Działania pozaprawne PPR wobec opozycji i podziemia
: 29 gru 2012, 07:29
Działania pozaprawne PPR wobec opozycji i podziemia
na przykładzie „szwadronu śmierci” Władysława Rypińskiego
1
Jacek Pawłowicz
Działania pozaprawne PPR wobec opozycji i podziemia
na przykładzie „szwadronu śmierci” Władysława Rypińskiego
„Dla dobra Partii i Rządu...”
Lata czterdzieste, będące okresem instalowania i umacniania się u władzy komunistów
w Polsce, kojarzone są zazwyczaj ze „zbrodniami popełnionymi w majestacie prawa”,
„morderstwami sądowymi”, czy teŜ innymi tzw. „wypaczeniami prawa”. Wszystkie te pojęcia
zakładają jednak obracanie się komunistycznej elity władzy i jej aparatu bezpieczeństwa oraz
wymiaru sprawiedliwości jeśli nie w nurcie ówczesnego systemu prawnego, to przynajmniej
około niego. System ten, niezwykle restrykcyjny, dawał komunistom nieomal nieograniczone
moŜliwości w rozprawianiu się z legalną opozycją, istniejącą jeszcze w pierwszych latach
powojennych, oraz z działającym w konspiracji podziemiem niepodległościowym. W miarę
poszerzającego się dostępu do materiałów archiwalnych wyłania się jednak niedostrzegana
dotychczas sfera działań PPR – PZPR rozgrywająca się na płaszczyźnie pozaprawnej,
łamiących wręcz ustanowione przez samych komunistów normy prawne. Struktury resortu
bezpieczeństwa, postrzegane zazwyczaj jako główny sprawca zbrodni komunistycznych,
jawią się w świetle tych ustaleń przede wszystkim jako narzędzie wykonawcze PPR – PZPR,
partii będącej rzeczywistym kreatorem owych działań. Morderstwo polityczne jako narzędzie
polityki partii naleŜało zresztą do tradycji polskiego ruchu komunistycznego sięgającej lat
okupacji oraz okresu międzywojennego
1
. Z działań prowadzonych poza obowiązującym
systemem prawnym PPR nie zrezygnowała takŜe po zdobyciu władzy w 1944 r. Fizyczna,
skrytobójcza eliminacja rzeczywistych lub domniemanych przeciwników, okazała się dla
partyjnych decydentów często znacznie wygodniejsza, niŜ aresztowanie ich i
„sfabrykowanie” procesów prowadzących do „legalnej” likwidacji. Procesy takie wymagały
jednak zawsze starannego przygotowania, a w omawianych przypadkach wystarczyło jedynie
wydać odpowiednim ludziom partyjne polecenie. Działania bezprawne były nie jakimś
„wypaczeniem”, ale regułą w polityce partii, niewidoczną dla opinii publicznej. Wśród metod
1
Np. Wacław Komar vel Mendel Kossój w swym partyjnym Ŝyciorysie (kopia w zbiorach autora) wręcz
przyznaje, iŜ jego partyjna kariera rozwijała się w miarę realizowania morderstw zlecanych przez władze KZM i
KPP. Po piątym z kolei zabójstwie, juŜ jako „partyjniak” wysokiego szczebla, został przerzucony do ZSRR i
skierowany na specjalistyczne przeszkolenie określane jako „wojskowe”, w rzeczywistości szpiegowsko – 2
wykraczających poza ówczesny system prawny, stosowanych przez władze komunistyczne,
moŜna wymienić m.in.:
• Potajemne dokonywanie zabójstw ludzi aresztowanych przez UBP lub MO, co do których
z róŜnych powodów nie zdecydowano się na robienie procesu
2
.
• Akty masowego, jawnie dokonywanego terroru, mające zastraszyć społeczeństwo.
Przykładem moŜe być tu wyciągnięcie z domów 18 młodych mieszkańców Siedlec i
zastrzelenie ich na rogatkach miasta (maj 1945 r.) czy teŜ podobna operacja wykonana 3
marca 1945 r. w Hrubieszowie, gdzie funkcjonariusze UB rozstrzeliwali ludzi wprost pod
drzwiami ich domów. Zginęło wówczas, według róŜnych ocen, od 10 do 16 osób
3
. W obu
przypadkach działanie było całkowicie bezprawne, nie było Ŝadnego – nawet
uproszczonego postępowania sądowego. Wspomniane akty represji miały stanowić odwet
resortu wobec społeczeństwa – w jednym przypadku za śmierć konfidenta, w drugim –
pracownika UBP, zastrzelonych przez podziemie.
• W kategorii jawnego terroru mieszczą się teŜ pacyfikacje wsi dokonywane przez UBP i
KBW. Np. słynne spalenie Wąwolnicy dokonane w 1946 r. przez PUBP w Puławach
(„poszło wówczas z dymem” blisko sto kilkadziesiąt gospodarstw, kilka starszych osób
spłonęło w budynkach), czy pacyfikacja wsi Guty – Bujno w pow. Ostrów Mazowiecka
dokonana w 1945 r. (wieś została spalona, milicjanci i funkcjonariusze NKWD zastrzelili
kilkunastu mieszkańców). MoŜna dodać, Ŝe tylko w woj. białostockim w 1945 r.
spacyfikowano nie mniej niŜ 10 wsi (Tybory-Kamianka, Kuczyn i Króle w pow. Wysokie
dywersyjne. O morderstwach politycznych jako narzędziach polityki PPR pisze szerzej Piotr Gontarczyk Polska
Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941 – 1944, Warszawa 2004.
2
Przykładów moŜna by tu podawać wiele, jako „klasyczny” moŜna wskazać przypadek ks. Antoniego
Dąbrowskiego (kapitana AK, kapelana 27 Wołyńskiej DP). Aresztowany w styczniu 1945 r. został zastrzelony
28 V 1945 r. przy drodze Warszawa – Lublin. Major Bronisław Szymański, absolwent szkoły NKWD w
Kujbyszewie, przez którą przeszła grupa polskich pracowników „resortu”, w swych zeznaniach z 1954 r. tak
charakteryzował ten typ „operacji specjalnych”: „Trzeba wziąć jednego typa i rąbnąć, tak wyglądało zadanie.
[...] Śledztwem w sprawie Dąbrowskiego nie zajmowałem się, ale z rozmów z pracownikami wydziału
śledczego wiem, Ŝe na przesłuchaniach zachowywał się prowokacyjnie. Dowodów w jego sprawie nie było i
dlatego powstało pytanie, co z nim zrobić. Szewczyk i Wróblewski wyprowadzili księdza z samochodu i
rozstrzelali. Póki ja zawracałem samochód przykryli trupa gałęziami i lekko przysypali piaskiem. Węzełek, który
był przy księdzu, pozostał w samochodzie i w drodze powrotnej do Warszawy my będące tam ksiąŜki
rozerwaliśmy i rozrzucaliśmy na poboczach drogi. Sutannę na jednym z przystanków oblaliśmy benzyną i
spaliliśmy”.
3
Raport kierownika WUBP w Lublinie do MBP z 10 III 1945 r., w: „Rok pierwszy. Powstanie i działalność
aparatu bezpieczeństwa publicznego na Lubelszczyźnie (lipiec 1944 – czerwiec 1945)”, Warszawa 2004, s. 167-
168. Starosta hrubieszowski w swym sprawozdaniu do wojewody lubelskiego z 16 III 1945 r. podawał, Ŝe
pracownicy PUBP zamordowali szesnaście osób, z których zwłoki dziewięciu pozostawiono na miejscu zbrodni,
a pozostałych siedmiu wrzucono do rzeki Huczwy, zob. AP w Lublinie, 5/V/2, Komitet Powiatowy w
Hrubieszowie, k. 3-4. 3
Mazowieckie, Bodaki, Bodaczki, Olszewo, śale, Brzeziny, Łempice i Kobusy w pow.
Bielsk Podlaski)
4
.
• Zlecanie zabójstw agentom wewnętrznym, (wnutriennikom) w szeregach organizacji
podziemnej. Ich rękoma, na polecenie prowadzących oficerów UBP, likwidowano
dowódców podziemia niepodległościowego. Klasycznym przykładem moŜe być tu sprawa
likwidacji drugiej komendy „XVI” Okręgu NZW przy pomocy kilkuosobowej grupy
agentów WUBP w Warszawie o kryptonimie „V Kolumna”
5
. W podobny sposób
„zlikwidowano” wielu dowódców podziemia na terenie całej Polski, m.in: Eugeniusza
Korzeniewskiego „Ryga”, Aleksandra Młyńskiego „Drągala”, Jana Sałapatka „Orła”.
Niedawno dwaj pracownicy IPN, S. Poleszak i K. Łapiński, ujawnili działalność agenta
Wacława Snarskiego krypt. „KsięŜyc”, który w ramach kilku „operacji specjalnych”
zamordował na zlecenie WUBP w Białymstoku 14 Ŝołnierzy podziemia
niepodległościowego. Ile przeprowadzono podobnych operacji przygotowanych przez ten
- i inne wojewódzkie UBP – pozostaje na razie tajemnicą.
• Niekiedy pozaprawne działania resortu podejmowane były na skalę – moŜna powiedzieć
masową. Największą, spektakularną pozaprawną operacją „likwidacyjną” było zabicie
blisko 200 Ŝołnierzy NSZ ze zgrupowania kpt. Henryka Flame „Bartka”, którzy znaleźli
się w rękach funkcjonariuszy UBP w wyniku prowokacyjnej operacji „przerzutu za
granicę”
6
.
• Działalność grup pozorowanych, które udając partyzantów dopuszczały się róŜnych
zbrodniczych działań – za które odium miało spaść na podziemie (wstępnie moŜna
oceniać, Ŝe grupy takie powoływano we wszystkich województwach centralnej i
wschodniej Polski).
Na mocy tajnego rozkazu ministra bezpieczeństwa publicznego z 4 grudnia 1945 r.
powołane zostały, czy teŜ raczej reaktywowane – bo istniały juŜ w 1944 r. – bojówki
4
K. Krajewski, T. Łabuszewski, Białostocki Okręg AK-AKO VII 1944 – VIII 1945, Warszawa 1997.
5
Sprawa ta została udokumentowana przez pracowników warszawskiego OBEP w ramach wystawy „Zwyczajny
resort. Ludzie i metody bezpieki 1944 – 1956”. Zwraca uwagę nietypowy finał działalności agenturalnej grupy –
została ona, prawdopodobnie na polecenie szefa WUBP w Warszawie, płk B. Trochimowicza – zlikwidowana
przez pracowników UBP. Sprawa nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyŜ dokumentacja dotycząca
działalności agentów – zabójców „nie zachowała się”. Na szczęście zachowała się notatka sporządzona „po linii
partyjnej”, dotycząca „naduŜyć” w warszawskim WUBP, w której jest mowa o finale działalności „V Kolumny”.
6
T. Kurpisz, Likwidacja zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych Henryka Flamego „Bartka” w 1946 roku –
próba rekonstrukcji działań aparatu bezpieczeństwa” w: Pamięć i Sprawiedliwość 2004, nr 1 (5), s. 107-132. 4
powołane głównie do eliminowania członków legalnych ugrupowań opozycyjnych (PSL)
7
.
Pierwsze spec-ekipy mające eliminować przeciwników politycznych w drodze pozaprawnej,
poprzez morderstwo, powołano juŜ w drugiej połowie 1944 r. na terenie „Polski Lubelskiej”,
w okresie w którym dopiero formował się aparat Resortu Bezpieczeństwa. Wydaje się, Ŝe
rekrutowały się one głównie z byłych partyzantów GL-AL. Rozkaz Radkiewicza z grudnia
1945 r. wprowadził je ponownie do akcji. „Geografia” zbrodniczej działalności takich grup
dopiero zaczyna się układać w pewną całość. Jej ślady napotykamy w wielu województwach,
w kieleckiem, łódzkim, białostockiem, lubelskiem, krakowskiem. Zazwyczaj przebieg
wydarzeń i ich sprawcy pozostają nieznani – były przecieŜ głęboko utajnione, a sprawcy
działali na podstawie ustnych poleceń, nie wytwarzając dokumentacji z przeprowadzonych
„operacji”. Jednak w niektórych przypadkach personalia sprawców, jak teŜ i ofiar udało mi
się ustalić. Np. nocą na 1 czerwca 1946 r. funkcjonariusze PUBP w Nowym Sączu -
Władysław Hladny i Wojciech Jaroszewicz - kierując kilkunastoosobowym zespołem,
zamordowali działaczy PSL ze wsi Siedlce i Wojnarowa (gmina Korzenna): dr Szczepana
Niedźwiedzia i rolnika Józefa Górowskiego. Podawali się przy tym za partyzantów „Ognia”.
W ciągu dnia przyjechali do Korzennej na posterunek MO i zrobili milicjantom awanturę, „Ŝe
śpią, a na ich terenie bandyci mordują ludność i strzelają do „bezpieczeństwa”. Potem
zabierając milicjantów pojechali do Siedlec, gdzie [...] spisano protokół i przeprowadzono
śledztwo. Podczas rewizji w mieszkaniu znaleziono zakrwawione bandaŜe, które zabrano jako
corpus delicti tego, „który leczył bandytów”
8
. Wszystko miało zostać zatem upozorowane
wobec opinii publicznej jako „bandyckie” porachunki. Opisana została takŜe działalność
„grupy egzekucyjnej” złoŜonej z funkcjonariuszy PUBP w Pułtusku
9
. Jednym z nich był
oficer śledczy, Stanisław Kaczak. To on w czerwcu 1946 r. kierował zabójstwem rodziny
działacza PSL, Szczepana Wiśniewskiego ze wsi Bartodzieje. Wiadomo teŜ, Ŝe Kaczak
zamordował trzy osoby we wsi Gnojno i jedną osobę we wsi Kaczyce, a zimą 1946 r. kilku
7
Rozkaz ten, skierowany do szefów Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego i placówek UB
brzmiał następująco: „W ostatnich tygodniach na terenie całego kraju wzmaga się działalność band reakcyjnych
i konspiracyjna działalność antypaństwowa. Jesteśmy w posiadaniu dokumentów stwierdzających, Ŝe akcja ta
jest popierana przez legalne stronnictwa opozycyjne, które z tą akcją sympatyzują. Szereg poufnych wystąpień
tych stronnictw miało charakter wybitnie wrogi dla rządu i demokratycznego ustroju. Stronnictwa te usiłują
rozbić jednolity blok stronnictw demokratycznych. W związku z tym polecam kierownikom placówek UB, aby
w największej tajemnicy przygotowali akcję mająca na celu likwidowanie działaczy tych stronnictw, przy czym
musi być ona upozorowana jakoby robiły to bandy reakcyjne. Do akcji tej wskazane jest uŜyć specjalnych
bojówek, stworzonych latem ub. r. Akcji tej ma towarzyszyć kampania prasowa, skierowana przeciwko bandom
terrorystycznym, na które spadnie odpowiedzialność za te czyny. Szczegóły wykonania powierza się
kier[ownikom] placówek UB pod surową odpowiedzialnością osobistą. Radkiewicz”, S. Marat, J.
Snopkiewicz Ludzie bezpieki. Dokumentacja czasu bezprawia, Warszawa 1990, s. 353.
8
Kiedy bezprawie było prawem, „Dziennik Ludowy”, 11 VIII 1992, M. Korkuć, Niepodległościowe oddziały
partyzanckie w Krakowskiem 1944-1947, Kraków 2002, s. 490-492. 5
ujawnionych Ŝołnierzy AK z terenu pow. pułtuskiego (w tym śurawskiego ze wsi
Bartodzieje). Wiadomo teŜ, Ŝe o likwidacjach dokonywanych przez spec-grupę z Pułtuska,
decydowała egzekutywa partyjna z tego miasta.
Dopiero dalsze, systematyczne badania, pozwolą na sformowanie bardziej pełnego
obrazu działalności owych partyjnych „szwadronów śmierci”. Tematem niniejszego szkicu
jest właśnie działalność jednego z nich, rozgrywająca się w latach 1945 – 1946 na Mazowszu.
Skrzętnie skrywana przez komunistów, ujawniona została tylko dzięki zbiegowi okoliczności,
pewności siebie oprawców i ogromnej determinacji, z jaką członkowie rodzin
pomordowanych szukali informacji o losach swoich bliskich.
Pierwsza fala represji komunistycznych spadła na mieszkańców ziemi płockiej
bezpośrednio po przejściu linii frontu w styczniu 1945 r. Aresztowania Ŝołnierzy AK i
funkcjonariuszy Polskiego Państwa Podziemnego. Posuwające się za frontem jednostki
NKWD, wspierane przez „Grupę Operacyjną” UB przysłaną z Warszawy (dowódca por.
