Granica jałtańska w funkcjonowaniu północno-wschodnich ...

Za początek Polski Ludowej uznaje się ogłoszenie manifestu PKWN 22 lipca 1944 roku. Od tego czasu rozpoczyna się budowa ustroju opartego na przyjaźni z ZSRR i szybkie przechwytywanie władzy na rzecz działaczy komunistycznych. W roku 1952 państwo zmienia nazwę na Polską Rzeczpospolitą Ludową.
Husarz
Posty: 803
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37

Granica jałtańska w funkcjonowaniu północno-wschodnich ...

Post autor: Husarz »

„Za linię Curzona”
- ewakuacja oddziałów AK z Okręgów Nowogródek i Wilno
oraz Inspektoratu Grodno Okręgu Białystok w latach 1944 – 1946
Granica jałtańska w funkcjonowaniu północno-wschodnich struktur AK
Pierwszy meldunek dotyczący sytuacji zaistniałej na terenie Okręgu Nowogródzkiego
po przejściu linii frontu dotarł do Komendy Głównej AK 15 VIII 1944 r
1
. Dzień później
gen.dyw. Tadeusz Komorowski „Bór” przekazał pełniącemu obowiązki komendanta Okręgu
„Nów” (Nowogródek) ppłk Maciejowi Kalenkiewiczowi „Kotwiczowi” instrukcję regulującą
zasady działania organizacji pod okupacja sowiecką. Nakazywał w niej „przejść do walki
podziemnej, sabotować pobór do Armii Berlinga i sowieckiej. Wstrzymać się od wystąpień
zbrojnych przeciw sowietom”
2
. W okresie od 22 do 27 VIII 1944 r. do Komendy Głównej
nadeszło siedem kolejnych depesz z dowództw okręgów „Jagoda” (Wilno) i „Nów – „Grzyb”
(Nowogródek), informujących o masowych aresztowaniach wśród Ŝołnierzy AK dokonywanych przez NKWD. Skłoniły one dowództwo AK do częściowej zmiany rozkazów dotyczą-
cych funkcjonowania organizacji na terenach ww. okręgów. Dnia 28 VIII 1944 r. p.o. komendanta okręgu „Grzyb” mjr Stanisław Sędziak „Warta” (który objął tę funkcję po śmierci ppłk
„Kotwicza” 21 VIII 1944 r. pod Subkontami) otrzymał z KG depeszę nakazującą rozwiązanie
istniejących jeszcze oddziałów partyzanckich oraz przygotowanie „moŜliwości wycofania
najbardziej zagroŜonych ludzi do centrum kraju”
3
. Zalecenia te – takŜe w odniesieniu do organizacji wileńskiej zostały następnie powtórzone w rozkazie z 2 IX 1944 r.
Realizacja planu zorganizowania przerzutu „spalonych” Ŝołnierzy AK była juŜ jednak
w owym czasie powaŜnie utrudniona. W wyniku sukcesu operacji „Bagration”, w końcu lipca
1944 r. wojska sowieckie dotarły aŜ pod Białystok, pozostawiając daleko na tyłach frontu,
zarówno Okręg Wileński i Nowogródzki, ale takŜe Inspektorat Grodzieński AK – odcięte
teraz dodatkowo wytyczoną nową linią graniczną – tzw. linią Curzona. Według umowy zawartej 27 IX 1944 r. przez PKWN z rządem ZSRR nowa polsko – sowiecka granica na odcinku północno – wschodnim przebiegała wzdłuŜ rzeki zachodni Bug na Niemirów, Jałówkę,
pozostawiając po stronie Polski część Puszczy Białowieskiej
4
. Ostateczny kształt uzyskała
ona w oparciu o porozumienie zawarte pomiędzy ww. stronami 16 VIII 1945 r. odchylając się

1
Rozkaz Komendy Okręgu Nowogródzkiego AK z 15 VIII 1944 r., AK w dokumentach, t. IV, s. 118.
2
TamŜe, s. 123.
3
TamŜe, s. 211.
4
Dokumenty i materiały do stosunków polsko – radzieckich, t. 7, s. 158-159. 2
na korzyść Polski o 17 km – w rejonie miejscowości Niemirów-Jałówka-HajnówkaBiałowieŜa
5
. W praktyce znaczenie tego ustępstwa terytorialnego było jednak raczej niewielkie. Granica bowiem na terenie białostockim przez pierwsze dwa – trzy lata obsadzana była
wyłącznie przez wojska pograniczne NKWD, posiadające straŜnice po jej obydwu stronach –
w sposób dowolny teŜ interpretujące jej kształt. Liczebność owych sił do stycznia 1945 r. nie
była zbyt duŜa. Pamiętać jednak naleŜy o obecności w tym okresie na obszarze przygranicznym wielu jednostek frontowych Armii Czerwonej i Wojsk Ochrony Tyłów NKWD, które
tworzyły wystarczającą presję w terenie. Pierwsze precyzyjne dane organizacji grodzieńskiej
AK dotyczące liczebności Wojsk Pogranicznych NKWD pochodzą z lutego 1945 r. i dotycząc
obecność i pododdziałów ww. formacji na terenie tylko dwóch gmin: Łabno i Hołynka – stacjonowało tam wówczas 317 pograniczników rozlokowanych w miejscowościach: Rakowicze, Lipszczany, Łabno, Nowosiółki, Hołynka, Wołkusz i Racicze
6
. W tym samym okresie na
terenie powiatu wołkowyskiego, na terenie placówek: Świsłocz, Porozów, i Roś stacjonowało
355 pograniczników. W ciągu kilku kolejnych miesięcy sowieci rozpoczęli poszerzanie przygranicznego pasa ochronnego, na obszarze którego obowiązywały zaostrzone rygory – np.
prawo strzelania bez uprzedzenia „do tych, których spotkają idących nie drogami, a na przełaj
polami”
7
. W okresie największego nasilenia ruchu partyzanckiego, w lecie 1945 r. siły wojsk
pogranicznych NKWD na „grodzieński odcinku” tzw. linii Curzona i jej bezpośrednim zapleczu przedstawiały się następująco: linia na wysokości: Obwodu AK Grodno Prawy Niemen –
750 Ŝołnierzy (w tym w Grodnie sztab 14 pułku pogranicznego)
8
, Obwodu Grodno Lewy
Niemen – 308 oraz 566 na terenie Obwodu Wołkowysk, za wyjątkiem Odelska, w którym
stacjonowała dodatkowo 500 osobowa jednostka
9
. Wykaz ten naleŜałoby uzupełnić jeszcze o
placówki NKWD znajdujące się po zachodniej stronie granicy. Według raportów wydziału
bezpieczeństwa PDR z Sokółki, na wschodniej granicy tego powiatu rozlokowanych było

5
TamŜe, s. 580.
6
Wykaz posterunków nieprzyjaciela z 25 I 1945 r. z terenu kompanii 8 Obwód AK Grodno Prawy Niemen,
materiały ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów.
7
Meldunek sytuacyjny Komendy Obwodu AK Grodno Prawy Niemen z 31 I 1945 r., materiały ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów.
8
Według sporządzonego przez pion wywiadowczy obwodu wykazu posterunków nieprzyjaciela z 1 VII 1945 r.
rozmieszczenie pododdziałow wojsk pogranicznych przedstawiało się następująco: Rakowicze – 50 Ŝołnierzy,
Lipszczany – 35 Ŝołnierzy, Nowosiółki – 35 Ŝołnierzy, Łabno – 121 Ŝołnierzy, Hołynka – 30 Ŝołnierzy, Wołkusz
– 30 Ŝołnierzy, Sopockinie – 62 – Ŝołnierzy, Łosośna – 75 Ŝołnierzy. Na bezpośrednim zapleczu pasa przygranicznego – znajdowały się dodatkowo: ponad 300 osobowa jednostka NKWD stacjonująca w Bersztach oraz
liczące po plutonie Ŝołnierzy podddziały NKWD w Łosośnie i Sopockiniach. Znaczącym wzmocnieniem ww.
sowieckich sił represyjnych był takŜe garnizon Grodna, liczący ponad 3400 Ŝołnierzy NKWD rozlokowanych
przy lulicy Hoovera, Listowskiego, Grandzickiej oraz Narutowicza, wykaz posterunków npla – wieś oraz dyslokacja oddziałów wojskowych miasta Grodna z 1 VII 1945 r., materiały ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów.
9
Wykazy posterunków nieprzyjaciela z Obwodów AKO Grodno Lewy Niemen oraz Wołkowysk z maja i
czerwca 1945 r., materiały ze zbiorów prywatnych, kopie w zbiorach autorów. 3
1500 pograniczników – „po 60 na kilometr”, w tym w Kuźnicy Białostockiej – pododdział w
sile 120 Ŝołnierzy. Na wysokości Puszczy Białowieskiej – według meldunków AKO z maja
1945 r. rozlokowane były dwa pułki, w rejonie samej Hajnówki dwa plutony pograniczników
10
. Oprócz napływu – późną wiosną 1945 r. pododdziałów Wojsk Wewnętrznych NKWD,
sowieci w dalszym ciągu kontynuowali proces „uszczelniania” tzw. linii Curzona, budując
gęstą sieć stałych umocnień ziemnych z gniazdami karabinów maszynowych i świetlnym systemem ostrzegawczym. „Sowieci w szybkim tempie ściągają straŜe pojedyncze na linię Curzona i grupują po 1 plutonie w budynkach stawianych wzdłuŜ linii Curzona co 40-80 metrów.
W puszczy jest 6 radiostacji nadawczych”
11
. Łącznie, według bardzo niepełnych danych na
odcinku granicznym przechodzącym przez obszar Inspektoratu Grodzieńskiego stacjonowało
około 5000 Ŝołnierzy NKWD. Oceniając całość dyslokowanych w tym rejonie sił sowieckich
trzeba pamięta takŜe o montowanej od chwili wkroczenia na te tereny – właśnie wzdłuŜ tzw.
linii Curzona, gęstej sieci szpicli informujących o wszelkich ruchach osób podejrzanych na
tym obszarze. Mówił o tym raport Komendy okręgu Białostockiego z lutego 1945 r.: „Pogranicznicy, którzy są plagą dla pogranicznych wsi /…/ starają się mieć konfidentów w kaŜdej
wsi. Prawie w kaŜdej wsi mają po 2-3, niestety spomiędzy Polaków. Pogranicznicy zgłaszają
się do nich prawie co tydzień”
12
.
Najkrótsza, i w praktyce jedyna droga, jaką okręgi Wilno i Nowogródek mogły przerzuci „najbardziej zagroŜonych ludzi do centrum kraju” prowadziła przez teren Inspektoratu
Grodzieńskiego. Dlatego teŜ kwestia nawiązania łączności z miejscową siatką, i uzyskania za
jej pośrednictwem pomocy organizacyjnej od okręgowej białostockiej centrali stały się dla
komend obydwu okręgów problemem pierwszoplanowym. Pierwsza informacja o dotarciu na
teren Okręgu Białostockiego (Obwodu AK Grodno Prawy Niemen) kurierki z Wilna pochodziła juŜ z 24 VIII 1944 r. W rezultacie spotkania, jakie odbyła z ówczesnym komendantem
obwodu ppor. Julianem Lubasowskim „Dębem”, „Lechem”, „Taranem” ustalone zostały dla
łączników z obydwu okręgów stałe punkty kontaktowe oraz punkt noclegowy w Grodnie
13
.
Fakt ten odnotowany został przez Komendę Okręgu Białostockiego AK – juŜ w raporcie
okresowym z sierpnia i września 1944. Do połowy października tegoŜ roku KOB nie przekazała jednak obwodom wchodzącym w skład Inspektoratu Grodzieńskiego Ŝadnych konkretnych instrukcji dotyczących sposobów udzielania pomocy ewakuującym się na zachód Ŝołnie-

