyraził, lecz nadto wspomina, że przez Wojciecha Jastrzębca otrzymał
upewnienie, że Zygmunt przyrzekł wyprawie posłów swoich do w. mistrza, aby go
skłonie do przyzwolenia na odmianę wyroku w niektórych szczegółach, ze ciż
posłowie mieli przybyć w ciągu postu i do Władysława Jagiełły, lecz dotąd
doczekać się ich nie może; ze krzyżacy zobowiązani znieść młyn lubicki, dotąd
tego nie spełnili, że nowe cła i podatki na kupców nałożywszy, nielitościwie je
wyciskają (Tamże str. 263 ) Co się tyczy młyna lubickiego i koryta Drwęcy, na
zapytanie w. mistrza, król mając się na baczności, oby krzyżacy własnej zwłoki
jemu nie przypisali, odpowiedział w tych wyrazach: "Władysław z Bożej łaski król
polski it d. Wielebny, przyjacielu nasz. Zrozumieliśmy z listu waszego, w którym
oznajmujecie. ze postanowiwszy zniszczyć młyn Lubicz, według obowiązującego was
wyroku do jego zniesienia, tudzież rzekę Drwęcę do dawnego koryta i biegu
przywrócić, wzywacie nasz majestat, abyśmy widzów naszych tym końcem na miejsce
zesłali; wszakże, ponieważ wam nie zbywa na wiadomości o dawnem korycie tej
rzeki, i otrzymaliście zupełni naukę w tym względzie, co więc w wykonaniu tego
czynić wam należy, kierujcie się własnem zdaniem Dan w Raciążu 12 maja 1420. (Ob
Baczyńsk. kodex dyplom. Litwy str. 365.) Voigt (t 7, str. 369) odwołując się do
źródeł w tajnem archiwum zachowanych, stara się zwyczajnym sobie trybem, całą
winę, niespełnienia wyroku przypisać Jagiełłę i Witoldowi, przytacza listy
Zygmunta broniące zakon od

430

s całym brzegiem morskim Pomorza, Polsce przysądzono, oraz krzyżacy i ich zakon,
na wyliczenie 180, 000 grzywien za użytki, królowi i koronie polskiej, byli
skazani. (1) Okazywali nadto bulle Klemensa VI i Benedykta XII. papieżów, którzy
miśnieńskiemu, krakowskiemu i chełmińskiemu biskupom poruczyli wyrok warszawski
na rzecz króla i korony polskiej przeciw krzyżakom zapadły, do należytego
wykonania przyprowadzić, mistrza zaś i zakon pod klątwą i obawą wyłączenia ze
społeczności wiernych zobowiązać, aby Pomorze i tę część Prus, która z tej
strony rzeki Passargi leży, królestwu polskiemu wrócili. Posłowie prosili
Zygmunta, przed postanowieniem wyroku polubownego, przejrzeć dokładnie prawa
koronne, lecz on ani ich widzieć, ani czytania przed sobą dozwolić nie chciał,
mówiąc, że wyrok polubowny miał już gotowy w kieszeni, którą na sobie nosił.
Odpowiedź ta, posłów

------------------
zarzutów, lecz należałoby je w całości odczytać, aby dowodnie rozstrzygnąć, czy
istotnie krzyżacy nie uchybili tak dogodnym skądinąd dla siebie warunkom. Co się
ściąga do przyjęcia 12, 500, czerw. zł węgierskich na odbudowanie Złotoryi,
Raczyński umieścił (w kodexie dyplom. Litwy str. 266) upoważnienie królewskie
dane w Radoszycach 9 sierpnia 1420 r. Janowi s Kościel, ca Wojewodzie
kujawskiemu, Piotrowi z Nowca kanonikowi poznańskiemu, Mikołajowi Bruchring z
Szadka, Mikołajowi Baranowi z Gniewkowa pisarzowi nadwornemu i Piotrowi
Madalińskiemu strażnikowi skarbu królewskiego, do odebrania tych pieniędzy.
(1) Porówn. Naruszewicza hist. narodu polsk. t. 9, str. 60, wyd. lipsk.
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Re: DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Post autor: Artur Rogóż »

431

królewskich, potężnie strwożyła, usilnie więc starali się ogłoszenie wyroku do
dnia następnego przeciągnąć ponieważ z upływem uroczystości Trzech Króli, władza
Zygmuntowi udzielona ustawała, lecz cesarz życzliwszym będąc sprawie krzyżaków,
lubo ci prócz zmyślonego wypisu, którym ustępstwa Pomorza przez Kazimierza
niegdyś króla polskiego uczynionego do* wodzili, bynajmniej żadnych praw nie
składali, minio oporu posłów królewskich, aby przedmiotów tak trudnych i
zawikłanych na mocy wypisów, żadnej niemających wagi, nie sądzić, tegoż jeszcze
dnia, wyrwawszy z kieszeni wyrok, dla mistrza i zakonu przychylny, w wielu
szczegółach z najsprawiedliwszem zdaniem stolicy apostolskiej sprzeczny,
ogłosił. Posłowie wysłuchawszy tego niesprawiedliwego rozstrzygnienia, po
krótkiej między sobą naradzie, co począć w tym składzie rzeczy, jeden z nich i
wiekiem i dostojeństwem przodkujący, w żalu i zdumieniu odezwał się w następnych
wyrazach: "Mniemaliśmy Zygmuncie, żesmy stanęli przed sprawiedliwym i
przychylnym książęciem, nie zaś przed obrońcą i rzecznikiem pruskiego zakonu,
lecz gdy nad wszelką słuszność, przeszedłszy na ich stronę, okazałeś się być
jawnym wrogiem przyjaznego ci dawniej króla, oświadczamy głośno, że niegodziwego
sądu twojego nie uznajemy i o ile s prawa nam służy, odwołujemy się do papieża,
chrystusowego na ziemi namiestnika, któremu ulegać powinieneś." To rzekłszy,
natychmiast porwawszy się, z gniewem i szemraniem wyszli s posie-

432

dzenia i wnet mieli się do wyjazdu, gdy Zygmunt widząc posłów tak oburzonych i
żałując swojego kroku, s posłami krzyżackimi umawiać się począł, aby zezwolili
Wyrok w części złagodzić. Tym końcem posłów polskich, acz niechętnych, przez
kilka dni zatrzymał, nakoniec wyrok swój opieczętowany, bez żadnych zmian
doręczyć im kazał którego ci nie tylko przyjąć nie chcieli, ale nawet ze wzgardą
go odesłali, a Widząc się być oczywiście oszukanymi, opuścili Wrocław
niepożegnawszy Zygmunta, który okazał się jawnym nieprzyjacielem królewskim.
Dwie osoby tylko z grona swojego zostawili, dla przyjęcia odpowiedzi
królewskiey, gdyż wnet po ogłoszeniu wyroku, rączego gońca do Władysława
Jagiełły posłali, który z niesłychanym pośpiechem 200 mil ubiegłszy, króla i,
Aleksandra Witolda w Litwie w Daugach znalazł. Gdy przednimi niesprawiedliwość i
treść wyroku cesarskiego przełożył, zasmucony Władysław oczy w ziemię utkwił,
Wilołd zaś uśmiechnąwszy się: "niech cię to królu bynajmniej nie dręczy,
zawołał, a potrząsając ręką. to żelazo i ta prawica temu złemu zaradzą; " i on
bowiem s tegoż polubownego wyroku część Żmudzi miał utracić. Natychmiast więc do
wojny gotować się zaczęli. Tymczasem jednak zdało się posłać kogo z dworzan do
Zygmunta, aby mu wyrzucić obowiązki jego dla obudwóch panujących i dane słowo
tylekroć z największą niewdzięcznością zgwałcone. Przed innymi, za zdatniejszych
do tej posługi, uznano Zbigniewa Oleśnickiego i Mikołaja Cebulkę z, których

433

pierwszy był sekretarzem Władysława, drugi Witolda. Wziąwszy naukę jak się w
poselstwie zachować, przybyli do Wrocławia na rozstawionych koniach i uprosiwszy
u cesarza Zygmunta o posłuchanie, pierwszy Zbigniew imieniem króla Władysława
mówić począł, wielkie i liczne przez króla swego wyświadczone mu dogodności
szerokiemi słowy przypomniał: "że w najcięższych wypadkach dowiódł, iż był jego
przyjacielem i sprzymierzeńcem, że sprawę jego dostatkami własnej korony często
wspierał że tego tylko pragnął, aby ta życzliwość i sojusz na wzrost i sławę
jego potęgi jak najdłużej trwały. Nie byłże to wielki i rzadki wzór przyjaźni
mojego króla kiedyś ty Zygmuncie w krwawej bitwie nikopolskiej, mieście
mezijskiem, przez Turków zwyciężony, w trwożnej i kryjomej ucieczce, naprzód
przez Dunaj, a potem przez Czarne morze do Konstantynopola zbiegłszy, ukrywałeś
się więcej roku tak daleko od swojego królestwa? Węgrzy znieść dłużej niemogąc
bezkrólewia, za zgodą powszechną tron węgierski Władysławowi oddawali, atoli on
nie tylko dobrowolnego wezwania nie przyjął, lecz nadto znosił się przez częste
poselstwa i listy z senatorami węgierskimi i Wenetami, o przyśpieszenie twojego
powrotu i wolnośći. Szczęśliwie w tej mierze poszły ci rzeczy, wsparty od
przyjaznego króla, po długiej nieobecności, znowu państwo swoje ujrzałeś. Nie
mniejszy i to dowód względu i przywiązania króla Władysława ku tobie, iż gdy
przewodniczyłeś soborowi konstancjeńskiemu

434

gdy Francją i Hiszpanją końcem uspokojenia i stłumienia odszczepieństwa
zwiedzałeś, Władysław wszelkich starań dokładał, aby królestwo węgierskie od
groźnych nieprzyjaciół Turków zabezpieczyć; tym końcem wyprawił posłów do ich
władzcy z wielkiemi darami, obok tego groził wypowiedzeniem wojny, jeśliby
spustoszeń krajów twoich nie poskromił. Tak Węgry, mimo odległość, w której się
znajdowałeś, przy pomocy króla, przyjaciela i sąsiada w pokoju zostały. Azali i
to nie było wielką ze strony Władysława uczynnością, iż gdy drogę do Włoch
zamierzałeś, ściśnionemu niedostatkiem więcej niż 100, 000 czerwonych złotych
pożyczył, ziemie śpiską wziąwszy od ciebie nie w zastaw, ale na świadectwo
wyświadczonego dobrodziejstwa, którą niewątpliwie byłby ci bez okupu oddał,
gdyby jakikolwiek dowód wdzięczności po tobie, ujrzał. Prócz tego, gdy świeżo
gotując się do wielkiej wojennej wyprawy przeciw Turkom, byłeś w obawie, aby
Węgry i Czechy królestwa twoje, jakiego uszczerbku nie poniosły, i poruczyłeś je
królowi Władysławowi, czyś nie doświadczył Zygmuncie, z jaką usilnością
Władysław pracował, aby te kraje w głębokim pokoju utrzymać ? W bliższych zaś
czasach, gdy Czesi zarazą odszczepieństwa dotknięci" urzędników swoich
pozrzucali i już posłuszeństwo wypowiedzieć mieli, czyż Władysław s przyjaźni ku
tobie nie oświadczył ? że dla poskromienia buntowniczego i bezbożnego ludu,
jazdę polską i dalsze posiłki zbrojne dostarczy, jeślibyś słuchając zbawiennej
jego

435

rady, udał się do Czech w pierwiastkach zawichrzeń, nim sio te tak potężnie
wzmogły. Wiele innych trwałych króla Władysława dla ciebie dogodności, krótkość
czasu wspomnieć nie dozwala, lecz ty znasz ich liczbę i ważność. Wszakże nie
tylko nie odpowiedziałeś im jak należało, ale wszędzie, gdzie tylko mogłeś,
powodowany najwyższą niewdzięcznością stawiłeś się mu nieprzyjacielem. Czy
wyszło ci z pamięci, jakie na zjeździe koszyckim mieliście z sobą osobiste
rozmowy, jakie były między wami przymierza obustronnie zawarte i najświętszą
przysięgą stwierdzone? Całe Prusy spoiną radą, spólnemi siłami, mieliście,
wygnawszy stamtąd krzyżaków, opanować ściągniętem na ten koniec wojskiem, czego
nie tylko nie spełniłeś, lecz gdy Władysław z największą gotowością już w
granice pruskie wkraczał, ty go z ziemi nieprzyjacielskiej pozorem przyjaźni,
przez posłów swoich odwróciwszy, skłoniłeś aby wojny zaniechał, aby tobie, jako
przyjacielowi i rozjemcy, rzecz całą załatwić pozwolił. Przyrzekałeś, że Prusy i
bez rozlewu krwi chrześcijańskiej przejdą pod moc Władysława. Zawierzył król
cnotliwy słowom twoim, hufce swe cofnął, wojny, jak chciałeś odstąpił, potężne
wojsko s takim nakładem zgromadzone, nagle rozwiązał, wówczas, gdy krzyżacy tak
wielkiem przygotowaniem strwożeni, już o poddaniu się zamyślali. Wszakże
Władysław do prośby twojej przychylił się z niewymówną krzywdą swoją, prawa
królestwa swojego tobie powierzył, za rozjemcę wybrał i rzecz lak trudną na

436

uczciwość twoję spuścił, którą ty równie bezbożnie jak niegodziwie, zdradziłeś
króla, przyjaciela swojego podszedłeś, polubowny przeciw niemu wyrok, złotem
krzyżaków ujęty, ogłosiłeś; gardzi nim król polski, jako wydanym namiętnie i
wbrew wszelkiej sprawiedliwości, a gdy w tobie jawnego uznał wroga, sam postara
się, za pomocą boską, nieprzyjaciół swoich zwyciężyć; dziedziczne posiadłości, i
własność korony orężem, gdy inaczej być nie mogło, pod panowanie swoje podbić."
Gdy Zbigniew skończył, Mikołaj poseł Aleksandra-Witołda oświadczył, iż to samo
miał w poruczeniu od swojego książęcia, co towarzysz jego Zbigniew wymownie i
obszernie wyłożył, powtarzać więc słów jego nie widzi potrzeby, to tylko przyda:
"że gdy ciebie cesarzu, na tak wysokie dostojeństwo świata los wyniósł,
niezmiernie to dziwi pana mojego wielkiego książęcia litewskiego, że go razem z
bratem jego królem polskim Władysławem, z dziedzictwa ich przodków wyzuć pod
pozorem przyjaźni zamierzyłeś, gdy ci na to potęgi w orężu nie starczyło że
niepomny ani na przymierza, ani na przyjaźń, ani na gościnność, ani na
przysięgę, ani na Boga najwyższego, którego imienia tylekroć napróżno wzywałeś,
haniebnie łamiesz i gwałcisz obietnice swoję, tak często obudwu panującym
powtarzane. Widząc więc Witołd tak niestateczny i zmienny twój umysł, woli mieć
ciebie jawnym wrogiem, niż zmyślonym i wątpliwym przyjacielem, gdyż tą niepewną
i chwiejący się przy-