Tadeusz Konopka) i byłych członków miejscowej organizacji AL, wyłapywały podejrzanych
o działalność niepodległościową
10
. Ostatni komendant Obwodu Płockiego AK, por. Jan
Nowak „Korab”, nie widząc innych moŜliwości pomocy swoim podwładnym, podjął
inicjatywę zorganizowanego zakończenia działalności, pozwalającego – jak sądził – na
bezpieczne wyjście z konspiracji i zalegalizowanie swych podkomendnych w nowej
rzeczywistości. Zgodnie z zawartym porozumieniem, które podpisane zostało przez szefa
PUBP w Płocku por. Tadeusza Konopkę oraz przedstawicieli władz partyjnych z Płocka, 27
lipca 1945 r. płocka AK zakończyła działalność. ZłoŜenie broni przeprowadzone zostało w
Łęgu Kościelnym (pow. Płock). Ujawniło się wówczas dwudziestu sześciu Ŝołnierzy Polski
Walczącej, w większości kadry dowódczej
11
. Wyznaczony przez Konopkę na miejsce
9
J. Morawski, Taki śmieszny stałem pod oknem ... „śycie”, 4-5 IX 1999.
10
Aresztowano wówczas m.in. inspektora Obwodu Płocko-Sierpeckiego AK por. Michała Tomczaka „Bończę,
szefa wywiadu Inspektoratu Płocko Sierpeckiego AK por. Ludwika Kamieńskiego „Wyrwę”, komendanta
Obwodu Płock-Miasto ppor. Leona Śliwińskiego „Jawora”, komendanta Obwodu Sierp AK ppor. Anastazego
Kołodziejskiego „Gromka” oraz wielu innych. Kilku osobom udało się zbiec i podjąć ponownie walkę, tym
razem z sowieckim okupantem. Pozostali przewiezieni zostali do obozów przejściowych w Działdowie i
Ciechanowie a z tamtą wywiezieni w głąb Związku Sowieckiego.
11
Uczestniczący w ujawnieniu por. Stanisław Gujski „Stef” tak opisał to wydarzenie: „Po naradzie zwołanej
przez mojego ostatniego dowódcę Obwodu i Podokręgu Jana Nowaka ps. „Korab”, wyznaczono mnie na
spotkanie z szefem UB Konopną w celu ustalenia terminu i warunków ujawnienia. Do spotkania doszło w
Płocku w domu państwa Kordów. Ja i Konopna ustaliliśmy termin i warunki ujawnienia,. Niektóre z warunków
były następujące:1/ zdanie wszelkiej broni, 2/ wszyscy po zdaniu broni będą wolni, 3/ wszyscy dostaną
odpowiednie dokumenty, 4/ wszyscy zachowują stopnie wojskowe i stopnie naukowe. Miejsce ujawnienia
ustalono Łęg w miesiącu lipcu – niedziela dnia nie pamiętam, pogoda deszczowa. Ujawniło się nas dwadzieścia
kilka osób. Byli to najbardziej aktywni dowódcy plutonów, druŜyn i sekcji, zdekonspirowani. Kilkunastu było
juŜ aresztowanych i wywiezionych na Sybir. Większość nie zgodziła się na ujawnienie twierdząc, Ŝe
Bolszewikom nie wierzą. Po wystrzelaniu zapasowej amunicji i eksplozji granatów cała ujawniająca się grupa,
zgodnie z ustalonym terminem wkroczyła do Łęga. Z duŜej grupy ludzi wybiegła Marta Grafowska z 6
ujawnienia Łęg Kościelny, nie był miejscem przypadkowym. Od momentu zajęcia tych
terenów przez wojska sowieckie zamieszkało tam wielu byłych członków AL, w tym niemal
większość członków oddziału Władysława Rypińskiego „Starego” – przez miejscowych
zwanego „Rypą”
12
.
Postać Rypińskiego była i jest dla komunistów i ich spadkobierców symbolem epoki
zdobywania władzy przez PPR, zaś dla zwykłych, normalnych ludzi kojarzy się z
komunistycznym bezprawiem, bezkarnością, a takŜe bezsilnością wymiaru sprawiedliwości
wobec zbrodniarzy komunistycznych
13
. Po wejściu wojsk sowieckich na teren Mazowsza,
Rypiński zajął młyn, sklep z towarami kolonialnymi oraz dwór, do którego nie pozwolił
powrócić wysiedlonemu z Łęgu przez Niemców właścicielowi. Ogłosił się przewodniczącym
Gminnej Rady Narodowej. Zawsze chodził ubrany w wojskowy mundur w stopniu
porucznika
14
. Dawni podkomendni „Rypy”, w tym dwaj zięciowie - Edward Tyburski i
Kazimierz Michalski, obsadzili miejscowy posterunek MO i placówkę UBP. Jego syn, Jan
Rypiński, pełnił funkcję zastępcy szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w
Sierpcu.
Pomimo faktu, Ŝe Władysław Rypiński nie pełnił Ŝadnej funkcji w strukturach MO
i UB, pozostawał nadal nieformalnym przywódcą swoich byłych podwładnych i nadal
wydawał im rozkazy – jak moŜna oceniać – „po linii partyjnej”
15
. Józef Chyliński, sekretarz
Chudzynka, wręczając nam duŜy bukiet czerwonych i białych róŜ. Z domu parafialnego wyszli na powitanie
„zwycięzcy” w składzie: I-szy sekretarz PPR „Sierp i Młot” z Płocka Jakub Krajeński, trzech z NKWD w
mundurach, dwóch oficerów i podoficer oraz kilku z UB po cywilnemu. Jakub Krajeński, obłudnie wyciągnął do
mnie ręce, mówiąc: Stasiu! Po co to wszystko, przecieŜ mamy jedną Ojczyznę”. Po zamianie kilku słów zapytał,
czemu nas tak mało i dlaczego moi bracia nie ujawnili się. Wyjaśniłem, Ŝe wielu było wywiezionych, a inni, aby
uniknąć represji rozjechali się. Apelował, aby namawiać nie ujawnionych do wyjścia, gdyŜ amnestia zapewnia
im wolność i pracę. Przystąpiliśmy do zdawania broni.(…) Był to bolesny drugi akt upokorzenia dla wielu z nas,
pierwszy przez hitlerowców, a drugi przez NKWD – Bolszewików. Po ujawnieniu wszyscy rozjechali się do
swoich rodzin. Wkrótce większość wyjechała na polskie ziemie poniemieckie, poniewaŜ nie wierzyli w
zapewnienia ubowców kierowanych przez NKWD. Ja i Tadeusz Hetkowski z Płocka (lekarz weterynarii)
przyczyniliśmy się do powrotu moich dwóch braci z Zachodu: Ryszarda i Franciszka”. S. Gujski: Mój szlak
Ŝołnierski i tułaczy, Płock 1995, s. 38-40.
12
Pozostali członkowie AL z oddziału Rypińskiego, zamieszkali w Bielsku i Lelicach w powiecie sierpeckim,
gdzie objęli posterunki MO i placówki UB. W Bielsku dowodził nimi Kazimierz Siemiątkowski, natomiast w
Lelicach dowodził Lucjan Markowski.
13
Władysław Rypiński ur. 20 III 1902 r. w Patrykozach (pow. Sierpc). Do 1938 r. członek KPP, następnie PPR,
GL i AL. Przed wojną był typowym wiejskim biedniakiem, analfabetą, imającym się wszelkich zajęć dla
utrzymania wielodzietnej rodziny (był stróŜem nocnym, brukarzem, pomocnikiem w młynie). W okresie
okupacji związał się z Jakubem Krajewskim „Kubą” (w 1944 r. dowodził grupą stanowiącą osobistą ochronę
Krajewskiego, która nie wyróŜniła się niczym w walce z Niemcami, a spełniała przede wszystkim zadania
polityczne i organizacyjne wyznaczane przez miejscowe władze PPR). W latach 1945 – 1947 przewodniczący
GRN w Łęgu i zastępca komendanta ORMO w pow. płockim, a jednocześnie dowódca „grupy egzekucyjnej”
wykonującej zabójstwa zlecone przez władze PPR, która zamordowała około 100 osób. Zginął 11 X 1947 r.
zlikwidowany przez oddział partyzancki ROAK Wiktora Stryjewskiego „Cacki”.
14
Relacja Czesława Piórkowskiego z 6 XI 2003 r. (nagranie w zbiorach autora).
15
Zięć Rypińskiego Edward Tyburski „Pepeszka”, w taki sposób opisał po latach rolę jaką ogrywał w owym
czasie na terenie gminy Łęg: „„Stary” Rypiński w tym czasie nie miał Ŝadnego stanowiska a tylko jeździł po 7
Komitetu Gminnego PPR z Łęga opisując panujące tam stosunki, wspominał po latach:
„Początkowo moje stosunki z Rypińskim były dobre jednak juŜ w końcu a nawet w lecie 1945
roku stosunki te były coraz gorsze. Mnie jako sekretarzowi Komitetu Gminnego nie podobało
się jego postępowania. Jechał do chłopa kazał mu wybrać świniaka i przywieźć do siebie lub
na posterunek. Chłopi skarŜyli się mnie i przychodzili do mnie. Ja jako sekretarz uwaŜałem,
Ŝe takie postępowanie na granicy rabunku nie licuje z postępowaniem dobrego partyjniaka.
Zaznaczam, Ŝe fakty te to nie były w kwestii zaprowiantowania, ale na swoje prywatne cele.
Urządzano bale, pijaństwa i rozdawał swym bliskim jak Prosowskim. [...] Nam nie podobała
się taka zabawa jak tam była. Były tam i róŜne kobiety, duŜo wódki i wrzasków. Jak ja
zobaczyłem jakie to bale są z tego obrabowywania ludzi, to nie zgadzało się z moim
sumieniem. […] Wtedy juŜ Rypiński zaczął się nawet na mnie krzywić. W tym teŜ czasie od
początku prawie po wyzwoleniu Rypiński przejął młyn pofolwarczny. PoniewaŜ myśmy
chcieli przejąć ten młyn dla GS, Rypiński o to miał juŜ wyraźny Ŝal. Ludzie skarŜyli się na
Rypińskiego, Ŝe tylko ten mógł dostać mąki w młynie który przywoził jakąś łapówkę. A mąka
odchodziła samochodami do Warszawy, co ludzie widzieli. Ja więc, dla dobra społeczeństwa
oraz dobrego imienia partyjnych chciałem ten młyn odebrać”
16
.
Częstym gościem w Łęgu był wówczas sekretarz Komitetu Powiatowego PPR z
Płocka Jakub Krajewski. Zaprzyjaźniony z Rypińskim od czasów wspólnej działalności w
AL. Powodem tych wizyt były m.in. prace organizacyjne związane z rozbudową struktur PPR
w terenie oraz załatwianie aprowizacji dla komitetów PPR w Płocku i Warszawie. RównieŜ
Rypiński często jeździł do tychŜe miast.
Nie wszyscy Ŝołnierze Armii Krajowej skorzystali z przeprowadzonej w lipcu i
sierpniu 1945 r. akcji ujawnieniowej i ogłoszonej amnestii. Na terenie dawnego Inspektoratu
Płocko-Sierpeckiego AK pozostały nieujawnione, podporządkowane por. Stefanowi
Bronarskiemu „Liściowi” byłe struktury Kedywu Inspektoratu, które weszły w skład
odtwarzanych struktur Narodowych Sił Zbrojnych. Dowodził nimi ppor. Józef Boguszewski
„Lew”. Głównym terenem działania tej grupy były wówczas, mocno zalesione, zachodnie
gminy powiatu Sierpeckiego
17
. Jednak latem 1945 r., w okresie zarządzonej przez DSZ akcji
terenie i trochę pracował w gminie. Praktycznie jednak we wszystkim, co się u nas działo on miał decydujący
głos. [...] Nie był on juŜ naszym przełoŜonym w milicji, ale myśmy się go słuchali, poniewaŜ był dowódcą
jeszcze z okupacji. Był on takim człowiekiem, Ŝe w tym czasie wszyscy w powiecie się jego bali”, AIPN, sygn.
IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego Kazimierza i innych,
Protokół przesłuchania Edwarda Tyburskiego z 4 VI 1957 r., k. 159.
16
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania świadka Józefa Chylińskiego z 18 V 1957 r., k. 400-401.
17
J. Pawłowicz: Chwała Bohaterom! Mieszkańcy Mazowsza zachodnio północnego sadzeni przez Wojskowe
Sądy Rejonowe 1946-1955, Warszawa 2003, s. 18-23. 8
„rozładowywania lasów” i amnestii ogłoszonej przez władze komunistyczne, na terenie
powiatu płockiego zapanował pozorny spokój. Aktywnie rozwijały się natomiast struktury
PSL, jedynego legalnego ugrupowania oficjalnie występującego przeciwko ekipie
komunistycznej.
Spokój ten został przerwany jesienią 1945 r. serią tajemniczych porwań i zabójstw.
Jako pierwsi zostali uprowadzeni nocą z 8 na 9 listopada 1945 r. Ryszard, Kazimierz i Julian
Gujscy, których starszy brat - por. Stanisław Gujski – był do czasu ujawnienia komendantem
placówki AK w Łęgu. Po latach wspominał on: „z opowieści mojej matki Heleny znam
przebieg owej nocy, kiedy to zabrano moich braci. W nocy, gdy wszyscy juŜ spali, zapukano
naraz ze wszystkich trzech stron do okien. Matka otworzył drzwi i chciała zapalić światło, ale
jej na to nie pozwolono. Matka jednak zapaliła zapałkę i wtedy przy blasku tej zapałki
poznała jednego z miejscowych funkcjonariuszy MO Tyburskiego (imienia nie pamiętam
obecnie). Ktoś z blisko stojących uderzył matkę w rękę gasząc zapałkę. Do mieszkania
weszło wtedy kilka osób. Polecono braciom i ojcu szybko się ubrać. Spytano ojca ile ma lat,
ojciec powiedział, Ŝe ma 70 lat i Ŝe jest chory. Pozwolono mu się nie ubierać. Gdy
wyprowadzano braci moja matka zaczepiła wyprowadzających, dokąd zabierają ich, na co
któryś odpowiedział, Ŝe zaraz wszyscy wrócą. Jednak bracia nigdy juŜ do domu nie
powrócili.
18
Kazimierz i Julian Gujscy przewiezieni zostali na posterunek MO w Łęgu a
następnie w Bielsku, gdzie poddani zostali brutalnemu śledztwu. Władysław Gajdka,
funkcjonariusz z tego posterunku zeznawał: „gdy wróciłem do posterunku z Płocka
zauwaŜyłem, Ŝe na posterunku znajduje się połamany karabin. Zapytałem zdaje się, Ŝe
Olejniczaka czy Kufla co to za karabin. Odpowiedzieli mi, Ŝe oni go połamali przy Gujskich.
Zrozumiałem, Ŝe mają na myśli bicie Gujskich. [...] po paru dniach od tego dnia gdy
widziałem połamany karabin, w sypialni gdy siedzieliśmy, to słyszałem jak Koszalski,
Cackowski i jeszcze jacyś inni milicjanci rozmawiają na temat Gujskich. Dokładnie nie mogę
powiedzieć który milicjant, ale jeden z obecnych opowiadał, Ŝe najmłodszy Gujski prosił
aŜeby go nie bić oraz Ŝeby go nie zabijać. Kiedy i w jaki sposób Gujscy zostali zabrani z
posterunku i gdzie zostali zabrani tego nie wiem”
19
.
Tej samej nocy, poza Gujskimi uprowadzeni zostali inni męŜczyźni, m.in. synowie
i zięć mieszkańca Łęga Fabrykiewicza. Wszyscy zostali zastrzeleni. Miejsca zakopania zwłok
18
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Stanisława Gójskiego z 8 V 1957 r., k. 64-66. 9
nigdy nie zostały odnalezione
20
. Ryszard Gujski zabrany został z domu swojej narzeczonej
Heleny Wawrockiej w nocy, z oddalonej od Łęga o 2 kilometry wsi Mogielnica
21
. Helena
Wawrocka wspominała po latach: „około 24.00 zbudziło ją gwałtowne kołatanie do w drzwi.
Nie podejrzewając nic złego otworzyła, zapaliwszy uprzednio lampę. ZdąŜyła zauwaŜyć tylko
wchodzących sześciu zamaskowanych osobników i nic więcej, gdyŜ któryś z nich zaraz po
wejściu zgasił lampę. Zbudziwszy Gujskiego polecili mu się ubierać i udać z nimi, a gdy się
pytał o powód przybycia i wezwania oświadczyli krótko „zabieraj się, później się dowiesz”.