10
TamŜe.
11
Meldunek sytuacyjny Komendy Obwodu AKO Bielsk Podlaski z 31 V 1945 r., kopia w zbiorach autorów.
12
Raport polityczny Komendy Obwodu AKO Grodno Lewy Niemen z 5 III 1945 r., materiały ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów.
13
Meldunek sytuacyjny Komendy Obwodu AK Grodno Prawy Niemen z 14 IX 1944 r., materiały ze zbiorów
prywatnych, kopia w zbiorach autorów. 4
rzom kresowym AK. Kwestia wypracowania zasad postępowania z napływającymi z Okrę-
gów „Jagoda” i „Grzyb” członkami tamtejszej organizacji pojawiła się dopiero w momencie
dotarcia na teren Białostocczyzny oddziału partyzanckiego rtm Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” – pozostałego po rozformowanej 5 Brygadzie Wileńskiej. W rozkazie skierowanym
do komendanta Obwodu Wołkowysk – kpt. Michała Stojanowskiego „Cygana” ppłk Władysław Liniarski „Mścisław” nakazał udzielić wspomnianej grupie wszelkiej pomocy w utrzymaniu łączności, korzystania z wywiadu, kolportaŜu i w zaopatrzeniu oddziału, a takŜe kierować do niej „spalonych” Ŝołnierzy organizacji nowogródzkiej, którzy znajdują się na terenie
Obwodu Wołkowyskiego
14
. Kompleksowe uregulowania – wpisujące strukturalnie białostocką AK (a zwłaszcza Inspektorat Grodzieński) w organizację przerzutu Ŝołnierzy Okręgów
Wolno i Nowogródek w zostały uruchomione dopiero po dotarciu do KOB we wrześniu 1944
r. kpt. Mieczysława Ostrowskiego „Kartacza” (b. inspektora Inspektoratu „C” – Baranowicze). W przekazanym za jego pośrednictwem ppłk „Mścisławowi” liście – p.o. komendanta
Okręgu Nowogródzkiego kpt. Stanisław Sędziak „Warta”, powołując się na rozkaz Komendy
Głównej AK nr 536 z 28 VIII 1944 r. prosił „o wydanie rozkazów komendantom obwodów
Grodno i Mosty [Wołkowysk] umoŜliwienia mi wykonania powyŜszego rozkazu KG [tj. ewakuacji] oraz o trzymanie […] ścisłej łączności”
15
. Po naradach z kpt. „Kartaczem” – w odpowiedzi na ten list komendant Okręgu Białostockiego AKO ppłk Władysław Liniarski w rozkazach z 20 i 29 X 1944 r. nakazał szefowi sieci łączności II rzutu okręgu kpt. Stanisławowi
Dudzińskiemu „Duchowi” zorganizowanie stałej sieci kurierskiej z Okręgiem „Grzyb”.. według raportu sporządzonego przez „Ducha” juŜ 1 XI 1944 r. w owym czasie Okręg Białostocki dysponował jednym czynnym punktem przerzutowym na terenie Wilna (do 8 IX 1944 r.
funkcjonowały trzy), wspomagał takŜe kurierów wileńskich na trasie do Obszaru Warszawskiego , gdzie Okręg „Jagoda” posiadał trzy punkty kontaktowe z b. KG AK. Realizując w
dalszym ciągu postulaty „Warty”, 10 XII 1944 r. szef sztabu KOB ppłk Wincenty B. Ściegienny „Las” wydał komendantom obwodów Grodno Prawy Niemen oraz Wołkowysk rozkazy nakazujące: „Utrzymać łączność przez Obwody 24 i 25 z Okręgiem Grzyb. Przygotować
pomoc dla ludzi z Okręgu Grzyb, gdyby znaleźli się na terenie Lasów”. Miejscowa organizacja miała ponadto umoŜliwić Ŝołnierzom z okręgów Wileńskiego i Nowogródzkiego kontynuowanie działalności konspiracyjnej na swoim terenie. Kolejnymi posunięciami wiąŜącymi
strukturalnie i personalnie Okręg Białostocki z operacją ewakuacji wileńskiej i nowogródzkiej
AK stało się mianowanie przez ppłk „Mścisława” w dniu 19 II 1945 r. kpt./mjr „Kartacza” na

14
Rozkaz Komendanta Okręgu Białostockiego AK ppłk Władysława Liniarskiego „Mścisława z 14 X 1944 r.,
kopia w zbiorach autorów. 5
stanowisko zastępcy inspektora grodzieńskiego. W uzasadnieniu nominacji płk Władysław
Liniarski pisał: „Na terenie Inspektoratu będzie Pana miał do czynienia z ludźmi idącymi na
zachód z terenu Grzyba. PoniewaŜ zna Pan te sprawy, obowiązkiem Pana będzie pomóc Inspektorowi ująć ten ruch i dać pomoc w odpowiedni sposób”
16
. TakŜe w lutym stanowisko
szefa Kedywu Inspektoratu Grodzieńskiego objął NN Sawko (najprawdopodobniej pod pseudonimem tym krył się Kazimierz Dogil – b. dowódca kompanii terenowej z Obwodu Szczuczyn). Działalność „Kartacza” i „Sawki” w ramach białostockiej organizacji AK-AKO trwała
jednak bardzo krótko . Łącznie uczestniczyli oni w dwóch odprawach – 3 i 14 III 1945 r. z
mjr Władysławem Szymborskim „Bąkiem”, gdyŜ juŜ w dniach 17 i 20 III 1945 r. zostali kolejno aresztowani przez NKWD na terenie b. Obszaru Warszawskiego. Od tego momentu w
Okręgu Białostockim AKO nie było osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za pomoc w ewakuacji oddziałów z Okręgów „Jagoda” i „Grzyb”, a ich bezpieczny przerzut zaleŜał tylko, w
większości przypadków, od kontaktów, jakie udało się im nawiązać w trakcie wędrówki na
zachód z dowódcami terenowymi organizacji grodzieńskiej i wołkowyskiej.
Ruch oddziałów Okręgów Wilno i Nowogródek przez linię Curzona w 1944 r.
Pierwsze grupy Ŝołnierzy oddziałów partyzanckich AK z okręgów Wilno i
Nowogródek dotarły na teren Okręgu AK Białystok juŜ na przełomie lipca i sierpnia oraz w
sierpniu 1944 r., przesuwając się bezpośrednio za frontem. Napotykały na ogromne trudności,
będąc obiektem ataków ze strony jednostek sowieckiego kontrwywiadu wojskowego
„Smiersz” i Wojsk Wewnętrznych NKWD, które zatrzymywały i rozbrajały przesuwające się
na zachód grupy, jak równieŜ pojedynczych akowców. W tym okresie, poza nielicznymi
wyjątkami, oddziały AK nie podejmowały czynnej obrony przed wojskiem rosyjskim.
Kilka grup, którym udało się przedrzeć na Białostocczyznę, wywodziło się 5 Brygady
Wileńskiej AK (zwanej „Brygadą Śmierci”), dowodzonej przez por./mjr Zygmunta
Szendzielarza „Łupaszkę”. Jednostka ta, osaczona przez sowietów, została rozformowana 23
VII 1944 r. koło wsi Dębinka – na północny wschód od Grodna. 5 Brygada była zwolniona z
udziału w operacji wileńskiej i planowo przesuwała się na zachód. Otoczona przez wojska
sowieckie, została rozkazem swego dowódcy rozformowana. Cześć Ŝołnierzy skierowano do
wyznaczonego przez bolszewików punktu składania broni, zaś wszystkich chętnych do
dalszej akcji – podzieleni na nieduŜe grupki, które otrzymały rozkaz przedzierania się do

15
Rozkaz Komendy Okręgu Nowogródzkiego nr 978 z 14 IX 1944 r., kopia w zbiorach autorów. 6
Puszczy Augustowskiej
17
. W ręce bolszewików dostała się część brygady – w tym cały
szwadron kawalerii, rozbrojona koło gajówki Jelniki. Dotychczas udało się ustalić losy ośmiu
grupek przedzierających się z Puszczy Grodzieńskiej na zachód. Jedną z grup prowadził sam
„Łupaszka”, innymi dowodzili dowódcy szwadronów lub plutonów: wachm. Antoni Rymsza
„Maks”, ppor. Mieczysław Kitowski „Kitek”, por. Marian Pluciński „Mścisław”, ppor. c.c.
Jan W. Wiącek „Rakoczy”; kilka prowadzili doświadczeni podoficerowie, m.in.: sierŜ.
Zbigniew Trzebski „Nieczuja” i plut. NN „Szczupak”. Wielu Ŝołnierzy 5 Brygady
przedzierało się pojedynczo. Jeszcze na Grodzieńszczyźnie nastąpiło połączenie grup por.
„Łupaszki” i sierŜ. „Nieczui”, po czym oddział skierował, nie jak wcześniej planowano do
Puszczy Augustowskiej, ale na południowy – zachód - na teren powiatu Bielsk Podlaski. Po
przejściu linii Curzona na początku sierpnia 1944 r. kadrowy oddział 5 Brygady Wileńskiej
dowodzony przez por. „Łupaszkę” zakwaterował na kolonii Zielona koło wsi Kituryki.
Grupa „Maksa”, której stan zmalał w międzyczasie do 7 Ŝołnierzy, dotarła na początku
sierpnia do Puszczy Augustowskiej, a następnie po kilku dniach oczekiwania skierowała się
na południe – w rejon Białegostoku, skąd została doprowadzona przez przewodników z siatki
AK do miejsca postoju oddziału „Łupaszki”. Grupa „Kitka” po osiągnięciu Puszczy
Augustowskiej równieŜ skierowała się na południe, jednak w okolicach Białegostoku została
zatrzymana przez wojska sowieckie i rozbrojona, a następnie przekazana do formującego się
w Dojlidach Dolnych pod Białymstokiem 5 zapasowego batalionu WP (ludowego).
Grupa ppor. „Kitka”, licząca początkowo kilkudziesięciu Ŝołnierzy, dotarła pod
Sokółkę, gdzie we wsi Poniatowicze została rozbrojona przez NKWD. „Kitek” wraz z 18
podkomendnymi zdołał uciec z prowizorycznego aresztu i osiągnął lasy Puszczy
Knyszyńskiej. Tam jednak, we wsi Henrykowo, ponownie wpadli w ręce bolszewików. Mieli
jednak szczęście – skierowano ich bowiem do ośrodka formowania zapasowych jednostek
LWP w Dojlidach Dolnych pod Białymstokiem. Podobnie ułoŜyły się losy 19-osobowej
grupy Ŝołnierzy kompanii szturmowej 5 Brygady, złoŜonej z dezerterów z Organizacji Todta
(juŜ na terenie Białostocczyzny rozbrojono ich i wcielono do LWP). Natomiast grupa tegoŜ
pododdziału prowadzona przez ppor. c.c. „Kanarka” uniknęła rozbrojenia i juŜ na terenie
Białostocczyzny została rozformowana, zaś jej dowódca zameldował się w Komendzie
Okręgu AK Białystok, składając stosowny raport
18
.