437

jaźnią, więcej jemu i bratu jego Władysławowi, zaszkodzić usiłowałeś, niż
kiedykolwiek wstępnym bojem zaszkodzić byłbyś zdolnym. Odsyła więc tobie Witołd
twoje przymierza, wraca twoję przyjaźń, radź sobie własnym rozumem, on zaś
czuwać nie omieszka, aby rzecz pospolita polska i litewska od zdradliwych wrogów
i udanych przyjacioł nie poniosła jakiego uszczerbu."
Gdy obadwa posłowie s taką odwagą i żwawością tłumaczyli się, Zygmunt gniewem do
najwyższego stopnia, dotkliwemi wyrazami zapalony, o mało na śmierć porwać ich
nie rozkazał; i dokonałby tej zbrodni y bez względu na prawo narodów, z mocy
którego osoby posłów są nietykalne, gdyby otaczający, przełożeniami swojemi
zapędu jego nie ukoili; chciał bowiem związanych w rzece Odrze dać potopić.
Nazajutrz dopiero, nieco ukołysany i spokojniejszy, odpowiedział: "że legaci
papiezcy i najbliżsi jego doradźcy w błąd go wprowadzili, postara się jednak
wyrok swój według prawa i słuszności złagodzić, lak, aby ani Władysław, ani brat
jego Aleksander Witold, nie potrzebowali imać się oręża; że własnych posłów
niebawnie do Polski i Litwy wyprawi, w tym i niektórych innych przedmiotach, że
ci dowodnem wyjaśnieniem każdego szczegółu z osobna, panom waszym zadosyć
uczynią."
Po otrzymaniu tej odprawy, posłowie Wrocław opuściwszy, króla Władysława w
Jedlnej znaleźli,

438

gdzie gdy cały bieg swojej czynności i mów przełożyli, za co powszechną odnieśli
pochwałę.
Około tegoż czasu poselstwo czeskie, złożone z najznakomitszych mężów tego
narodu, przybyło do Zygmunta bawiącego jeszcze we Wrocławiu, dla wezwania go na
tron czeski osierocony przez zgon brata jego Wacława, oraz s prośbą, aby rządy
nad nim objąć zechciał; lecz Zygmunt na Czechów zagniewany s powodu tych
przestępstw, jakich dopuścili się równie bezbożnie jak niegodziwie przeciwko
prawdziwej wierze, oświadczył: że nie inaczej do stolicy przodków przybędzie, aż
póki muru miejskiego, s tej strony którą wjeżdżać zamierza, nie obalą, i dopóki
Prażanie całej broni na zamek nie zniosą. S taką odprawą posłowie do Pragi
wróciwszy, skargą na dumę nienawidzianego króla, takie oburzenie w całym
narodzie wzniecili, iż wszystko co żyło stanęło pod bronią, i jednomyślnie
Zygmunta, jako pochodzącego ze krwi niemieckiej, za wstręt Czechów i mowy
sławiańskiej, za oderwanie Marchji brandeburskiej od korony czeskiej, za
obciążenie jej zastawą krzyżakom pruskiego zakonu, za spalenie żywcem na soborze
konstancjeńskim Jana Husa i Hieronima, jedynie z nienawiści narodowej,
nieprzyjacielem ojczyzny ogłosili, i postanowili mieczem i ogniem ścigać. Czenka
z Wartenberga burgrabię zamku pragskiego, co jeden zdawał się sprzeciwiać ich
zamiarom, wielką ilością złota i świetnemi obietnicami ujętego, na swoję
przeciągają stronę to ułatwiło otwarty bunt całego królestwa, o którym gdy

439

z niewątpliwych doniesień Zygmunt usłyszał, dopiero żałować począł lak ostrej na
poselstwo odpowiedzi, i że gniewu swojego nie ukrył do czasu utrwalenia władzy
swojej w tym kraju, oraz osadzenia w miejscach właściwych załóg i odmiany
rządzców. Dręczył go obecny stan rzeczy, począł więc o wojnie rozmyślać; jakoż
we Wrocławiu wojsko z Niemców, Węgrów i Szlązaków zgromadził, mając za pierwszem
nadejściem wiosny do Czech wkroczyć. Trudnił się wówczas we Wrocławiu kupiectwem
jeden z mieszczan pragskich zarażony odszczepieństwem husyckiem, Zygmunt porwać
go i z nienawiści ku Czechom, po całem mieście końmi włóczyć, nakoniec spalić
rozkazał; podobnież dwódziestu trzech znakomitszych mieszczan wrocławskich,
będących przyczyną owego zaburzenia, w którem rajców wymordowano, do więzienia
wtrącić zalecił, (l)
Sród tych kłopotów Zygmunt, jak przyrzekł, posłów do króla Władysława wyprawił;
król z Jedlnej wyjechał był do Iłży, gdzie posłowie cesarscy, przed jego oblicze
wprowadzeni, szerokiemi słowy na każdy szczegół poselstwa Zbigniewa Oleśnickiego
odpowiedzieli, a przyszedłszy nakoniec do usprawiedliwienia niesłusznego wyroku,
twierdzili: że cesarz nie był dostatecznie objaśniony, postara się atoli swój
polubowny wyrok bez krzywdy stron, według prawa i słuszności złagodzić, tym
mianowicie końcem, iżby się nie zdawało, że lekce sobie waży przymierze kró-

----------------
(1) Ob. wyżej str. 407,

440

la, przyjaciela. Władysław odprawiwszy postów Zygmunta, sądząc, że szczerą myśl
cesarską przednim wyłożyli, ze swojej też strony Wojciechowi Jastrzębcowi
biskupowi krakowskiemu, kanclerzowi koronnemu i Zbigniewowi z Brzezia
marszałkowi koronnemu do Wrocławia udać się rozkazał, dla znaglenia do poprawy
polubownego wyroku, lecz ci od Zygmunta nic prócz czczych słów nie przynieśli,
pod pozorem tej nowej wymówki, że sam posłom swoim o złagodzeniu ogłoszonego
wyroku nic mówić nie poruczał, bez zgody zaś krzyżaków, mających tenże wyrok
doręczony sobie pod pieczęcią, nic odmienić nie może.
Tym sposobem Władysław przez płochego i kłamliwego cesarza oszukiwany, myśleć
począł o rozpoczęciu wojny pruskiej. Znajdował się właśnie w Kłobucku mieście
wielko-polskiem, gdy posłowie od Zygmunta wrócili, pierwszy między nimi był
biskup krakowski, król był ciężko nań zagniewanym, że nie po myśli rzeczy u
Zygmunta poszły, tudzież, że będąc głową poselstwa, obszerniejszej dozwolił
cesarzowi władzy, że nad udzielone sobie upoważnienie i bez względu na dobro
królestwa, zgodził się na nieodzowny sąd polubowny. Ale to posłużyło jedynie za
pozór gniewu, główną przyczyną nienawiści była królowa Elżbieta, która
Jastrzębca i biskupstwa i życia pozbawić chciała i ku temu króla w tajemnych
rozmowach we dnie i w nocy podżegała tak dalece, iż biskup skądinąd niewinny i
ojczyznę kochający, o mało dostojeństwa i życia nie postradał. Miała królowa


441

Elżbieta z pierwszego małżeństwa syna Jana s Pilcy, chcąc podnieść zacność
swojego potomka, wyjednała, ze go król hrabia mianował, oraz pewną ilość wsi
szlacheckich w ziemi przemyślskiej, dla zwiększenia tem jego powagi i wpływu, do
Łańcuta przypisać i wieczystym darem oddać mu rozkazał. Czemu biskup jako rzeczy
nieprzyzwoitej i w królestwie polskiem niezwyczanej, oparł się tak stanowczo, że
go ani prośbą, ani datkiem, ani postrachem, skłonić nie można było do
wyciśnienia na liście królewskim na hrabiowstwo, pieczęci koronnej, bez czego
sam list nie miał żadnej wagi. Królowa zatem niewygasłą nienawiścią pałała
przeciw Jastrzębcowi, gniew też królewski za jej podszeptami niemniej był
ciężki, a więc położono mu pozew na blisko przyszły sejm łęczycki, na którym
miał odpowiadać za to, iż sprawy rzeczypospolitej u cesarza Zygmunta szkodliwie
prowadził. Pozwano leż dwóch jego towarzyszów, Zbigniewa z Brzezia marszałka
koronnego i Jana s Tuliszkowa kasztelana kaliskiego dla pozoru tylko, że biskup
s tej, a nie z innej przyczyny był ścigany. Zjechali się na ten sejm krewni i
powinowaci oskarżonych, których nie mała była liczba, a gdy i król Władysław
zwiedziwszy Polskę do Łęczycy przybył, wytoczono naprzód sprawę pozwanych.
Oskarżeni stawili się w żałobie i łzami zalani, golowi czci swojej bronić przed
królem i senatem. Wystąpił oskarżyciel królewski, który gdy mówić zaczął, głos
jego s takiem szemraniem i wrzawą obecni przyjęli, iż go. słyszeć nie podobna

442

było; gdy zaś powtórnie mówić usiłował, daleko większy jeszcze hałas powstał,
jedni mu pięściami grozić, inni szabel dobywać poczęli, co król postrzegłszy, z
obawy większego jakiego niebezpieczeństwa, przeniósł się z senatorami do
wyższego zamku, jak więcej obronnego. S krzyku i wrzawy tych co w zamku zostali,
dworzanie królewscy i senatorscy, mający gospody w mieście, lękając się o panów
swoich, zbrojnie na zamek wbiegli, i nastąpiłaby niezawodnie rzeź straszliwa,
gdyby zawczasu mostu nie zwiedziono i nie przecięto im wstępu. Szlachta i
przyjaciele oskarżonych, którzy wrzawę w zamku wszczęli, postrzegłszy stojące
gromady zbrojnych na podzamczu, co prędzej zaburzenie przytłumili, tudzież
wysławszy do króla i senatorów posła, dla siebie i dla oskarżonych o
przebaczenie prosili. Nie wprzódy tego dnia z zamku zstąpiono, aż po uczynieniu
zgody między królem i oskarżonymi, na co tem łatwiej król zezwolił, iż wieść
przyniesiono, że królowa Elżbieta, która zacięcie biskupa prześladowała, z
suchot 12 maja umarła.
Naradzano się polem nad odpowiedzią, jaką dać należało posłom czeskim, którzy
Zygmunta króla rzymskiego i węgierskiego poniechawszy, dotkliwie jego dumą
oburzeni, Władysławowi Jagiełłę koronę czeską oddawali. Król trzymając się
najściślej obrządku rzymskiego, wstręt miał do odszczepieńców Czechów i ich
korony, jako bezbożnej; to było główną przyczyną, dla której przyjąć jej
niechciał, winnym wszakże razie, chętnieby to uczynił z gniewu prze-

443

ciw Zygmuntowi, gdyby Czesi s prawej drogi byli nie zeszli. Jednakże, aby
Zygmunt nie był zupełnie wolnym od obawy, postanowiono Czechów obojętną
odpowiedzią w niejakiej nadziei utrzymywać, nic więc stanowczego nie wyrzekłszy,
kazano im napowrót odjechać, tak, iż posłowie żadnej pewności nie przynieśli.
Sprawy pruskie dręczyły umysł Władysława, który szukał sposobów, aby wyrok
ogłoszony we Wrocławiu, zdawał się być zgwałcony przez krzyżaków, nie przez
niego, i żeby tym sposobem miał słuszniejszy powód niedotrzymania go w innych
warunkach, między któremi wyraźnie zastrzeżono, aby krzyżacy 12, 500 czerw,
złotych, czystego złota, w dniu ś. Jerzego królowi Władysławowi wypłacili. Do
przyjęcia tych pieniędzy, w myśl wyroku polubownego, posłał pełnomocników
Janusza s Kościelca wojewodę inowrocławskiego i Zbigniewa z Oleśnicy, którzy gdy
do Torunia przybyli i dopomnieli się u krzyżaków zaliczenia rzeczonych
pieniędzy, ci oświadczyli, że dla niedostatku złota srebrem uiścić się byli
gotowi, posłowie więc odpowiedzieli, że tym sposobem obalają wyrok polubowny;
gdy zaś krzyżacy złota nie dawali, zniczem wrócili do króla, który s lego
zdarzenia zgwałconego wyroku ucieszony, już wtenczas myśleć począł o
wypowiedzeniu im wojny, pewny dostąpić tego orężem, czego niesprawiedliwość
zazdrosnych osiągnąć nie pozwalała.
Tymczasem królestwo czeskie wziąwszy się do

444

broni, jawnie przeciw Zygmuntowi powstało. Było jeszcze wiele miast w Czechach,
które w wierności dla niego wytrwały, ale Jan nazwany Zyżka, jedne z nich mocą
zdobył i okrutnie złupiwszy w perzynę obrócił, inne dobrowolnie się poddały lub
przynaglone były orężem do przyjęcia bezbożności odszczepieńców. Pilzno
najwięcej go zatrudniło, bo pod tem miastem dwakroć zwyciężony, obóz straciwszy,
od oblężenia odstąpić był musiał. Zebrawszy nakoniec rozpierzchłych żołnierzy z
ucieczki, aby miał jakiekolwiek miejsce uzbrojone, w któremby się mógł w razie
potrzeby schronić, pagórek nad rzeką Luzińcem zewsząd wodą otoczony na obóz
wybrał, w którym jak kto gdzie swój szałas umieścił, tam dom zbudować mu kazał,
co sprawiło, że miejsce niedawno puste i próżne, postać twierdzy przybrało, od
góry leżącej teraz w Syrji, w ziemi świętej, Taborem je nazwał; skąd wycieczki
czynił i krwawo ścigał tych wszystkich, co się albo strony Zygmunta trzymali,
albo szli za nauką kościoła rzymskiego. Podskarbiego, którego cesarz dla
czuwania nad sprawami Czeskiemi z jedną chorągwią jazdy był wyprawił, napadłszy
w nocy, do ucieczki zmusił, wyzuwszy go s koni i oręża. Tym sposobem Zyżka
przyszedł do tej potęgi, że znowu stanął na czele groźnego wojska.
Lecz około tego czasu nowe i daleko bezecniejsze odszczepieństwo wzmogło się w
Czechach, wprowadzone przez jakiegoś Pikania, człowieka niegodziwego i
zbrodniczego, który z Belgium od brzegów

445

Oceanu, wiedząc o tem, że Czesi raz odstąpiwszy prawdziwej wiary, upędzają się
za nowościami, że starodawne i świątobliwe obrządki zniósłszy, rzucają się do
prawideł zakazanych, przybył do Czech i postępkami swojemi tylu zwolenników
obojej płci pociągnął ku sobie, iż wkrótce zbiegły się do niego ogromne rzesze.
Wszyscy według nauki nowego prawodawcy w pół nadzy chodzili, nadał on im
nazwanie Adamitów, siebie zaś Adamem i synem Bożym być utrzymywał. Zwolenników
swoich do cudzołóztwa, do spólnego pożycia, do dziennych i nocnych schadzek,
tudzież do wielożeństwa, za uprzedniem wszakże swojem pozwoleniem, upoważniał.
Brzydząc się ich wyuzdanemi zabobonami wódz Zyżka, zbrojnie przeciw nim
wystąpił, którzy podobnież, na rozmaite wypadki losu, wyspę na rzece Luzińcu
obwarowali; atoli Zyżka wyspę obiegł, zbrodniczy zbór, chociaż i sam bezbożny,
co do nogi wytępiły dwóch tylko przy życiu zachował, aby z nich wybadał
tajemnicę czczych zabobonów. Z radością jednak i śmiechem ci jeńcy, nie tylko
katusze, ale i śmierć ponieśli.
Gdy wódz Zyżka jak zwycięzca po Czechach szaleje, Zygmunt król rzymski i
węgierski, zebrawszy z Niemców wojsko, z Wrocławia w ostatnich dniach czerwca
wyruszył przez Świdnicę i Kłocko, którędy najbliższą miał drogę, udał się
oblegać Pragę stolicę czeską, sądząc, iż to miasto zdobywszy lub opanowawszy,
cale królestwo łatwo posiędzie. Przeczuli tę burzę już dawno Prażanie, a więc
Jana Zyżkę do

446

siebie za wielką nagrodę wezwali i wręczyli mu rząd nad całem wojskiem. Ten
zbliżającego się Zygmunta przyjął s takiem lekceważeniem, że bram miasta we dnie
i w nocy zamykać nie kazał, i urągając się, nieraz przez trębacza nieprzyjaciela
wzywał, aby do otwartej stolicy wkroczył. Częste też wycieczki na oblegających
czynił, wielkie straty między nimi szerzył, jeńców do miasta uprowadzał. Na tem
nie koniec, zamek wyszehradzki, który Czenko burgrabia, podwójną zdradą
zniesławiony, ujęty nadzieją nagrody Zygmuntowi poddał, podemknąwszy bliżej
działa, całemi siłami dobywać począł, gromiąc cesarskich na każdem miejscu.
Zygmunt więc, po półtora-miesięcznem bezskutecznem oblężeniu Pragi, po wielkiej
stracie w niemieckich posiłkach, śród wrzawy żołdactwa wołającego o zapłatę,
przystąpił do obrzędu koronacji na króla czeskiego. Spełnił ją Konrad
Westfalczyk arcybiskup pragski. (1) Wyjeżdżając zabrał z sobą goźdź, którym
przybito Chrystusa, włócznię, relikwie świętych, korony królewskie i skarby
swoich poprzedników. Nic ważnego niesprawiwszy, oblężenie podniósł, i z
wojskiem, licznemi klęskami, uszczuplonem z Czech wystąpił. Wódz Zyżka zamek
wyszehradzki natarczywiej dobywał, lecz taka z obiedwu stron była wytrwałość, iż
żołnierze składający zamkową załogę, przy wiedzeni do ostateczne-

------------------
(1) W dniu 28 lipca 1420 r. Ob. Aschbach t. 3, str. 81.

