Re: Zdrada przyjaciół? Rok 1939 i kolejne
: 20 lis 2010, 17:43
Czy konkretnie zaszłą tu zdrada - to ciężko stwierdzić przynajmniej w oparciu o słownikową definicję zdrady. Obecnie nadal staramy się być Chrystusem narodów - vide pomarańczowa rewolucja na Ukrainie, zaangażowanie w Afganistanie i Iraku itd. A nasi quasi sojusznicy stosują jak zwykle filozofię Kalego - Polska jest dobra jak może im coś dać ugrać w sferze własnych interesów. I dopóki nie nauczymy się, że tak będzie już chyba zawsze - to stale będziemy mieć poczucie bycia zdradzonymi. Podziwiam Czechów - oni jak kot zawsze spadają na cztery łapy. Lawirują między wielkimi i starają się ugrać maksymalnie dla siebie nie oglądając się na byłe i obecne sojusze. W polityce stosują wyłącznie utylitaryzm. Dla Brytyjczyków i Francuzów byliśmy potrzebni w 1939 roku by powstrzymać na chwilę napór Hitlera i po nic więcej. Tak samo amerykanie obecnie potrzebowali naszych komandosów i żołnierzy by pokazać, że nie cały świat potępia ich agresję. Potem okazało się, że murzyn zrobił swoje i może odejść. Nie dostaliśmy żadnych kontraktów w Iraku, nie mamy patriotów i żadnej prawie pomocy militarnej. Czasem zastanawiam się czy nie lepiej by nam było po drodze z putinowską Rosją. Pewnie mielibyśmy tanią ropę i gaz, tanie surowce i otwarty chłonny rynek - choć moskalom podobnie jak Piłsudski za grosz nie dowierzam. Ale podobnymi uprzedzeniami winniśmy kierować się wobec naszych obecnych sojuszników - boję się, że w przypadku jakiejś wojny Francuzi i inni znów nie wykażą ochoty do umierania za Gdańsk.