16
Kpt. Mieczysław Ostrowski „Kartacz” otrzymał awans do stopnia majora i nominacje na stanowisko zastępcy
inspektora grodzieńskiego z data wsteczna – od 11 Xi 1944 r.
17
Meldunek por. „Łupaszki” do Komendanta Okręgu AK Białystok z dnia 9 IX 1944 r., kopia w zbiorach autorów.
18
Raport ppor. „Kanarka” z 1 VIII 1944 r., d. CA MSZ, k/38, obecnie AIPN BU. 7
Grupa prowadzona przez por. „Mścisława” zdołała osiągnąć lasy augustowskie. Jej
dowódca, nie zastawszy w umówionym rejonie por. „Łupaszki” i nie mogąc ani utrzymać się
w tym terenie, ani w związku ze stabilizacją frontu posuwać się dalej do Polski centralnej,
podjął zaskakującą decyzję powrotu na Wileńszczyznę. Ludzi zabrał ze sobą, gdyŜ juŜ na
przełomie sierpnia i września 1944 r. rozpoczął formowanie nowego oddziału partyzanckiego
na terenach połoŜonych na północ od Wilna. Grupą tą, liczącą około 50 Ŝołnierzy, w której
skupili się rozbitkowie z róŜnych oddziałów, dowodził do listopada tegoŜ roku, gdy Komenda
Okręgu Wilno poleciła mu rozformować jednostkę i przejść do konspiracji
19
. Sytuację
kresowych oddziałów usiłujących latem 1944 r. maszerować dalej na zachód – na Warszawę
– charakteryzuje dość dobrze fragment listu por. „Mścisława” do dowódcy 2 kompanii III/77
pp AK (UBK) Okręgu Nowogródek, ppor. „Jacka”, z połowy sierpnia 1944 r.:
„Z rozkazu i przyzwolenia K[omendy] O[kręgu] będę tworzył oddział, na razie mały,
na terenach dawnych V Brygady („Łupaszki”). Ja sam jestem z owej Brygady. [...] Co do
przejścia do Warszawy, teraz nie ma mowy – bo ja właśnie niedawno z lasów augustowskich
wróciłem z niczym. Będzie moŜna przejść wówczas, gdy front minie Warszawę. UwaŜam, Ŝe
Panu chcącemu przedostać się do Warszawy, naleŜy poczekać jeszcze tydzień, bo bój o
Warszawę między Niemcami a sowietami rozpoczął się – i wówczas dać drapaka
20
”.
Ostatecznie ppor. „Jacek” nie zdecydował się na zbrojny przemarsz, ale wraz z grupą
kadry swej kompanii zorganizował sobie przerzut w inny sposób (zostali zamaskowani jako
pracownicy kolei i tym samym zyskali moŜliwość przemieszczania się).
Najkrótsza i zarazem najtragiczniejsza była historia 6-osobowej grupki prowadzonej
przez plut. NN „Szczupaka”. Nie zdołała ona nawet sforsować Niemna. Jej uczestnicy,
rozbrojeni i pędzeni w kolumnie „jenieckiej” złoŜonej z ujętych akowców i Niemców –
podjęli próbę ucieczki, która dla 5 spośród nich zakończyła się zastrzeleniem na miejscu
przez konwojentów
21
. Podobnie wyglądały losy wielu pojedynczych akowców kierujących się
spod Wilna na zachód, którzy wpadli w ręce „Smierszu” lub NKWD.
Tymczasem w połowie sierpnia 1945 r. oddział „Łupaszki” ponownie skierował się za
linię Curzona – do północno-wschodniej części Puszczy Białowieskiej, zwanej Puszczą
Świsłocką. Tu na terenie placówki Porozów nawiązał kontakt z komendantem Obwodu AK
Wołkowysk mjr. „Cyganem” i załoŜył bazę w rejonie Porozowa (została ona umiejscowiona
w starych ziemiankach pozostałych po partyzantce sowieckiej). Legalizując pobyt Ŝołnierzy 5

19
Czesław Jasiński „Tygrys”, „Orzeł”, Oddział Samoobrony i Przetrwania „Mścisława”, „Wiano” nr 5 (18),
maj 1991.
20
List por. Mariana Plucińskiego „Mścisława” do ppor. Ryszarda Reiffa „Jacka”, fotokopia w zbiorach autorów. 8
Brygady Wileńskiej w Okręgu AK Białystok „Łupaszka” w dniu 28 VIII 1944 r. wysłał do
komendanta okręgu ppłk Władysława Liniarskiego „Mścisława” meldunek wyjaśniający
okoliczności, w jakich partyzanci wileńscy z jego oddziału znaleźli się na Podlasiu. PoniewaŜ
wcześniej podobne meldunki złoŜyli wach. „Maks” i ppor. c.c. „Kanarek”, kontakt z
Komendą Okręgu był ułatwiony
22
. Meldunek „Łupaszki” został dostarczony przez łączniczkę
Elwirę Brodowicz „Elilę” na początku września 1944 r. Według zachowanych dokumentów
Komendy Okręgu AK Białystok formalne podporządkowanie oddziału kadrowego 5 Brygady
Wileńskiej ppłk „Mścisławowi” nastąpiło 20 IX 1944 r. W tym teŜ miesiącu „Łupaszka”
otrzymał z Komendy Okręgu Białystok pierwszą dotację na prowadzenie działalności i
zaopatrzenie dla Ŝołnierzy. Otrzymał teŜ pierwsze rozkazy operacyjne, nakazujący zbieranie
rozbitków z oddziałów wileńskich i nowogródzkich i włączanie ich do oddziału. Z ich
pomocą kadrowa grupa 5 Brygady, licząca początkowo niespełna 20 partyzantów, miał
przystąpić do opanowania terenu Puszczy Białowieskiej i załoŜenia tam bazy. Zadaniem
„Łupaszki” było między innymi: „zbierać ludzi spalonych i ukrywających się od wojska,
szkolić i organizować dalsze szwadrony, zachować ścisłą konspirację”
23
. Ppłk „Mścisław”
sygnalizował teŜ „Łupaszce” prawdopodobieństwo spędzenia przez jego oddział zimy 1944
na 1945 r. na terenie Puszczy.
We wrześniu 1944 r. grupa „Łupaszki” powiększyła się nieznacznie, do około 30 ludzi
- nowi ochotnicy nie byli to jednak oczekiwanymi rozbitkami spod Wilna, a zagroŜonymi
aresztowaniem Ŝołnierzami Obwodu AK Wołkowysk. Choć „Łupaszka” starał się unikać
zbędnych akcji i walk, i tak został zlokalizowany przez NKWD (z akcji w okresie od połowy
sierpnia do końca września naleŜy odnotować: potyczkę koło wsi Kaczki podczas marszu do
Puszczy, starcie patrolu łącznościowego wysłanego „za kordon” oraz nieudana zasadzkę na
NKWD, w której poległ sierŜ. „Nieczuja”)
24
. Działalność oddziału „Łupaszki” w Puszczy
Świsłockiej została przerwana przez obławę NKWD, która w ostatnich dniach września 1944
r. otoczyła i zaatakowała jego bazę. Po gwałtownym starciu, w którym utracono kilku ludzi
(ochotników wołkowyskich), oddział zdołał wyrwać się z okrąŜenia. Wobec olbrzymiego
nasycenia lasów świsłockich wojskami NKWD i grupami istriebitieli, skierował się na

21
Relacja Jana Prokopowicza w reportaŜu Agnieszki Ostrowskiej w programie „Dopóki Ŝyje ostatni świadek”
nadanym 23 IX 1998 r. w programie II TVP.
22
Raporty ppor. c.c. Jana W. Wiącka „Kanarka” z 1 VIII 1944 r. i wachm. Antoniego Rymszy „Maksa” z dn. 13
VIII 1944 r., d. CA MSW, K/38, obecnie AIPN BU.
23
Rozkaz komendanta Okręgu AK Białystok ppłk „Mścisława” dla komendanta Obwodu AK Wołkowysk z 14
X 1944 r., w: K. Krajewski, T. Łabuszewski, Od „Łupaszki” do „Młota”, 1944-1949. Materiały źródłowe do
dziejów 5 i 6 Brygady Wileńskiej, Warszawa 1994, s. 71.
24
Zob. K. Krajewski, T. Łabuszewski, „Łupaszka”, „Młot”, „Huzar”. Działalność 5 i 6 Brygady Wileńskiej AK
1944-1952, Warszawa 2003, s. 37-45. 9
południowy wschód, osiągając w końcu września północny skraj Puszczy RóŜańskiej na
Polesiu. Obozował w lasach nad Jasiołdą. Jednak i tu nie było warunków do załoŜenia bazy i
przetrwania trudnego okresu. JuŜ na początku października 1944 r. został zaatakowany przez
kolejną obławę NKWD. Zdołał się z niej wyrwać, tracąc szefa oddziału – wachm. „Orana”
(przy którym pozostała kronika 5 Brygady i roŜne dokumenty organizacyjne). Ciągłe obławy
NKWD i brak dostatecznego oparcia w pozostałości bardzo słabej sieci terenowej AK
uniemoŜliwiły „Łupaszce” utrzymanie się w Puszczy RóŜańskiej. Zmuszony został do
powrotu na teren Obwodu AK Wołkowysk, skąd ponownie przeszedł przez granicę do
Obwodu AK Bielsk Podlaski. Grupa została zamelinowana na koloniach w okolicy
miasteczka Jałówka. Jednak jeszcze w październiku, w wyniku działalności wnutriennika
agenta NKWD w szeregach AK, sowiecka grupa operacyjna podczas „nalotu” na
partyzanckie kwatery aresztowała 3 partyzantów „Łupaszki” i blisko 50 gospodarzy z siatki
terenowej udzielającej pomocy kresowym akowcom.
W związku z „wsypą” – w pierwszej połowie listopada 1944 r. „Łupaszka” wydał
swym podkomendnym rozkaz przejścia do Puszczy Białowieskiej, gdzie mieli załoŜyć bazę
na okres zimy. Grupą kadrową w sile 13 ludzi, która poszła wówczas „do lasu”, dowodził por.
Leon Lech Beynar vel Paweł Jasienica „Nowina” (który właśnie dołączył do oddziału,
zdezerterowawszy z jednostki LWP w Dojlidach). O rozwinięciu szerszej działalności w
rozmiarach zalecanych przez ppłk „Mścisława” nie mogło być nawet mowy. W Kiturykach
pod Jałówką pozostało na melinach juŜ tylko 7 Ŝołnierzy Łupaszki”, którzy w końcu listopada
takŜe dołączyli do grupy „Nowiny”. W efekcie stan oddziału bazującego w puszczy wynosił
w końcu 1944 r. około 20 Ŝołnierzy. Grupa „Nowiny” w bardzo cięŜkich warunkach dotrwała
do 23 XII 1944 r., a następnie została przeprowadzona przez łączników Obwodu Bielsk
Podlaski w rejon wsi Sierakowizna i tam na rozkaz „Łupaszki” okresowo rozformowana.
śołnierzy skierowano na kwatery do gospodarzy we wsiach Sierakowizna, Kiersnowo i Pace
(gm. Brańsk, pow. Bielsk Podlaski).
Oddział 5 Brygady Wilńskij AK został ponownie zmobilizowany w dniu 5 IV 1945 r.
Dowodzony przez „Łupaszkę”, w międzyczasie awansowanego do stopnia kapitana i majora,
stal się „etatowym” oddziałem partyzanckim Komendy Okręgu AK-AKO Białystok.
Majorowi „Łupaszce” powierzono funkcję „dowódcy partyzantki”, a awansowanemu do
stopnia kapitana „Nowinie” – „zastępcy dowódcy partyzantki” Okręgu
25
. Rozbudowany do