447

go niedostatku, ścierwem końskiem żywić się musieli. Zawarto polem rozejm z
dowódzcą zamkowym, który zobowiązał się twierdzę poddać, jeśli do pewnego czasu
odsieczy nie otrzyma, na co zakładników dano. W Polsce Władysław wyjechawszy z
Łęczycy (1) przybył do Wolborza, dokąd posłowie czescy znowu się za nim udali, a
mianowicie dwaj najznakomitsi między panami królestwa i dwaj przedniejsi
mieszczanie pragscy, (2) s którymi byli Piotr Anglik i Jan zwany Kardynał,
najobrzydliwsi hersztowie i nauczyciele odszczepieństwa, ci z niesłychaną pracą
usiłowali

---------------
(1) Sejm łęczycki w 1420 r. rozpoczął się dnia 25 lipca, wprowadzono na nim
sprawę Wojciecha Jastrzębca, Zbigniewa z Brzezia i Janusza s Tulisakowa., s
pozornego powodu szkodliwie odbytego w marcu tegoż roku poselstwa u Zygmunta,
rzeczywiście zaś z naprawy królowej, pragnącej zemście się na Wojciechu
Jastrzębcu, który z miejsca swojego jako kanclerz, nie chciał przyłożyć pieczęci
do przywileju wyjednanego u króla Władysława na godność hrabiowską dla jej syna.
Długosz zdaje się namieniac, że Jan Granowski miał być hrabią na Jarosławiu,
(ob. ks. 11, str 426.) Stryjkowski wyraźnie mówi: że matka chciała go widzieć
podniesionym na hrabstwo jarosławskie, (ob. str. 515 wyd. królewieck.)
Siarezyński w wiadomości o mieście Jarosławiu toż samo mówi, (str, 11) lubo sam
przytacza dwa przywileje wydane przez Spytka na Tarnowie, jeden w roku 1413,
(str. 21) drugi w r. 1431, (str. 22) w obudwu zaś Spytko nazywa siebie panem
jarosławskim, a więc Jarosław nie wychodził z jego dziedzictwa, Jan Granowski
posiadać go nie mógł, sprawiedliwie przeto pisze Wapowski, (str. 442) że na
Łańcucie a nie na Jarosławiu chciał go król Władysław Jagiełło hrabią uczynić.
(2) Hinko Wallenstein, Haleszka z Wrzeszczowa, oraz mieszczanie Symon i
Taniczka, Ob, Długosza ks, 11, str. 432,

448

skłonić Władysława: "aby królestwo, na które dobrowolnie jest wzywany, które
oddaje się w jego rządy, przyjął; bo jeżeli prośby ich odrzuci, lękać się
należy, aby po zniszczeniu sąsiedniego i pobratymczego państwa, wnet i Polska
nie doznała przewagi nieprzyjaciół; gdyż te obiedwie najzacniejsze korony,
jeszcze nie wystarczą na zaspokojenie nienasyconej chciwości Zygmunta i Niemców.
Proszą wszakże, aby, jeżeli do królestwa czeskiego przybędzie, w rzeczach wiary,
co właśnie Zygmunta przeciw nim uzbroiło, i w obrzędach, żadnej im przeszkody
nie czynił." Takie były przełożenia posłów. Władysław naradziwszy się z
niewielu, którzy go otaczali, odpowiedział: "że w rzeczy lak ważnej i trudnej,
nie może natychmiast dać im stanowczej odprawy, nie zniósłszy się z Aleksandrem-
Wilołdem i senatorami swojego królestwa; dodał, że tym końcem poszle do Litwy,
dla porozumienia się z nim w tym względzie, albo dla zaproszenia go, aby
gdziekolwiek na granicy, zjechał się s królem, w celu ustnej narady. " Tym
sposobem Czechów odprawiono i mianowano posłów królewskich do Witołda. Z nimi
pojechali i dwaj czescy, (1) aby co prędzej i dokładniej rzecz tak wielkiej wagi
załatwić. Dwaj inni wyprawieni do Niepołomic, miejsca samotnego wśród lasów,
jedynie poświęconego łowom, a to s tej przyczyny, że jeśliby zatrzymano ich

---------------------
(1) Hinko Wallenstein i Symon rajca pragski. Ob. tamże str.

449

w mieście ludnem, obecność ich przerwałaby obrzędy kościelne, gdyż papież Marcin
rzucił klątwę i wyłączył ze społeczeństwa wiernych, oraz zabronił spełniania
wszelkich świętości w tym narodzie, do którego ktokolwiek s tych odszczepieńców
przybędzie lub w obcowanie z nim wstąpi.
Tymczasem pod zamkiem wyszobradzkim, w nadziei poddania się, trwał rozejm.
Zygmunt przerażony niebezpieczeństwem utraty warownej twierdzy, nierównie
silniejsze niż pierwej wojsko s Czechów jeszcze dla siebie wiernych, s Polaków,
Węgrów i Niemców zgromadza, aby zamek od oblężenia uwolnić, lub przynajmniej
przedrzeć się do środka i zapasami obrońców jego opatrzyć. Prażanie
dowiedziawszy się o tak zagrażającym powrocie króla Zygmunta, podzamcze
chodnikami podziemnemi podkopują, doły deskami przykry wszy, cienko piaskiem
posypują, aby tem łatwiej nieostrożnego nieprzyjaciela oszukać. Gdy oddział
królewski podstępował, Prażanie z miasta pod chorągwiami wyszli i w miejscu
przygotowanych zasadzek szyki sprawili. Zygmuntowscy gardząc szczupłą ich
liczbą, ze wściekłością i zapędem nacierając, w głębokie rowy na łeb lecą. Czesi
na strwożonych i zmieszanych wpadłszy, wielką liczbę wycięli, tak, iż w tym dniu
znakomite nad nieprzyjacielem odnieśli zwycięztwo. Po klęsce, Zygmunt cofnąć się
przymuszony, dał rozkaz do odwrotu. W tej bitwie wielu znakomitych mężów z
wojska cesarskiego poległo, s Polaków Andrzej Ba-

450

licki Toporczyk i książe smoleński, który przez Aleksandra-Wilołda s księstwa i
zamku smoleńskiego wyzuty, do Zygmunta uciekłszy, w obozie jego przebywał. (1)
Jan Zyżka złamawszy i odpędziwszy najezdników, osiągnąwszy sławne zwycięztwo,
rzucił się do wytępiania pozostałych zakładów chrześcijańskich, jakoż wiele
klasztorów i kościołów pożarem zniszczywszy i zburzywszy, potrzeci raz podstąpił
pod Pilzno miasto warowne, lecz znowu je opuścił, raczej kusząc się, niż
poczynając oblężenie. Sąsiednie Pilznu miasto, którego mieszkańcy napróżno
litości błagali, razem s kapłanami okropnie wymordowawszy, podpalił. Pod Rab
zamek niedobyty poźniej podstąpił, i gdy się nieostrożnie do murów zbliża,
pociskiem nieprzyjacielskim ugodzony, drugie oko stracił, tak, że zaślepieni
Czesi, już odtąd znajdowali się pod rządem zupełnie ślepego wodza. Chociaż
jednak pozbawiony obódwu oczu, ani prac obozowych, ani starań około rzeczy
wojennej bynajmniej nie zaniechał, lecz s tem wojskiem, które wówczas miał przy
sobie, Bernę, gdzie była załoga Zygmunta, zdobył, złupił i podpalił, mieszkańców
okrutnie wyrżnął. Pomknąwszy stąd obóz, Brod-niemiecki opanował, Kutno zaś i
wiele innych miast, bo lud zgrozą przejęły, wszędzie się poddawał, w rząd swój i
władzę przyjął. Królestwo

--------------------
(1) Ob. wyżej str. 156 w przypisie.

451

czeskie wewnętrznemi burzami szarpane, pokoju nie miało.
Władysław Jagiełło wyjechawszy z Wolborza, w schodnią cześć swojego królestwa,
całą Ruś aż do morza Czarnego, gdzie Dniepr i Dniestr sławne rzeki sarmackie
ujścia swe mają, zwiedził. Powróciwszy s tej podróży, zatrzymał się w
Niepołomicach, (1) dokąd wszystkim wysokim urzędnikom koronnym zgromadzić się
rozkazał, już bowiem i jogo i czescy posłowie z Litwy od Aleksandra-Witołda
wrócili. Gdzie po dojrzałej namowie z radą swoją, w ten sposób posłom, czeskim
odpowiedział. "Niepodoba się nam, ani chcemy królestwa czeskiego, wewnętrznemi
zawichrzeniami wstrząśnionego i pełnego hersztów odszczepieństwa, przyjmować,
zwłaszcza, iż Zygmunt król rzymski i węgierski, już jest na króla czeskiego
koronowany i koronę przodków z sobą do Węgier wywiózł. Co do mnie przestaję,
przy błogosławieństwie nieba na własnem królestwie, cudzego nie pragnę, ani po
nie sięgam." S tą odprawą posłowie czescy smutni do domu odeszli. Co chociaż
Czechów dotknęło, wszakże Jan Zyżka tą drogą do najwyższej władzy dążąc,
statecznie utrzymywał: iż szczęściem by-

------------------
(1) Podług Długosza, (ks. II, str. 435) król stanął w Niepołomicach dnia 11
listopada. W tymże 1420 roku był sejm w Krakowie, na którym uchwalono prawa
znane pod nazwaniem Statutów warteńskich, dlatego, ze w Warcie dnia 28
października 1423 zostały ogłoszone i do wykonania podane; na swojem miejscu
obszerniej o nich powiemy.

452

ło, że Czesi króla nic mieli, przystało bowiem ludziom wolnym nie znać nad sobą
pana. W istocie władza jego teraz nieograniczona, musiałaby osłabnąć przy królu.
S Polski król Władysław wyruszywszy do Litwy, święta Bożego narodzenia odbył w
Trokach. Rok 1421 zaczął odłowów, któremi bawiąc się, prawie całą Litwę
zjeździł. Znajdował się wówczas z bratem Witołdem pod Mereczem, gdy ciż sami
posłowie czescy, którzy niedawno w Niepołomicach byli, do króla i Wilołda
wracają, (1) błagając pokornie Władysława, iż gdy sam zacnej korony czeskiej
postanowił nie przyjąć, aby przynajmniej Witołdowi pozwolił nad nimi panować.
Gdy król tego nie odmawiał, udawszy się do Witołda, złożyli mu bogate dary od
swojego narodu i prosili, aby królestwa czeskiego, które w broń, konie i
żołnierza zamożne, dostatkami potężne, niegdyś przez cesarzów rzymskich z wielką
chwałą i imienia swojego świetnością było rządzone, nie odrzucał, lecz panowanie
nad niem objął i sam do kraju przybył. Ta była treść poselstwa. Aleksander
Witołd niepewny co przedsiewziąść, na inny czas, a mianowicie, na blizko
przyszły zjazd lubelski odpowiedź swoję odłożył. Władysław zaś przez zapusty w
Litwie zabawiwszy, (2) na Ratno, Tur, Lubomlę,

--------------
(1) Król z Witołdem byli wówczas w Oranach nad Mereczanką. Posłowie czescy mieli
posłuchanie 2 lutego 1421. Ob, Długosza ks. II, str. 436.
(2) Wyjechał król z Oran, 8 lutego. Ob. Długosza ks. 11, str. 437.

453

Chełm, Krasnystaw (posłów czeskich, których z sobą z Litwy prowadził, aby na
zjazd lubelski i na odpowiedź Witołda czekali, do Niepołomic odesławszy) do
Krakowa, stolicy królestwa powrócił. (1)
Frydryk margrabia brandeburgski przez Sędziwoja Ostroroga wojewodę poznańskiego
i własnych posłów, starał się o poślubienie królewny Jadwigi synowi jego
najstarszemu Frydrykowi. Król za przyzwoleniem Witołda, zgodził się na wydanie
córki swojej margrabiemu w małżeństwo, i przyjąwszy go za zięcia, rozkazał, aby
w miesiącu maju odwiedził swoję narzeczoną; który, gdy w czasie naznaczonym z
ojcem w ozdobnym orszaku przybył, (2) z obudwóma rozpoczęto układy: o
zjednoczenie i wcielenie nazawsze obiedwóch Marchji przed i zaodrzańskiej do
królestwa polskiego, tudzież, aby jeśli król Władysławy niezostawiwszy potomka
płci męzkiej, ze świata zejdzie, Frydryk zięć królewski po nim na państwo
nastąpił i Marchiją, która przedtem do Polski należała, tym sposobem nazad do
korony wrócił; jeżeli zaś Władysław umierając, zostawi potomka płci męzkiej,
Frydryk przestając na swojej Marchji, w posagu otrzyma 100, 000 czerw. złot. ze
skarbu koronnego. Po daniu na to z obu stron listów i zapisów, zaręczyny s
królewną odbyto. (3) Zadano poźniej po margrabi,

--------------
(1) 16 marca, tamże.
(2) Wnet po wielkiej-nocy, która w tym roku przypadało 23 mar.
(3) W indexie rękopiśmiennym kodexu Dogiela, znajdują się wymienione zapisy
przedślubne, pod rokiem 1421.