W sąsiednim pomieszczeniu – kuchni spał ojciec Józef Wawrocki i przebudzony usiłował
wyjść, jednak któryś z przybyłych mu to uniemoŜliwił podpierając drzwi. Kiedy wyszli
zabierając ze sobą Gujskiego wyjrzała i z kierunku, w który się oddalali wywnioskowała, Ŝe
poszli do Łęga”
22
.
Aresztowanie braci Gujskich, osobiście zarządził Władysław Rypiński, który
uczestniczył równieŜ w ich zatrzymaniu
23
. Towarzyszyli mu m.in. Edward Tyburski i
Kazimierz Michalski. Do Mogielnicy zawieziony został bryczką Prosowskiego, którą powoził
Zygmunt Siestrzewitowski
24
.
Prowadzony do Łęga Ryszard Gujski zastrzelony został na peryferiach Łęga, tuŜ
obok młyna. ObciąŜone kamieniem ciało zostało wrzucone do stawu
25
. Najprawdopodobniej
19
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Władysława Gajdki z 15 V 1957 r., k. 380-382.
20
Najprawdopodobniej miejscem egzekucji była piwnica w dworku zajmowanym przez Rypińskiego. Tam
bowiem, przewoŜono niemal wszystkich uprowadzonych i tam teŜ odbywały się nocne przesłuchania
zatrzymanych. Potwierdza to równieŜ w swoim zeznaniu z 18 V 1957 r. Antoni Stołowski brat Stanisława,
jednego z członków Grupy Rypińskiego, który zeznał: „brat od razu powiedział, Ŝe Gujscy zostali zabici. Tak
jak mnie brat mówił to Gujscy byli trzymani w piwnicy w pałacu gdzie mieszkał Rypiński, milicjanci a między
nimi i mój brat pilnowali ich. Gujscy nawet pytali go czy będą wypuszczeni. Jak długo byli trzymani tego nie
wiem, ale było to najwyŜej przez dwa dni a moŜe nawet mniej. Tak jak brat mi mówił to poza Gujskimi jeszcze
parę osób miało być przywiezionych ale nazwisk ja nie znam. Brat chyba powinien je znać. Od brata słyszałem,
Ŝe Gujscju zostali zabici w piwnicy w Łęgu oraz tam zostali pochowani. Tak jak ja się orientowałem to brat
chyba był przy zabiciu Gujskich. Zabili ich Tyburski, Michalski i Lewicki”. AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta
Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego Kazimierza i innych, k. 130-132.
21
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Zygmunta Siestrzewitowskiego z 9 V 1957 r., k. 351-352.
22
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Notatka urzędowa prokuratora R. Kubiaka z 25 IX 1956 r. k. 17.
23
Opowiadał o tym podczas przesłuchania w dniu 18 V 1957 r. Józef Chyliński, który zeznał: „Po przyjeździe na
posterunek Rypiński zarządził w mojej obecności aresztowanie braci Gujskich. Wysłał kilku milicjantów do
Mogielnicy, w celu aresztowania Gujskich a właściwie Ryszarda Gujskiego, który był tam u narzeczonej, a sam
udał się do mieszkania Gujskich w Łęgu celem aresztowania Juliana Gujskiego. Ja o tym wiem, bo byłem przy
tym na posterunku. Późnym wieczorem Rypiński przyprowadził na posterunek w Łegu Juliana Gujskiego.
Rypiński przyszedł z nim sam. Ja nie czekałem juŜ więcej, ale poszedłem do domu. Była godzina około 22-ej
gdy wróciłem do domu”. AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w
sprawie Michalskiego Kazimierza i innych, k. 134-136.
24
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Zygmunta Siestrzewitowskiego z 9 V 1957 r., k. 78-79.
25
ASOW, Akta śledztwa w sprawie zabójstwa 28 osób członków PSL i AK na terenie byłego powiatu płockiego
w latach 1945-1948, Protokół przesłuchania świadka Stanisława Stołowskiego z 21 VI 1993 r., k. 211-214. 10
tej samej nocy zastrzelony został równieŜ, mieszkaniec Mogielnicy Iwański, jego ciało
zakopano w rowie biegnącym wzdłuŜ torów kolejki wąskotorowej
26
. Mordów dokonali
wspólnie z Władysławem Rypińskim; Jan Lewicki, Edward Tyburski, Kazimierz Michalski,
Henryk Kwiatkowski i kilku nieznanych z nazwiska funkcjonariuszy MO z posterunku w
Bielsku
27
.
JuŜ następnego dnia rodziny uprowadzonych rozpoczęły poszukiwania swoich
bliskich. Na posterunek MO w Łęgu przyszła m.in. Helena Wawrocka, mieszkaniec Łęga
Fabrykiewicz, matka braci Gujskich oraz kilka kobiet, które krzyczały: „oddajcie nam synów
i męŜów”
28
. Po otrzymaniu informacji, Ŝe niema ich na posterunku i Ŝe Ŝaden z milicjantów
nikogo w nocy nie aresztował, sędziwa pani Gujska wskazała Edwarda Tyburskiego jako
tego, który w nocy zabierał z domu Kazimierza i Juliana Gujskich. Zdeprymowany tym
faktem Tyburski, uciekł tylnym wyjściem z posterunku
29
. Wszyscy Ŝądali udzielenia
informacji gdzie są uprowadzeni. Nikt nie udzielił im odpowiedzi drwiąc, Ŝe napewno uciekli
do „bandytów z lasu”.
Kilka dni później powrócił do Łęga, przebywający w momencie uprowadzenia
braci na wybrzeŜu, Stanisław Gujski. Niezwłocznie podjął poszukiwania. Udał się do
komendanta PUBP w Płocku Tadeusza Konopki, komendanta powiatowego MO Morskiego i
sekretarza powiatowego PPR w Płocku Jakuba Krajewskiego. Wszędzie otrzymywał
odpowiedź, Ŝe nic nie wiadomo o losie uprowadzonych, podjęte jednak zostaną działania w
celu wyjaśnienia ich losu. Natomiast Jakub Krajewski zobowiązał się, Ŝe przyśle do Łęga
specjalną komisję, która wysłucha skarg mieszkańców.
Stanisław Gujski powiadomił równieŜ o zaistniałym fakcie Zarząd Powiatowy
PSL w Płocku i Zarząd Wojewódzki PSL w Warszawie. Uprowadzeni byli bowiem
aktywnymi członkami tej partii.
W kilka dni po uprowadzeniu Gujskich do Łęga przyjechała, obiecana przez
powiatowego sekretarza PPR, komisja. W jej skład wchodzili: Jakub Krajewski, Tadeusz
Konopka Władysław Rypiński i Edward Tyburski. Spotkanie z mieszkańcami wsi odbyło się
w sali posterunku MO. Wzięło w nim udział większość mieszkańców. Mogli wówczas
swobodnie wykrzyczeć swoje Ŝale do Rypińskiego; wymuszanie świadczeń, zastraszanie
26
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Stanisława Cackowskiego z 11 V 1957 r., k. 94-96.
27
ASOW, Akta śledztwa w sprawie zabójstwa 28 osób członków PSL i byłych Ŝołnierzy AK na terenie byłego
powiatu płockiego w latach 1945-1948, Protokół przesłuchania świadka Stanisława Stołowskiego z 21 VI 1993
r., k. 211-214.
28
Ibidem, k. 212
29
Ibidem, k. 213 11
ludności, kradzieŜe, morderstwa. Obecna na spotkaniu matka Gujskich palcem wskazała
Edwarda Tyburskiego jako tego, który uprowadził jej synów. Zaskoczony wrogą atmosferą
Jakub Krajewski zobowiązał się do wyjaśnienia sprawy zaginięć i szybko opuścił Łęg
30
.
Najprawdopodobniej następnego dnia, zniknął z Łęga Władysław Rypiński a wraz
z nim kilku milicjantów, w tym: Edward Tyburski, Jan Lewandowski, Władysław Wójcik,
Stanisław Stołowski i Kazimierz Michalski. Na polecenie Jakuba Krajewskiego wyjechali do
Warszawy, gdzie zostali zakwaterowani w pomieszczeniach hotelowych Komitetu
Wojewódzkiego PPR w Alei RóŜ a następnie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa
Publicznego na ul. Sierakowskiego. Dołączył tam do nich komendant posterunku MO w
Lelicach Lucjan Markowski. W Warszawie przebywali do grudnia 1945 r.
Wyjazd do stolicy nie oznaczał zakończenia ich dotychczasowej działalnosci.
Wieczorem 1 grudnia 1945 r. wyjechali do Grójca, gdzie wspólnie z zastępcą szefa
tamtejszego PUBP Wacławem Zawadzkim uprowadzili czterech działaczy PSL. Byli to:
Bolesław Łukowski – dyrektor Powiatowej Spółdzielni, Zbigniew Tadeusz Hanke –
kierownik Sądu Grodzkiego, Tadeusz Liszewski – profesor Gimnazjum w Grójcu i Józef
Sikorski – zamoŜny rolnik z Kolonii Krabów gm. Kobylin w powiecie Grójeckim
31
.
Uczestnik tej akcji Władysław Wójcik zeznawał po latach: „Jak wyjeŜdŜaliśmy z Warszawy
nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Dowodził naszą grupą „Czołg”
32
. Przyjechaliśmy do
Urzędu Bezpieczeństwa w Grójcu. Dalej pojechaliśmy w miasto. Zastępca szefa pokazywał
nam gdzie mamy jechać. Wiem, Ŝe zabraliśmy wtedy jakiegoś sędziego i jeszcze jakieś dwie
osoby. Wiem, Ŝe sędzia ten był wysoki a jeszcze jeden był mały. Ja pamiętam tylko trzech
zabranych. Co mówili w domach przy zabieraniu tego nie wiem. Wiem, Ŝe ten z Grójca nie
wchodził do mieszkań. Samochód stał na rynku a my chodziliśmy po mieszkaniach. Byliśmy
samochodem cięŜarowym. Wyjechaliśmy z miasta, wstąpiliśmy jeszcze do takiego
mieszkania na wsi, gdzie mieszkało dwoje staruszków. Zaznaczam, Ŝe w tym domu mieściła
się spółdzielnia, jakiś sklep. W mieszkaniu Tyburski zabrał od dwu męŜczyzn zegarki
kieszonkowe a „Czołg” zabrał od sędziego złoty zegarek kieszonkowy. Oświadczyli im, Ŝe
zegarki te oddadzą na Skarb Państwa. Ze spółdzielni tej wyjechaliśmy pod las w pole. Tam
„Czołg” kazał zatrzymanym wykopać dół. Oni prosili aŜeby dać im Ŝyć. Czy zatrzymanym
zabierano w mieszkaniu tym futra i inne wartościowe odzienie nie przypominam sobie, ja w
kaŜdym razie widziałem jak w mojej obecności zabierano zegarki. MoŜliwe jest, Ŝe przed
30
Relacja Czesława Piórkowskiego z 6 XI 2003 r. (nagranie w zbiorach autora).
31
Grupa planowała uprowadzić jeszcze piątą osobę, mieszkańca Grójca Nastulę. Nie zastali go w domu, bowiem
w tym dniu przebywał w podróŜy słuŜbowej do Katowic. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności przeŜył. 12
zabiciem zostali oni rozebrani. Kto strzelał ja sobie dokładnie nie mogę przypomnieć, wydaje
mi się jednak, Ŝe strzelał sam Tyburski. Nie wykluczam jednak, Ŝe i my strzelaliśmy. Ten z
UB, który nami kierował to był zdaje się szwagier Rypińskiego. Prostuję, Ŝe szefem wtedy
był szwagier Rypińskiego Janka, ale jego z nami nie było a tylko pozostał w Urzędzie
33
. A
ten, co z nami był podawał się za zastępcę szefa. Po zabiciu dół został zasypany a my
wróciliśmy do Warszawy. Po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, Ŝe jeden Ŝywy wydostał się
z tego dołu”
34
.
Osobą, która wykopała się z własnego grobu był Józef Sikorski. Dzięki pomocy
okolicznych mieszkańców, wrócił do domu i zawiadomił władze PSL o tym co się stało. W
obawie o swoje Ŝycie przez kilka dni ukrywał się a następnie wyjechał do Warszawy, gdzie
nawiązał kontakt ze Stefanem Korbońskim. 13 grudnia 1945 r. w Sądzie Okręgowym w
Warszawie złoŜył obszerne zeznania, opisując moment aresztowania, przesłuchania a
następnie zbrodnię
35
.Prowadzonemu przez sędziego Jana Tomaszewskiego przesłuchaniu,
32
W czasie działalności w AL taki pseudonim nosił Lucjan Markowski.
33
W grudniu 1945 r. pełniącym obowiązki szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Grójcu
był Stanisław Zaperty. Piastował ten urząd od czerwca 1945 r. do lutego 1946 r. Po ujawnieniu zbrodni w Grójcu
przeniesiony został na stanowisko szefa PUBP w Sierpcu. Zastępcą jego w tym okresie był Jan Rypiński syn
Władysława.
34
ASOW, Akta śledztwa w sprawie zabójstwa 28 osób członków PSL i AK na terenie byłego powiatu płockiego
w latach 1945-1948, Protokół przesłuchania świadka Władysława Wójcika z 11 VI 1957 r. k. 154.
35
Sikorski zeznał m.in.: „Ja stanąłem w parze z sędzią Hanke i pierwsi weszliśmy w podwórze a następnie do
ciemnej sieni, na tył sieni i do pustego mieszkania. [...] Kazali nam wszystkim skupić się w kącie przy kuchni
rozwalonej, która mieści się w drugiej izbie i zostało się dwu do pilnowania nas. [...] W takim zespole byliśmy
ze 40 minut do godziny. Po tej godzinie po uciszeniu się zupełnym w domu wywołano profesora Liszkiewicza,
nazywając go „Środkowa 1” – (miejsce jego zamieszkania). Po 10 minutach profesor Liszkiewicz wrócił bez
jesionki ze śladami pobicia na twarzy, gdyŜ miał usta napuchnięte. Z kolei wywołano „Syndykat”
(Łukowskiego), który po paru minutach wrócił bez futra, obrączki i pierścienia oraz zegarka. Zawołano „sędzia”
i wyszedł sędzia Hanke. W tym momencie zabrali świecę. Zostaliśmy bez światła. Po paru minutach
przyprowadzili sędziego i w świetle latarki zobaczyłem, Ŝe jest be futra. Wywołali z kolei mnie po nazwisku
Sikorski. Wyszedłem do sieni i dwu mnie pochwyciło i wprowadziło do mieszkania po prawej stronie sieni
poprzez ciemną izbę do oświetlonej. Zastałem tam moŜe czterech moŜe pięciu ludzi. Dwu z nich doskoczyło do
mnie i zaczęło szarpać koŜuch, chcąc go zdjąć. Odezwałem się, Ŝe sam go zdejmę i zdjąłem go. Spojrzałem na
owego komendanta, którego gwiazdek na naramiennikach nie zauwaŜyłem i ten pokazując kierunek kazał rzucić
koŜuch na kupę, gdzie leŜała juŜ odzieŜ moich poprzedników. Zrewidowali mnie jeszcze, zapytując czy nie mam
pieniędzy. Odpowiedziałem, Ŝe pieniądze juŜ na początku mnie odebrali i wtedy jeden wojskowy podał do
stolika przy którym siedział cywilny i „komendant” moje pieniądze z „kennkartą”. Komendant zaczął liczyć
pieniądze i połoŜył je na plik papierów i innych dokumentów, prawdopodobnie moich poprzedników. Wtedy
zaczął mnie pytać „sędzia” cywil. [...] Wsiedliśmy do samochodu i w takim samym porządku jak przyjechaliśmy
i dojechaliśmy na 17 kilometrów od Grójca w kierunku na Mszczonów. Tu samochody się zatrzymały. Z
osobowego samochodu wyszedł „komendant” i kazał wszystkim wysiadać. Wtedy zobaczyłem z 10 ludzi. [...]
Stanęliśmy w następującej kolejności. Ja pierwszy po lewo, Hanke za nim Łukowski na końcu Liszkiewicz.