25
W świetle dokumentów KOB oraz relacji uczestników wydarzeń, naleŜy „między bajki” włoŜyć ustawicznie
powtarzaną przez wielu autorów wersję, według której „Nowina” miał pełnić funkcję adiutanta dowódcy 5 Brygady Wileńskiej. Nic bardziej błędnego. Od początku był zastępcą „Łupaszki”, podlegał mu wywiad (i kontrwywiad) w brygadzie – co oczywiście musiało wiązać się z przygotowywaniem akcji likwidacyjnych, prowadził10
stanu 250 – 300 ludzi prowadził aktywną działalność bojową do września 1945 r., kiedy to w
ramach akcji „rozładowywania lasów” zarządzonej przez DSZ został zdemobilizowany.
Podkomendni „Łupaszki” nie byli jedynymi wileńskimi akowcami, którzy dotarli w
lecie 1944 r. na Białostocczyznę. Bezpośrednio po katastrofie wileńskiej dąŜyło w tym
kierunku kilka innych grup Ŝołnierzy AK Okręgu „Jagoda”. Grupa w sile 14 Ŝołnierzy 6
Brygady Wileńskiej AK, dowodzona przez ppor. Zygmunta BłaŜejewicza „Zygmunta”, juŜ w
początku sierpnia 1944 r. dotarła w rejon Białegostoku. Częściowo rozproszona w
przypadkowym spotkaniu z sowietami w okolicach Osowca, w połowie tegoŜ miesiąca
znalazła się w Obwodzie Bielsk Podlaski. Tu została zamelinowana na kwaterach u
miejscowych członków sieci terenowej AK i NSZ. W październiku 1944 r. ppor. „Zygmunt”
wraz z dwoma podkomendnymi podjął próbę powrotu do Wilna. Zdołał dotrzeć jednak tylko
na skraj Puszczy Knyszyńskiej, gdzie 1 XI 1944 r. na noclegu we wsi Kamionka, został w
wyniku denuncjacji zlokalizowany przez grupę funkcjonariuszy NKWD lub „Smierszu” i
zmuszony był podjąć obronę. Oderwał się od przeciwnika zabijając 4 oficerów i Ŝołnierzy
sowieckich (w tym dowódcę w stopniu kapitana), musiał jednak zrezygnować z zamiaru
kontynuowania marszu w kierunku Wilna i powrócił na teren powiatu bielskiego
26
. Wkrótce
potem, wraz z plut. Lucjanem Minkiewiczem „Wiktorem”, na polecenie Komendy Obwodu
Bielsk Podlaski, sformował „druŜynę egzekucyjną”, na czele której wykonał szereg akcji
(m.in. zamach na st. lejt. Dokszyna - szefa „Smierszu” na powiat bielski, rozbicie posterunku
MO w Boćkach i szereg wyroków na konfidentach NKWD i UB). W początkach kwietnia
1945 r. na czele swych podkomendnych dołączył do 5 Brygady Wileńskiej, odtworzonej w
Białostockim Okręgu AK-AKO przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, w której
objął dowództwo 1 szwadronu
27
.
Około trzydziestoosobowa grupa Ŝołnierzy Okręgu AK Wilno zdąŜająca w sierpniu
1944 r. w kierunku zachodnim, dowodzona przez kpt. Mariana Mostowca „Lisa” z 6 Brygady
Wileńskiej, wywodziła się z oddziału mjr. „Jaremy”, rozbitego 19 VIII 1944 r. w bitwie z
Wojskami Wewnętrznymi NKWD w Poddubiczach. Ludzie ci nie zdołali połączyć się

jej finanse i w razie konieczności dowodził akcjami bojowymi, w tym takŜe likwidacyjnymi. W związku z okolicznością, iŜ co najmniej dwukrotnie dowodził patrolami, które wykonały wyroki śmierci na agentach NKWD
pełniących funkcję sołtysów, jeden z brygadowych kupletów tak opisywał jego postać: „Jest tu między nami
kapitan „Nowina”, który bolszewickich sołtysów wyrzyna ...”. Cokolwiek by nie rzec, nie da się dłuŜej utrzymywać twierdzenia o „Nowinie”, jako zagubionym inteligencie, pełniącym funkcję ni to kronikarza, ni to adiutanta dowódcy 5 Brygady Wileńskiej AK.
26
Warunki sprawiły, iŜ jeden z Ŝołnierzy patrolu wycofującego się w ogniu walki i ewakuującego przy tym
cięŜko chorego, półprzytomnego kolegę, zapomniał w zamieszaniu zabrać koŜuch w którym znajdowały się
zapiski na temat adresów „melin” w powiecie Bielsk Podlaski. Zapiski te wpadły w ręce sowietów, stając się
przyczyną aresztowań gospodarzy trzymających u siebie kresowych partyzantów. 11
ponownie z mjr. „Jaremą” i zdecydowali się maszerować na Białostocczyznę. Jednak juŜ 27
VIII 1944 r. oddział „Lisa”, pomniejszony o grupkę, która odeszła z kpt. „JeŜem”, natknął się
w rejonie Folusza na Grodzieńszczyźnie na silną jednostkę sowiecką. Zmuszony
okolicznościami, złoŜył broń. Partyzantów odtransportowano do 6 batalionu zapasowego WP
(ludowego). Kpt. „Lis” przy pomocy „wtyczek” miejscowej organizacji AK zdezerterował i
zameldował się w Komendzie Białostockiego Okręgu AK
28
.
Z meldunku Okręgowego delagata Rządu – Henryka Jastrzębskiego „Tankreda” z dnia
1 II 1945 r. wynika, Ŝe na Bialostocczyzne dotarł jesienią 1944 r. co najmniej jeszcze jeden
zwarty oddzial z Okręgu Wilno. Mianowicie „Tankred” meldował wówczas Szefowi Sztabu
Okręgu, ppłk. Dypl. Wincentemu Ściegiennemu „Lasowi” o stale udzielanej pomocy
wileńskiej grupie „Wilka” (NN), zamelinowanej na terenie Obwodu Bielsk Podlaski.
Latem 1944 r. podąŜając za zachód, usiłowało przejść linię Curzona takŜe kilka
oddziałów wywodzących się z batalionów partyzanckich Okręgu AK Nowogródek. Dwa
spore oddziały wywodziły się z III/77 pp AK (UBK). śaden z nich nie osiągnął jednak
zamierzonego celu. Grupa wywodząca się z 2 kompanii UBK, dowodzona przez ppor.
Ryszarda Reifa „Jacka”, w ostatnich dniach lipca 1944 r. została okrąŜona przez NKWD na
postoju we wsi śerwiny w Puszczy Grodzieńskiej. Po krótkiej wymianie ognia partyzanci na
rozkaz swego dowódcy złoŜyli broń i wszyscy dostali się do niewoli sowieckiej. TakŜe
kadrowy oddział wywodzący się z 1 kompanii III/77 pp AK (UBK) maszerujący na zachód,
został na terenie Grodzieńszczyzny zlokalizowany i zaatakowany przez NKWD. W wyniku
gwałtownego starcia został rozproszony, padło kilku Ŝołnierzy, a część grupy, w tym kilku
oficerów, dostała się w ręce bolszewików
29
.
Marsz na zachód, z zamiarem dotarcia do Warszawy, podjął teŜ oddział składający się
z kadry VII batalionu 77 pp AK, dowodzony przez ppor. Bojomira „Tworzyańskiego”
„Ostoję”. Wraz z nim szedł były komendant Okręgu AK Nowogródek, ppłk Jan Szulc vel
Janusz Szlaski „Prawdzic”, „Borsuk” i kilku oficerów – w tym cichociemnych. Grupa ta, o
stale zmniejszającym się stanie osobowym, osiągnęła szosę Porzecze – Druskienniki i tu 29
VII 1944 r. w przypadkowym starciu z jednostką wojska sowieckiego – uległa rozproszeniu.
Większość jej Ŝołnierzy zdołała pojedynczo lub w kilkusetosobowych grupkach przejść linię