454

aby na wojnę pruska, którą tego lata zamierzał sobie król prowadzić, z obowiązku
powinowactwa, przysłał mu posiłki w wojsku; ten liczne przyczyny, dla jakich
uczynić lego w tym roku nie mógł, przełożywszy, wyjednał u teścia synowskiego,
(o co i Zygmunt nalegał) jeszcze jednoroczny s krzyżakami rozejm. Tymczasem
przyrzekał dołożyć wszelkiego starania, aby mistrz zakonu pruskiego poddał się
królowi bez wojny. Załatwiwszy to wszystko należycie i otrzymawszy od króla
bogate dary, margrabia odjechał, Władysław zaś nie w Krakowie nie bawiąc, udał
się do Krosna na Kusi.
Przybył tam do niego Wilhelm de Lannoy rycerz z Burgundji, opatrzony w listy
zaletne Henryka króla angielskiego, od którego i dary królowi Władysławowi
złożył: tkaninę jedwabną ze złotem, szyszak ze złotą kitą i dwa łuki angielskie.
Prosił ten rycerz, aby w drodze, którą lądem do Jerozolimy odbyć przedsięwziął,
dozwolony miał przechód przez kraje polskie, co król Władysław nie tylko na
prośbę jego uczynił, lecz nadto sułtanowi tureckiemu, który wówczas szeroko nad
Azją panował, listami go swojemi zalecił; ten przez wzgląd na króla sąsiada
przez całą Azją i Syrją, aż do Jerozolimy, Burgundczyka przeprowadzić rozkazał.
Rycerz powróciwszy do ojczyzny z ziemi świętej po wykonaniu ślubu, Władysława u
obcych królów i książąt, do których tylko wstępował, pochwałami za tę uczynność
uwielbiał. (1)

-------------
(1) O Gilbercie de Lannoy i jego podróżach, obacz wiado-

455

Wtem nadszedł czas zjazdu lubelskiego, (1) na którym posłom czeskim, czekającym
umyślnie w Niepołomicach, odpowiedzieć miano. Za przybyciem króla Władysława i
Aleksandra-Wilołda, w licznem zgromadzeniu, następna posłowie wzięli odprawę: "
Nie godzi się, aby ktokolwiek z domu panującego w Polsce miał królestwo czeskie
przyjmować, dopóki żyje cesarz Zygmunt dziedzic tej korony, którego bez krzywdy,
z puścizny przodków wyzuwać nie podobna. Postarają się Wszakże, aby skoro
błędnych zabobonów i odszczepieństw, w które lak bezecnie ponurzeni, i któremi
zarażeni zostali, odstąpią, i do posłuszeństwa stolicy apostolskiej wrócą,
przebaczenie dla nich za to wszystko wyjednać, czego się w czasie rokoszu
przeciw Zygmuntowi dopuścili, oraz aby był dla nich takim królem, jakiego zgodny
i spokojny stan tego państwa wymagać będzie. Jeśliby atoli cesarz okazał się
nieużytym i słusznych warunków pokoju udzielić wam nie chciał, przyrzekamy,
bylebyście do obrzędów kościoła rzymskiego i prawej wiary wrócili, że wówczas,
ktokolwiek z nas, kogo życzyć będziecie, królestwo wasze w opiekę weźmie,
dołożymy też starania, aby ani Zygmunt, ani żaden inny nieprzyjaciel uciążliwym
dla was nie był." S tem posłów odprawiono.

-----------------
mość w książce: Rozbiory dzieł i t. d. przez autora Bibliograficznych ksiąg
dwoje, Poznań 1844. od str. 342 do 431.
(1) Dnia 15 sierpnia. Dług. ks. 11, str. 438.

456

Po rozwiązaniu zjazdu, Jan Tarnowski wojewoda krakowski i Zbigniew Oleśnicki
sekretarz królewski, natychmiast posłani zostali do Zygmunta, którego znalazłszy
w Tyrnawie, pracowali nad tem, aby Czechów do łaski swej przyjął; "król
Władysław gotów jest być pośrednikiem, spodziewa się bowiem, iż Czesi bezbożne
odszczepieństwo opuściwszy, wrócą do posłuszeństwa kościołowi rzymskiemu, a
jeśliby tego uczynić nie chcieli, wtenczas wyszle wojsko posiłkowe dla
wytępienia czczych zabobonów w tym narodzie, pod warunkiem, ażeby po jego
zhołdowaniu, Zygmunt swoje wojsko wzajemnie do Prus wyprawił, skąd wygnawszy
krzyżaków, cokolwiek na tym nieprzyjacielu zdobyłem zostanie, prócz Pomorza,
ziemi chełmińskiej i michałowskiej, jako niezaprzeczonych własności korony
polskiej, w równy dział między zwycięzców poszło. Wszakże, gdy wiary
Władysławowi nigdy nie dotrzymałeś, gdy wielokrotnie ciężko przez ciebie był
skrzywdzony, król nasz oświadcza teraz, że inaczej wojsk posiłkowych do Czech
nie poszle, aż wtenczas, kiedy mu Szląsk sposobem zastawy w dzierżawę puścisz."
Na to przełożenie posłów, Zygmunt nazajutrz dopiero odpowiedział: "wynurzywszy
naprzód wdzięczność, że król Władysław jak przyjaciel i sprzymierzeniec, okazuje
tak życzliwy względem niego umysł i posiłki na poskromienie zbuntowanych Czechów
przyrzeka; wzajemnie, golów jest przeciw zakonowi krzyżackiemu być mu pomocnym;
a chociaż Szląska


457

w zastawę dać nie może, jednak słowo swoję dostateczniejszą rękojmią utwierdzi.
Ma bowiem córkę Elżbietę, jedyną królestw swoich dziedziczkę, którą s tym
ogromnym w państwach posagiem, królowi Władysławowi w małżeństwo oddać zamierza;
jeśliby zaś dla zbyt młodego wieku, (1) mężowi lat podeszłych, mniej właściwą
być się zdawała, ma także w Prezburgu Zofiją, bratowę swoję, po Wacławie
ostatnim królu czeskim wdowę, urodą i wiekiem kwitnącą, która jeśliby się więcej
podobała, wyda ją za króla Władysława, a z nią w posagu ziemię Szląską i 100,
000 czer. złotych. Zygmunt dawszy tę odpowiedź posłom, nazajutrz wziął ich z
sobą do Prezburga, aby sami lata i postać królowej wdowy dostatecznie ocenili i
królowi swojemu rzetelnie, co zobaczą, donieśli. Posłowie królewscy bawiąc kilka
dni na miejscu, nie jednokrotnie znajdowali się w jej obecności, wróciwszy więc
do Polski, donieśli królowi co widzieli i słyszeli. (1)

-------------------
(1) Długosz ks. 11, str. 442 pisze, że posłowie wrócili 4 października. Dogiel w
t. 1, na str. 542 umieścił odpowiedź Zygmunta daną posłom polskim na żądanie
Władysława Jagiełły, aby mu Szląsk puścił; ostrzega Dogiel, iż ją wyjął z
archiwum koronnego krakowskiego, jestto wszakże dosłówne powtórzenie tego, co
Długosz na str. 411 powiedział; być może, że zdanie sprawy pisane przez
Zbigniewa Oleśnickiego, Długosz do dziejów swoich wciągnął, albo, że Dogiel
wyjątek z nich za relacją poselską uważał. Katona t. 12, str. 380 podaje w
podejrzenie powieść Długosza, że Zygmunt córkę swoję Elżbietę oświadczał się
wydać za Jagiełłę,

458

S tego powodu Władysław zjazd w Niepołomicach na dzień świętego Marcina (1)
złożył. Zbigniewa Oleśnickiego do Aleksandra Witołda z odpowiedzią Zygmunta do
Litwy posłał; a przytem poruczył wywiedzieć się dostatecznie o wdziękach i wieku
Zofji córki Andrzeja książęcia kijowskiego, siostrzenicy Witolda, który stręczył
mu ją w małżeństwo.
Tymczasem Władysław Jagiełło w jesieni całą Ruś objechawszy, na dzień ś. Marcina
przybył do Niepołomic, dokąd się wszyscy panowie zgromadzili. Naradzano się o
małżeństwie królewskiem. Postanowiono starać się o rękę królowej Zofji, z
dobrowolnie oddawaną przez cesarza Zygmunta znakomitą ziemią szląską i 100, 000
czer. złotych. Poselstwo w tej mierze do Zygmunta, zlecono Zawiszy zwanemu
Czarnym, który znalazł cesarza w drodze, ciągnącego z potężnem wojskiem przeciw
zbuntowanym Czechom. Gdy do Zygmunta wprowadzony, poselstwo swoje przełożył,
kazano mu czekać na odpowiedź, dopóki cesarz z wyprawy wojennej nie wróci; wolał
Zawisza za Zygmuntem do Czech pojechać, lecz gdy tam

-------------------
ponieważ 28 września tegoż 1421 roku zaręczył ją z Albertem książęciem
austriackim, za którego rzeczywiście poźniej wyszła. Ob. M. Gerbert Monumentn
Aug. Dom. Austr. III. część 1, str. 23 i Kurz'a Kaiser Albrecht II. t. 2, str.
37. O Zofji księżniczce kijowskiej ob. Narbutta t. 6, str. 424, gdzie tylko
poprawie należy małe uchybienie względem Offki (Zofji), która była bratową nie
zaś siostrzenicą cesarza Zygmunta.
(1) 11 listopada.

459

rzeczy nieszczęśliwie idą, Zygmunt przez Zyżkę wodza ślepego i wojsko czeskie,
chociaż co do liczby jego siłom niedorównywające, ale bitniejsze, w Niemieckim-
Brodzie przez niejaki czas oblężony, w nocy s lego miasta uciekł. Zawisza zaś po
zdobyciu twierdzy, wpadł w ręce Czechów i do Pragi razem z innymi znakomitymi
jeńcami zaprowadzony, gdy go miano za zginionego, długą niewolą wytrzymał. To
było przyczyną, dla której małżeństwo s królową Zofja, pod lak nieszczęsną
gwiazdą zagajone, do skutku nie przyszło. (1)
Wódz Zyżka wygnawszy z Czech Zygmunta, codzień stawał się okrutniejszym dla
wyznawców kościoła rzymskiego. Jle jeszcze zostało klasztorów i kościołów z
obrazami, te wszystkie łotr bezbożny zburzył. Brod-Niemiecki, zdobyty szturmem,
zrabowany i spalony, na urągowisko Zygmuntowi i na wieczną pamiątkę tak głośnego
zwycięztwa, w perzynę obrócił. Jakoż przez lat piętnaście ręka ludzka nie tknęła
lego miejsca. Blizko stąd Pippo Florentczyk, który z rozkazu Zygmunta dowodził
piętnastu tysiącami jazdy, uciekając od pogoni czeskiej, załamawszy się na
lodzie głębokiej rzeki, z wielką częścią wojska popadł w największe
niebezpieczeństwo. Owoż ta zimowa wyprawa Zygmunta, zgoła się nic powiodła.

-------------
(1) Ob. Aschbach t, 3, str. 124 do 146, działo się to w połowie stycznia 1422.

460

Był wówczas w Pradze Jan, zakonnik cysterski, do wszelkich zbrodni pochopny,
szczególniejszą wymową obdarzony, którą szalony motłoch, jeszcze w większe
szaleństwo wprawiał, sam zaś z mnicha, bluźniercą i bezecnym odstępcą zostawszy,
największego znaczenia u ciemnego pospólstwa dostąpił, iż nawet w osadzaniu
urzędów i w sprawach miejskich stanowczy sobie glos przywłaszczał, czem, jako
rzeczą niegodziwą i niezwykłą, tak zawziętą ściągnął na siebie nienawiść senatu
i rajców, że dłużej wytrwać mu nie mogąc, pod pozorem rozmówienia się o
potrzebach ogółu, wezwali go na ratusz z dziewięciu zwolennikami, tam go
schwycić i razem z nimi ściąć rozkazali. Co skoro w mieście gruchnęło,
pospólstwo wzburzone, rzuciwszy się wściekle do broni, ratusz zdobyło i
jedenastu rajców poczytywanych za główne sprężyny śmierci arcy-odszczepieńca
Jana i jego spólników okrutnie zamordowało. Bezecną głowę Jana, matrony pragskie
po mieście obnosiły i wonnościami namaściwszy, między szczątkami świętych z
największem złożyły uwielbieniem, (1)
To działo się w Czechach, w Polsce zaś Władysław Jagiełło, mogąc nienawistny
zakon orężem zni-

-------------
(1) Porówn, Aschbacha t. 3, str. 143- Jan ścięty został 9 marca 1422 r.
Pospólstwo srożyło się przez dwa tygodnie, bezrząd opanował Pragę, aż dopóki
mocniejszym mieszczanom i Polakom, którzy z Zygmuntem Korybutem (d. 17 maja
1422) przybyli, nie udało się spokojności przywrócić. Ob. tamże str. 146.
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Re: DZIEJE KORONY POLSKIEJ I WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO.

Post autor: Artur Rogóż »

461

szczyć, przez zbytek pobożności, aby rozlewu krwi chrześcijańskiej uniknął,
naznaczył posła do stolicy apostolskiej, dla rozprawienia się sądownie s
krzyżakami o ziemię pruską i pomorską. Papież dwóm kardynałom ten spór poruczył,
którzy kłótnie rzeczników i zeznania świadków nadzwyczaj przeciągnęły, (1)

-------------------
(1) Król Władysław słynął ze swojej pobożności. Stolica apostolska
niejednokrotnie korzystała s tego posłuszeństwa, jakie względem niej okazywał,
już to dla rozkrzewiania wiary, już dla utrzymania między chrześcijanami pokoju.
Tym końcem papież Marcin V. mianował go swoim jeneralnym wikarjuszem na
królestwo polskie, Ruś, tudzież na rzeczypospolite nowgorodzką i pskowską;
zalecił całemu duchowieństwu dla niego uległość w tem wszystkiem, co tylko
przedsięweźmie w celu pojednania kościoła wschodniego z zachodnim; przed
przyjęciem obowiązku wikarjusza, powinien był król wykonać przysięgę stolicy
apostolskiej w ręce arcybiskupa gnieźnieńskiego. Witołd podobnyż urząd
spółcześnie z Władysławem otrzymał na Litwie, Żmudzi, Nowgorodzie i Pskowie.
(Ob. te dwie bulle wydane w Konstancji d. 13 maja 1418 roku w Annales
ecclesiastici Odorici Raynaldi t. 8, str. 493) ed. łukieskiej J D. Mansi r.
1752, tudzież przedrukowane w zbiorze: Historica Russiae monimenta. Petersburg
1841, t. 1, str. 117 — 119, gdzie, prócz wielu innych błędów poprawie należy
archiepiscopi Evezirensis, na Gnesnensis.) Co się tyczy krzyżaków, po ogłoszeniu
wyroku Zygmunta cesarza w dniu 6 stycznia 1420 we Wrocławiu, (porówn. wyżej str.
426) gdy wszelkie starania o jego złagodzenie okazały się bezskuteczne,
postanowił Władysław podrzędne rozporządzenia tymczasem spełnić, lecz do
zawarcia wieczystego pokoju nie przystępować. Witołd, w żaden sposób przyzwolić
nie mogąc na oderwanie Litwy od ziemi żmudzkiej, która po jego i królewskim
zgonie zakonowi dostać się miała, nie taił swojego gniewu i otwarcie uzbrajał
się do wojny. (Ob. u Voigta t. 7, str. 377, treść listu komtura brandeburgskiego
z dnia 30 maja

462

Tymczasem Władysław do Trok w Litwie na zwyczajne zabawy myśliwskie, około świąt
Bożego naro-