„Komendant” kazał rozbierać się nam. Wtedy my zrozumieliśmy o co chodzi i poczęliśmy prosić o Ŝycie
tłumacząc, Ŝe jesteśmy niewinni, Ŝe Ŝyjemy w Polsce niepodległej i chcemy dla niej pracować. Ja odezwałem się
do „komendanta”, Ŝe przynajmniej chcę wiedzieć, za co ginę. W tym momencie sędzia Hanke odezwał się:
„Szukajcie winnych pomiędzy sobą”. Wtedy jeden z Ŝołnierzy podskoczył uderzył mnie na odlew ręką lewą w
twarz, sędziego Hankego tak samo i w tymŜe momencie padł strzał. Ja udałem, Ŝe jestem trafiony i upadłem
twarzą do ziemi a obok mnie upadł Hanke. Rozległ się głos „komendanta” – „skurwysyny straciliście naszych
trzech ludzi i ze mną byście to samo zrobili, gdybym tam był”. Zrozumiałem, Ŝe to odnosi się do trzech
funkcjonariuszy bezpieczeństwa którzy kilka dni temu zginęli z rąk nieujawnionej bandy i pogrzeb ich odbył się13
przysłuchiwali się; prokurator Henryk Biernacki, sekretarz wydziału prawnego PSL mecenas
Józef Fabiański i wicedyrektor Departamentu I Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego mjr
Józef Czaplicki.
Po wykonaniu „akcji” w Grójcu ekipa zabójców udała się do Warszawy, a
następnie powróciła do Łęga. W tym czasie wśród mieszkańców gminy rozeszła się pogłoska,
Ŝe uprowadzeni Gujscy znajdują się w więzieniu w Płocku. Bardzo szybko rodzina nawiązała
kontakt z Janem Grzybowskim straŜnikiem więzienia w Płocku. Podjął się on odnalezienia
Gujskich w więzieniu lub areszcie UB przy ul. 1 Maja. w tym celu nawiązał kontakt z
oficerem śledczym UBP z Płocka Kazimierzem Kołodziejskim
36
, który potwierdził, Ŝe
przebywają oni w areszcie i obiecał podać dla nich paczkę z Ŝywnością. Jan Grzybowski
przekazywał Kołodziejskiemu paczki dla Gujskich trzy razy, zawsze nosił je do domu
Kołodziejskiego. Próbował dowiedzieć się, dlaczego są tak długo trzymani w areszcie PUBP i
dlaczego nie są przekazani do aresztu UB w więzieniu. Czy rzeczywiście przebywają w
areszcie? Wtedy Kołodzieski zaprzestał przyjmowania paczek i unikał z nim kontaktu,
twierdząc, Ŝe ma duŜo pracy. Grzybowski kilkakrotnie próbował jeszcze dowiedzieć się o
losy Gujskich, lecz zawsze bezskutecznie.„Następnie jeszcze kilkakrotnie telefonowałem do
Kołodziejskiego do PUBP, aby powiedział mi czy rzeczywiście Gujscy są aresztowani a
Kołodziejski odpowiadał, Ŝe nie ma czasu, Ŝe musi przesłuchiwać, bo w tym czasie były
w Grójcu, wszystkich trzech jednego dnia. Po tych słowach padły dwa strzały, usłyszałem rzęŜenie, ktoś się
odezwał: „czego tak rzęzisz jak wieprz”, „zajdź mu od głowy i kropnij w łeb”. Usłyszałem, jeszcze dwa strzały i
słowa „komendanta” „dajcie spokój nie róbcie szumu”. Potem podszedł do mnie któryś i zaczął mnie rozbierać,
zdjął ze mnie buty, skarpety i spodnie, przy czym mnie przewrócił by odpiąć spodnie. Zostałem w kamizelce i
bieliźnie. Następnie usłyszałem głos „komendanta”, „wykopcie dwa doły”. Po wykopaniu dołów ciągnęli mnie
za nogi do dołu. Wtedy podrapałem sobie o grudę skórę na piersiach i brzuchu. Po przeciągnięciu do dołu jeden
wziął mnie za nogi, drugi za ubranie i wrzucili mnie na zwłoki sędziego Hankego, twarzą do dołu i głową do nóg
sędziego Hankego i następnie przysypali ziemią i nogi udeptali. Przy przysypywaniu, ktoś się odezwał – zdaje
się, Ŝe „komendant”: „będą miały psy jutro z wami robotę”. Po zasypaniu dołu udeptali ziemię ale jedynie do
połowy tułowia i na nogach. Po chwili usłyszałem jak odchodzili i warkot manewrujących samochodów. Gdy
wszystko ucichło, wyswobodziłem głowę, rozejrzałem się i widząc, Ŝe nikogo nie ma wylazłem z dołu w
bruździe. [...] Dobijałem się kolejno do trzech chat w końcu wyszedł gospodarz z drugiej chaty Szymański i
zabrał mnie z pod trzeciej do siebie. Tam pozwolili mi się ogrzać, opowiedziałem co się stało, zaopiekowali się
mną i rano zawieźli do domu”, AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 4, Akta sprawy Władysława Gajdki vel
Robaczewskiego, Protokół przesłuchania świadka Józefa Sikorskiego z 13 XII 1945 r., k. 851-857. Po złoŜeniu
wyjaśnień Józef Sikorski w obawiając się, Ŝe jako jedyny Ŝyjący świadek zajścia moŜe być w dalszym ciągu
prześladowany, ukrywał się w Warszawie. Ujawnił się dopiero w kwietniu 1947 r. Zmarł w połowie lat 80-tych.
Obszerne fragmenty cytowanego powyŜej protokołu przesłuchania zawarte zostały w ksiąŜce S. Karbońskiego:
W imieniu Kremla, Warszawa 1997, s. 79.
36
Kołodziejski Kazimierz, ur. 17 II 1912 r. w Mławie. Od 26 VII 1945 r. referent miejski PUBP Płock, od 15
IX 1945 r. starszy referent miejski PUBP Płock, od 10 I 1946 kierownik Grupy Powiatowej PUBP Płock.
Zabity 17 II 1946 r. AIPN, sygn. IPN 0892/490, Teczka personalna Kazimierza Kołodziejskiego. 14
aresztowania młodzieŜy z gimnazjum Władysława Jagiełły”
37
. Pomimo starań niczego więcej
się nie dowiedział.
Z całą pewnością Kołodziejski działał na polecenie szefa PUBP Tadeusza
Konopki, który wiedząc o zamordowaniu Gujskich przez Rypińskiego i jego ludzi, celowo
rozpuszczał informacje o ich pobycie w areszcie w Płocku, aby uspokoić nastroje w Łęgu i
powiecie. Uprowadzenie Gujskich odbiło się bowiem szerokim echem w powiecie płockim.
Rodzina była znana, lubiana i szanowana, ludzie głośno domagali się wyjaśnienia sprawy.
Zastosowany fortel przynajmniej na pewien czas zamykał wszystkim usta
38
.
Tadeusz Konopka znał równieŜ mocodawców Władysława Rypińskiego.
Domyślając się, Ŝe Rypiński nie wykonałby takiej „akcji” bez uzgodnienia z władzami
partyjnymi, bezpośrednio po uprowadzeniu Gujskich udał się do sekretarza powiatowego PPR
w Płocku Jakuba Krajewskiego. Próbował dowiedzieć się, o co chodzi i jak ma dalej
postępować, dlaczego wcześniej nie został powiadomiony o tej akcji. W odpowiedzi,
zdenerwowany Krajewski, miał mu odpowiedzieć: „zamknij gębę, to jest nasza robota i nikt
się o tym nie dowie. Zresztą jest takie polecenie i o tym wie „Magda”
39
.
Kilka dni po uprowadzeniu Gujskich, 17 listopada 1945 r., do zagrody Antoniego
Zalewskiego w Cekanowie k. Płocka, przyszedł nieznany męŜczyzna prosząc o wyjście do
samochodu stojącego na drodze. Miał się w nim znajdować waŜny działacz PSL z Warszawy,
który chciał zachować anonimowość. Zaskoczony wizytą o tak późnej porze Zalewski,
aktywny członek PSL, znany i szanowany działacz ruchu ludowego w powiecie Płockim
jeszcze z przed wojny, wyszedł z domu. Zastrzelony został kilkanaście metrów od swojego
gospodarstwa.
21 listopada 1945 r. w śurominie w powiecie sierpeckim, umundurowani
męŜczyźni uprowadzili z domu małŜeństwo Henryka i Zenobię Rychcików
40
. Aktywnych
37
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania świadka Jana Grzybowskiego z 8 V 1957 r., k. 347-348.
38
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Notatka urzędowa referenta śledczego Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie z 20 VIII
1956 r., k. 12-13.
39
Ibidem, k. 13. „Magda” Magdalena Kole-Treblińska, ur. 30 X 1902 r. w Warszawie, Od 1920 r. w KPP.
Dwukrotnie aresztowana i skazana za działalność komunistyczną, w 1924 r. – wyrok 3 lata więzienia i 1935 r. –
wyrok 10 lat więzienia. Zwolniona z więzienia w Rzeszowie w 1939 r., po agresji niemiecko-sowieckiej na
Polskę. Przedostała się do okupowanego przez sowietów Lwowa, gdzie pracowała w redakcji polskojęzycznej
gadzinówki „Czerwony Sztandar”. Po wybuchu wojny niemiecko sowieckiej ewakuowana na Ural. Od 1943 r.
działała w Związku Patriotów Polskich w Moskwie. Po utworzeniu I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki
skierowana do wojska. Od 1944 r. członek PPR. Jedna z najbliŜszych współpracownic I sekretarza KC PPR
Władysława Gomułki. W październiku 1944 r. na polecenie Gomułki objęła stanowisko II sekretarza Komitetu
Wojewódzkiego PPR w Warszawie. Od stycznia do grudnia 1945 r. była I sekretarzem Komitetu
Wojewódzkiego PPR w Warszawie.
40
Zenobia Rychcik uŜywała równieŜ drugiego imienia Pelagia. 15
działaczy PSL z powiatu sierpeckiego. Wyprowadzeni zostali z domu w nocy i wsadzeni do
samochodu, który odjechał w stronę Sierpca. Zwłoki ich zostały odnalezione przypadkowo 3
grudnia 1945 r. w lesie (olszynie) przy szosie BieŜuń, Sierpc
41
.
Nie sposób obecnie ustalić, kto dokonał obydwu morderstw. Najprawdopodobniej
byli to, dowodzeni przez Kazimierza Siemiątkowskiego funkcjonariusze MO z posterunku w
Bielsku, którzy pod nieobecność Władysława Rypińskiego, na polecenie Jakuba
Krajewskiego przeprowadzili kilka akcji samodzielnie, m.in. aresztowali i zamordowali
mieszkańców wsi Kuchary Kryszkowską i Lubowidzkiego, mieszkańca Bielska Aleksandra
Siemiątkowskiego
42
oraz kierownika Spółdzielni „Społem” w Płońsku Wacława
Milczarczyka
43
Niespełna miesiąc później 16 grudnia 1945 r. grupa Rypińskiego dokonała
kolejnych uprowadzeń. Zaginęli wówczas mieszkańcy gminy Bielsk: Adam Fabiszewski i
Franciszek Borowski ze Smolina, Koper z Zagroby i Sawicki z Chudzyna. Do wszystkich
przychodzili trzej nieznani męŜczyźni, którzy prosili o wskazanie zagubionej drogi. Po
wyjściu z domu w celu jej wskazania, Ŝaden nigdy nie powrócił. Poszukująca swego męŜa
Ŝona Adama Fabiszewskiego, na posterunku MO w Bielsku rozpoznała czapkę
funkcjonariusza milicji, taką jaką miał na głowie jeden z proszących o wskazanie drogi. Po
kilku dniach przyjechała do niej milicjanci i kazali milczeć, „powiedzieli, Ŝe zabudowania
mogą szybko się spalić”
44
.
Dwa dni później 18 grudnia 1945 r. funkcjonariusze z posterunku MO w Lelicach
aresztowali mieszkańców wsi Zbójno: Helenę Ignaczak, Antoniego Ignaczaka i Edmunda
Rucińskiego. Obecna podczas aresztowania członków swojej rodziny Cecylia Ignaczak
zeznawała po latach: „około godziny 10-ej zobaczyliśmy przez okno, Ŝe w kierunku naszych
zabudowań biegnie około około 11-stu męŜczyzn. Myśleliśmy, Ŝe to Ŝołnierze rosyjscy, ale
41
Lista członków PSL zamordowanych w latach 1944-1964, „Zeszyty Historyczne” (ParyŜ) 1964, zeszyt 6, s. 7-
15, Relacja córki państwa Rychcików Hanny Kucharskiej z 10 III 2004 r. (nagranie w zbiorach autora).
42
Poza „akcjami” likwidacyjnymi, grupa dowodzona przez Kazimierza Siemiątkowskiego, dokonała kilku
napadów rabunkowych na okolicznych księŜy, m.in. na księdza śółtowskiego w Bielsku, któremu zabrano 10
tysięcy zł. i księdza Kobukowskiego, któremu zrabowano 12 tysięcy zł. W późniejszym okresie grupa ta równieŜ
dokonała szeregu bandyckich napadów na bogatych gospodarzy i księŜy. AIPN, sygn. IPN 0298/991, Notatki
informacyjne – dotyczące osób pozostających w zainteresowaniu byłego Departamentu X MBP, Notatka
informacyjna w sprawie przeciwko Siemiątkowskiemu Kazimierzowi, Siemiątkowskiemu Bolesławowi,
Kalinowskiemu Wiesławowi i innym dotychczas nie aresztowanym z 15 VI 1953 r., k. 20-25.
43
Wacław Milczarczyk uprowadzony został 29 XI 1945 r. z pracy. Przewieziony został w okolice Warszawy i w
lesie zamordowany. Zwłok nigdy nie odnaleziono. Akcja została przeprowadzona w porozumieniu z pierwszym
sekretarzem Komitetu Powiatowego PPR Janem Ptasińskim. AIPN, IPN 0298/991, Notatki informacyjne –
dotyczące osób pozostających w zainteresowaniu byłego Departamentu X MBP, Notatka informacyjna w
sprawie przeciwko Siemiątkowskiemu Kazimierzowi, Siemiątkowskiemu Bolesławowi, Kalinowskiemu
Wiesławowi i innym dotychczas nie aresztowanym z 15 VI 1953 r..
44
Relacja wnuczki Adama Fabiszewskiego Marii Skowyrskiej z 4 XII 2003 r., rękopis w zbiorach autora. 16
kiedy zaczęli otaczać nasz dom zorientowaliśmy się, Ŝe to pewnie urząd bezpieczeństwa. Z
tych męŜczyzn, którzy wówczas do nas przyszli nie znałam Ŝadnego. Jeden z nich miał na
jednym oku czarną opaskę. [...] Po otoczeniu budynków dwóch męŜczyzn weszło do
mieszkania, a reszta robiła przeszukanie zabudowań. Szukali broni i Ŝywności oraz
partyzantów – akowców. Kuli sztyletami w słomę w stodole, w oborze. Akowców i broni nie
znaleźli, ale zabrali prawie całą Ŝywność oraz moją i męŜa obrączki. Po przeszukaniu dwóch
męŜczyzn zostało u nas a reszta pojechała po brata Kazimierza Ignaczaka do Rychcic. Tych
dwóch co zostało czekało za moimi rodzicami. Rodzice długo nie wracali. Jak zaczęło się
zmierzchać przyjechało dwóch milicjantów z Lelic Stanisław Cackowski i Gapiński imienia
nie pamiętam. (...) Ci milicjanci przyjechali sprawdzić dlaczego dwaj z UB tak długo nie
wracają. Milicjanci zostali do czasu powrotu rodziców. Rodzice wrócili z Sierpca między
godziną 20 a 21. Po powrocie rodziców bez Ŝadnych rozmów jeden z UB kazał spakować się
siostrze Helenie, ojcu i męŜowi. Zabrano ich na posterunek w Lelicach. Mieli być tylko niby
przesłuchani”
45
.
Zatrzymane osoby następnego dnia przewiezione zostały do Płocka i osadzone
areszcie UB przy ul. Kościuszki
46
.
W czasie przesłuchań funkcjonariusze UB próbowali wymusić na nich zeznania
dotyczące kontaktów z ppor. Józefem Boguszewskim „Lwem”. Podczas przesłuchań byli
bici
47
.Helena Ignaczak i Edward Ruciński zostali po kilku dniach zwolnieni z aresztu Antoni i
Kazimierz Ignaczakowie nigdy do domu nie powrócili
48
. Poszukujący swego ojca i brata
Edmund Ignaczak opowiadał: „w Wigilię 24 grudnia 1945 r. w nocy o godzinie 23.00 byłem
w więzieniu na widzeniu z bratem i ojcem. [...] Ja byłem jeszcze raz w więzieniu w Płocku po
na przykładzie „szwadronu śmierci” Władysława Rypińskiego
1
Jacek Pawłowicz
Działania pozaprawne PPR wobec opozycji i podziemia
na przykładzie „szwadronu śmierci” Władysława Rypińskiego
„Dla dobra Partii i Rządu...”