27
Relacja Z. BłaŜejewicza „Zygmunta”, zbiory autorów; zob. teŜ K. Krajewski, T. Łabuszewski „Łupaszka”,
„Młot”, „Huzar”. Działalność 5 i 6 Brygady Wileńskiej AK 1944-1952”, Warszawa 2003, s. 61-73.
28
Meldunek kpt. M. Mostowca „Lisa” z września 1944 r., kopia w zbiorach autorów.
29
Relacje Stanisłąwa Karolkiewicza „Szczęsnego” i Leonarda Barszczewskiego „Kropidły”, zbiory autorów. 12
Curzona i dotrzeć na teren Białostocczyzny. Kadra oficerska, w tym ppłk „Borsuk” i ppor.
„Ostoja”, dotarła aŜ pod Warszawę, a następnie na Pragę
30
.
Wraz z oddziałem „Ostoi” przedzierała się wspólnie przez kilka dni takŜe 18-osobowa
grupa prowadzona przez mjr. Stanisława Sędziaka „Wartę”, szefa sztabu Okręgu AK
Nowogródek. Jednak juŜ 23 VII 1944 r. mjr „Warta”, w poczuciu odpowiedzialności za ludzi
i teren, podjął decyzję o pozostaniu na Nowogródczyźnie i kontynuowaniu pracy
organizacyjnej. Wraz z nim odeszła na wschód część podkomendnych. Po śmierci ppłk
Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” 21 VIII 1944 r. pod Surkontami, mjr „Warta” objął
funkcje p.o. Komendanta Okręgu Nowogródek i sprawował ją w bardzo trudnych warunkach
do listopada 1944 r., kiedy to całkowicie zdekonspirowany, musiał jednak ewakuować się na
teren Okręgu Białystok, gdzie niezwłocznie zameldował się do dalszej pracy
31
.
Trzeba dodać, iŜ pomimo niepowodzenia przemarszu za linię Curzona dwóch
oddziałów kadrowych III/77 pp AK, wielu Ŝołnierzy tego batalionu, zwłaszcza wywodzących
się z terenu Podlasia, zdołało pojedynczo lub małymi grupkami dotrzeć na tereny pomiędzy
Narwią i Bugiem, a nawet na lewy brzeg Bugu. Tu niezwłocznie włączyli się do działalności
miejscowych obwodów AK Bielsk Podlaski i Sokołów Podlaski. Pierwsza grupa
dyspozycyjna Obwodu AK Bielsk Podlaski, tzw. „druŜyna specjalna” – przeznaczona do
wykonywania akcji likwidacyjnych i działań z zakresu samoobrony, składała się niemal w
całości z powracających spod Wilna partyzantów III/77 pp AK (UBK). Pierwszym jej
dowódcą był Stanisław Oleksiak „Kozic” (juŜ w początku października 1944 r. ranny w walce
z UB), kolejnymi Zygmunt Artych „Rafał” (ranny w starciu z bolszewikami) i Tadeusz
Chomko „Gerwazy”, wszyscy z 1 kompanii tegoŜ batalionu. JuŜ w październiku 1944 r.
„druŜyna specjalna” wykonała pierwsze akcje zlecone przez komendanta obwodu
32
.
Marsz na zachód, podejmowany przez licznych wileńskich i nowogródzkich
akowców, którzy uniknęli rozbrojenia przez bolszewików po 17 lipca 1944 r. pod Wilnem,
był wynikiem spontanicznego, nakazywanego przez instynkt samozachowawczy odruchu.
Jednak dość szybko praca organizacyjna na kresach północno-wschodnich okrzepła, komendy
okręgów i struktur terenowych AK zostały odbudowana i organizacja wypracowała
strategiczne cele na najbliŜszy okres ponownej okupacji sowieckiej. Zasadniczym załoŜeniem
tego okresu stała się próba dotrwania do spodziewanej konferencji pokojowej, która miała

30
Bojomir Tworzyański, Tak jak pamiętam. AK – Ziemia Konecka i Nowogródzka 1939-1945, Warszawa 1995,
s. 152-174.
31
W Białostockim Okręgu AK-AKO-WiN powierzono mu funkcję zastępcy Inspektora Podlaskiego, a od marca
1945 r. – szefa sztabu Okręgu. Po aresztowaniu w lipcu 1945 r. ppłk „Mścislawa” objął funkcję komendanta
Okręgu.
32
Relacje Tadeusza Chomko „Gerwazego” i Stanisława Oleksiaka „Kozica”, zbiory autorów. 13
zakończyć działania wojenne. Wileńskie centrum kierownicze polskiego ruchu
niepodległościowego, a co za tym idzie i podporządkowana mu Komenda Okręgu AK
Nowogródek, uwaŜało, iŜ do tego czasu naleŜy zachować aktywa organizacyjne
podtrzymujące polską obecność na kresach. Organizacja podejmowała propagandowe
przeciwdziałanie ucieczce ludności i dąŜyła do zachowania i odbudowy własnych sił
konspiracyjnych. Choć wyraźnie nakazywano rozformowanie oddziałów leśnych i unikania
walk z bolszewikami, okazało się to niewykonalne. W warunkach masowych represji NKWD
wobec społeczności polskiej „las” okazywał się często jedynym schronieniem, zaś terror
bolszewicki zmuszał oddziały AK do podejmowania samoobrony. Chcąc uniknąć stale
powtarzających się starć z NKWD, Komenda Okręgu Nowogródek musiała jesienią 1944 r.
zezwolić swym całkowicie „spalonym” podkomendnym na „wyjazd do Polski”
33
. JuŜ we
wrześniu 1944 r. doszło do ustaleń pomiędzy nią i komendantem Okręgu AK Białystok w
kwestii pomocy ze strony białostockiej organizacji AK dla wycofywanych ze wschodu
oddziałów nowogródzkich
34
Husarz
Posty: 803
Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37

Re: Granica jałtańska w funkcjonowaniu północno-wschodnich .

Post autor: Husarz »

. Niekiedy formowano je w zwarte grupy i starano się pokonywać
linię Curzona z bronią w ręku. Jeden ze zwolenników zbrojnego trwania na kresach, ppor.
Czesław Zajączkowski „Ragner” dowodzący Zgrupowaniem AK „Południe” (określanym teŜ
jako zgrupowanie „Nadniemeńskie”), otrzymawszy wspomniane zalecenie od mjr. „Warty”,
w rozkazie nr 54 wydanym w dniu 11 XI 1944 r. pisał m.in.:
„SierŜant „Chmiel” ma się przerwać ze swoim oddziałem na tereny zajęte przez armię
Berlinga i tam rozwiązać oddział. Marszrutę i sposób przebicia pozostawiam do decyzji sierŜ.
„Chmiela”. [...] Porucznik „Rokita” i zdekonspirowani podoficerowie i Ŝołnierze mają się
przebić do centrum kraju. [...] Do centrum kraju mają prawo wyjechać takŜe te osoby, którym
w ocenie dowódcy zagraŜa niebezpieczeństwo. W Ŝadnym wypadku nie jest dozwolony wyjazd
samowolny
35
”.
Nie znamy efektów zaplanowanych przez ppor. „Ragnera” działań ewakuacyjnych, a
zwłaszcza losów oddziałów „Chmiela” i „Rokity”. Wiadomo jedynie, iŜ wielu jego
podkomendnych skorzystało z moŜliwości wyjazdu indywidualnie, w transportach PUR.
Wiadomo teŜ, Ŝe grupa partyzancka dowodzona przez ppor. Włodzimierza Citowickiego
„Mewę” i sierŜ. Władysława Grabowskiego „śyda”, która jeszcze wcześniej, bo w
październiku otrzymała rozkaz rozpoznania trasy przemarszu w kierunku na Puszczę

33
D. AWOW 117/91/1727, obecnie AIPN BU 944/14, Akta sprawy Włodzimierza Marszewskiego i innych,
protokół przesłuchania Stanisława Sędziaka „Warty” z 5 II 1947 r., k. 25.
34
D. CA MSW, k/7, obecnie AIPN BU, pismo p.o. komendanta Okręgu AK Nowogródek kpt. Stanisława Sę-
dziaka „Warty” z 14 IX 1944 r. do komendanta Okręgu AK Białystok ppłk Władysława Liniarskiego „Mścisława” w sprawie pomocy organizacyjnej w przerzucie zagroŜonych ludzi za „linię Curzona”, k. 95. 14
Grodzieńską, została 25 X 1944 r. rozbita przez grupę operacyjną NKWD w chutorze
Szejbaki (rejon. śołudek)
36
. Sam „Ragner”, który nie zamierzał nigdzie wyjeŜdŜać - poległ w
walce z NKWD 3 XII 1944 r. na koloniach wsi Nieciecz.
Ewakuacja Ŝołnierzy Okręgów Wilno i Nowogródek przez linię Curzona w 1945 r.
Przekonanie o konieczności ewakuowania ludzi i oddziałów z kresów północno –
wschodnich z końcem 1944 r. pogłębiło się w Komendzie Okręgu AK Wilno. Zimą 1945 r.
miała miejsce próba wyprowadzenia z „Ziem Utraconych” dwóch duŜych oddziałów
wileńskiej AK. Podjęto ją na właśnie rozkaz Komendy Okręgu Wilno. W operacji
uczestniczyły: Oddział Samoobrony Czynnej Ziemi Wileńskiej nr 1 dowodzony przez por.
Władysława Kitowskiego „Orlicza”, „Groma”, liczący blisko 100 Ŝołnierzy, oraz Oddział
Samoobrony Czynnej Ziemi Wileńskiej nr 2 dowodzony przez por. Witolda Turonka „Tura”,
„Tumrego” – w sile blisko 80 Ŝołnierzy
37
. Oba oddziały, mające za sobą aktywne działania
przeciw NKWD i sowieckim władzom okupacyjnym, połączyły się ostatniej dekadzie
stycznia 1945 r. w Południowej części Puszczy Nalibockiej. Stąd zgrupowanie liczące około
180 partyzantów, kontynuowało marsz na południe – za Niemen. Po przekroczeniu tej rzeki
miało przesuwać się dalej na zachód. Trzeba teŜ dodać, Ŝe wcześniej wydzielony z oddziału
„Tumrego” pluton „Wrzosa”, otrzymał zadanie rozpoznania moŜliwości przekroczenia linii
Curzona na terenach połoŜonych na północ od Grodna. Zadanie to wykonał, przeprowadzając
w połowie stycznia rajd saniami w wyznaczony rejon. Tak wspominał ów wypad jeden z
Ŝołnierzy oddziału:
„Wrzos” ze swym plutonem miał rozpoznać moŜliwość i warunki tego przemarszu
[planowanego przez oddziały „Tura” i „Orlicza” – KK, TŁ], miał przetrzeć drogę na drugą
stronę Niemna, zorientować się w rozmieszczeniu sowieckich placówek, znaleźć
odpowiednich informatorów i najwłaściwsze trasy. Zadanie to zostało wykonane w pełni. W
ciągu dwóch czy trzech tygodni pluton „Wrzosa” przemknął saniami zza Wilna przez Puszczę
Rudnicką i Ruską, zwana teŜ Grodzieńską, przekroczył Niemen gdzieś na północ od Grodna i
dotarł „za granicę”, przy okazji likwidując jakiegoś lokalnego dygnitarza. [...] Następnie

35
W. J. Jermołowicz, S.W. śumar, Ogniem i mieczem. Kronika polskiego nacjonalistycznego podziemia na
Białorusi (1939-1953), Mińsk 1994, s. 61-62.
36
Relacje Włodzimierza Citowickiego „Mewy” i Władysława Grabowskiego „śyda”, zbiory autorów.
37
Zygmunt Kłosiński „Huzar”, „Dan”, 1 Oddział Samoobrony Czynnej Ziemi Wileńskiej AK, WPH nr 1-2/1994. 15
pluton wrócił w przybliŜeniu tą samą drogą pokonując w sumie co najmniej trzysta
kilometrów.
38