-------------------------
1420 r.) Krzyżacy ze swojej strony, końcem odwrócenia grożącej im burzy, poczęli
pokątnie wichrzyć ze Swidrygiełłą i już do ucieczki jego, z dzielnicy, jaką na
Siewierzu otrzymał; wydali pod d. 2 czerwca tegoż roku w Malborgu glejt, na
przyjęcie go w Prusiech. Zamiar w płochej głowie wylęgły, spełzł na niczem,
(porów. Narbutta t. G, str. 409), ale obawa wojny nie znikła, i zakon nad
własnem bezpieczeństwem czuwać musiał, zwłaszcza, ze rozejm pod Będzinem w roku
przeszłym zawarty, upływał z dniem 12 lipca. (Ob. wyżej str. 417, gdzie błąd
druku poprawie z 22 na 12.) Jakoż w tym dniu Polacy do Prus weszli.
Dziejopisowie nasi o tem kilkutygodniowem wtargnieniu milczy; ze źródeł u Voigta
wymienionych, obraz ich ob. u Naibutta t. 6, str. 413. Przerwało je wdanie się
Konrada von Wiąsberg, przysłanego przez Zygmunta cesarza, dla zbliżenia w.
mistrza z Witoldem, jakoż z obiedwóch stron zezwolono na zjazd w Wielonie nad
Niemnem, d. 8 września; rokowania były bezskuteczne, tylko rozejm przedłużony do
12 lipca następnego 1421 roku; podpisano wzajemne zobowiązanie się dnia 11
września. (Voigt t. 7, str. 381) Do otrzymania tejże powolności na królu
Władysławie, przyczyniła się bulla papiezka wydana we Florencji 1 września 1420
roku. (Ob. wyjątki z niej u Oderika Rajnalda t, 8, str 518.) Voigt twierdzi: że
Marcin V, ujęty darami, które mu posłowie Władysława złożyli, wydał dwie bulle
jednę otwartą, drugą opieczętowaną. W lej ostatniej wyraźnie rozkazuje w.
mistrzowi ściśle dochować rozejmu, w pierwszej zaś nie wiadomo na czyje imię
ogłoszonej, zapowiada: że gdy usiłowania Zygmunta nie przyniosły pożądanego
skutku, postanowił sprawę między Polską a zakonem przed własny sąd wywołać.
Voigt wymienia znajdujące się w archiwum pełnomocnictwa, przez obiedwie strony
udzielone posłom wyprawionym do Rzymu; król Władysław między innymi, mianował
posłem swoim Pawła Wladimiri; służące mu umocowanie jest z dnia 23 listopada
1420 r. w Niepołomicach. Nim wszakże poselstwo polskie zdążyło do stolicy
apostoł-

463

dzenia, wyjechał. (1) Rad z lej zręczności Aleksander Witołd, iż król był
obecnym, Zawisza zaś Czarny, po-

-------------
skiej, Marcin V w troskliwości o pokój chrześcijaństwa, przesłał do Władysława
Jagiełły nowa, pojednawczą bullę, ktora, stara się umysł królewski łagodzić i
zaklina go: "przez wnętrzności niewysłowionego miłosierdzia Zbawiciela naszego
Jezusa Chrystusa, który aby cały świat zbawił i w pokoju zachował, oddał Bogu
Ojcu na ofiarę siebie samego na ołtarzu krzyża; aby dla dobra wiary, dla
uniknienia srogiego rozlewu krwi chrześcijańskiej i t. d. przyjął wyrok sądu
polubownego." (Ob. tę obszerną bullę z dnia 6 grudnia 1420 roku w Kodexie
dyplom. Litwy Raczyńskiego str. 271.) Kiedy w Rzymie obiedwie strony czynią
zabiegi o pomyślny obrót sprawy, krzyżacy uwiadomieni, źe Jagiełło córkę swoję
zmówił w małżeństwo za syna margrabi brandeburgskiego, użyli jego pośrednictwa
dla wyjednania rozejmu na dwa, trzy albo cztery lata. Raczyński ogłosił list
króla Władysława pisany z Grodna 18 stycznia 1421 w odpowiedzi. i na to
przełożenie, że dłuższego rozejmu, jak od 24 czerwca bieżącego roku, do 24 tegoż
miesiąca, lub najdalej do 9 lipca następnego 1422, udzielić niemoże. (Kodex
dyplom. Litwy str. 275). Związki sąsiedzkie między Polską a zakonem tchnęły
wzajemną nieufnością i złą wolą; komturowie uciskali Polaków, skoro ci w
osobistych sprawach swoich udawali się do ziemi pruskiej, król musiał
przypominać w. mistrzowi obietnice przez pełnomocników jego w Łęczycy uczynione,
że Augustyn z Ubranczy dworzanin królewski, nie dozna żadnej przeszkody w
odzyskaniu pieniędzy, które dłużne mu były przez rozmaitych poddanych zakonu.
(List ten pisany w Trokach 22 stycznia r. 1421 znajduje się w Kodexie dyplom.
Litwy na str. 277.) Ponawiał król i poźniej przyczynę swoję za nim, oraz za
innym poddanym swoim Bartoldem Bolemińskim z Solca, 20 września 1421. (Ob. tamie
str. 281.)

---------------------
(1) Podług Długosza ks, 11, str. 446, święta w Trokach obchodził.

464

słany dla układów ślubnych z Zofją królową czeską do Zygmunta cesarza, jak
jeniec w więzieniu pragskim

------------------
Wzajemnie kupcom pruskim. działy się krzywdy w Polsce; król na skargę w. mistrza
oświadcza. w Miechowie 16 stycznia tegoż roku, zę. nie omieszka najsroźej ukarać
złoczyńców, którzy na granicy szląskiej towary pruskie złupili. (Ob. Kodex
dyplom. Lit. str. 278.) Jagiełło bawiąc w temże mieście, otrzymał był z ust
posłów pruskich zapewnienie, ze należne ód zakonu podług wyroku pieniądze, już
są gotowe i królowi w dniu, zakreślonym opłacone będą; ułożono tez wówczas, że
arcybiskup gnieźnieński i rady koronne zjada się z umocowanymi od w. mistrza,
dla, załatwienia sporów: w Gniewkowie, lecz gdy poźniej krzyżacy pieniędzy w
porę nie zaliczyli, a nadto Michał Kuchmeister Gniewków, jako miejsce
nieniedogodne odrzucił, król listem pisanym z Nowego-Sądecza dnia 7 maja 1421
zgromił w. mistrza i zapowiedział, że gdy w istotniej szych przedmiotach widzi
go tak niesłównym, nie znajduje potrzeby zjazdu w rzeczach mniejszej wagi. (Ob.
Kodex dyplom. Litwy str. 280.) Położenie zakonu poczęło być zatrważające, Voigt
(t. 7, str. 391) przytacza list prokuratora krzyżackiego, pisany z Rzymu 9 maja
1421, w którym donosi, iż zdaniem papieża, dla uniknienia wojny, należało
odstąpić Polsce ziemi pomorskiej, lub przynajmniej wyrzec się Żmudzi; może
wówczas stanąłby pokój. Tymczasem nadeszła wiadomość od margrabi
brandeburgskiego, który jakeśmy tylko co widzieli, wyjednał od Jagiełły
przedłużenie rozejmu do 24 czerwca następnego roku. (Ob. Voigt. t. 7, str. 392.)
Krzyżacy znowu odetchnęli, Zygmunt będąc w walce z rokoszanami czeskimi, żądał
posiłków od zakonu, i wszelkiemi środkami pragnął w. mistrza sobie ujmować;
jakoż podług Voigta, król polski myśląc wcześnie O wyprawie zamierzanej na rok
następny, oświadczył pomoc swoję Zygmuntowi przeciw Czechom, a nawet przeciw
Turkom, byleby wzajemnie cesarz połączył siły swoje s polskiemi przeciw
krzyżakom, Zygmunt nie tylko, że się na przełożenie Władysława nie zgodził, ale
natychmiast w. mistrza o niem ostrzegł. Voigt (t. 7, str, 396) przytacza trzy
listy jego, w, tym przedmiocie pisane od 2


465

był trzymany, rozmaitemi i ustawicznemi namowami Władysława skłonił: iż Sońkę
siostrzenicę swoję, wyznania greckiego, lecz nadzwyczajnej piękności
księżniczkę, ktora poźniej na chrzcie ś. odmieniwszy imię, Zofja się zwała, za
małżonkę pojął, (l) Gody weselne odbyły się z wielkim przepychem w Nowogródku,
(2) lecz nadzieja odzyskania Szląska, która tak szczęśliwie błysnęła dla
Polaków, z małżeństwem królowej czeskiej Zofji, zupełnie zgasła.
Po weselu przybył do Władysława w poselstwie od papieża Marcina, Antoni Zeno,
sławny w owych czasach prawoznawca, dla przejrzenia na miejscu praw

--------------
października do 14 grudnia. Nasi dziejopisowie ani słowa o tem wezwaniu Węgrów
do sojuszu nie wzmiankują; nim pewniejszy dowód analeziony będzie, godzi się
mniemać, ze to był tylko wybieg ze strony Zygmunta, aby tem łatwiej krzyżaków
skłonić do udzielenia posiłków przeciw Hussytom. W takim stanie były rzeczy, gdy
Marcin V. postanowił wyprawić do Polski Antoniego Zeno doktora praw, męża
rozległej nauki i doświadczonej cnoty. Krzyżacy najusilniej pracowali, aby to
poselstwo do skutku nie doszło; Voigt (t. 7, str. 397) przytacza w tej mierze
list Mikołaja Frischzu sollicitatora zakonu z Rzymu pisany 25 października 1421
roku; wszakże ich zabiegi były daremne, papież 24 listopada 14. 21 umocował
Antoniego Zeno do wejrzenia na miejscu w sprawę krzyżacką. (Ob. ten ważny
dyplomat u Długosza ks. 11, str. 448.) Poseł przybył do Jagiełły w r 1422;
znalazł go w Lidzie 26 marca. Im czynniej i sprawiedliwiej zajął się spełnieniem
danego sobie poruczenia, tym zjadliwsze potwarze krzyżacy nań miotali; niżej
obaczymy, że przecież swego dopięli.
(1) Myli się Wapowski, Sońka jest spieszczone imię Zofji.
(2) Podług Długosza ks. II. str. 447 dnia 14 lutego 1422 r. Ślub dawał Maciej
herbu Żnin biskup wileński.

466

Korony na ziemie pruską i pomorską, oraz dla wysłuchania W tej rzeczy właściwych
i potrzebnych świadków. Obadwaj książęta przyjęli go z najwyższą i
najzaszczytniejszą, jak przystało, gościnnością, i obesłali, według obyczaju
krajowego kosztownemi upominkami, lecz on będąc niezrównanej niewinności życia i
uczciwości niezachwianej, wymówił się od ich przyjęcia, czem daleko wyższe
uszanowanie i życzliwość u panujących, przy których był umocowanym, dla cnot
swoich zjednał.
Król Władysław wyjeżdżając s Trok (1) s królową Zofja, zabrał z sobą posła
papiezkiego do Krakowa, dokąd przybył do niego Lambert de Bienyeschin poseł
Wilhelma książęcia bergskiego, który ujęty sławą potęgi królewskiej, żądał
poddać się jego władzy. Poseł z królewską szczodrobliwością upominkami
obdarzony; książęciu jego oświadczono wdzięczność, że panując w kraju położonym
blizko Burgundji, za Renem, tak od granic koronnych odległym, żadnem uprzedniem
dobrodziejstwem nie zniewolony, tyle życzliwości okazał; król zostawuje go więc
niezależnym.
Mikołaj arcybiskup gnieźnieński, po powrocie z soboru konstancjeńskiego,
natychmiast w katedrze swojej ustanowił kapłanów mansionarzów, dla śpiewania w
oznaczonych godzinach, hymnów na cześć N. Panny.
Król Władysław w pierwszych dniach wiosny

-----------------
(1) Ob. Długosza ks. 11,. str. 447. król opuścił Litwę d. 25 lutego; podług
niego wyjechał nic s Trok, lecz z Nowogródka, wracał zaś do Polski na Lidę i
Wołkowysk.

467

s posłem papiezkim s Krakowa wyjechawszy, przez Wieluń i Kalisz (1) do
Radziejowa kujawskiego przybył, dokąd młody książe Fryderyk, syn margrabiego
brandeburgskiego, oblubieniec królewnej Jadwigi przez Jana biskupa lubuskiego, w
świetnym orszaku został przywieziony. Długo na dworze królewskim bawił przyszły
zięć Władysława, pod dozorem polskich nauczycieli i przewodników, ćwiczył się w
chwalebnych obyczajach, oświecał w naukach i bacznie wychowywany był jak
następca korony, jeśliby król potomka płci męzkiej nie zostawił. (2) Ż
Radziejowa pojechał Władysław do Brześcia kujawskiego. Około tego czasu, Korybut
książe litewski synowiec królewski, przez Aleksandra Witolda, z wielkiem
wojskiem dla objęcia królestwa czeskiego wyprawiony, przybył na granicę Moraw.
Cesarz Zygmunt znajdował się właśnie z wojskiem w Morawach i dobywał miasta i
zamku Ostroga, (3) lecz ostrzeżony, że się Korybut zbliża, spaliwszy wszystkie
narzędzia do szturmu przygotowane, nazad do Węgier wrócił.

---------------------
(1) Ob. Długosza ks. 11, str. 451. Król święta wielkonocne dnia 12 kwietnia
odbył w Kaliszu; 21 kwietnia stanął w Radziejowie.
(2) Podług Długosza tamże, Frydryk miał wtenczas lat ośm, królewna więc
urodzona, dnia 8 kwietnia 1408 roku, była siedm lat starszą od swego
narzeczonego. Naukowe jego wykształcenie poruczył król Eliaszowi professorowi
teologji, dziekanowi sandomierskiemu; rycerskie, Piotrowi Chełmskiemu poźniej
kasztelanowi połanieckiemu.
(3) Ostrau.

