Czy katastrofa 1939 r. była nieunikniona ?

1 września 1939 roku Niemcy haniebnie zaatakowali Polskę. Polacy stanęli do nierównej, heroicznej walki o stawkę większą niż życie - niepodległość. Z "pomocą" Polsce przyszły zachodnie mocarstwa. Efekty tej pomocy odczuwamy do dziś.
Adambik
Posty: 497
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 24 lis 2010, 22:41

Re: Czy katastrofa 1939 r. była nieunikniona ?

Post autor: Adambik »

Francja na początku września 39 roku nie była gotowa do wojny, Niemcy pozostawili na zachodzie jednak spore siły.

Francuzi podjęli próbę pomocy Polsce - w Zagłębiu Saary zostało rannych lub zginęło prawie 1500 żołnierzy i 75 oficerów francuskich.

Między 17 a 20 września do Rumunii - a następnie koleją na Przedmoście Rumuńskie - miał dotrzeć pierwszy z szeregu transportów z zaopatrzeniem od aliantów - na pierwszym z nich miało się znaleźć między innymi 50 czołgów średnich S-35, ogromne zapasy amunicji, materiałów pędnych, oraz duża ilość nowoczesnych myśliwców.

Gdyby nie agresja sowiecka (i dotarcie czołowych oddziałów Sowieckich w okolice Lwowa, oraz zajęcie przez wojska sowieckie prawie całego Przedmościa Rumuńskiego do wieczora dnia 19 września) transport zostałby przetransportowany do Polski - niestety, dzięki temu że zostaliśmy zaatakowani przez Sowietów, transport został odesłany po dotarciu do portu docelowego.

Tak gwoli ścisłości - nie można powiedzieć, że kampanię wrześniową wygrali Niemcy, a to dlatego, że gdyby nie wkroczenie wojsk sowieckich, nigdy nie zostałaby ona nazwana wrześniową, lecz najpewniej jesienno-zimową lat 1939 - 1940...

W październiku i we wrześniu roku 1939 niemieckie straty sanitarne (ranni, zabici, zaginieni, zmarli z ran, chorzy, kontuzjowani) na szeroko pojętym Zachodzie (morze, ląd, powietrze) wyniosły 2340 żołnierzy w tym 51 oficerów.

Trzydniowe walki obronne (10 - 12 września) koło jednej tylko wiochy - Brenschelbach - kosztowały Niemców 60 zabitych i zmarłych z ran, 11 zaginionych, 157 rannych - czyli 71 strat bezpowrotnych.
historyk
Posty: 331
Rejestracja: 19 lis 2010, 20:35

Re: Czy katastrofa 1939 r. była nieunikniona ?

Post autor: historyk »

Warto sobie uzmysłowić, jakie było położeniu poszczególnych oddziałów i związków taktycznych armii niemieckiej i polskiej 17 września, gdzie się znajdowały poszczególne dywizje - jakie siły mobilizowały się w okolicach Włodawy -, kto z kim walczył, co się działo nad Bzurą (a działo się wiele, i zniszczenie wojsk polskich nie było jeszcze w żadnym razie przesądzone - co więcej, 1. i 4. Dywizje Pancerne wroga były niejednokrotnie w tych dniach w poważnych tarapatach). Warto też przeanalizować sytuację rezerw - Ośrodków Zapasowych, Zapasowych Ośrodków Uzbrojenia, nadwyżek dywizji, rezerwistów - oraz ich położenie, na obszarach południowej, wschodniej i północnej Polski. Istotne jest też gdzie się znajdowało polskie lotnictwo (które jeszcze wtedy liczyło kilkaset samolotów - w tym przynajmniej 200 myśliwców i bombowców). Jaki był stan wojsk pancernych - ponad 300 czołgów.

Pamiętać należy, że mieliśmy wystarczające zapasy amunicji i paliwa na wschodzie kraju - ponadto w polskich rękach znajdowało się Drohobyckie Zagłębie Naftowe, bronione między innymi siłami GO "Stryj" - 17 września grupa ta właściwie nie miała jeszcze nawet styczności z nplem.

Okazuje się, że - gdyby nie wkroczenie wojsk Sowieckich - byłyby realne szanse na ustanowienie silnej i długotrwałej obrony na obszarach wschodniej, południowo-wschodniej (Przedmoście Rumuńskie) i północno-wschodniej Polski.

Niestety - Sowieci do wieczora 19 września doszli pod Lwów i zajęli prawie całe Przedmoście Rumuńskie, praktycznie odcinając Polskę od Rumunii. Do wieczora 19 września Sowieci wzięli do niewoli setki tysięcy polskich żołnierzy, a na północy kraju ich postępy także były znaczne.

Polskie zw. taktyczne na południu i w innych rejonach Polski (np. Armia "Kraków") znajdowały się 17 września w bardzo dobrej sytuacji - lepszej niż jeszcze kilka dni wcześniej (wtedy sytuacja Armii "Kraków", SGO "Narew", Armii "Modlin" i Armii "Prusy" była tragiczna - 17 września każdy z tych związków nie był silnie napierany przez nieprzyjaciela i wszystkie zdołały się zreorganizować - większość całkowicie).

Osiągnięto to wszystko w dużej mierze dzięki wysiłkowi nad Bzurą - walki tam trwały do 22 września, a w Puszczy kampinoskiej do 24 (stąd niemiecki szturm na Warszawę oraz jej bombardowanie, zaczęły się dopiero 24 września). Ale mogły trwać dłużej i mogły się zakończyć uratowaniem całości, a nie tylko części sił (w pewnym momencie przełamano niemiecki kordon szczelnie blokujący drogi odwrotu wzdłuż Bzury - wystarczyło wydać rozkaz oddziałom które go przełamały, aby broniły lukę, zamiast ruszać dalej na zasadzie "ratuj się kto może").

Duży wpływ na takie a nie inne postępowanie Kutrzeby (rozłożenie rąk i wydanie rozkazów w stylu - "kto żyw na Warszawę albo do cywila i do Francji") miała wpływ informacja o agresji Sowieckiej, po której otrzymaniu ten stracił wiarę w sens dalszych walk i koordynacji działań - od tego momentu celem wojsk nad Bzurą stało się ratowanie życia i ratowanie od niewoli, a nie zorganizowany odwrót w celu podjęcia obrony i powstrzymania niemieckich zapędów gdzieś między Modlinem, Kampinosem a Warszawą (a w późniejszym okresie może i pójściem dalej - przez Warszawę w kierunku Siedlec i na południe??).
ODPOWIEDZ

Wróć do „II Wojna Światowa ogólnie”