Ruchy połączonych oddziałów „Tumrego” i „Orlicza” były uwaŜnie obserwowane
przez sowieckie siły bezpieczeństwa. Jeszcze w Puszczy Nalibockiej starano się je
zlokalizować poprzez agenturę, poprzez rozpoznanie lotnicze, oddział pozorowany NKWD
oraz grupy operacyjne, z którymi partyzanci stoczyli kilka walk. W końcu stycznia 1945 r.
zgrupowanie nad którymi komendę objął rtm. „Orlicz” rozpoczęło „marsz do Polski”.
Niestety z niewiadomych powodów „Orlicz” nie skorzystał trasy przygotowanej przez pluton
„Wrzosa” (wydaje się, Ŝe dowódca zgrupowania podjął decyzję odmarszu z Puszczy nie
czekając na powrót plutonu wysłanego przez „Tumrego”). Po opuszczeniu masywu Puszczy
Nalibockiej, kierując się na południe zgrupowanie przekroczyło Niemen i znalazło się na
terenie gminy Korelicze (pow. Nowogródek), zamieszkałej licznie przez ludność białoruską.
Teraz, na terenach odkrytych i pozbawionych silnego zaplecza terenowego AK, partyzanci
zostali szybko zlokalizowani przez czekające na sygnał do rozpoczęcia operacji Wojska
Wewnętrzne NKWD. Do akcji rzucono jednostki wydzielone z trzech pułków WW NKWD
(135, 284 i 287 p. strzel. WW NKWD). W dniu 29 I 1945 r. oddziały polskie zostały
okrąŜone i zaatakowane na postoju we wsiach Rowiny koło Korelicz
39
. W wyniku
kilkugodzinnej walki zostały całkowicie rozbite, toczącej się w rejonie wsi Rowiny i
Kaczyce. Jedynie pluton ppor. Hieronima Piotrowskiego „Jura” z oddziału „Orlicza” zdołał w
początkowej fazie walki wyrwać się z kotła, unosząca kontuzjowanego dowódcę 1 OSCZW.
Prócz uchodzących pojedynczo rozbitków przebił się równieŜ „Tumry” z kilkoma ludźmi,
których jednak wytracił w kolejnych starciach z pościgiem. Pozostali w okrąŜeniu partyzanci
zostali wybici przez NKWD. Straty polskie były bardzo wysokie - ponad 80 zabitych i 25
jeńców (trzeba teŜ dodać, Ŝe bolszewicy w ciągu kilku dni po walce aresztowali teŜ 200 osób
cywilnych, podejrzanych o sprzyjanie „białopolakom”). Straty sowieckie teŜ były znaczne,
według ocen uczestników walki sięgały 50 ludzi. W efekcie jedynie garstka Ŝołnierzy AK
osiągnęła punkty kontaktowe w rejonie Druskienik, gdzie została zamelinowana przez siatkę
AK. Część rozbitków przerzucono – poprzez Wilno – w transportach PUR. Tylko ppor. „Jur”
z kilkoma podkomendnymi, jacy pozostali mu kolejnej, niefortunnej walce w lasach

38
Ryszard Kiersnowski, Tam i wtedy. W Podweryszkach, w Wilnie i w Puszczy 1939-1944, Warszawa, brak daty
wydania, s. 161.
39
Kazimierz Krajewski, Na Ziemi Nowogródzkiej. „Nów” – Nowogródzki Okręg Armii Krajowej, Warszawa
1997, s. 656-662. Do dziś problemem spornym pozostaje data walki pod Rowinami i Kaczycami. Raport NKWD
określa ją na 29 I 1945 r., jednak ppor. „Jur” w swym sprawozdaniu z działalności pisze o 2 II 1945 r. W róŜ-
nych publikacjach pojawia się nawet data 5 II 1945 r. 16
klewickich, przeszedł linię Curzona z bronią w ręku w marcu 1945 r. – i zgłosił się do dalszej
słuŜby w Okręgu AK-AKO Białystok
40
.
Pluton „Wrzosa” nie uczestniczył w opisanych wyŜej działaniach, wykonując w tym
czasie inne zadania (daleki rajd na Pojezierze Wileńskie).
MoŜna oceniać, Ŝe podobna operacja ewakuacyjna oddziałów partyzanckich za linię
Curzona przygotowywana była w początkach stycznia 1945 r. w północno – zachodniej części
Okręgu AK Nowogródek. Por. Jan Borysewicz „Krysia”, dowódca Zgrupowania „Północ”,
któremu podlegały wszystkie grupy leśne oraz sieć konspiracyjna w północnej części powiatu
lidzkiego, zdecydował się wówczas na rozpoczęcie przerzutu ludzi do Polski centralnej
41
. W
rejonie Popiszek, na skraju Puszczy Prudnickiej, skoncentrowano wówczas 150 – 200
Ŝołnierzy AK, w tym oddział ppor. Czesława Stankiewicza „Komara” (liczący około 100
Ŝołnierzy) oraz kilka mniejszych grup („Zemsty”, „Filara”, „Poręby”). Jednak plany odskoku
na zachód przekreśliła olbrzymia operacja przeprowadzona przez NKWD. W dniu 6 I 1945 r.
oddziały AK stoczyły szereg walk z atakującymi je siłami sowieckimi. Pierwsze starcie pod
wsią Stare Macele było pomyślne dla strony polskiej, bolszewicy zostali odparci z duŜymi
stratami, jednak w wyniku kolejnych walk w rejonie Rudnik siły polskie zostały rozbite i
uległy częściowemu rozproszeniu. Straty były wysokie: poległo 25 Ŝołnierzy oddziału
„Komara” i 6 z grupy „Zemsty”
42
. Raporty sowieckie mówiły o zabiciu „106 bandytów” (są
to dane zawyŜone, albo uwzględniają mieszkańców puszczańskich osad, zamordowanych
podczas pacyfikacji terenu). Aresztowania objęły kilkaset osób spośród ludności cywilnej od
Rudnik po Ejszyszki i Troki. Por. „Krysia” poległ wkrótce potem, 21 I 1945 r., w zasadzce
grupy operacyjnej NKWD pod wsią Kowalki.
ZwaŜywszy skalę planowanych operacji przemarszu - zakończonych walkami pod
Rowinami i w rejonie Rudnik, moŜna przypuszczać, iŜ były one wynikiem koncepcji
wypracowanych w Komendzie Okręgu AK Wilno, realizowanych wspólnie z podległym jej
wówczas Okręgiem AK Nowogródek, nie zaś decyzji lokalnych dowódców partyzanckich.
Kolejna duŜa próba przemieszczenia oddziałów wileńskich i nowogródzkich na
zachód rozpoczęła się wiosną 1945 r. i trwała do lata tegoŜ roku. Doszło wtedy do
koordynacji działań Komendy Okręgu AK Wilno z działaniami Okręgu Nowogródek.
Ustalono, Ŝe Ŝołnierze AK będą przerzucani w transportach PUR, a tylko w wyjątkowych
wypadkach, dotyczących całkowicie zdekonspirowanych i ściganych imiennie przez NKWD,

40
Sprawa porucznika Hieronima Piotrowskiego „Jura”, opracowali Kazimierz Krajewski i Tomasz Łabuszewski, „Zeszyty Histotryczne WiN-u”, nr 24/2005.
41
Zeznania Ŝołnierzy z oddziału ppor. „Śmiałego”, odpisy w zbiorach autorów. 17
przebijać się w zwartych oddziałach z bronią w ręku. Czynności likwidacyjne organizacji na
Ziemi Nowogródzkiej prowadził początkowo rtm. Jan Skorb „Boryna” – p.o. komendanta
Okręgu, a po jego wyjeździe w kwietniu 1945 r. - por. Ludwik Nienartowicz „Mazepa”,
„Miedzianka”, który przejął jego funkcję. Dzięki kontaktom i „wtyczkom” jakie obaj
wspomniani dowódcy posiadali w agendach PUR, zwłaszcza w Wilnie, zapewnili przerzut w
transportach repatriacyjnych Ŝołnierzom ze zdemobilizowanych wiosną 1945 r. oddziałów
partyzanckich „Piętki”, „Puchacza”, „Lwa”, „Myśliwego” i „Poręby” z obwodu Lida, a takŜe
wielu członkom sieci terenowej. W kwietniu 1945 r. na rozkaz rtm. „Boryny” udał się w rejon
Niecieczy Ŝołnierz AK zatrudniony w wileńskim PUR – Jerzy Kuligowski „Góra”, z
zadaniem nawiązania kontaktu z sierŜ. Anatolem Urbanowiczem „Lalusiem”, dowódcą
ośrodka AK Lida i zarazem komendantem grupy partyzanckiej będącej pozostałością
słynnego oddziału „Ragnara”. Dysponując dobrymi papierami przewiózł „Lalusia”, ubranego
w mundur oficera armii Berlinga – do Wilna. Tam, po skontaktowaniu z przedstawicielami
dowództwa wileńskiej AK „Laluś” otrzymał karty repatriacyjne dla swoich ludzi i powrócił
nad Niemen. Siatka korzystała z dokumentów, jednak ewakuacja oddziału leśnego odwlekała
się
43
. Wkrótce potem, w lipcu 1945 r., „Laluś” został śmiertelnie ranny w walce z
funkcjonariuszami NKWD pod Lidą.
W maju i czerwcu 1945 r. „Mazepa”, działając w uzgodnieniu z Komendą Okręgu AK
Wilno, przeprowadził szereg odpraw z dowódcami sieci terenowej i oddziałów partyzanckich
na terenie powiatów Lida i Szczuczyn, poświęconych demontowaniu struktur i ewakuowaniu
ludzi „do Polski”. Jedna z takich odpraw miała miejsce w rejonie Ejszyszek - z udziałem
dowódcy tamtejszej kompanii terenowej AK - ppor. Czesława Stecewicza „Śmiałego”
(dowodził on jednocześnie nieduŜą grupą leśną) i dowódcy oddziału partyzanckiego sierŜ.
Władysławem Janczewskim „Lalusiem”. Ów ostatni oddział składał się pozostałości dawnego
oddziału por. „Krysi”. Podczas narady zdecydowano, Ŝe Ŝołnierze sieci terenowej podległej
„Śmiałemu” będą przerzuceni za linię Curzona w transportach repatriacyjnych wraz z
ludnością cywilną. Natomiast Ŝołnierze grup leśnych, w większości całkowicie
zdekonspirowani i poszukiwani przez NKWD, pójdą na zachód z bronią w ręku w dwóch
grupach
44
. Przyjęta w dowództwie okręgu koncepcja zakładała, Ŝe w operacji wezmą udział
dwa oddziały skupiające zdekonspirowanych Ŝołnierzy – dowodzone przez ppor.. Czesława
Stecewicza „Śmiałego” i st. sierŜ. Władysława Janczewskiego „Lalusia”. Jednak wbrew