468

Korybut wtargnąwszy do Moraw, miasto Uniczów, położeniem i uzbrojeniem warowne,
silną załogą Zygmunt ta osadzone, żołnierzowi na łup oddać przyrzekłszy, w
pierwszem natarciu zdobył i zrabował. Gdy do Czech poźniej wkroczył, z wielką
radością, i wśród życzliwych okrzyków, przez wszystkie stany został przyjęty.
Prażanie wyszli naprzeciw niemu z kluczami miasta i obudwu zamków. Jakoż,
królestwo niedawno zaburzone i niespokojne do porządku przyprowadził, dla
dobrych będąc sprawiedliwym, krnąbrnych zaskarzać surowo i bez zwłoki. Pod
zamkiem Karlstein, co karolowy kamień znaczy, położonym na wysokiej górze i dlii
tego bardzo warownym, wielkiej doświadczył trudności.. Zachowane tam były prawa
królestwa. Broniła go załoga Zygmunta, złożona ze 400 piechoty; wszakże po
wzniesieniu trzech twierdz w około, w różnych miejscach, z wielką natarczywością
i męztwem tej twierdzy dobywano. Dla oblężeńców nic nie było równie dotkliwem,
jak to, że oblegający narzędziami swojemi wrzucili im do zamku wielką ilość
trupów i wymiotów ludzkich, co nieznośnym swądem tak żołnierzy na załodze
będących raziło, że wiciu z nich zęby powypadały. Do sześciu miesięcy
przeciągnęło się oblężenie i książe Korybut straciwszy nadzieję opanowania
Karlsteinu, oraz dla nadchodzącej zimy, podniosłszy oblężenie, udał się na
zimowe leże. Ale o tem nieco poźniej.
Gdy sprawy czeskie były w tym stanie, król Wła-

469

dysław przeniósł się z Brześcia do Inowrocławia, (1) gdzie Antoni Zeno legat
papiezki, skłaniał go do zawarcia rozejmu z mistrzem zakonu pruskiego, o czem
gdy król polski ze wszelką szczerością rokować począł, krzyżacy zdradnie idąc,
chcieli zastrzedz dla siebie możność zerwania go podług woli. To układy
zniweczyło. Pragnęli bowiem wtrącić ten warunek, że rozejm natychmiast ustanie,
skoro papież albo cesarz rozkazem swoim go zniosą, a ponieważ Zygmunt był
wówczas jawnym nieprzyjacielem króla Władysława, rzecz oczywista, że krzyżacy
zdradliwie postępowali. Spółcześnie bowiem, znaleziono list Zygmunta do
krzyżaków, zaszyły w siermiędze u schwytanego w mieście Koninie szpiega, który
jak żebrak przebierał się do Prus przez Polskę. W tym liście Zygmunt krzyżakom
radził, aby nie zgadzali się na rozejm s królem polskim inaczej, jak pod
warunkiem potwierdzenia przezeń układów, o które umawiając się, powinni ze
zwłoki korzystać, a tymczasem gotować się do wojny. (2)

------------
(1) Ob. Długosza ks. II, str. 452. W tem mieście odbył król
zielone świątki 31 maja.
(2) Długosz nieco inaczej tę rzecz opowiada, (ks. 11, str. 453) Jakiś nieznany
wędrowny żebrak niebezpiecznie zachorował w mieście polskiem. Koninie; przed
śmiercią usilnie błagał, aby jego łachmany odesłać komturowi toruńskiemu O tem
jak o rzeczy obojętnej mówił przed Zbigniewem Oleśnickim Gnero, celnik koniński,
natychmiast więc z dworu królewskiego posłano umyślnego, aby te łachmany zabrać
i w całości przywieźć, poodbierano je u żebraków,

470

Skoro ten list przed królem i senatem był odczytany, wnet rozległ się powszechny
okrzyk do broni. Wystano gońców i listy po całej koronie, tudzież do Aleksandra-
Witołda do Litwy, aby wszyscy stawali zbrojnie nad granicą pruską na dzień ś.
Jakóba Apostoła.
Gdy tak wszystko wre gotowością do wojny, Antoni Zeno, umocowany od papieża
sędzia w sprawie pruskiej, z listów i świadectw znakomitych mężów, dostatecznie
rzecz całą zgłębiwszy, a mianowicie, ze Pomorze przedwiślańskie, tudzież ziemie
chełmińska i michałowska za Wisłą leżące, aż do rzeki Pasargi, do korony należą,
że krzyżacy niesprawiedliwie i niewłaściwie ten kraj trzymają, będąc już w
gotowości wyrok ogłosić na korzyść króla i królestwa polskiego, rozkazał stronom
stawić się przed sobą. Lecz gdy w dniu naznaczonym (1) w Głogowie na urzędzie
zasiadł, nadchodzi rozkaz od papieża, względem zawieszenia całego przewodu, bo
krzyżacy wyjednali tę powolność w Rzymie, pokładając więcej nadziei w orężu, niż
w słuszności swojej sprawy. Usłuchał sędzia rozkazu papiezkiego, powrócił z
Głogowa do króla, wziął z sobą cały wywód rzeczy i pożegnaw-

----------------
którym bez względu na wolą umierającego były rozdane. Skoro je popróto,
znaleziono zaszyty list Zygmunta, w którym radził, aby następny warunek do
rozejmu postarali się włożyć: że umowa nie będzie obowiązywać, jeżeli rozkaz
apostolski albo cesarski nie dozwoli im jej cofnąć.
(1) Podług Długosza ks. 11, str, 454, w dniu 24 czerwca.

471

szy, Władysława Jagiełłę, do Rzymu odjechał, wszakże o niegodziwych i o pomsty
wołających zdradach i krzywdach, przez krzyżaków koturnie polskiej zadanych w
jawnych i pojedyńczych rozmowach z oburzeniem przed wszystkimi opowiadaj.
Władysław Jagiełło wyjechawszy z Inowrocławia, udał się do Gniezna, stamtąd, do
Poznania, nakoniec zboczywszy z drogi, do Wolborza. (1) Wydał rozkaz, aby
wszystkie chorągwie małopolskie zbierały się pod tem miastem. Przybył tam do
niego książe meklenburgski, a z nim biskup kamiński poseł książęcia
szczecińskiego, obadwa oświadczali gotowość zayrzeć, przymierze i dostarczyć
zbrojnych posiłków na tę wojnę. Władysław dawszy im najlepszą otuchę i ująwszy
darami, do domu odprawił, wskazawszy, aby z wojskiem posiłkowem przez Pomorze
przybywali mu na pomoc. Z Wolborza pomknięty obóz pod Czerwieńsk, (2) gdzie siły
wielkopolskie z nim się złączyły. Przeprawiwszy się przez Wisłę po moście na
łodziah zbudowanym, tegoż dnia i Witold z wojskiem litewskiem nadciągnął,
popisano wówczas w obozie 100, 000 jazdy, oprócz kiku tysięcy zaciężnej
piechoty. S temi siłami wkroczył Władysław do ziemi nieprzyjacielskiej 50 lipca,
miasto Lautenburg (3) opanował, i poblizkie włości szeroko niszczyć wojskom
swoim ka-
-------------
(1) Król stanął w Wolborza d. 2 lipca. Dług, ks. 11, str, 455.
(2) Dnia 22 lipca, łamie.
(3) Dnia 1 sierpnia, tamie.

472

zal. Lecz krzyżacy podobnież w tej wojnie nie próżnowali, wystawiwszy 50, 000
wojska, posunęli się nad Drwęcę, w zamiarze wzbronienia królowi przeprawy przez
tę rzekę. Rząd nad całem wojskiem poruczono Ulrykowi Zenger marszałkowi
pruskiemu, ponieważ Michał wielki mistrz zakonu, nie ufając siłom własnym
pozostał w Malborgu, zdawszy na Ulryka cały kierunek wojny. Wódz krzyżacki
zaczaił się naprzód na zasadzce w pewnej gęstej puszczy, chcąc niespodzianie na
wojsko królewskie napaść, gdy atoli postrzegł, że nieprzyjaciel fortel jego
przeniknął, postanowił stoczyć walną bitwę w otwartem polu. Władysław, skoro go
wieść o wojsku krzyżackiem doszła, wnet obóz pod Lubawę (1) podemknął, chcąc
przebyć Drwęcę. Lecz Ulryk go uprzedził i prosto przeciw niemu ciągnął, wszakże
ostrzeżony o blizkości hufców królewskich, stanowisko swoje na górze rowem i
okopami uzbroił, upatrując pomyślnej chwili do wydania bitwy; tym końcem
rozkazał otrąbić, aby wszyscy na dzień jutrzejszy golowi byli do boju i
stoczyłby go niewątpliwie, gdyby Konrad Nempecz Szlązak, mąż dzielny i wojennego
rzemiosła świadomy, nie ostrzegł, ze wprzódy siły królewskie poznać, a według
lego własne miarkować należało. Usłuchał zdrowej rady, i z jedną chorągwią jazdy
wyjechał na rozpoznanie królewskiego obozu; ale skoro ujrzał okiem niezmierzone
błonia, okryte zbrojnymi,

------------------------
(1) Michał już nie rządził. Ob. niżej. Król stanął pod Lubawą d. 4 sierpnia.
Dług. str, 457.

473

wnet przyśpieszonym krokiem do swoich stanowisk wróciwszy, kazał zebrać ciężary
i mieć się do odwrotu. To cofanie się krzyżaków podobne było do ucieczki, o czem
skoro szpiegowie królowi donieśli, wnet kilka chorągwi jazdy wysłano ścigać
tylną straż nieprzyjaciół, których wielu w popłochu legło, wielu przez Polaków
schwytanych, do obozu królewskiego przypędzono. Ulryk s krzyżakami nie pierwej
się zatrzymał, aż dopóki nie postrzegł, że znajduje się na drugim brzegu Drwęcy,
zamierzał bowiem albo nie dopuścić, albo przynajmniej opóźnić przeprawę przez tę
rzekę. Władysław tegoż dnia do Lubawy zdążył; lecz uwiadomiony, że to miasto
było własnością biskupa chełmińskiego, dobywać go nie chciał, i obóz nad Drwęcę
przeniósł; (1) gdy zaś Niemcy brzeg przeciwny strzelbą i działami, broniąc
wojsku przeprawy osadzili, król jednę chorągiew jazdy, którą gończą zowią,
naprzód wysławszy, zmusił nieprzyjaciela, acz nic bez krwawego oporu, do
ucieczki. Wówczas dopiero wojsko królewskie, między Bratianem i zerwanym mostem
spokojnie Drwęce przeszło. Władysław o milę za rzeką obozem stanął. Nazajutrz
pomknął się do Wąbrzeźna (2) i cała ta okolica pruska, szerokiemi zagonami jazdy
najokropniej mieczem i ogniem spustoszona została. Wąbrzeźno szturmem dobyte,
złupione i spalone, w którym to pożarze, kościół ka-

-----------------
(1) Dnia 8 sierpnia, tamże.
(2) Riesenburg.

474

tedralny pomezański, znajdujący się w tem mieście, spłonął. (1)
W obozie królewskim znajdował się oddział jazdy wołoskiej ze 400 ludzi złożony,
których Aleksander hospodar wołoski Władysławowi według umowy przysłał. Ci
odważyli się na czyn śmiały i świetny; zapędziwszy się bowiem pod Malborg,
wszystkie okoliczne włości zniszczeniem i pożogą szeroko napełnili, w oczach
niemal wielkiego mistrza krzyżackiego Michała, który z zaniku mógł tę klęskę
oglądać. Zmiarkowawszy atoli małą ich liczbę, ze wzgardą wysłał przeciwko nim s
twierdzy jazdę niemiecką.: Wołosi widząc, iż trudno jej sprostać, zmyślili
ucieczkę do blizkiego lasu, gdzie s koni zeskoczywszy, na miejscu gęstemi
drzewami i bagnami utrudnionemu w kroku stanęli, nacierających na siebie
Niemców, tatarskiemi strzałami w znacznej części zabijają, pozostali, uciekać
muszą. To zwycięztwo wsławił zgon Kilku znakomitych rycerzy i komturów, tudzież
dostanie się ich w ręce Wołochów, którzy obciążeni łupami, związanych jeńców do
króla przyprowadzili. Za okazanie takiego męztwa, głośną pochwałę i nagrodę
odnieśli.
Król Władysław cały kraj pomezański niszcząc, oraz pożogami miasta i zamki
pustosząc, przeszedł przez rzekę Osę; na której przeprawę dwa dni uży-

--------------
(1) Podług Długosza (ks. 11, sir. 457) dnia 9 sierpnia.

475

to. Przyprowadzono tu. do królewskiego obozu, wziętego za szpiega, gońca Piotra
biskupa korbawskiego, który był posłem cesarza Zygmunta, wszakże skoro goniec
oświadczył, iż przybył od pana swojego po, list ochronny, wnet z żądanem pismem
pozwolono mu odjechać, i aby w drodze nie doznał żadnego gwałtu, król kazał go
własnemu trębaczowi przeprowadzić. Tym sposobem poseł, ze wszelkiem
bezpieczeństwem, na. twierdzy wiary powszechnej, mógł przybyć do obozu.
Władysław przeszedłszy rzekę Osę i splądrowawszy ziemię chełmińską, stanął pod
Gołubiem, (1) miastem i zamkiem leżącemi nad niższą częścią Drwęcy. Miasto w
pierwszem natarciu wzięto i złupiono; cała zdobycz oddana żołnierzowi. Część
mieszkańców zamknęła się w silnej wieży, stojącej nad brzegiem rzeki; potężnie
jej dobywano, aż dopóki mieszkańcy, wybłagawszy życie, dobrowolnie oręża nie
złożyli. Obódwu zamków uporczywiej broniła liczna załoga niemiecka, wśród której
znajdowało się wielu znakomitszych, między komtura mi krzyżackimi, rycerzy.
Zamek niższy, wystawiony na nieustanny i silny ogień działowy, gdy z murów
opadł, gdy żołnierze zwątpili, czy dłużej utrzymać się w nim zdołają,
pozabijawszy konie i budowle z dymem puściwszy, przenieśli się na zamek wyższy,
wszakże i ten nie ostał się przed natarczywością i męztwem żołnierzy kró-

---------------------
(1) Podług Długosza (ks. 11, str. 458) dnia 17 sierpnia.

476

lewskich; zdobyto go i złupiono, komtur gołubski z piętnastu innymi krzyżakami i
czterystu ludźmi zaciężnymi, po większej części z Sasów, Miśnijczyków i
Szlązaków, żywcem wpadł w ręce zwycięzców. W tym zamku była kaplica, w której
chowano ciało pańskie dla chorych, król Władysław, przy zapalonych pochodniach,
z należytem uszanowaniem, rozkazał Zbigniewowi Oleśnickiemu odnieść je do
kościoła miejskiego i wręczyć kapłanom, dając tem jawny dowód, że z ludźmi a nie
z Bogiem wojnę to-

------------------
Gdy, rzeczy tak szczęśliwie pod Gołubiem idą, Piotr biskup korbawski poseł
cesarza Zygmunta z Malborga, do obozu królewskiego przybył. Treść jego poselstwa
była następna: "Oświadczyć, iż cesarza nadzwyczaj to dziwi, że bez żadnej swojej
winy, doznaje nieprzyjaznych postępków.. Władysław wyzuł go, s królestwa
czeskiego, puścizny przodków, wysławszy do Czech wojsko z Zygmuntem Korybutem,
który dotąd to państwo trzyma. Krzyżaków zakonu pruskiego, będących od
niepamiętnych czasów w zależności i opiece cesarzów rzymskich, wojną nęka. Prosi
zatem, aby król, który dotąd okazywał się być jego przyjacielem i szwagrem, w
tejże życzliwości wytrwał, aby Zygmunta Korybuta z wojskiem s królestwa
czeskiego odwołał, aby nakoniec zakonowi krzyżackiemu pokój wrócił; jeżeli zaś
jakie spory zachodzą, te golów jest na słusznych warunkach i bez najmniejszej
zwłoki załatwić."