Lata czterdzieste, będące okresem instalowania i umacniania się u władzy komunistów
w Polsce, kojarzone są zazwyczaj ze „zbrodniami popełnionymi w majestacie prawa”,
„morderstwami sądowymi”, czy teŜ innymi tzw. „wypaczeniami prawa”. Wszystkie te pojęcia
zakładają jednak obracanie się komunistycznej elity władzy i jej aparatu bezpieczeństwa oraz
wymiaru sprawiedliwości jeśli nie w nurcie ówczesnego systemu prawnego, to przynajmniej
około niego. System ten, niezwykle restrykcyjny, dawał komunistom nieomal nieograniczone
moŜliwości w rozprawianiu się z legalną opozycją, istniejącą jeszcze w pierwszych latach
powojennych, oraz z działającym w konspiracji podziemiem niepodległościowym. W miarę
poszerzającego się dostępu do materiałów archiwalnych wyłania się jednak niedostrzegana
dotychczas sfera działań PPR – PZPR rozgrywająca się na płaszczyźnie pozaprawnej,
łamiących wręcz ustanowione przez samych komunistów normy prawne. Struktury resortu
bezpieczeństwa, postrzegane zazwyczaj jako główny sprawca zbrodni komunistycznych,
jawią się w świetle tych ustaleń przede wszystkim jako narzędzie wykonawcze PPR – PZPR,
partii będącej rzeczywistym kreatorem owych działań. Morderstwo polityczne jako narzędzie
polityki partii naleŜało zresztą do tradycji polskiego ruchu komunistycznego sięgającej lat
okupacji oraz okresu międzywojennego
1
. Z działań prowadzonych poza obowiązującym
systemem prawnym PPR nie zrezygnowała takŜe po zdobyciu władzy w 1944 r. Fizyczna,
skrytobójcza eliminacja rzeczywistych lub domniemanych przeciwników, okazała się dla
partyjnych decydentów często znacznie wygodniejsza, niŜ aresztowanie ich i
„sfabrykowanie” procesów prowadzących do „legalnej” likwidacji. Procesy takie wymagały
jednak zawsze starannego przygotowania, a w omawianych przypadkach wystarczyło jedynie
wydać odpowiednim ludziom partyjne polecenie. Działania bezprawne były nie jakimś
„wypaczeniem”, ale regułą w polityce partii, niewidoczną dla opinii publicznej. Wśród metod
1
Np. Wacław Komar vel Mendel Kossój w swym partyjnym Ŝyciorysie (kopia w zbiorach autora) wręcz
przyznaje, iŜ jego partyjna kariera rozwijała się w miarę realizowania morderstw zlecanych przez władze KZM i
KPP. Po piątym z kolei zabójstwie, juŜ jako „partyjniak” wysokiego szczebla, został przerzucony do ZSRR i
skierowany na specjalistyczne przeszkolenie określane jako „wojskowe”, w rzeczywistości szpiegowsko – 2
wykraczających poza ówczesny system prawny, stosowanych przez władze komunistyczne,
moŜna wymienić m.in.:
• Potajemne dokonywanie zabójstw ludzi aresztowanych przez UBP lub MO, co do których
z róŜnych powodów nie zdecydowano się na robienie procesu
2
.
• Akty masowego, jawnie dokonywanego terroru, mające zastraszyć społeczeństwo.
Przykładem moŜe być tu wyciągnięcie z domów 18 młodych mieszkańców Siedlec i
zastrzelenie ich na rogatkach miasta (maj 1945 r.) czy teŜ podobna operacja wykonana 3
marca 1945 r. w Hrubieszowie, gdzie funkcjonariusze UB rozstrzeliwali ludzi wprost pod
drzwiami ich domów. Zginęło wówczas, według róŜnych ocen, od 10 do 16 osób
3
. W obu
przypadkach działanie było całkowicie bezprawne, nie było Ŝadnego – nawet
uproszczonego postępowania sądowego. Wspomniane akty represji miały stanowić odwet
resortu wobec społeczeństwa – w jednym przypadku za śmierć konfidenta, w drugim –
pracownika UBP, zastrzelonych przez podziemie.
• W kategorii jawnego terroru mieszczą się teŜ pacyfikacje wsi dokonywane przez UBP i
KBW. Np. słynne spalenie Wąwolnicy dokonane w 1946 r. przez PUBP w Puławach
(„poszło wówczas z dymem” blisko sto kilkadziesiąt gospodarstw, kilka starszych osób
spłonęło w budynkach), czy pacyfikacja wsi Guty – Bujno w pow. Ostrów Mazowiecka
dokonana w 1945 r. (wieś została spalona, milicjanci i funkcjonariusze NKWD zastrzelili
kilkunastu mieszkańców). MoŜna dodać, Ŝe tylko w woj. białostockim w 1945 r.
spacyfikowano nie mniej niŜ 10 wsi (Tybory-Kamianka, Kuczyn i Króle w pow. Wysokie
dywersyjne. O morderstwach politycznych jako narzędziach polityki PPR pisze szerzej Piotr Gontarczyk Polska
Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941 – 1944, Warszawa 2004.
2
Przykładów moŜna by tu podawać wiele, jako „klasyczny” moŜna wskazać przypadek ks. Antoniego
Dąbrowskiego (kapitana AK, kapelana 27 Wołyńskiej DP). Aresztowany w styczniu 1945 r. został zastrzelony
28 V 1945 r. przy drodze Warszawa – Lublin. Major Bronisław Szymański, absolwent szkoły NKWD w
Kujbyszewie, przez którą przeszła grupa polskich pracowników „resortu”, w swych zeznaniach z 1954 r. tak
charakteryzował ten typ „operacji specjalnych”: „Trzeba wziąć jednego typa i rąbnąć, tak wyglądało zadanie.
[...] Śledztwem w sprawie Dąbrowskiego nie zajmowałem się, ale z rozmów z pracownikami wydziału
śledczego wiem, Ŝe na przesłuchaniach zachowywał się prowokacyjnie. Dowodów w jego sprawie nie było i
dlatego powstało pytanie, co z nim zrobić. Szewczyk i Wróblewski wyprowadzili księdza z samochodu i
rozstrzelali. Póki ja zawracałem samochód przykryli trupa gałęziami i lekko przysypali piaskiem. Węzełek, który
był przy księdzu, pozostał w samochodzie i w drodze powrotnej do Warszawy my będące tam ksiąŜki
rozerwaliśmy i rozrzucaliśmy na poboczach drogi. Sutannę na jednym z przystanków oblaliśmy benzyną i
spaliliśmy”.
3
Raport kierownika WUBP w Lublinie do MBP z 10 III 1945 r., w: „Rok pierwszy. Powstanie i działalność
aparatu bezpieczeństwa publicznego na Lubelszczyźnie (lipiec 1944 – czerwiec 1945)”, Warszawa 2004, s. 167-
168. Starosta hrubieszowski w swym sprawozdaniu do wojewody lubelskiego z 16 III 1945 r. podawał, Ŝe
pracownicy PUBP zamordowali szesnaście osób, z których zwłoki dziewięciu pozostawiono na miejscu zbrodni,
a pozostałych siedmiu wrzucono do rzeki Huczwy, zob. AP w Lublinie, 5/V/2, Komitet Powiatowy w
Hrubieszowie, k. 3-4. 3
Mazowieckie, Bodaki, Bodaczki, Olszewo, śale, Brzeziny, Łempice i Kobusy w pow.
Bielsk Podlaski)
4
.
• Zlecanie zabójstw agentom wewnętrznym, (wnutriennikom) w szeregach organizacji
podziemnej. Ich rękoma, na polecenie prowadzących oficerów UBP, likwidowano
dowódców podziemia niepodległościowego. Klasycznym przykładem moŜe być tu sprawa
likwidacji drugiej komendy „XVI” Okręgu NZW przy pomocy kilkuosobowej grupy
agentów WUBP w Warszawie o kryptonimie „V Kolumna”
5
. W podobny sposób
„zlikwidowano” wielu dowódców podziemia na terenie całej Polski, m.in: Eugeniusza
Korzeniewskiego „Ryga”, Aleksandra Młyńskiego „Drągala”, Jana Sałapatka „Orła”.
Niedawno dwaj pracownicy IPN, S. Poleszak i K. Łapiński, ujawnili działalność agenta
Wacława Snarskiego krypt. „KsięŜyc”, który w ramach kilku „operacji specjalnych”
zamordował na zlecenie WUBP w Białymstoku 14 Ŝołnierzy podziemia
niepodległościowego. Ile przeprowadzono podobnych operacji przygotowanych przez ten
- i inne wojewódzkie UBP – pozostaje na razie tajemnicą.
• Niekiedy pozaprawne działania resortu podejmowane były na skalę – moŜna powiedzieć
masową. Największą, spektakularną pozaprawną operacją „likwidacyjną” było zabicie
blisko 200 Ŝołnierzy NSZ ze zgrupowania kpt. Henryka Flame „Bartka”, którzy znaleźli
się w rękach funkcjonariuszy UBP w wyniku prowokacyjnej operacji „przerzutu za
granicę”
6
.
• Działalność grup pozorowanych, które udając partyzantów dopuszczały się róŜnych
zbrodniczych działań – za które odium miało spaść na podziemie (wstępnie moŜna
oceniać, Ŝe grupy takie powoływano we wszystkich województwach centralnej i
wschodniej Polski).
Na mocy tajnego rozkazu ministra bezpieczeństwa publicznego z 4 grudnia 1945 r.
powołane zostały, czy teŜ raczej reaktywowane – bo istniały juŜ w 1944 r. – bojówki
4
K. Krajewski, T. Łabuszewski, Białostocki Okręg AK-AKO VII 1944 – VIII 1945, Warszawa 1997.
5
Sprawa ta została udokumentowana przez pracowników warszawskiego OBEP w ramach wystawy „Zwyczajny
resort. Ludzie i metody bezpieki 1944 – 1956”. Zwraca uwagę nietypowy finał działalności agenturalnej grupy –
została ona, prawdopodobnie na polecenie szefa WUBP w Warszawie, płk B. Trochimowicza – zlikwidowana
przez pracowników UBP. Sprawa nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyŜ dokumentacja dotycząca
działalności agentów – zabójców „nie zachowała się”. Na szczęście zachowała się notatka sporządzona „po linii
partyjnej”, dotycząca „naduŜyć” w warszawskim WUBP, w której jest mowa o finale działalności „V Kolumny”.
6
T. Kurpisz, Likwidacja zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych Henryka Flamego „Bartka” w 1946 roku –
próba rekonstrukcji działań aparatu bezpieczeństwa” w: Pamięć i Sprawiedliwość 2004, nr 1 (5), s. 107-132. 4
powołane głównie do eliminowania członków legalnych ugrupowań opozycyjnych (PSL)
7
.
Pierwsze spec-ekipy mające eliminować przeciwników politycznych w drodze pozaprawnej,
poprzez morderstwo, powołano juŜ w drugiej połowie 1944 r. na terenie „Polski Lubelskiej”,
w okresie w którym dopiero formował się aparat Resortu Bezpieczeństwa. Wydaje się, Ŝe
rekrutowały się one głównie z byłych partyzantów GL-AL. Rozkaz Radkiewicza z grudnia
1945 r. wprowadził je ponownie do akcji. „Geografia” zbrodniczej działalności takich grup
dopiero zaczyna się układać w pewną całość. Jej ślady napotykamy w wielu województwach,
w kieleckiem, łódzkim, białostockiem, lubelskiem, krakowskiem. Zazwyczaj przebieg
wydarzeń i ich sprawcy pozostają nieznani – były przecieŜ głęboko utajnione, a sprawcy
działali na podstawie ustnych poleceń, nie wytwarzając dokumentacji z przeprowadzonych
„operacji”. Jednak w niektórych przypadkach personalia sprawców, jak teŜ i ofiar udało mi
się ustalić. Np. nocą na 1 czerwca 1946 r. funkcjonariusze PUBP w Nowym Sączu -
Władysław Hladny i Wojciech Jaroszewicz - kierując kilkunastoosobowym zespołem,
zamordowali działaczy PSL ze wsi Siedlce i Wojnarowa (gmina Korzenna): dr Szczepana
Niedźwiedzia i rolnika Józefa Górowskiego. Podawali się przy tym za partyzantów „Ognia”.
W ciągu dnia przyjechali do Korzennej na posterunek MO i zrobili milicjantom awanturę, „Ŝe
śpią, a na ich terenie bandyci mordują ludność i strzelają do „bezpieczeństwa”. Potem
zabierając milicjantów pojechali do Siedlec, gdzie [...] spisano protokół i przeprowadzono
śledztwo. Podczas rewizji w mieszkaniu znaleziono zakrwawione bandaŜe, które zabrano jako
corpus delicti tego, „który leczył bandytów”
8
. Wszystko miało zostać zatem upozorowane
wobec opinii publicznej jako „bandyckie” porachunki. Opisana została takŜe działalność
„grupy egzekucyjnej” złoŜonej z funkcjonariuszy PUBP w Pułtusku
9
. Jednym z nich był
oficer śledczy, Stanisław Kaczak. To on w czerwcu 1946 r. kierował zabójstwem rodziny
działacza PSL, Szczepana Wiśniewskiego ze wsi Bartodzieje. Wiadomo teŜ, Ŝe Kaczak
zamordował trzy osoby we wsi Gnojno i jedną osobę we wsi Kaczyce, a zimą 1946 r. kilku
7
Rozkaz ten, skierowany do szefów Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego i placówek UB
brzmiał następująco: „W ostatnich tygodniach na terenie całego kraju wzmaga się działalność band reakcyjnych
i konspiracyjna działalność antypaństwowa. Jesteśmy w posiadaniu dokumentów stwierdzających, Ŝe akcja ta
jest popierana przez legalne stronnictwa opozycyjne, które z tą akcją sympatyzują. Szereg poufnych wystąpień
tych stronnictw miało charakter wybitnie wrogi dla rządu i demokratycznego ustroju. Stronnictwa te usiłują
rozbić jednolity blok stronnictw demokratycznych. W związku z tym polecam kierownikom placówek UB, aby
w największej tajemnicy przygotowali akcję mająca na celu likwidowanie działaczy tych stronnictw, przy czym
musi być ona upozorowana jakoby robiły to bandy reakcyjne. Do akcji tej wskazane jest uŜyć specjalnych
bojówek, stworzonych latem ub. r. Akcji tej ma towarzyszyć kampania prasowa, skierowana przeciwko bandom
terrorystycznym, na które spadnie odpowiedzialność za te czyny. Szczegóły wykonania powierza się
kier[ownikom] placówek UB pod surową odpowiedzialnością osobistą. Radkiewicz”, S. Marat, J.
Snopkiewicz Ludzie bezpieki. Dokumentacja czasu bezprawia, Warszawa 1990, s. 353.
8
Kiedy bezprawie było prawem, „Dziennik Ludowy”, 11 VIII 1992, M. Korkuć, Niepodległościowe oddziały
partyzanckie w Krakowskiem 1944-1947, Kraków 2002, s. 490-492. 5
ujawnionych Ŝołnierzy AK z terenu pow. pułtuskiego (w tym śurawskiego ze wsi
Bartodzieje). Wiadomo teŜ, Ŝe o likwidacjach dokonywanych przez spec-grupę z Pułtuska,
decydowała egzekutywa partyjna z tego miasta.
Dopiero dalsze, systematyczne badania, pozwolą na sformowanie bardziej pełnego
obrazu działalności owych partyjnych „szwadronów śmierci”. Tematem niniejszego szkicu
jest właśnie działalność jednego z nich, rozgrywająca się w latach 1945 – 1946 na Mazowszu.
Skrzętnie skrywana przez komunistów, ujawniona została tylko dzięki zbiegowi okoliczności,
pewności siebie oprawców i ogromnej determinacji, z jaką członkowie rodzin
pomordowanych szukali informacji o losach swoich bliskich.
Pierwsza fala represji komunistycznych spadła na mieszkańców ziemi płockiej
bezpośrednio po przejściu linii frontu w styczniu 1945 r. Aresztowania Ŝołnierzy AK i
funkcjonariuszy Polskiego Państwa Podziemnego. Posuwające się za frontem jednostki
NKWD, wspierane przez „Grupę Operacyjną” UB przysłaną z Warszawy (dowódca por.