42
Kazimierz Krajewski, Na Ziemi Nowogródzkiej. „Nów” – Nowogródzki Okręg Armii Krajowej, Warszawa
1997, s. 620-621.
43
Relacja Jerzego Kuligowskiego „Góry”, zbiory autorów.
44
Relacja Tadeusza Hryckiewicza „Wygi”, zbiory autorów. 18
przyjętym ustaleniom oddział „Śmiałego” odszedł pierwszy, nie czekając na drugą grupę.
Trzeba jednak dodać, Ŝe jeszcze przed nim, w kwietniu 1945 r., na terenie Obwodu Grodno –
Prawy Niemen pojawiło się kilka grup partyzanckich idących z Nowogródczyzny i
Wileńszczyzny za linię Curzona. O dwóch z nich meldowały terenowe jednostki tegoz
obwodu do swej komendy. Pierwszy oddział składał się z 4 podoficerów i 16 Ŝołnierzy, drugi
z podoficera i 6 szeregowych
45
. Obie grupy, jak się wydaje, szczęśliwie przeniknęły na polską
stronę, a ich Ŝołnierzy moŜna byłoby zapewne odnaleźć w szeregach złoŜonego z
kresowiaków oddziału partyzanckiego „Bohuna”, operującego w przygranicznym powiecie
Sokółka.
Grupa ppor. „Śmiałego”, składająca się z kilkunastu Ŝołnierzy (druŜyny Romualda
Bardzyńskiego „Pająka” i NN „Rolada”), wyruszyła na zachód w początkach czerwca i dość
szybko dotarła na teren Obwodu Grodno – Prawy Niemen. Zachowane meldunki tamtejszej
organizacji AK-AKO informują o przesuwaniu się w tym czasie przez Puszczę grodzieńską
dwóch oddziałów polskich idących ze wschodu, przy czym jeden z nich jest precyzyjnie
określany jako grupa „Śmiałego”. Meldunki Obwodu AKO Grodno określają jednak stan
osobowy tej grupy jako wyŜszy niŜ ten, który podawany jest w relacjach podkomendnych
„Śmiałego” (kilku podoficerów + 24 szeregowych)
46
. Z raportów tych wynika, Ŝe „Śmiały”
nawiązał kontakt z organizacją grodzieńską poprzez Orany i Marcinkańce . Jego oddział przez
pewien czas obozował pod opieką miejscowej siatki terenowej w lasach gminy HoŜa.
Natomiast drugi oddział partyzancki, idący wówczas ze wschodu, obozował w lasach koło
miejscowości Berszty. Prawdopodobnie była to jakaś grupa z Okręgu AK Wilno, o której nie
mamy bliŜszych danych. Brak jest informacji, w którym miejscu oddział ten przekroczył linię
Curzona. Komenda Obwodu Grodno – Prawy Niemen rozwaŜała moŜliwość skontaktowania
obu oddziałów i zsynchronizowania ich działań. Nie doszło jednak do tego i ostatecznie
oddział „Śmiałego” przechodził przez linię Curzona na wysokości Rygola w Puszczy
Augustowskiej. Następnie dołączył do zgrupowania oddziałów partyzanckich AKO Obwodu
Augustów. Na krótko przed rozpoczęciem obławy na Puszczę w lipcu 1945 r. odłączył się od
nich i w rozproszeniu, bez strat, zdołał przetrwać przeczesywanie lasów przez wojska
sowieckie
47
.
Miesiąc po przemarszu oddziału „Śmiałego”, linię Curzona przekroczyła kolejna duŜa
grupa Ŝołnierzy AK okręgów Wilno i Nowogródek. Cała operacja przemarszu była bardzo

45
Meldunki Obwodu Grodno Prawy Niemen z kwietnia 1945 r., zbiory autorów.
46
Pismo zastępcy komendanta Obwodu Grodno – Prawy Niemen ppor. Franciszka Ziemkowskiego „Zmiany” do
ppor. Mieczysława Niedzińskiego „Rena” z 24 V 1945 r., zbiory autorów. 19
starannie przygotowana, zarówno przez Komendę Okręgu AK Wilno, jak i przez Obwód
Grodno. Z ramienia Okręgu Wilno akcję przygotowywali mjr Wincenty Chrząszczewski
„Kruk” i kpt. Jerzy Bronikowski „Czarny Jan”
48
. Pod koniec pierwszej połowy czerwca 1945
r. w Puszczy Prudnickiej zostały skoncentrowane trzy oddziały partyzanckie. Dwa z nich
wywodziły się z Okręgu Wilno – tzw. „Siódemka Wilhelma” dowodzona przez Aleksandra
Alesionka „Pioruna” (kadrowy oddział 7 Brygady Wileńskiej AK) oraz oddział sierŜ.
Zygmunta Kleszy „Maroczego” (z Ŝołnierzy 3 Brygady Wileńskiej AK). W skład oddziału
„Maroczego” została włączona takŜe tzw. „grupa kowieńska”, dowodzona przez Franciszka
Jeglińskiego „Jurka”, sformowanej z akowców pochodzących z terenu Litwy. Trzeci oddział
naleŜał do Okręgu AK Nowogródek – była to grupa „Krysiaków” dowodzona przez sierŜ.
Władysława Janczewskiego „Lalusia”. Całość sił skoncentrowanych w obozowisku nad
Mereczanką w Puszczy Rudnickiej liczyła, według róŜnych relacji, od 38 do około 60
Ŝołnierzy (róŜnica w ocenach relacjonujących moŜe wynikać z okoliczności, iŜ do
podstawowego składu pododdziałów dołączali „na trasie” ludzie z siatki terenowej).
Komendę nad wszystkimi Ŝołnierzami powierzono sierŜ. „Lalusiowi”, zaś funkcję jego
adiutanta objął „Piorun”. Partyzanci zostali oni podzieleni na cztery mniejsze pododdziały
(określane jako druŜyny), dowodzone przez Poźniaka „Huragana” i NN „Cygana” (z oddziału
„Maroczego”) oraz Franciszka Jeglińskiego „Jurka” (z „grupy kowieńskiej”) i NN „Junaka”
(z oddziału „Lalusia”)
49
. Całość sił była bardzo dobrze uzbrojona (np. oddział „Lalusia”
posiadał 4 rkm, większość Ŝołnierzy była uzbrojona w pistolety maszynowe lub
dziesięciostrzałowe SWT).
Ze strony Obwodu Grodno operację przygotowywali kpr. pchor. Mieczysław
Górewicz „Czeński” i plut. pchor. Roman Chirkowski „Lech II”, doświadczeni Ŝołnierze
tamtejszego Kedywu. JuŜ w połowie maja 1945 r. obaj podchorąŜowie wyruszyli na teren
Okręgu Wileńskiego. Następnie przemierzyli pieszo zaplanowaną trasę, ustalając po drodze
punkty kontaktowe, przeszli linię Curzona, nawiązali niezbędne kontakty po „polskiej
stronie” – i powrócili na koncentrację oddziałów w Puszczy Knyszyńskiej (w efekcie
zaplanowaną trasę przemierzali aŜ czterokrotnie!).
Około 20 VI 1945 r. oddział był wizytowany przez przedstawicieli Komendy Okręgu
AK Wilno, w tym kpt. „Czarnego Jana”. Przynieśli oni informację o spodziewanej w

47
Zeznania Ŝołnierzy oddziału „Śmiałego”, odpisy w zbiorach autorów; informacje Romualda Bardzyńskiego
„Pająka”.
48
AIPN 00231/273, t. 1, Protokół przesłuchania Jerzego Bronikowskiego „Czarnego” z Komendy Wileńskiego
Okręgu AK dotyczący funkcjonowania Nowogródzkiego Okręgu AK w 1945 r., złoŜonych po aresztowaniu
przez NKWD i przekazanych UB do wykorzystania, k. 282-283. 20
najbliŜszym czasie sowieckiej obławie na Puszczę Rudnicką. Okoliczność ta zmuszała
partyzantów do zmiany miejsca pobytu. Po trzech dniach oddziały dowodzone przez
‘Lalusia” opuściły obozowisko nad Mereczanką i korzystając z pomocy sieci terenowej w
punktach ustalonych przez grodzieńskich podchorąŜych dotarł do lasów Puszczy
Grodzieńskiej w gminie Druskieniki. Po drodze miał potyczkę koło Porzecza. W interesujący
sposób wspomina ów epizod uczestnik operacji, Franciszek Jegliński:
„Koło Porzecza spotkaliśmy partyzantów litewskich, którzy naświetlili [nam] sytuację
w terenie. Gdy mijaliśmy stację kolejową w Porzeczu, słyszeliśmy wyładunek wojska
sowieckiego, które później prowadziło na nas obławę w tej okolicy. Na nas natknęli się, gdy
nocowaliśmy w pewnej wsi. Po krótkiej strzelaninie usłyszeliśmy głos: <Towariszcz bandit –
chadzi na dagawor!> [Towarzyszu bandyto – chodźcie na pertraktacje!] Wówczas sierŜant
„Maroczy” zawołał: <To ty bandit, zachwatczyk, ty chadzi k’ nam!> [To ty jesteś bandytą, ty
rabusiu chodź do nas!]. Oderwaliśmy się od nich i po długim marszu i postojach przybyliśmy
w okolice Druskiennik, gdzie załoŜyliśmy obóz i staliśmy prawie dwa tygodnie. Tam wizytował
nas przedstawiciel komendy AK „Mieczysław” – nazwisko Wnuk, znany mi osobiście z
kontaktów w Kownie. Przesunęliśmy się do granicy, jeszcze były lasy, ale stary las juŜ się
kończył”
50
.
W lasach pod Druskienikami, w ziemiankach miejscowego patrolu samoobrony,
oddział „Lalusia” obozował około dwóch tygodni. Komendant Obwodu Grodzieńskiego
rozkazem z dnia 17 VII 1945 r. odpowiedzialność za zorganizowanie przerzutu za linię
Curzona własnym „spalonym” i „ludziom przybywającym z terenu wileńskiego” powierzył
swemu drugiemu zastępcy – ppor. Mieczysławowi Niedzińskiemu „Menowi”, „Renowi”,
„Niemnowi” (będącemu zarazem dowódcą kompanii terenowej obejmującej rejon gminy
Druskieniki).
W ostatnich dniach lipca 1945 r. oddział „Lalusia” ruszył „ku granicy”. Linię Curzona
przekroczył w dniu 28 VII 1945 r., na północ od Grodna, na wysokości wsi Klimkówka i
Nomiki. Po przejściu około 5 km – po polskiej stronie – zatrzymano się na postój na kolonii
wsi Puciłki, gdyŜ Ŝołnierze byli ogromnie zmęczeni długim, nocnym marszem. Po upływie
około pół godziny od chwili zatrzymania się partyzanci zostali zaatakowani przez szwadron
konnych ograniczników. Ostrzelani ogniem broni maszynowej, Ŝołnierze NKWD wycofali
się, porzucając zabitych i rannych. Oddział „Lalusia” szybko odmaszerował z Puciłek z
zamiarem „przeskoczenia” przez szosę Sokółka – Grodno. Jednak, gdy mijał wieś Malawicze,