477

Na to Władysław odpowiedział: "Ze nic go bardziej nie boli, jak wojna z narodami
chrześcijańskiemi, i jeżeli teraz zbroję przeciwko pruskim krzyżakom przywdział,
uczynił to słusznie, zmuszony, a nawet wyzwany ciężkiemi i nieznośnymi krzywdami
z ich strony; wielką bowiem część Pomorza i ziemie pruską królestwu jego
wydarli. Daremnie szukał sprawiedliwości z niemałym nakładem i pracą, naprzód u
papieża namiestnika Chrystusowego, potem u Zygmunta cesarza rzymskiego, nic
atoli nie otrzymał, prócz urągania się s częstych próśb swoich; gdy wice teraz
nigdzie na ziemi sprawiedliwości dojść nie można, gdy spory ludzkie siła
rozstrzyga, wezwawszy pomocy nieba, ufa: że go oręż nie zawiedzie, którym od
siebie i od korony swojej nieprzyjacielską krzywdę odeprze. Co się zaś do
Zygmunta Korybuta i królestwa czeskiego ściąga, to do niego wcale nie należy."
Wnet siedzący obok króla Aleksander-Witołd głos zabrał. Jawnie oświadczył: "Ze
brata Zygmunta Korybuta z wojskiem, własnym nakładem i pod swoją opieką do Czech
wyprawił, że rozjątrzyła go niezmierna krzywda zadana mu przez cesarza Zygmunta,
który usiłował pozbawić go Żmudzi, ziemi przodków, i tym końcem posiłkowe wojsko
krzyżakom posyłał; że w przedsięwziętej wyprawie czeskiej nie powodowała go
bynajmniej chciwość panowania; aż nadto posiada krajów w Sarmacji i Litwie,
państwo jego w niezmierzonych zamyka się granicach, ale pragnął zemścić się
wyrządzonej zniewagi; a więc wojska

478

z Czech dopóty nie cofnie, póki krzyżacy nie wyrzekną się Żmudzi, i Zygmunt
zawartego przymierza, najuroczystszą przysięgą nie stwierdzi, nadto, póki
królowi Władysławowi i koronie polskiej Pomorze i ziemia pruska oddane nie
zostaną; inaczej niech się nie spodziewa pokoju." Gdy to z wielkim zapałem
Witold wyrzekł, poseł cesarski wziąwszy odprawę do Malborga do w. mistrza
odjechał, stamtąd zaś do Węgier do Zygmunta wrócił. (1)

---------------------------
(1) Biskup korbawski w Kroarji, Piotr Zeech, wróciwszy do Węgier, już nie
znalazł tam Zygmunta; odbywał bowiem poselstwo pod Gołubiem, gdzie Władysław i
Witołd znajdowali się między 17 a 21 sierpnia, (Dług. ks. II, str. 459) Zygmunt
zaś jeszcze w czerwcu 1422 Węgry opuścił, udał się na sejm rzeszy niemieckiej do
Norymbergi i bawił ciągle w tem mieście od 25 lipca do 20 września. (Aschbach t.
3, str. 150 i 442) Żaden z dziejopisów, prócz Długosza, nie wspomina o
poselstwie biskupa korbawskiego, najpodobniej do prawdy, ze wyprawiony został
natychmiast po odwołaniu Antoniego Zeno, które nastąpiło w skutek zaniesionych
do papieża skarg Zygmunta, iż z ujmą powagi cesarskiej Zeno wyrok polubowny
wrocławski przesądzać zamierza. Rozkaz Marcina V. odwołujący legata, zapadł w
Rzymie d. 28 marca 1422 roku. Krzyżacy wiedzieli, ze wojny uniknąć niepodobna,
że wnet po upływie rozejmu Polacy i Litwini do Prus wtargną, gdy zaś właśnie w
tym czasie Czesi na tron swój Witołda zapraszali, gdy Zygmunt Korybut za
przyzwoleniem Jagiełły, przy czynnej pomocy Witołda do Czech wkroczył, (na
wiosnę 1422) skorzystali s tego wypadku i tak przed stolica, apostolską, jako
tez przed książętami rzeszy, głośno obwiniali ich o wspieranie odszczepieńców i
donieśli) ze w. książe litewski koronę czeską przyjmuje, Witołd usprawiedliwiał
się przed papieżem, wyprawi! gońca do Rzymu

479

Gdy Prusy zgubną wojną płoną, gdy Gołubia Polacy dobywają, Władysław obawiając
się, aby krzy-

-------------------------
z listem, w którym przekładał, że jedynie w nadziei nawrócenia Czechów, królem
ich zostać pragnął, lecz ojciec ś. w pięknym i obszernym liście dnia 21 maja
1422 z Rzymu pisanym, odwodzi go od tego kroku, który nieuchronnie zapaliłby
najkrwawszą wojnę. (Ob, ten list u Oderika Raynakla pod r. 1422, liczbą XXI.
str. 552) Jagiełło ze swojej strony chcąc uprzedzić książąt rzeszy, iż koronę
czeską s powodu przywiązania swojego do wiary odrzucił, wyprawił do Norymberg!
rycerza Piotra Kordebug, aby cały stan. rzeczy w tym względzie przełożył.
Odpowiedzieli na to poselstwo elektorowie: Konrad moguncki, Otto trewirski
arcybiskupi, Ludwik hrabia palatin Renu, Albert książe saski i Fryderyk
margrabia brandeburgski d. 26 lipca 1422, zaklinając króla, aby Korybutowi
ustąpić z Czech rozkazał i z zakonem pruskim pokój zawarł. (Ob. Raczynsk. kodex
dyplom. Litwy str. 292) Wszakże wstawienie się elektorów za krzyżakami skutku
wziąć nie mogło, bona 12 dni przed napisaniem tego listu, Władysław Jagiełło
wypowiedział im wojnę w Wolborzu 14 lipca 1422, (Ob. Napiersk. Index t. 1, str.
231) 30 zaś tegoż miesiąca, wtargnął do ziemi nieprzyjacielskiej. Wapowski cały
bieg wojny dokładnie podług Długosza opisał, Voigt (t. 7, str. 435 do 447)
statecznie Polakom i Litwinom niechętny, w ogólnych wyrazach, bez dowodów, lub
na wiarę późniejszych kronikarzy, zarzuca zwycięzcom niesłychane okrucieństwa;
sprawiedliwszy Napierski, przytaczając treść listu Witolda do w. mistrza z dnia
13 sierpnia 1422, zwraca uwagę na umiarkowanie i ludzkość, które go nawet wśród
wojny znamionowały. (Ob. Index t. 1, str. 232) Podobnież Raczynski wydał w
kodexie dyplomat. str. 296) odezwę Władysława Jagiełły; którą jako dowód
wzniosłej jego duszy i łaskawego serca w całości przytaczamy: "Władysław z Bożej
łaski król polski, najwyższy książe litewski, dziedzic Rusi i t. d. Wszem w obec
i każdemu zosobna, rycerzom, towarzyszom" i innym szlachetnie urodzonym,
niemniej wszystkim gminom i obywatelom ziemi i miasta chełmińskiego. Są-

480

żacy z zameczka Nieszawy i s Pomorza, najazdami swemi Kujaw nie trapili,
poruczył obowiązek zasło-

---------------------
dzimy, iż nie jest obcem wiadomości waszej, ze po tylu opłakanych i boleścią
serca pamiętnych zapasach wojennych, które niestety! między nami z jednej a
mistrzem i zakonem krzyżackim z drugiej strony zachodziły, zawsze szukaliśmy
słodyczy pokoju, aby ukoiwszy raz między sobą burze wojenne, kraje korony naszej
i kraje zakonu, w błogiej ciszy winszować sobie mogły szczęśliwego kwitnienia.
Jakie zaś w tym celu aż dotąd podejmowaliśmy trudy i nakłady, wszyscy jasno
widzieć mogli; niedawno nawet, na żądanie i za radą najświętszego pana naszego
Marcina, papieża nam miłościwego, najchętniej chcieliśmy zawryeć roczny rozejm,
aby pod jego trwaniem przymierze pokoju wieczystego między nami i mistrzem) oraz
zakonem, tem łatwiej do końca doprowadzić. Najsilniejszą pobudką do tego kroku
nam było: iż pragnęliśmy zapobiedz, aby krew chrześcijańska nie płynęła, której
rozlew zgrozą nas przenika, lecz mistrz i zakon, jak to sądzimy, musi być wam
wszystkim dostatecznie wiadomem, s płochością układy zerwali. Zmuszeni przeto
odwrócić ogromne i zgubne niebezpieczeństwa, które ze strony mistrza i zakonu
nam i koronie naszej zagrażać mogły, ruszyliśmy zbrojnie, lecz Bóg świadkiem jak
niechętnie, wojska nasze. Mogliśmy już dawno wtargnąć w granice zakonu, ale
najszczerzej pragnąc, aby mistrz i zakon, jakiem słusznem przełożeniem nas
przejednali, umyślnie pomykaliśmy się zwolna, nie bez ciężkiej i znacznej krajów
naszych szkody, niszcząc długiemi przechodami państwa koronne, bo w głębi serca
życzyliśmy zachować ręce nasze niewinnemi od rozlewu krwi chrześcijańskiej i
pielęgnować kwitnące plony pożądanego pokoju. Co większa, wkroczywszy już w ich
posiadłości, szliśmy zwolna, nie nagle, aby z jak najmniejszą klęską ziem
pruskich otrzymać sprawiedliwość, jeśliby rzeczony mistrz i zakon przychylić się
do niej chcieli. Wszakże, gdyśmy już rzekę Drwęcę szczęśliwie przebyli, lubo
Najwyższy zesłał nam tyle zwycięzkich tryumfów nad nieprzyjaciółmi naszymi,
chełpić się s tych przewag i powodzenia nie chcemy, i, jeśliby

481

nienia tej ziemi, Andrzejowi Brochowskiemu, staroście brzeskiemu herbu Osoryja,
mężowi dzielnej ręki i w rzemieśle wojennemi biegłemu; dodał mu za towarzyszów w
prowadzeniu wojny Macieja z Łabiszyna brzeskiego, Janusza s Kościelca
inowrocławskiego wojewodów; atoli zwierzchność była przy Andrzeju, którego
hetmanem całego wojska mianował. Ten zatoczywszy obóz między Murzynowem

------------------------
rzeczony mistrz i zakon podali nam odpowiedne warunki wiedzcie, że jak dawniej,
tak i w tej chwili, skłonni jesteśmy przyjąć je z największą gotowością. Nadto,
wiadomo wam najlepiej, że za dawniejszych wojen, zawsze według możności,
powściągaliśmy zniszczenia i grabieże w zamieszkanej przez was ziemi
chełmińskiej, i teraz, byleby znalazło się jakie lekarstwo na wyżej wspomniane
trudności, chcemy ją od spustoszeń zasłonie; ale sami znacie ogrom wojsk
naszych, zgromadzonych z rozlicznych narodów, które jeślibyśmy do ziemi waszej,
acz Bóg świadkiem mimowolnie, wprowadzili, wówczas od krwawej i ostatecznej
zguby ocalić jej, choćbyśmy najusilniej pragnęli, niestety ! nie będziemy w
stanie; bo tak niezliczonej mnogości, żadna troskliwość, żadna pilność w karbach
nie utrzyma. Przypominamy tez wam wszystkim, że gdy w stoczonej bitwie Najwyższy
zwycięztwo nam zesłał, wówczas wykonaliście nam hołd na wierność, od której aż
dotąd nigdyśmy waśnie uwolnili, ani rozwiązali; s tych przyczyn, brzmieniem
niniejszego wzywamy was i upominamy, abyście, stosownie do obowiązku hołdownej
wierności, jakeśmy wyżej rzekli, dopomagać; nam i w. granicach ułożonych
przysiąg łączyć się z nami chcieli. Już niejednokrotnie tej samej treści pisma
posyłaliśmy do was, lecz dotąd nie mogliśmy żadnej otrzymać odpowiedzi, a przeto
upominamy was i żądamy, abyście na niniejszą odezwę ostatecznie nam odpisali.
Dan w obozie wojsk naszych, pod zamkiem Gołubiem, we wtorek po oktawie
Wniebowzięcia najchwalebniejszej Marji Panny (25 sierpnia) r. 1422. Za
rozkazaniem króla j. m. Zbigniew. (Oleśnicki)"

482

wem, czatował na zręczność dokonania znakomitej jakiej przewagi, ziemię zaś
kujawską zabezpieczył siej strony od wszelkiego najazdu. Lecz wojewodowie
rozgniewani, ze król niższemu co do. stopnia, rząd nad nimi poruczył, pod
pozorem zwiększenia swoich oddziałów i przygotowania żywności, obóz ze swojemi
chorągwiami opuścili, rzeczywiście zaś tym końcem, aby nienawistnego sobie
Andrzeja Brochowskiego, wystawić-na nieuchronne niebezpieczeństwo. Hetman widząc
się od towarzyszów odstąpionym, i lubo szczupła tylko garstka przy nim w obozie
została, nie omieszkał osłaniać go ciągłemi strażami, i z największą bacznością
czuwać, aby go nieprzyjaciel nie ubiegł. Konitur toruński (1) dowiedziawszy się
o tej niezgodzie wodzów polskich, tudzież o szczupłych siłach Brochowskiego,
tajemnie z oddziałem swoim s Torunia wyszedł, (2) czaty polskie, które w pewnej
odległości od obozu na straży były, pozabijał, w nocy na obóz napadł, i gdy już
przy okopach wręcz ścierać się począł, Andrzej Brochowski tą wrzawą zbudzony,
oręż schwyciwszy, z wielkiem męztwem, hasło swoim do boju wydaje, na
nieprzyjaciół wpada i zagrzawszy do dzielnej a skutecznej obrony ojczyzny i
wodza, natarczywość krzyżacką odpiera, nakoniec, po krwawej rzezi, w trudnej
walce, wrogów łamie i do ucieczki zmusza. Ze strony przeciwnej wielu za-

--------------------------------
(1) Marcin von der Kemnate.
(2) Dnia 7 września. Ob. Długosza ks. 11, str. 462.

483

bitych i wziętych, między którymi vice-komtur toruński z dwónastu krzyżakami
rycerskiego stanu wpadł w ręce Polaków; powiązanych odesłano do Brześcia i
osadzono pod strażą. Była to piękna ozdoba zwycięztwa; innych rozpierzchłych w
ucieczce, nieświadomych miejscowości, skoro dzień nadszedł, wieśniacy pojedyńczo
wytępili, największa liczba błąkając się około Łęczycy, Kłodawy, Przedecza i
Brześcia nędznie zginęła. Komtur toruński s tej nieszczęsnej wycieczki, w małym
orszaku s tak potężnego hufca, ledwo sam ocalić się potrafił.
Gdy s tej strony Wisły rzeczy pomyślnie idą, Władysław Jagiełło na drugim brzegu
rzeki, ruszywszy obóz s pod Gołubia, w zamiarze zajęcia innych miejsc
krzyżackich, podstąpił pod miasto Kowal. Nieprzyjaciele zwątpiwszy, aby się w
niem utrzymać zdołali, z miasta ustępują i przenoszą się do zamku s położenia i
uzbrojenia warownego. Król dobywał go bezskutecznie i z wielką stratą swoich,
(1) krzyżacy bowiem zaostrzone pale w rowach powbijali i słomą przykryli, tak,
że żołnierze polscy niebacznie wpadając, w niemałem byli niebezpieczeństwie;
między innymi Dobrogost Nałęcz z wielu znakomitszymi rycerzami swojego rodu. Był
to ten sam Dobrogost, co na początku wojny, niedbalstwem swojem stracił zamek
Drabim, poźniej dopiero odzyskany przez zdra-

--------------------------
(1) Gołub zdobyto 24 sierpnia, koszono się o wzięcie Kowala d. 29 tegoż
miesiąca. Ob. Długosza ks. 11, str. 465.

484

dę Pawła Niemca, który w nocy, na sieciach myśliwskich, Polaków do twierdzy
wciągnął. Król za tę przysługę, roczny mu dochód na zupach solnych wyznaczył.
(1) S pod zamku Kowal, (2) pomknięto obóz pod Papów; w pierwszem natarciu
żołnierze królewscy zamek ten zdobyli, lecz gdy w nim goszczą, szpiegowie
donieśli, że znaczne wojsko krzyżackie zebrało się niedaleko Radzynia. Skoro
więc jedni po drugich gońcy z tąż wiadomością przybiegali, Jagiełło szesnaście
hufców wyborowej jazdy pod chorągwiami przeciwko nim wysyła; za pierwszem
dostrzeżeniem ich przez nieprzyjaciół, krzyżacy nagłym strachem zdjęci,
opuściwszy obóz poszli w rozsypkę; lecąc tłumnie kęędy ich oczy niosły, w
największym popłochu pędzili do Radzynia, jazda królewska ścigając
pierzchających, wielu s tylnej straży pozabijała, innych mury radzyńskie ukryły.
Otrzymawszy to zwycięztwo przez dowódzców, król przeniósł obóz pod Toruń, (3)
przedniejsze, najbogatsze i najpiękniejsze miasto w całych Prusiech, położone na
prawym brzegu rzeki Wisły. W pierwszem natarciu przedmieście spalono, roskoszne
posiadłości mieszczan, razem z ogrodami winnemi poszły w perzynę, lecz ponieważ
w samym Toruniu za-

------------------------------------
(1) Długosz nazywa go Pawłem Wężykiem Niemcom. Ob. tamże.
(2) Król wyruszył s pod Kowala 1 września, tamże.
(3) Dnia 5 września. Długosz ks. 11, str. 464.