Tadeusz Konopka) i byłych członków miejscowej organizacji AL, wyłapywały podejrzanych
o działalność niepodległościową
10
. Ostatni komendant Obwodu Płockiego AK, por. Jan
Nowak „Korab”, nie widząc innych moŜliwości pomocy swoim podwładnym, podjął
inicjatywę zorganizowanego zakończenia działalności, pozwalającego – jak sądził – na
bezpieczne wyjście z konspiracji i zalegalizowanie swych podkomendnych w nowej
rzeczywistości. Zgodnie z zawartym porozumieniem, które podpisane zostało przez szefa
PUBP w Płocku por. Tadeusza Konopkę oraz przedstawicieli władz partyjnych z Płocka, 27
lipca 1945 r. płocka AK zakończyła działalność. ZłoŜenie broni przeprowadzone zostało w
Łęgu Kościelnym (pow. Płock). Ujawniło się wówczas dwudziestu sześciu Ŝołnierzy Polski
Walczącej, w większości kadry dowódczej
11
. Wyznaczony przez Konopkę na miejsce
9
J. Morawski, Taki śmieszny stałem pod oknem ... „śycie”, 4-5 IX 1999.
10
Aresztowano wówczas m.in. inspektora Obwodu Płocko-Sierpeckiego AK por. Michała Tomczaka „Bończę,
szefa wywiadu Inspektoratu Płocko Sierpeckiego AK por. Ludwika Kamieńskiego „Wyrwę”, komendanta
Obwodu Płock-Miasto ppor. Leona Śliwińskiego „Jawora”, komendanta Obwodu Sierp AK ppor. Anastazego
Kołodziejskiego „Gromka” oraz wielu innych. Kilku osobom udało się zbiec i podjąć ponownie walkę, tym
razem z sowieckim okupantem. Pozostali przewiezieni zostali do obozów przejściowych w Działdowie i
Ciechanowie a z tamtą wywiezieni w głąb Związku Sowieckiego.
11
Uczestniczący w ujawnieniu por. Stanisław Gujski „Stef” tak opisał to wydarzenie: „Po naradzie zwołanej
przez mojego ostatniego dowódcę Obwodu i Podokręgu Jana Nowaka ps. „Korab”, wyznaczono mnie na
spotkanie z szefem UB Konopną w celu ustalenia terminu i warunków ujawnienia. Do spotkania doszło w
Płocku w domu państwa Kordów. Ja i Konopna ustaliliśmy termin i warunki ujawnienia,. Niektóre z warunków
były następujące:1/ zdanie wszelkiej broni, 2/ wszyscy po zdaniu broni będą wolni, 3/ wszyscy dostaną
odpowiednie dokumenty, 4/ wszyscy zachowują stopnie wojskowe i stopnie naukowe. Miejsce ujawnienia
ustalono Łęg w miesiącu lipcu – niedziela dnia nie pamiętam, pogoda deszczowa. Ujawniło się nas dwadzieścia
kilka osób. Byli to najbardziej aktywni dowódcy plutonów, druŜyn i sekcji, zdekonspirowani. Kilkunastu było
juŜ aresztowanych i wywiezionych na Sybir. Większość nie zgodziła się na ujawnienie twierdząc, Ŝe
Bolszewikom nie wierzą. Po wystrzelaniu zapasowej amunicji i eksplozji granatów cała ujawniająca się grupa,
zgodnie z ustalonym terminem wkroczyła do Łęga. Z duŜej grupy ludzi wybiegła Marta Grafowska z 6
ujawnienia Łęg Kościelny, nie był miejscem przypadkowym. Od momentu zajęcia tych
terenów przez wojska sowieckie zamieszkało tam wielu byłych członków AL, w tym niemal
większość członków oddziału Władysława Rypińskiego „Starego” – przez miejscowych
zwanego „Rypą”
12
.
Postać Rypińskiego była i jest dla komunistów i ich spadkobierców symbolem epoki
zdobywania władzy przez PPR, zaś dla zwykłych, normalnych ludzi kojarzy się z
komunistycznym bezprawiem, bezkarnością, a takŜe bezsilnością wymiaru sprawiedliwości
wobec zbrodniarzy komunistycznych
13
. Po wejściu wojsk sowieckich na teren Mazowsza,
Rypiński zajął młyn, sklep z towarami kolonialnymi oraz dwór, do którego nie pozwolił
powrócić wysiedlonemu z Łęgu przez Niemców właścicielowi. Ogłosił się przewodniczącym
Gminnej Rady Narodowej. Zawsze chodził ubrany w wojskowy mundur w stopniu
porucznika
14
. Dawni podkomendni „Rypy”, w tym dwaj zięciowie - Edward Tyburski i
Kazimierz Michalski, obsadzili miejscowy posterunek MO i placówkę UBP. Jego syn, Jan
Rypiński, pełnił funkcję zastępcy szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w
Sierpcu.
Pomimo faktu, Ŝe Władysław Rypiński nie pełnił Ŝadnej funkcji w strukturach MO
i UB, pozostawał nadal nieformalnym przywódcą swoich byłych podwładnych i nadal
wydawał im rozkazy – jak moŜna oceniać – „po linii partyjnej”
15
. Józef Chyliński, sekretarz
Chudzynka, wręczając nam duŜy bukiet czerwonych i białych róŜ. Z domu parafialnego wyszli na powitanie
„zwycięzcy” w składzie: I-szy sekretarz PPR „Sierp i Młot” z Płocka Jakub Krajeński, trzech z NKWD w
mundurach, dwóch oficerów i podoficer oraz kilku z UB po cywilnemu. Jakub Krajeński, obłudnie wyciągnął do
mnie ręce, mówiąc: Stasiu! Po co to wszystko, przecieŜ mamy jedną Ojczyznę”. Po zamianie kilku słów zapytał,
czemu nas tak mało i dlaczego moi bracia nie ujawnili się. Wyjaśniłem, Ŝe wielu było wywiezionych, a inni, aby
uniknąć represji rozjechali się. Apelował, aby namawiać nie ujawnionych do wyjścia, gdyŜ amnestia zapewnia
im wolność i pracę. Przystąpiliśmy do zdawania broni.(…) Był to bolesny drugi akt upokorzenia dla wielu z nas,
pierwszy przez hitlerowców, a drugi przez NKWD – Bolszewików. Po ujawnieniu wszyscy rozjechali się do
swoich rodzin. Wkrótce większość wyjechała na polskie ziemie poniemieckie, poniewaŜ nie wierzyli w
zapewnienia ubowców kierowanych przez NKWD. Ja i Tadeusz Hetkowski z Płocka (lekarz weterynarii)
przyczyniliśmy się do powrotu moich dwóch braci z Zachodu: Ryszarda i Franciszka”. S. Gujski: Mój szlak
Ŝołnierski i tułaczy, Płock 1995, s. 38-40.
12
Pozostali członkowie AL z oddziału Rypińskiego, zamieszkali w Bielsku i Lelicach w powiecie sierpeckim,
gdzie objęli posterunki MO i placówki UB. W Bielsku dowodził nimi Kazimierz Siemiątkowski, natomiast w
Lelicach dowodził Lucjan Markowski.
13
Władysław Rypiński ur. 20 III 1902 r. w Patrykozach (pow. Sierpc). Do 1938 r. członek KPP, następnie PPR,
GL i AL. Przed wojną był typowym wiejskim biedniakiem, analfabetą, imającym się wszelkich zajęć dla
utrzymania wielodzietnej rodziny (był stróŜem nocnym, brukarzem, pomocnikiem w młynie). W okresie
okupacji związał się z Jakubem Krajewskim „Kubą” (w 1944 r. dowodził grupą stanowiącą osobistą ochronę
Krajewskiego, która nie wyróŜniła się niczym w walce z Niemcami, a spełniała przede wszystkim zadania
polityczne i organizacyjne wyznaczane przez miejscowe władze PPR). W latach 1945 – 1947 przewodniczący
GRN w Łęgu i zastępca komendanta ORMO w pow. płockim, a jednocześnie dowódca „grupy egzekucyjnej”
wykonującej zabójstwa zlecone przez władze PPR, która zamordowała około 100 osób. Zginął 11 X 1947 r.
zlikwidowany przez oddział partyzancki ROAK Wiktora Stryjewskiego „Cacki”.
14
Relacja Czesława Piórkowskiego z 6 XI 2003 r. (nagranie w zbiorach autora).
15
Zięć Rypińskiego Edward Tyburski „Pepeszka”, w taki sposób opisał po latach rolę jaką ogrywał w owym
czasie na terenie gminy Łęg: „„Stary” Rypiński w tym czasie nie miał Ŝadnego stanowiska a tylko jeździł po 7
Komitetu Gminnego PPR z Łęga opisując panujące tam stosunki, wspominał po latach:
„Początkowo moje stosunki z Rypińskim były dobre jednak juŜ w końcu a nawet w lecie 1945
roku stosunki te były coraz gorsze. Mnie jako sekretarzowi Komitetu Gminnego nie podobało
się jego postępowania. Jechał do chłopa kazał mu wybrać świniaka i przywieźć do siebie lub
na posterunek. Chłopi skarŜyli się mnie i przychodzili do mnie. Ja jako sekretarz uwaŜałem,
Ŝe takie postępowanie na granicy rabunku nie licuje z postępowaniem dobrego partyjniaka.
Zaznaczam, Ŝe fakty te to nie były w kwestii zaprowiantowania, ale na swoje prywatne cele.
Urządzano bale, pijaństwa i rozdawał swym bliskim jak Prosowskim. [...] Nam nie podobała
się taka zabawa jak tam była. Były tam i róŜne kobiety, duŜo wódki i wrzasków. Jak ja
zobaczyłem jakie to bale są z tego obrabowywania ludzi, to nie zgadzało się z moim
sumieniem. […] Wtedy juŜ Rypiński zaczął się nawet na mnie krzywić. W tym teŜ czasie od
początku prawie po wyzwoleniu Rypiński przejął młyn pofolwarczny. PoniewaŜ myśmy
chcieli przejąć ten młyn dla GS, Rypiński o to miał juŜ wyraźny Ŝal. Ludzie skarŜyli się na
Rypińskiego, Ŝe tylko ten mógł dostać mąki w młynie który przywoził jakąś łapówkę. A mąka
odchodziła samochodami do Warszawy, co ludzie widzieli. Ja więc, dla dobra społeczeństwa
oraz dobrego imienia partyjnych chciałem ten młyn odebrać”
16
.
Częstym gościem w Łęgu był wówczas sekretarz Komitetu Powiatowego PPR z
Płocka Jakub Krajewski. Zaprzyjaźniony z Rypińskim od czasów wspólnej działalności w
AL. Powodem tych wizyt były m.in. prace organizacyjne związane z rozbudową struktur PPR
w terenie oraz załatwianie aprowizacji dla komitetów PPR w Płocku i Warszawie. RównieŜ
Rypiński często jeździł do tychŜe miast.
Nie wszyscy Ŝołnierze Armii Krajowej skorzystali z przeprowadzonej w lipcu i
sierpniu 1945 r. akcji ujawnieniowej i ogłoszonej amnestii. Na terenie dawnego Inspektoratu
Płocko-Sierpeckiego AK pozostały nieujawnione, podporządkowane por. Stefanowi
Bronarskiemu „Liściowi” byłe struktury Kedywu Inspektoratu, które weszły w skład
odtwarzanych struktur Narodowych Sił Zbrojnych. Dowodził nimi ppor. Józef Boguszewski
„Lew”. Głównym terenem działania tej grupy były wówczas, mocno zalesione, zachodnie
gminy powiatu Sierpeckiego
17
. Jednak latem 1945 r., w okresie zarządzonej przez DSZ akcji
terenie i trochę pracował w gminie. Praktycznie jednak we wszystkim, co się u nas działo on miał decydujący
głos. [...] Nie był on juŜ naszym przełoŜonym w milicji, ale myśmy się go słuchali, poniewaŜ był dowódcą
jeszcze z okupacji. Był on takim człowiekiem, Ŝe w tym czasie wszyscy w powiecie się jego bali”, AIPN, sygn.
IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego Kazimierza i innych,
Protokół przesłuchania Edwarda Tyburskiego z 4 VI 1957 r., k. 159.
16
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania świadka Józefa Chylińskiego z 18 V 1957 r., k. 400-401.
17
J. Pawłowicz: Chwała Bohaterom! Mieszkańcy Mazowsza zachodnio północnego sadzeni przez Wojskowe
Sądy Rejonowe 1946-1955, Warszawa 2003, s. 18-23. 8
„rozładowywania lasów” i amnestii ogłoszonej przez władze komunistyczne, na terenie
powiatu płockiego zapanował pozorny spokój. Aktywnie rozwijały się natomiast struktury
PSL, jedynego legalnego ugrupowania oficjalnie występującego przeciwko ekipie
komunistycznej.
Spokój ten został przerwany jesienią 1945 r. serią tajemniczych porwań i zabójstw.
Jako pierwsi zostali uprowadzeni nocą z 8 na 9 listopada 1945 r. Ryszard, Kazimierz i Julian
Gujscy, których starszy brat - por. Stanisław Gujski – był do czasu ujawnienia komendantem
placówki AK w Łęgu. Po latach wspominał on: „z opowieści mojej matki Heleny znam
przebieg owej nocy, kiedy to zabrano moich braci. W nocy, gdy wszyscy juŜ spali, zapukano
naraz ze wszystkich trzech stron do okien. Matka otworzył drzwi i chciała zapalić światło, ale
jej na to nie pozwolono. Matka jednak zapaliła zapałkę i wtedy przy blasku tej zapałki
poznała jednego z miejscowych funkcjonariuszy MO Tyburskiego (imienia nie pamiętam
obecnie). Ktoś z blisko stojących uderzył matkę w rękę gasząc zapałkę. Do mieszkania
weszło wtedy kilka osób. Polecono braciom i ojcu szybko się ubrać. Spytano ojca ile ma lat,
ojciec powiedział, Ŝe ma 70 lat i Ŝe jest chory. Pozwolono mu się nie ubierać. Gdy
wyprowadzano braci moja matka zaczepiła wyprowadzających, dokąd zabierają ich, na co
któryś odpowiedział, Ŝe zaraz wszyscy wrócą. Jednak bracia nigdy juŜ do domu nie
powrócili.
18
Kazimierz i Julian Gujscy przewiezieni zostali na posterunek MO w Łęgu a
następnie w Bielsku, gdzie poddani zostali brutalnemu śledztwu. Władysław Gajdka,
funkcjonariusz z tego posterunku zeznawał: „gdy wróciłem do posterunku z Płocka
zauwaŜyłem, Ŝe na posterunku znajduje się połamany karabin. Zapytałem zdaje się, Ŝe
Olejniczaka czy Kufla co to za karabin. Odpowiedzieli mi, Ŝe oni go połamali przy Gujskich.
Zrozumiałem, Ŝe mają na myśli bicie Gujskich. [...] po paru dniach od tego dnia gdy
widziałem połamany karabin, w sypialni gdy siedzieliśmy, to słyszałem jak Koszalski,
Cackowski i jeszcze jacyś inni milicjanci rozmawiają na temat Gujskich. Dokładnie nie mogę
powiedzieć który milicjant, ale jeden z obecnych opowiadał, Ŝe najmłodszy Gujski prosił
aŜeby go nie bić oraz Ŝeby go nie zabijać. Kiedy i w jaki sposób Gujscy zostali zabrani z
posterunku i gdzie zostali zabrani tego nie wiem”
19
.
Tej samej nocy, poza Gujskimi uprowadzeni zostali inni męŜczyźni, m.in. synowie
i zięć mieszkańca Łęga Fabrykiewicza. Wszyscy zostali zastrzeleni. Miejsca zakopania zwłok
18
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Stanisława Gójskiego z 8 V 1957 r., k. 64-66. 9
nigdy nie zostały odnalezione
20
. Ryszard Gujski zabrany został z domu swojej narzeczonej
Heleny Wawrockiej w nocy, z oddalonej od Łęga o 2 kilometry wsi Mogielnica
21
. Helena
Wawrocka wspominała po latach: „około 24.00 zbudziło ją gwałtowne kołatanie do w drzwi.
Nie podejrzewając nic złego otworzyła, zapaliwszy uprzednio lampę. ZdąŜyła zauwaŜyć tylko
wchodzących sześciu zamaskowanych osobników i nic więcej, gdyŜ któryś z nich zaraz po
wejściu zgasił lampę. Zbudziwszy Gujskiego polecili mu się ubierać i udać z nimi, a gdy się
pytał o powód przybycia i wezwania oświadczyli krótko „zabieraj się, później się dowiesz”.
