Legenda o Wandzie

Od najdawniejszych czasów Słowianie zamieszkiwali ziemie położone na północ od Sudetów i Karpat. Zachodnią granicę terenów słowiańskich stanowiły rzeki : Odra i Nysa Łużycka. Na północy Słowianie osiągali wybrzeża Morza Bałtyckiego pomiędzy ujściem Odry i Wisły. Pierwotne puszcze wzdłuż jezior między dolnym biegiem Wisły i Niemna oddzielały Słowian od ich sąsiadów Prusów i Litwinów. Na wschodzie siedziby Słowian docierały do środkowego Dniepru.
HistoriaPolski.eu
Posty: 1529
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 28 maja 2011, 09:14

Legenda o Wandzie

Post autor: HistoriaPolski.eu »

Legenda o Wandzie
Anna
Posty: 162
Rejestracja: 01 cze 2011, 17:11

Re: Legenda o Wandzie

Post autor: Anna »

Jeden z władców Krakowa z rodu Kraków, wesoło pędził lata w kawalerskim stanie ku zmartwieniu poddanych i dworu. Swaci i przyjeżdżające w swaty poselstwa nie miały wstępu na zamek, a rozmowy o małżeństwie, które często wszczynała przy stole rodzina, Krak ucinał krótko:
- Niestarym jeszcze! Do małżeństwa powołania trzeba, a ja go jeszcze nie czuję!
Jednakże pewnego razu, u dalekich krewnych będąc, poznał przepiękną pannę: jasne włosy miała, oczy modre jak jeziora. Wanda było jej imię. I stało się czego już nikt nie spodziewał - zakochali się w sobie nad wszystko.
Ślub odbył się na Wawelu, a poddani pokochali bardzo swą młodą panią, jak i ona ich. W pokoju i szczęściu żyła książęca para, aż ciężka choroba powaliła Kraka i zmarł. W wielkim smutku młoda wdowa zebrała Radę i rzekła:
- Wiem, jaki jest obyczaj i czego po mnie oczekujecie. Winnam stanąć na stosie obok ciała mego męża, jego sług, koni, psów, sokołów, oręża, sprzętów oraz szat i spłonąć wraz z nimi.
Głuche milczenie zapanowało wśród członków Rady. Wreszcie najstarszy głos podjął: - Miłościwa pani, waszej śmierci nikt nie żąda. Będzie tak, jako zechcecie. Nad wami była jeno władza męża. Wam rozkazywać - nam słuchać należy...
Oczy Wandy zapłonęły jasno.
- Zatem nikt nie zginie. Ani ja, ani sługi, ani nawet zwierzęta i ptaki. Żyć będziemy i swoim życiem czcić pamięć Kraka, a także dziada jego, który smoka zabił, a gdy mój czas przyjdzie, i moją.
Dziwili się wszyscy, że młoda wdowa nowy obyczaj wprowadza, i że mądrością wszystkich przewyższa.
Palony ciekawością przybył do Krakowa młody książę Rydygier. Gdy ujrzał Wandę, zapłonął miłością ku niej tak gwałtowną, że przysławszy dary przez swych posłów oświadczył, iż gdy go pani odrzuci, z wojskiem najedzie Kraków. Ponownie zebrała się Rada na Wawelu, błagając Wandę by oddała rękę. Wanda wysłuchała spokojnie, po czym rzekła:
- Teraz nadeszła chwila, gdy mogę spłacić dług miłości mężowi.
Wieczorem Wanda wydała ucztę na Wawelu. Niczego nie okazując po sobie, bawiła swych gości. A gdy wszyscy się rozeszli i uśpiło się miasto, wyszła w pełni miesiąca nad brzeg Wisły i rzuciła się w toń. Rano wyłowiono jej zwłoki. Żałość opanowała zamek i Kraków. Żałobna wieść pobiegła daleko... Wszyscy płakali po pięknej, młodej, rozumnej, szlachetnej pani. Nie taił rozpaczy książę Rydygier, który za swą złość mieczem się przebił.
Wandzie usypano kurhan wysoki, nie mniejszy niż Krakowi, zwycięzcy smoka. Od tych czasów nikt już nie zażądał ofiar żywych ludzi po zgonie księcia czy wodza, a pamięć Wandy trwa do dziś.
http://gimnazjum39.prace.cyberfair.pl/legendy.htm
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czasy przed powstaniem państwa polskiego ogólnie”