485

razą morowa grasowała, nie zdało się dłużej pod tem miastem jak trzy dni
zabawić, aby taż choroba miedzy wojsko nie wpadła. Udał się więc król stamtąd do
zamku Lubicza w większej części przez krzyżaków zburzonego i opuszczonego, aby
go Polacy nie opanowali; (1) zatoczywszy potem obóz pod Chełmno, jazdę, której
liczba w wojsku jego przemagała, wysłał Prusy wszerz i wzdłuż pustoszyć. Cały
kraj płonął straszliwemi pożogami, ognie wszędzie roznosiły zniszczenie i upadek
wiejskich budowli, ogromne łupy w ludziach, trzodach i dostatkach, które
żołnierz uwieść zdołał, na nieprzyjacielu zdobyte, całe wojsko wzbogaciły. Temi
nieszczęściami krzyżacy znękani i gdy postrzegli, że przyrzeczone od Zygmunta i
z Niemiec posiłki nie przychodzą, że płonnemi nadziejami są łudzeni, że upadek
całego kraju był nieuchronny, skoro potężny król s tak wielkiem wojskiem dłużej
w Prusiech gościć będzie; posłów, do Władysława obozującego ze wszystkiemi
siłami swojemi nad jeziorem Melno, mianowicie, biskupa pomezańskiego s
przedniejszymi komturami zakonu, do obozu wyprawiają. Ci, uznawszy się być
zwyciężonymi błagali pokornie i ze łzami, aby król żelazo pohamował i rozlew
krwi chrześcijańskiej wstrzymał, żądali nakoniec pokoju wieczystego pod pewnemi
warunkami. Władysław wzruszony prośbami posłów, i, ponieważ jesień

---------------------------
(1) S pod Lubicza wyruszył król 9 września, tamże.

486

chyliła się już ku zimie, ponieważ Aleksander-Witołd już kilkakrotnie u króla
żądał, aby mu dozwolił wrócić do Litwy, ponieważ niezawodnie byłby odciągnął,
jeśliby pokój nie stanął, wyznacza óśmiu najpierwszych urzędników koronnych, aby
s tyluż pełnomocnikami krzyżackimi układy załatwili; biskup warmiński, który
później nadjechał, przyłączony został do ich grona. Od wschodu aż do zachodu
słońca roztrząsano i spierano się o rozmaite warunki i zasady przymierza,
nakoniec zawarto pokój w dniu poświęconym na przeniesienie świętych szczątków
Stanisława Szczepanowskiego, i z obiedwóch stron zapisami utwierdzono. (1)

--------------------------------
(1) Tak ukończona została wojna, która, toczył s Polakami już nowy mistrz
krzyżacki Paweł v. Russdprf, gdyż Michał Küchmeister v. Sternberg, wiekiem,
chorobą i nieszczęściami skołatany, rządy, które ośm lat i dwa miesiące
piastował, (od 9 stycznia 1414 do 10 marca 1422) dobrowolnie w ręce zakonu
złożył; ostatnich dni życia aż do 20 grudnia 1424 r., na komturstwie gdańskiem
dokończył; zwłoki jego złożono w grobach w. mistrzów na zamku malborgskim.
(Voigt t. 7, str. 402.) Paweł Russdorf zwycieztwami Jagiełły zniewolony, musiał
nakoniec zawrzeć przymierze na zgodniejszych ze słusznością warunkach.
Dziejopisowie pruscy, w upokorzeniu dumy narodowej, zarzucają mu, że
potwierdzając układy
o pokój, okrył i siebie i zakon niezmytą hańbą. (Voigt tamie str. 449 i Gesch.
Marienburgs str. 326) Przywodzimy tu w treści całą tę ważną umowę, która
jakkolwiek dogodna, nie domierzyła jednak zupełnej sprawiedliwości ani dla
korony, ani dla Litwy. Wyznaczeni z obiedwóch stron pełnomocnicy zebrali się w
obozie królewskim, nad ujściem rzeki Osy do jeziora Melna, między Radzyniem i
Rogoźnem. Władysław Jagiełło kazał dla nich rozbić wspaniały

487

namiot szkarłatny, dar Hermnna hrabi cylijskiego. (Długosz ks. 11, str, 465) Od
poranku do późnej nory dnia 27 września, Jan s Tarnowa krakowski, Sędziwoj z
Ostroroga poznański, Mikołaj z Michałowa sandomierski, Mikołaj z Oporowa
łęczycki wojewodowie, Zbigniew z Brzezia marszałek koronny, Giedygold rycerz
litewski, Mikołaj Sępiński starosta łukowski; Jan Abezier warmiński, Gerhard
Stolpniann pornezański, biskupi; Wallrabe v. Hünsbach marszałek inflancki,
Henryk v. Hołd elblągski, Marcin v. der Kemnate toruński, komturowie; Jan v.
Czippelin, Jan v. Logendorf, Mikołaj v. Schillingsdorf rycerze, roztrząsali
obustronne spory i zgodzili się na następne zasady wieczystego pokoju: 1) Między
królestwem polskiem, Litwą, Rusią, Żmudzią i Mazowszem, między Prusami,
Inflantami, i posiadłościami zakonu w Niemczech, trwać będzie wieczny pokój i
zgoda. Wszystkie przeszłe zatargi pójdą w niepamięć i pokryte zostaną wiecznem
milczeniem. 2) Dobra kościołów gnieźnieńskiego, poznańskiego, kujawskiego i
płockiego, leżące w krajach zakonu, zachowają zupełną niezależność i prawa
swoje, tak, iż żadne nowe zwyczaje ani podatki obciążać ich nie będą mogły. 3)
Ziemia nieszawska z włościami Orłów, Murzynów, i Nowa-wieś, s posadą zamku
nieszawskiego, który do dnia 24 czerwca przyszłego 1423 roku całkowicie
zniesiony być powinien, s połową przewozu toruńskiego, połową koryta Wisły,
zaczynając od ujścia Drwęcy do tej rzeki i w dół aż do dawnych granic ziem
pomorskiej i bydgoskiej, nic na siebie ani następców swoich niewyłączając, zakon
na wieczne czasy i nieodzownie ustępuje koronie polskiej. 4) W czasie umówionym
wyprawią obie strony rady swoję z dostatecznem umocowaniem, dla rozgraniczenia
się między koroną polską i Nową-marchją, tudzież ziemiami pomorską, chełmińską i
michałowską; przy czem zastrzega się to mianowicie, aby most na rzeczce Drawie,
niedaleko Chodzieżą nie był znoszony. 5) Mazowsze pozostanie w dawnych
utwierdzonych granicach, gdzieby zaś te były wątpliwe, rady obudwóch krajów
zjechawszy na miejsce i wejrzawszy w zapisy, ostatecznie rzecz rozstrzygną. 6)
Ziemie żmudzka i sudawska (porówn. Narbutta t. 2, str. 516) mają pozostać w
posiadaniu korony polskiej i w; księstwa litewskiego w następnym obrębie:
poczynając od granicy mazowieckiej, rzeki Ełku

488

i Kamiennego-brodu w prostym kierunku aż do jeziora Rokgort, którego jedna
połowa do Litwy, druga do zakonu ma należeć; od tego jeziora podobnież w prostym
kierunku do wsi Prejwiszki, stamtąd do Mejruniszek, z Mejruniszek prosto do
jeziora Dwystycza, które całkowicie będzie własnością zakonu; od tego ostatniego
jeziora do wierzchu rzekt Lepuny, postępując zaś jej biegiem aż do miejsca,
gdzie wpada do rzeki Szyrowinty, oraz trzymając się koryta tej ostatniej aż do
jej ujścia do Szeszupy i dalej idąc prosto przez puszczę do Niemna naprzeciw
rzeki Świętej, gdzie ta łączy się z Niemnem. Wziąwszy się zaś w wierzch rzeki
Świętej na dwie mile, zostawiwszy ją, udać się w najprostszym kierunku przez
puszczę aż do rzeki Jura; odstępując od Niemna, który zostanie o dwie mile po
lewej ręce, posunąć się w górę Jury na milę i tę. rzekę podobnież opuścić, a
udać się prosto przez puszczę, w odległości od Niemna i Russy, tudzież od
jeziora Happ i zamku memelskiego, zwanego po żmudzku Kłajpeda, zawsze po lewej
ręce na trzy mile. Dalej iść prosto aż do brzegu morza słonego. Takie mają być
granice między Żmudzią i Prusami. (Do objaśnienia rzeczonych granic posługują
pisma ogłoszone przez Ign, Daniłowicza i M. książęcia Oboleńskiego w Metryce
poselskiej (Liber legationum) Zygmunta Augusta. Moskwa 1843, t. 1, str. 6 — 20.)
5) Między Inflantami, Żmudzią, Litwą i Rusią granice poczynać należy od ujścia
rzeki zwanej święta Aa, do morza, prowadzić je atoli należy nie w tych obrębach,
jakie miały za czasu dzierżenia Żmudzi przez zakon, ale jak się zdawna w sobie
miały między Inflantami z jednej a Żmudzią, Litwą i Rusią z drugiej strony, 6)
Kupcy obudwóch państw bez żadnej przeszkody lądem i wodą przemysł swój prowadzić
będą mieli prawo. 7) Król polski i w. książe litewski żadnych nowych ceł i
poborów od składu towarów wymagać nie mogą, dawne utrzymują się w swej mocy. 8 )
Domiar sprawiedliwości dla wierzycieli i pomoc w odzyskaniu długów zapewnia się
wzajemnie dla poddanych stron obiedwóch. 9) Przechód włościan z jednego kraju do
drugiego, bez zadosyć uczynienia właścicielom ziemskim, jest wzbroniony, w
zdarzonym przypadku pomoc urzędowa zapewnia się dla stron obiedwóch 10)
Złodziejów, podpalaczów i innych winowajców ścigać, nawet za granicami kraju
swojego, wolno, i owszem zastrzega się wzajemna po-

489

moc w ich ujęciu i wydaniu. 11) Obiedwie strony przyrzekają, nie dawać w
ziemiach swoich przytułku zdrajcom, lub wichrzycielom bezpieczeństwa
pospolitego, również zewnętrznym nieprzyjaciołom kraju, najmniejsza pomoc
dostarczana być nie ma. 12) Wszystkie przywileje, zapisy przymierza,
zobowiązania się i listy dawne, jakie zakon posiada na obręb nieszawski, na
włości Orłów, Murzynów i Nową-wieś, niemniej umowę wieczystego pokoju zawartą w
Toruniu, obadwa wyroki polubowne cesarza Zygmunta w Budzie i Wrocławiu
ogłoszone, listy oryginalne od króla i w. książęcia Witołda, lub od kogokolwiek
otrzymane na ziemie żmudzką, sudawską i inflancką, królowi polskiemu nazad
powrocone będą, wszystkie zaś inne, jakąkolwiek powagą czy duchowną, czy świecką
stwierdzone, a niniejszej umowie w całości, lub w części przeciwne, ogłaszają
się za zniesione, żadne, nieważne i na zawsze za takie poczytane być mają.. 13)
Jeńców w ciągu tej wojny j rozejmu wziętych, obie strony uwolnią. 14) Dawne
przewozy pod. Złotoryją, Solcem i Fordonein będą dla podróżnych, pieszych,
konnych i dla ich wozów swobodne. 15) Wychodźcy mogą z obudwu krajów z
własnością swoją bez przeszkody powrócić. 16) Zabory w ruchomościach z obiedwóch
stron dokonane, wzajemnie pooddawać należy. 17) Sprzymierzeńcy tak króla
polskiego jak zakonu; s powodu udzielonej lub udzielić się mającej w ciągu wojny
pomocy, wzajemnie prześladowani być nie powinni. 18) Ziemie pomorska, chełmińska
i michałowska zostaną w posiadaniu zakonu, wyrok legatów stolicy apostolskiej na
rzecz króla polskiego ogłoszony, wszelką moc obowiązującą traci. 19) Wszystkim
krzyżakom, którzy, śluby zakonne złamawszy, schronili się do Polski, Litwy lub.
Mazowsza, wolno udać się gdzie zażądają, nadal zaś odstępcy zakonu, przytułku w
tych państwach nie znajdą. 20) Jeżeli strony obmyślą, jakie nowe, wzajemnie
dogodne warunki, te do niniejszej umowy włączone być mogą. 21) W razie najazdu
jakichkolwiek, mieszkańców pruskich, przez poddanych korony polskiej, jeśliby
starosta lub dzierżawca królewski sprawiedliwości nad. winnymi odmówił, ma być
natychmiast z urzędu zrzucony, a również i komtur miejsce straci, jeśli
podobnegoż winowajcy pruskiego nie ukarze. 22) Szkody dobrom kościelnym w ciągu
ostatniej wojny z obu stron wyrządzone oddają się zapomnieniu i duchowni, nikogo
po-

490

ciągać o to do prawa nie będą mogli, 23) Poborcę przewozu pod Toruniem, starosta
królewski, lub komu to zlecone będzie, spoinie s komturem toruńskim ustanowią,
dochód co niedziela po równej części, starosta i komtur od niego przyjmą. 24)
Jeśliby którakolwiek strona wbrew niniejszej umowie wojnę rozpocząć chciała,
wówczas poddani, hołdownicy miasta i ziemianie, mogą odmówić jej posłuszeństwa i
za to żadnej karze ani prześladowaniu ulegać nie powinni. Ten warunek przez
królów polskich i przez mistrzów krzyżackich najświęciej ma być dochowany. 25)
Skoroby jakie zatargi, krzywdy lub nieporozumienia wynikły. i strona obźałowana
o nichby obwieściła, natychmiast mają zjechać się na umówione miejsce wyznaczeni
urzędnicy i spory rozstrzygnąć. 26) Umarzają się mocą niniejszego nazawsze,
wszystkie nadwerężenia rozejmów, pokoju, przymierza, zobowiązań się i
jakichkolwiek umów, niemniej nawzajem uwalniają się rycerze, miasta, zgoła
wszyscy poddani, od złożonego hołdu w zajętych podczas wojny krajach. 27 )
Przyrzekamy, iż powyższe warunki król polski, wielki książe litewski i mistrz
zakonu na wieczne czasy zachowają, dla nieodzownego zaś ich potwierdzenia,
naznacza się dzień zjazdu pełnomocnikom stron obiedwóch w Gniewkowie dnia 2
listopada. (Ob. tę umowę ze strony polskiej u Dogiela t 4, str. 110, ze strony
krzyżackiej u Raczyńskiego str. 285. Data: ipso die sancti Stanislai pontificis
gloriosissimi, wprowadziła w błąd Napierskiego (Index t 1, str. 220). rozumiał
bowiem, ze pokój był zawarty 8 maja, ale i sama kolej wypadków i wyraźne
oznaczenie w Długoszu: in die translationis S. Stanislai, (ks. 11, str. 465)
przekonywają, ze układy odbyły się dnia 27 września. Dla podania powyższej
treści używaliśmy obudwóch exemplarzy, poprawiając i uzupełniając jeden drugim.
U Dogiela między świadkami, oprócz znakomitszych Polaków, znajdujemy
wymienionych wielu książąt krwi, tudzież wielu panów i urzędników litewskich i
ruskich.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.

491
ODPOWIEDZ

Wróć do „Teksty źródłowe”