W sąsiednim pomieszczeniu – kuchni spał ojciec Józef Wawrocki i przebudzony usiłował
wyjść, jednak któryś z przybyłych mu to uniemoŜliwił podpierając drzwi. Kiedy wyszli
zabierając ze sobą Gujskiego wyjrzała i z kierunku, w który się oddalali wywnioskowała, Ŝe
poszli do Łęga”
22
.
Aresztowanie braci Gujskich, osobiście zarządził Władysław Rypiński, który
uczestniczył równieŜ w ich zatrzymaniu
23
. Towarzyszyli mu m.in. Edward Tyburski i
Kazimierz Michalski. Do Mogielnicy zawieziony został bryczką Prosowskiego, którą powoził
Zygmunt Siestrzewitowski
24
.
Prowadzony do Łęga Ryszard Gujski zastrzelony został na peryferiach Łęga, tuŜ
obok młyna. ObciąŜone kamieniem ciało zostało wrzucone do stawu
25
. Najprawdopodobniej
19
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Władysława Gajdki z 15 V 1957 r., k. 380-382.
20
Najprawdopodobniej miejscem egzekucji była piwnica w dworku zajmowanym przez Rypińskiego. Tam
bowiem, przewoŜono niemal wszystkich uprowadzonych i tam teŜ odbywały się nocne przesłuchania
zatrzymanych. Potwierdza to równieŜ w swoim zeznaniu z 18 V 1957 r. Antoni Stołowski brat Stanisława,
jednego z członków Grupy Rypińskiego, który zeznał: „brat od razu powiedział, Ŝe Gujscy zostali zabici. Tak
jak mnie brat mówił to Gujscy byli trzymani w piwnicy w pałacu gdzie mieszkał Rypiński, milicjanci a między
nimi i mój brat pilnowali ich. Gujscy nawet pytali go czy będą wypuszczeni. Jak długo byli trzymani tego nie
wiem, ale było to najwyŜej przez dwa dni a moŜe nawet mniej. Tak jak brat mi mówił to poza Gujskimi jeszcze
parę osób miało być przywiezionych ale nazwisk ja nie znam. Brat chyba powinien je znać. Od brata słyszałem,
Ŝe Gujscju zostali zabici w piwnicy w Łęgu oraz tam zostali pochowani. Tak jak ja się orientowałem to brat
chyba był przy zabiciu Gujskich. Zabili ich Tyburski, Michalski i Lewicki”. AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta
Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego Kazimierza i innych, k. 130-132.
21
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Zygmunta Siestrzewitowskiego z 9 V 1957 r., k. 351-352.
22
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Notatka urzędowa prokuratora R. Kubiaka z 25 IX 1956 r. k. 17.
23
Opowiadał o tym podczas przesłuchania w dniu 18 V 1957 r. Józef Chyliński, który zeznał: „Po przyjeździe na
posterunek Rypiński zarządził w mojej obecności aresztowanie braci Gujskich. Wysłał kilku milicjantów do
Mogielnicy, w celu aresztowania Gujskich a właściwie Ryszarda Gujskiego, który był tam u narzeczonej, a sam
udał się do mieszkania Gujskich w Łęgu celem aresztowania Juliana Gujskiego. Ja o tym wiem, bo byłem przy
tym na posterunku. Późnym wieczorem Rypiński przyprowadził na posterunek w Łegu Juliana Gujskiego.
Rypiński przyszedł z nim sam. Ja nie czekałem juŜ więcej, ale poszedłem do domu. Była godzina około 22-ej
gdy wróciłem do domu”. AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w
sprawie Michalskiego Kazimierza i innych, k. 134-136.
24
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Zygmunta Siestrzewitowskiego z 9 V 1957 r., k. 78-79.
25
ASOW, Akta śledztwa w sprawie zabójstwa 28 osób członków PSL i AK na terenie byłego powiatu płockiego
w latach 1945-1948, Protokół przesłuchania świadka Stanisława Stołowskiego z 21 VI 1993 r., k. 211-214. 10
tej samej nocy zastrzelony został równieŜ, mieszkaniec Mogielnicy Iwański, jego ciało
zakopano w rowie biegnącym wzdłuŜ torów kolejki wąskotorowej
26
. Mordów dokonali
wspólnie z Władysławem Rypińskim; Jan Lewicki, Edward Tyburski, Kazimierz Michalski,
Henryk Kwiatkowski i kilku nieznanych z nazwiska funkcjonariuszy MO z posterunku w
Bielsku
27
.
JuŜ następnego dnia rodziny uprowadzonych rozpoczęły poszukiwania swoich
bliskich. Na posterunek MO w Łęgu przyszła m.in. Helena Wawrocka, mieszkaniec Łęga
Fabrykiewicz, matka braci Gujskich oraz kilka kobiet, które krzyczały: „oddajcie nam synów
i męŜów”
28
. Po otrzymaniu informacji, Ŝe niema ich na posterunku i Ŝe Ŝaden z milicjantów
nikogo w nocy nie aresztował, sędziwa pani Gujska wskazała Edwarda Tyburskiego jako
tego, który w nocy zabierał z domu Kazimierza i Juliana Gujskich. Zdeprymowany tym
faktem Tyburski, uciekł tylnym wyjściem z posterunku
29
. Wszyscy Ŝądali udzielenia
informacji gdzie są uprowadzeni. Nikt nie udzielił im odpowiedzi drwiąc, Ŝe napewno uciekli
do „bandytów z lasu”.
Kilka dni później powrócił do Łęga, przebywający w momencie uprowadzenia
braci na wybrzeŜu, Stanisław Gujski. Niezwłocznie podjął poszukiwania. Udał się do
komendanta PUBP w Płocku Tadeusza Konopki, komendanta powiatowego MO Morskiego i
sekretarza powiatowego PPR w Płocku Jakuba Krajewskiego. Wszędzie otrzymywał
odpowiedź, Ŝe nic nie wiadomo o losie uprowadzonych, podjęte jednak zostaną działania w
celu wyjaśnienia ich losu. Natomiast Jakub Krajewski zobowiązał się, Ŝe przyśle do Łęga
specjalną komisję, która wysłucha skarg mieszkańców.
Stanisław Gujski powiadomił równieŜ o zaistniałym fakcie Zarząd Powiatowy
PSL w Płocku i Zarząd Wojewódzki PSL w Warszawie. Uprowadzeni byli bowiem
aktywnymi członkami tej partii.
W kilka dni po uprowadzeniu Gujskich do Łęga przyjechała, obiecana przez
powiatowego sekretarza PPR, komisja. W jej skład wchodzili: Jakub Krajewski, Tadeusz
Konopka Władysław Rypiński i Edward Tyburski. Spotkanie z mieszkańcami wsi odbyło się
w sali posterunku MO. Wzięło w nim udział większość mieszkańców. Mogli wówczas
swobodnie wykrzyczeć swoje Ŝale do Rypińskiego; wymuszanie świadczeń, zastraszanie
26
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania Stanisława Cackowskiego z 11 V 1957 r., k. 94-96.
27
ASOW, Akta śledztwa w sprawie zabójstwa 28 osób członków PSL i byłych Ŝołnierzy AK na terenie byłego
powiatu płockiego w latach 1945-1948, Protokół przesłuchania świadka Stanisława Stołowskiego z 21 VI 1993
r., k. 211-214.
28
Ibidem, k. 212
29
Ibidem, k. 213 11
ludności, kradzieŜe, morderstwa. Obecna na spotkaniu matka Gujskich palcem wskazała
Edwarda Tyburskiego jako tego, który uprowadził jej synów. Zaskoczony wrogą atmosferą
Jakub Krajewski zobowiązał się do wyjaśnienia sprawy zaginięć i szybko opuścił Łęg
30
.
Najprawdopodobniej następnego dnia, zniknął z Łęga Władysław Rypiński a wraz
z nim kilku milicjantów, w tym: Edward Tyburski, Jan Lewandowski, Władysław Wójcik,
Stanisław Stołowski i Kazimierz Michalski. Na polecenie Jakuba Krajewskiego wyjechali do
Warszawy, gdzie zostali zakwaterowani w pomieszczeniach hotelowych Komitetu
Wojewódzkiego PPR w Alei RóŜ a następnie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa
Publicznego na ul. Sierakowskiego. Dołączył tam do nich komendant posterunku MO w
Lelicach Lucjan Markowski. W Warszawie przebywali do grudnia 1945 r.
Wyjazd do stolicy nie oznaczał zakończenia ich dotychczasowej działalnosci.
Wieczorem 1 grudnia 1945 r. wyjechali do Grójca, gdzie wspólnie z zastępcą szefa
tamtejszego PUBP Wacławem Zawadzkim uprowadzili czterech działaczy PSL. Byli to:
Bolesław Łukowski – dyrektor Powiatowej Spółdzielni, Zbigniew Tadeusz Hanke –
kierownik Sądu Grodzkiego, Tadeusz Liszewski – profesor Gimnazjum w Grójcu i Józef
Sikorski – zamoŜny rolnik z Kolonii Krabów gm. Kobylin w powiecie Grójeckim
31
.
Uczestnik tej akcji Władysław Wójcik zeznawał po latach: „Jak wyjeŜdŜaliśmy z Warszawy
nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Dowodził naszą grupą „Czołg”
32
. Przyjechaliśmy do
Urzędu Bezpieczeństwa w Grójcu. Dalej pojechaliśmy w miasto. Zastępca szefa pokazywał
nam gdzie mamy jechać. Wiem, Ŝe zabraliśmy wtedy jakiegoś sędziego i jeszcze jakieś dwie
osoby. Wiem, Ŝe sędzia ten był wysoki a jeszcze jeden był mały. Ja pamiętam tylko trzech
zabranych. Co mówili w domach przy zabieraniu tego nie wiem. Wiem, Ŝe ten z Grójca nie
wchodził do mieszkań. Samochód stał na rynku a my chodziliśmy po mieszkaniach. Byliśmy
samochodem cięŜarowym. Wyjechaliśmy z miasta, wstąpiliśmy jeszcze do takiego
mieszkania na wsi, gdzie mieszkało dwoje staruszków. Zaznaczam, Ŝe w tym domu mieściła
się spółdzielnia, jakiś sklep. W mieszkaniu Tyburski zabrał od dwu męŜczyzn zegarki
kieszonkowe a „Czołg” zabrał od sędziego złoty zegarek kieszonkowy. Oświadczyli im, Ŝe
zegarki te oddadzą na Skarb Państwa. Ze spółdzielni tej wyjechaliśmy pod las w pole. Tam
„Czołg” kazał zatrzymanym wykopać dół. Oni prosili aŜeby dać im Ŝyć. Czy zatrzymanym
zabierano w mieszkaniu tym futra i inne wartościowe odzienie nie przypominam sobie, ja w
kaŜdym razie widziałem jak w mojej obecności zabierano zegarki. MoŜliwe jest, Ŝe przed
30
Relacja Czesława Piórkowskiego z 6 XI 2003 r. (nagranie w zbiorach autora).
31
Grupa planowała uprowadzić jeszcze piątą osobę, mieszkańca Grójca Nastulę. Nie zastali go w domu, bowiem
w tym dniu przebywał w podróŜy słuŜbowej do Katowic. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności przeŜył. 12
zabiciem zostali oni rozebrani. Kto strzelał ja sobie dokładnie nie mogę przypomnieć, wydaje
mi się jednak, Ŝe strzelał sam Tyburski. Nie wykluczam jednak, Ŝe i my strzelaliśmy. Ten z
UB, który nami kierował to był zdaje się szwagier Rypińskiego. Prostuję, Ŝe szefem wtedy
był szwagier Rypińskiego Janka, ale jego z nami nie było a tylko pozostał w Urzędzie
33
. A
ten, co z nami był podawał się za zastępcę szefa. Po zabiciu dół został zasypany a my
wróciliśmy do Warszawy. Po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, Ŝe jeden Ŝywy wydostał się
z tego dołu”
34
.
Osobą, która wykopała się z własnego grobu był Józef Sikorski. Dzięki pomocy
okolicznych mieszkańców, wrócił do domu i zawiadomił władze PSL o tym co się stało. W
obawie o swoje Ŝycie przez kilka dni ukrywał się a następnie wyjechał do Warszawy, gdzie
nawiązał kontakt ze Stefanem Korbońskim. 13 grudnia 1945 r. w Sądzie Okręgowym w
Warszawie złoŜył obszerne zeznania, opisując moment aresztowania, przesłuchania a
następnie zbrodnię
35
.Prowadzonemu przez sędziego Jana Tomaszewskiego przesłuchaniu,
32
W czasie działalności w AL taki pseudonim nosił Lucjan Markowski.
33
W grudniu 1945 r. pełniącym obowiązki szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Grójcu
był Stanisław Zaperty. Piastował ten urząd od czerwca 1945 r. do lutego 1946 r. Po ujawnieniu zbrodni w Grójcu
przeniesiony został na stanowisko szefa PUBP w Sierpcu. Zastępcą jego w tym okresie był Jan Rypiński syn
Władysława.
34
ASOW, Akta śledztwa w sprawie zabójstwa 28 osób członków PSL i AK na terenie byłego powiatu płockiego
w latach 1945-1948, Protokół przesłuchania świadka Władysława Wójcika z 11 VI 1957 r. k. 154.
35
Sikorski zeznał m.in.: „Ja stanąłem w parze z sędzią Hanke i pierwsi weszliśmy w podwórze a następnie do
ciemnej sieni, na tył sieni i do pustego mieszkania. [...] Kazali nam wszystkim skupić się w kącie przy kuchni
rozwalonej, która mieści się w drugiej izbie i zostało się dwu do pilnowania nas. [...] W takim zespole byliśmy
ze 40 minut do godziny. Po tej godzinie po uciszeniu się zupełnym w domu wywołano profesora Liszkiewicza,
nazywając go „Środkowa 1” – (miejsce jego zamieszkania). Po 10 minutach profesor Liszkiewicz wrócił bez
jesionki ze śladami pobicia na twarzy, gdyŜ miał usta napuchnięte. Z kolei wywołano „Syndykat”
(Łukowskiego), który po paru minutach wrócił bez futra, obrączki i pierścienia oraz zegarka. Zawołano „sędzia”
i wyszedł sędzia Hanke. W tym momencie zabrali świecę. Zostaliśmy bez światła. Po paru minutach
przyprowadzili sędziego i w świetle latarki zobaczyłem, Ŝe jest be futra. Wywołali z kolei mnie po nazwisku
Sikorski. Wyszedłem do sieni i dwu mnie pochwyciło i wprowadziło do mieszkania po prawej stronie sieni
poprzez ciemną izbę do oświetlonej. Zastałem tam moŜe czterech moŜe pięciu ludzi. Dwu z nich doskoczyło do
mnie i zaczęło szarpać koŜuch, chcąc go zdjąć. Odezwałem się, Ŝe sam go zdejmę i zdjąłem go. Spojrzałem na
owego komendanta, którego gwiazdek na naramiennikach nie zauwaŜyłem i ten pokazując kierunek kazał rzucić
koŜuch na kupę, gdzie leŜała juŜ odzieŜ moich poprzedników. Zrewidowali mnie jeszcze, zapytując czy nie mam
pieniędzy. Odpowiedziałem, Ŝe pieniądze juŜ na początku mnie odebrali i wtedy jeden wojskowy podał do
stolika przy którym siedział cywilny i „komendant” moje pieniądze z „kennkartą”. Komendant zaczął liczyć
pieniądze i połoŜył je na plik papierów i innych dokumentów, prawdopodobnie moich poprzedników. Wtedy
zaczął mnie pytać „sędzia” cywil. [...] Wsiedliśmy do samochodu i w takim samym porządku jak przyjechaliśmy
i dojechaliśmy na 17 kilometrów od Grójca w kierunku na Mszczonów. Tu samochody się zatrzymały. Z
osobowego samochodu wyszedł „komendant” i kazał wszystkim wysiadać. Wtedy zobaczyłem z 10 ludzi. [...]
Stanęliśmy w następującej kolejności. Ja pierwszy po lewo, Hanke za nim Łukowski na końcu Liszkiewicz.
„Komendant” kazał rozbierać się nam. Wtedy my zrozumieliśmy o co chodzi i poczęliśmy prosić o Ŝycie
tłumacząc, Ŝe jesteśmy niewinni, Ŝe Ŝyjemy w Polsce niepodległej i chcemy dla niej pracować. Ja odezwałem się
do „komendanta”, Ŝe przynajmniej chcę wiedzieć, za co ginę. W tym momencie sędzia Hanke odezwał się:
„Szukajcie winnych pomiędzy sobą”. Wtedy jeden z Ŝołnierzy podskoczył uderzył mnie na odlew ręką lewą w
twarz, sędziego Hankego tak samo i w tymŜe momencie padł strzał. Ja udałem, Ŝe jestem trafiony i upadłem
twarzą do ziemi a obok mnie upadł Hanke. Rozległ się głos „komendanta” – „skurwysyny straciliście naszych
trzech ludzi i ze mną byście to samo zrobili, gdybym tam był”. Zrozumiałem, Ŝe to odnosi się do trzech
funkcjonariuszy bezpieczeństwa którzy kilka dni temu zginęli z rąk nieujawnionej bandy i pogrzeb ich odbył się13
przysłuchiwali się; prokurator Henryk Biernacki, sekretarz wydziału prawnego PSL mecenas
Józef Fabiański i wicedyrektor Departamentu I Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego mjr
Józef Czaplicki.
Po wykonaniu „akcji” w Grójcu ekipa zabójców udała się do Warszawy, a
następnie powróciła do Łęga. W tym czasie wśród mieszkańców gminy rozeszła się pogłoska,
Ŝe uprowadzeni Gujscy znajdują się w więzieniu w Płocku. Bardzo szybko rodzina nawiązała
kontakt z Janem Grzybowskim straŜnikiem więzienia w Płocku. Podjął się on odnalezienia
Gujskich w więzieniu lub areszcie UB przy ul. 1 Maja. w tym celu nawiązał kontakt z
oficerem śledczym UBP z Płocka Kazimierzem Kołodziejskim
36
, który potwierdził, Ŝe
przebywają oni w areszcie i obiecał podać dla nich paczkę z Ŝywnością. Jan Grzybowski
przekazywał Kołodziejskiemu paczki dla Gujskich trzy razy, zawsze nosił je do domu
Kołodziejskiego. Próbował dowiedzieć się, dlaczego są tak długo trzymani w areszcie PUBP i
dlaczego nie są przekazani do aresztu UB w więzieniu. Czy rzeczywiście przebywają w
areszcie? Wtedy Kołodzieski zaprzestał przyjmowania paczek i unikał z nim kontaktu,
twierdząc, Ŝe ma duŜo pracy. Grzybowski kilkakrotnie próbował jeszcze dowiedzieć się o
losy Gujskich, lecz zawsze bezskutecznie.„Następnie jeszcze kilkakrotnie telefonowałem do
Kołodziejskiego do PUBP, aby powiedział mi czy rzeczywiście Gujscy są aresztowani a
Kołodziejski odpowiadał, Ŝe nie ma czasu, Ŝe musi przesłuchiwać, bo w tym czasie były
w Grójcu, wszystkich trzech jednego dnia. Po tych słowach padły dwa strzały, usłyszałem rzęŜenie, ktoś się
odezwał: „czego tak rzęzisz jak wieprz”, „zajdź mu od głowy i kropnij w łeb”. Usłyszałem, jeszcze dwa strzały i
słowa „komendanta” „dajcie spokój nie róbcie szumu”. Potem podszedł do mnie któryś i zaczął mnie rozbierać,
zdjął ze mnie buty, skarpety i spodnie, przy czym mnie przewrócił by odpiąć spodnie. Zostałem w kamizelce i
bieliźnie. Następnie usłyszałem głos „komendanta”, „wykopcie dwa doły”. Po wykopaniu dołów ciągnęli mnie
za nogi do dołu. Wtedy podrapałem sobie o grudę skórę na piersiach i brzuchu. Po przeciągnięciu do dołu jeden
wziął mnie za nogi, drugi za ubranie i wrzucili mnie na zwłoki sędziego Hankego, twarzą do dołu i głową do nóg
sędziego Hankego i następnie przysypali ziemią i nogi udeptali. Przy przysypywaniu, ktoś się odezwał – zdaje
się, Ŝe „komendant”: „będą miały psy jutro z wami robotę”. Po zasypaniu dołu udeptali ziemię ale jedynie do
połowy tułowia i na nogach. Po chwili usłyszałem jak odchodzili i warkot manewrujących samochodów. Gdy
wszystko ucichło, wyswobodziłem głowę, rozejrzałem się i widząc, Ŝe nikogo nie ma wylazłem z dołu w
bruździe. [...] Dobijałem się kolejno do trzech chat w końcu wyszedł gospodarz z drugiej chaty Szymański i
zabrał mnie z pod trzeciej do siebie. Tam pozwolili mi się ogrzać, opowiedziałem co się stało, zaopiekowali się
mną i rano zawieźli do domu”, AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 4, Akta sprawy Władysława Gajdki vel
Robaczewskiego, Protokół przesłuchania świadka Józefa Sikorskiego z 13 XII 1945 r., k. 851-857. Po złoŜeniu
wyjaśnień Józef Sikorski w obawiając się, Ŝe jako jedyny Ŝyjący świadek zajścia moŜe być w dalszym ciągu
prześladowany, ukrywał się w Warszawie. Ujawnił się dopiero w kwietniu 1947 r. Zmarł w połowie lat 80-tych.
Obszerne fragmenty cytowanego powyŜej protokołu przesłuchania zawarte zostały w ksiąŜce S. Karbońskiego:
W imieniu Kremla, Warszawa 1997, s. 79.
36
Kołodziejski Kazimierz, ur. 17 II 1912 r. w Mławie. Od 26 VII 1945 r. referent miejski PUBP Płock, od 15
IX 1945 r. starszy referent miejski PUBP Płock, od 10 I 1946 kierownik Grupy Powiatowej PUBP Płock.
Zabity 17 II 1946 r. AIPN, sygn. IPN 0892/490, Teczka personalna Kazimierza Kołodziejskiego. 14
aresztowania młodzieŜy z gimnazjum Władysława Jagiełły”
37
. Pomimo starań niczego więcej
się nie dowiedział.
Z całą pewnością Kołodziejski działał na polecenie szefa PUBP Tadeusza
Konopki, który wiedząc o zamordowaniu Gujskich przez Rypińskiego i jego ludzi, celowo
rozpuszczał informacje o ich pobycie w areszcie w Płocku, aby uspokoić nastroje w Łęgu i
powiecie. Uprowadzenie Gujskich odbiło się bowiem szerokim echem w powiecie płockim.
Rodzina była znana, lubiana i szanowana, ludzie głośno domagali się wyjaśnienia sprawy.
Zastosowany fortel przynajmniej na pewien czas zamykał wszystkim usta
38
.
Tadeusz Konopka znał równieŜ mocodawców Władysława Rypińskiego.
Domyślając się, Ŝe Rypiński nie wykonałby takiej „akcji” bez uzgodnienia z władzami
partyjnymi, bezpośrednio po uprowadzeniu Gujskich udał się do sekretarza powiatowego PPR
w Płocku Jakuba Krajewskiego. Próbował dowiedzieć się, o co chodzi i jak ma dalej
postępować, dlaczego wcześniej nie został powiadomiony o tej akcji. W odpowiedzi,
zdenerwowany Krajewski, miał mu odpowiedzieć: „zamknij gębę, to jest nasza robota i nikt
się o tym nie dowie. Zresztą jest takie polecenie i o tym wie „Magda”
39
.
Kilka dni po uprowadzeniu Gujskich, 17 listopada 1945 r., do zagrody Antoniego
Zalewskiego w Cekanowie k. Płocka, przyszedł nieznany męŜczyzna prosząc o wyjście do
samochodu stojącego na drodze. Miał się w nim znajdować waŜny działacz PSL z Warszawy,
który chciał zachować anonimowość. Zaskoczony wizytą o tak późnej porze Zalewski,
aktywny członek PSL, znany i szanowany działacz ruchu ludowego w powiecie Płockim
jeszcze z przed wojny, wyszedł z domu. Zastrzelony został kilkanaście metrów od swojego
gospodarstwa.
21 listopada 1945 r. w śurominie w powiecie sierpeckim, umundurowani
męŜczyźni uprowadzili z domu małŜeństwo Henryka i Zenobię Rychcików
40
. Aktywnych
37
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 3, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Protokół przesłuchania świadka Jana Grzybowskiego z 8 V 1957 r., k. 347-348.
38
AIPN, sygn. IPN 576/10 t. 1, Akta Prokuratora Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie Michalskiego
Kazimierza i innych, Notatka urzędowa referenta śledczego Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie z 20 VIII
1956 r., k. 12-13.
39
Ibidem, k. 13. „Magda” Magdalena Kole-Treblińska, ur. 30 X 1902 r. w Warszawie, Od 1920 r. w KPP.
Dwukrotnie aresztowana i skazana za działalność komunistyczną, w 1924 r. – wyrok 3 lata więzienia i 1935 r. –
wyrok 10 lat więzienia. Zwolniona z więzienia w Rzeszowie w 1939 r., po agresji niemiecko-sowieckiej na
Polskę. Przedostała się do okupowanego przez sowietów Lwowa, gdzie pracowała w redakcji polskojęzycznej
gadzinówki „Czerwony Sztandar”. Po wybuchu wojny niemiecko sowieckiej ewakuowana na Ural. Od 1943 r.
działała w Związku Patriotów Polskich w Moskwie. Po utworzeniu I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki
skierowana do wojska. Od 1944 r. członek PPR. Jedna z najbliŜszych współpracownic I sekretarza KC PPR
Władysława Gomułki. W październiku 1944 r. na polecenie Gomułki objęła stanowisko II sekretarza Komitetu
Wojewódzkiego PPR w Warszawie. Od stycznia do grudnia 1945 r. była I sekretarzem Komitetu
Wojewódzkiego PPR w Warszawie.
40
Zenobia Rychcik uŜywała równieŜ drugiego imienia Pelagia. 15
działaczy PSL z powiatu sierpeckiego. Wyprowadzeni zostali z domu w nocy i wsadzeni do
samochodu, który odjechał w stronę Sierpca. Zwłoki ich zostały odnalezione przypadkowo 3
grudnia 1945 r. w lesie (olszynie) przy szosie BieŜuń, Sierpc
41
.
Nie sposób obecnie ustalić, kto dokonał obydwu morderstw. Najprawdopodobniej
byli to, dowodzeni przez Kazimierza Siemiątkowskiego funkcjonariusze MO z posterunku w
Bielsku, którzy pod nieobecność Władysława Rypińskiego, na polecenie Jakuba
Krajewskiego przeprowadzili kilka akcji samodzielnie, m.in. aresztowali i zamordowali
mieszkańców wsi Kuchary Kryszkowską i Lubowidzkiego, mieszkańca Bielska Aleksandra
Siemiątkowskiego
42
oraz kierownika Spółdzielni „Społem” w Płońsku Wacława
Milczarczyka
43
Niespełna miesiąc później 16 grudnia 1945 r. grupa Rypińskiego dokonała
kolejnych uprowadzeń. Zaginęli wówczas mieszkańcy gminy Bielsk: Adam Fabiszewski i
Franciszek Borowski ze Smolina, Koper z Zagroby i Sawicki z Chudzyna. Do wszystkich
przychodzili trzej nieznani męŜczyźni, którzy prosili o wskazanie zagubionej drogi. Po
wyjściu z domu w celu jej wskazania, Ŝaden nigdy nie powrócił. Poszukująca swego męŜa
Ŝona Adama Fabiszewskiego, na posterunku MO w Bielsku rozpoznała czapkę
funkcjonariusza milicji, taką jaką miał na głowie jeden z proszących o wskazanie drogi. Po
kilku dniach przyjechała do niej milicjanci i kazali milczeć, „powiedzieli, Ŝe zabudowania
mogą szybko się spalić”
44
.
Dwa dni później 18 grudnia 1945 r. funkcjonariusze z posterunku MO w Lelicach
aresztowali mieszkańców wsi Zbójno: Helenę Ignaczak, Antoniego Ignaczaka i Edmunda
Rucińskiego. Obecna podczas aresztowania członków swojej rodziny Cecylia Ignaczak
zeznawała po latach: „około godziny 10-ej zobaczyliśmy przez okno, Ŝe w kierunku naszych
zabudowań biegnie około około 11-stu męŜczyzn. Myśleliśmy, Ŝe to Ŝołnierze rosyjscy, ale
41
Lista członków PSL zamordowanych w latach 1944-1964, „Zeszyty Historyczne” (ParyŜ) 1964, zeszyt 6, s. 7-
15, Relacja córki państwa Rychcików Hanny Kucharskiej z 10 III 2004 r. (nagranie w zbiorach autora).
42
Poza „akcjami” likwidacyjnymi, grupa dowodzona przez Kazimierza Siemiątkowskiego, dokonała kilku
napadów rabunkowych na okolicznych księŜy, m.in. na księdza śółtowskiego w Bielsku, któremu zabrano 10
tysięcy zł. i księdza Kobukowskiego, któremu zrabowano 12 tysięcy zł. W późniejszym okresie grupa ta równieŜ
dokonała szeregu bandyckich napadów na bogatych gospodarzy i księŜy. AIPN, sygn. IPN 0298/991, Notatki
informacyjne – dotyczące osób pozostających w zainteresowaniu byłego Departamentu X MBP, Notatka
informacyjna w sprawie przeciwko Siemiątkowskiemu Kazimierzowi, Siemiątkowskiemu Bolesławowi,
Kalinowskiemu Wiesławowi i innym dotychczas nie aresztowanym z 15 VI 1953 r., k. 20-25.
43
Wacław Milczarczyk uprowadzony został 29 XI 1945 r. z pracy. Przewieziony został w okolice Warszawy i w
lesie zamordowany. Zwłok nigdy nie odnaleziono. Akcja została przeprowadzona w porozumieniu z pierwszym
sekretarzem Komitetu Powiatowego PPR Janem Ptasińskim. AIPN, IPN 0298/991, Notatki informacyjne –
dotyczące osób pozostających w zainteresowaniu byłego Departamentu X MBP, Notatka informacyjna w
sprawie przeciwko Siemiątkowskiemu Kazimierzowi, Siemiątkowskiemu Bolesławowi, Kalinowskiemu
Wiesławowi i innym dotychczas nie aresztowanym z 15 VI 1953 r..
44
Relacja wnuczki Adama Fabiszewskiego Marii Skowyrskiej z 4 XII 2003 r., rękopis w zbiorach autora. 16
kiedy zaczęli otaczać nasz dom zorientowaliśmy się, Ŝe to pewnie urząd bezpieczeństwa. Z
tych męŜczyzn, którzy wówczas do nas przyszli nie znałam Ŝadnego. Jeden z nich miał na
jednym oku czarną opaskę. [...] Po otoczeniu budynków dwóch męŜczyzn weszło do
mieszkania, a reszta robiła przeszukanie zabudowań. Szukali broni i Ŝywności oraz
partyzantów – akowców. Kuli sztyletami w słomę w stodole, w oborze. Akowców i broni nie
znaleźli, ale zabrali prawie całą Ŝywność oraz moją i męŜa obrączki. Po przeszukaniu dwóch
męŜczyzn zostało u nas a reszta pojechała po brata Kazimierza Ignaczaka do Rychcic. Tych
dwóch co zostało czekało za moimi rodzicami. Rodzice długo nie wracali. Jak zaczęło się
zmierzchać przyjechało dwóch milicjantów z Lelic Stanisław Cackowski i Gapiński imienia
nie pamiętam. (...) Ci milicjanci przyjechali sprawdzić dlaczego dwaj z UB tak długo nie
wracają. Milicjanci zostali do czasu powrotu rodziców. Rodzice wrócili z Sierpca między
godziną 20 a 21. Po powrocie rodziców bez Ŝadnych rozmów jeden z UB kazał spakować się
siostrze Helenie, ojcu i męŜowi. Zabrano ich na posterunek w Lelicach. Mieli być tylko niby
przesłuchani”
45
.
Zatrzymane osoby następnego dnia przewiezione zostały do Płocka i osadzone
areszcie UB przy ul. Kościuszki
46
.
W czasie przesłuchań funkcjonariusze UB próbowali wymusić na nich zeznania
dotyczące kontaktów z ppor. Józefem Boguszewskim „Lwem”. Podczas przesłuchań byli
bici
47
.Helena Ignaczak i Edward Ruciński zostali po kilku dniach zwolnieni z aresztu Antoni i
Kazimierz Ignaczakowie nigdy do domu nie powrócili
48
. Poszukujący swego ojca i brata
Edmund Ignaczak opowiadał: „w Wigilię 24 grudnia 1945 r. w nocy o godzinie 23.00 byłem
w więzieniu na widzeniu z bratem i ojcem. [...] Ja byłem jeszcze raz w więzieniu w Płocku po