49
Relacje Leokadii Bojanowskiej „Nieznanej”, Aleksandra Alesionka „Pioruna” i Franciszka Jeglińskiego „Jurka”, materiały udostępnione przez H. Filkiewicza. 21
został ostrzelany przez grupę operacyjną NKWD, która przybyła tam w celu przeprowadzenia
aresztowań. Dalszy marsz odbywał się więc w trudnych warunkach, w kontakcie ogniowym z
NKWD. Po kolejnej utarczce „Laluś” zdołał jednak oderwać się od przeciwnika. Zatrzymał
się na postój w niewielkim lesie pod wsią Kraśniały, na płn. – zach. od Sokółki, gdyŜ ludzie
dosłownie padali ze zmęczenia. Po kilku godzinach został ponownie zaatakowany, tym razem
przez znacznie większe siły przeciwnika. Oprócz jednostki Wojsk Wewnętrznych NKWD z
Sokółki w operacji uczestniczyła jednostka KBW i grupa UBP wzmocniona dwoma
tankietkami. Obława atakowała „Lalusia” ze wszystkich stron, jego oddział znalazł się w
całkowitym okrąŜeniu. Podczas odpierania ataku, a następnie próby przebicia prowadzonej
trzema grupami, partyzanci ponieśli wysokie straty. Meldunek KBW określał je na 12
zabitych, 2 rannych i 4 wziętych do niewoli
51
(w rzeczywistości rannych było więcej – 8,
jednak większość z nich została wyprowadzona z pola walki przez kolegów). Największe
straty poniosła grupa kowieńska. Poległ teŜ jeden z przewodników, pchor. „Czeński”. Oddział
„Lalusia” w mocno uszczuplonym składzie przebił się jednak przez obławę i dotarł do
Puszczy Knyszyńskiej. Tu zaopiekowała się nim sokólska organizacja AKO. Grupa została
rozformowana, broń przekazana sieci terenowej, a partyzanci wyposaŜeni w fałszywe
dokumenty
52
.
Epopeja oddziałów skoncentrowanych w Puszczy Prudnickiej, zakończona walką pod
Kraśnianami, jest najbardziej znanym epizodem działań „przerzutowych” podjętych przez
p.o. komendanta Okręgu AK Nowogródek, por. „Mazepę”. Podobnych działań, zarządzonych
przez niego było jednak znacznie więcej. Podobną odprawę jak opisana pod Ejszyszkami,
przeprowadził „Mazepa” w czerwcu 1945 r. z dowódcami sieci terenowej w rejonie
Gieranonów. W spotkaniu tym uczestniczył takŜe dowódca oddziału partyzanckiego – ppor.
Jan Wasiewicz „Lew” (miał w oddziale około 50 Ŝołnierzy). „Mazepa” powiadomił zebraną
wówczas kadrę o zakończeniu walki i przerzucie do Polski centralnej. Oddział „Lwa” został
rozformowany, a jego Ŝołnierze zaopatrzeni w fałszywe dokumenty wyjechali w transportach
wraz z ludnością („wtyczka” AK w PUR dostarczyła „Lwu” około 500 blankietów kart
repatriacyjnych do wykorzystania przez organizację)
53
.

50
Relacja Franciszka Jeglińskiego, rkps w zbiorach autorów.
51
Raport Kierownika Wydziału do Walki z Bandytyzmem WUBP w Białymstoku J. Onacika do MBP w Warszawie nr 305 z 30 VII 1945 r., d. CA MSW, 17/IX/1, t. II, obecnie AIPN BU. Operacja przemarszu oddziału
„Lalusia” i walka pod Krośnianami została opisana bardziej szczegółowo przez K. Krajeńskiego i T. Łabuszewskiego w artykule Bitwa pod Kraśnianami, „Polska Zbrojna” z 24-26 IX 1993 r.
52
Informacje H. Filkiewicza i relacje Ŝołnierzy oddziału „Lalusia”, Leokadii Bojanowskiej „Nieznanej”, Aleksandra Alesionka „Pioruna” i Franciszka Jeglińskiego „Jurka”.
53
Relacja Jana Wasiewicza „Lwa”, rozmowa notowana, zbiory autorów. 22
Podobne odprawy i wynikające z nich przerzuty przeprowadzono w większości gmin
powiatu lidzkiego i częściowo w powiecie szczuczyńskim (w dowództwach istniejących
jeszcze kompanii terenowych AK, o rozmiarach akcji moŜe świadczyć ilość dostarczonych
dokumentów z PUR).
Kolejna próba zbrojnego przejścia granicy jałtańskiej przez nowogródzkich akowców,
tym razem w pełni udana, miała miejsce we wrześniu 1945 r. Dnia 14 IX 1945 r. przekroczył
granicę przeszło 40-osobowy oddział złoŜony z Ŝołnierzy Ośrodka Szczuczyn, dowodzony
przez sierŜ. „śuka” (najprawdopodobniej chodzi tu o sierŜ. Aleksandra Wojnicza z byłego
VII/77 pp AK). Mimo wspólnej operacji zorganizowanej natychmiast przez WW NKWD,
KBW i UBP, „rozpłynął się” bez śladu – zdemobilizowany po polskiej stronie i
„zamelinowany” przez siatkę terenową Obwodu AKO-WiN Sokółka
54
.
Jesienią 1945 r. odŜyła sprawa przerzutu byłych podkomendnych poległego w lipcu
1945 r. komendanta Obwodu Szczuczyn-Lida – sierŜ. Anatola Urbanowicza „Lalusia”.
Obecnie podlegali ppor. Anatolowi Radziwonikowi „Olechowi”, który przejął zarówno
komendę nad obwodem, jak i nad oddziałem partyzanckim, prowadzonym w tym czasie przez
Bolesława Mickiewicza „Niedźwiedzia”. Komendant „Olech” sam zdecydowany był
kontynuować walkę z bolszewickim reŜimem i trwać na powierzonym sobie ongi ś
posterunku, pozostając na Ziemiach Utraconych, dał jednak moŜliwość wyboru
podkomendnym. W efekcie duŜa grupa partyzantów zdecydowała się na wyjazd. Operacja ich
przerzutu znalazła się jednak pod kontrolą NKWD, które w szeregi konspiratorów
przygotowujących akcję wprowadziło swoją agentkę:
„W początkach listopada 1945 r. od agentki „Bystrej” Lidzki WR MSW otrzymał
informację, Ŝe członkowie bandy „Niedźwiedzia”, na rozkaz komendanta obwodu „Olecha”
wyjeŜdŜają z fikcyjnymi dokumentami do Polski ze stacji Lida, przy czym „Bystra” wymieniła
szereg bandytów z ich nowymi nazwiskami w sfałszowanych dokumentach
55
”.
Pociąg z transportem repatriacyjnym, do którego w dniu 5 XI 1945 r. wsiadła w Lidzie
jedna z grup Ŝołnierzy „Niedźwiedzia”, został obstawiony przez NKWD. Zatrzymano go, a
bezbronni akowcy zadenuncjowani przez agentkę zostali „wyłowieni” z tłumu repatriantów i
aresztowani
56
. Ujęto w ten sposób 9 znanych partyzantów, w tym przedstawicieli kadry
dowódczej – wśród nich szefa wywiadu oddziału Leonarda Mickiewicza vel Leona Rabo
„Kmicica” (brata „Niedźwiedzia”), dowódcę patrolu Wacława Woronowicza „Lejtnanta”,

54
D. CA MSW, 17/IX/1, t. II, obecnie AIPN BU.
55
NKWD o polskim podziemiu 1944-1948. Konspiracja polska na Nowogródczyźnie i Grodzieńszczyźnie, opr.
Andrzej Chmielarz, Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, Henryk Piskunowicz, Warszawa 1997, s. 131.
56
Relacja M. Tyrkina i M. Sokołowskiej, zbiory autorów. 23
sanitariuszkę Helenę Troicką, Ŝonę jednego z zasłuŜonych partyzantów oddziału „Ragnera”
(była w ciąŜy). Cześć akowców zdołała jednak uciec z okrąŜonego pociągu (był wśród nich
sam „Niedźwiedź” i komendant placówki Jewsiewicze - Czesław Tyrkin „Okoń”). Z
niektórych relacji wynika, Ŝe jednym z elementów podjętej przez NKWD operacji było takŜe
zlikwidowanie przygotowujących się do przerzutu akowców z siatki terenowej,
zgromadzonych w kolonii szanty pod Lidą. Podczas próby oporu zastrzelono wówczas 6
osób, a 11 aresztowano
57
. Jednocześnie NKWD usiłowało zlikwidować komendanta
„Olecha”, który w wyniku pracy agentury został w dniu 11 XI 1945 r. zlokalizowany i
otoczony przez sowiecką grupę operacyjną na kwaterze w chutorze Dajnowszczyzna, pow.
Lida. Doszło wówczas do starcia, w wyniku którego por. „Olech” wyrwał się z kotła, poległ
jednak jego adiutant Leon Doroch „Twardowski” i jeden z partyzantów grupy osłonowej
komendanta
58
.
Część uczestników niefortunnego przerzutu zakończonego „wpadką” na stacji w
Lidzie, podjęła próbę przejścia granicy z bronią w ręku. Oddziałek w sile siedmiu ludzi,
dowodzony przez wspomnianego juŜ Czesława Tyrkina „Okonia”, wyruszył na zachód i w
dniu 10 XI 1945 r. na wysokości Świsłoczy przeszedł „do Polski”. Granicę przekraczano w
grupkach dwuosobowych, w odstępach dwudziestominutowych. Pomimo zachowania
znacznej ostroŜności – przejście zostało zauwaŜone przez pograniczników, którzy ostrzelali
ostatnią grupkę. Pomimo wymiany ognia akowcy zdołali jednak oderwać się od pościgu.
Dotarli pod Białystok i tam, nawiązawszy kontakt z placówką WiN w Wasilkowie,
zdemobilizowali się, oddając broń i otrzymując „lewe” dokumenty
59
Husarz
Posty: 803
Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37

Re: Granica jałtańska w funkcjonowaniu północno-wschodnich .

Post autor: Husarz »

. Natomiast Bronisław
Mickiewicz „Niedźwiedź” nie próbował juŜ więcej przerzutu, pozostał w swych rodzinnych
stronach, zorganizował na nowo grupe zbrojną i oddał ją pod rozkazy por. „Olecha”. Walka
prowadzona przez tego ostatniego dowódcę konspiracji poakowskiej trwała do wiosny 1949 r.
Do ostatnich operacji przerzutowych jesieni 1945 r., naleŜy przerzut oddziału
partyzanckiego działającego na terenach pomiędzy Juraciszkami i Iwjem a Stołpcami – w
Puszczy Nalibockiej, dowodzonego przez Bolesława Zabłockiego „Oczko”. Jednostka ta,
wywodząca się z 1 OSCZW, liczyła około 30 Ŝołnierzy. Jej dowódca tak wspomina
okoliczności rozformowania grupy i jej przerzutu „do Polski”:
„We wrześniu [1945 r.] przystąpiłem do stopniowego przygotowywania moich
chłopców do rozwiązania oddziału. Znając ich nienawiść do bolszewików i ślepą wiarę w

57
Archiwum Wschodnie, relacja Czesława Jakimowicza, nagrana przez Tomasza Gleba 22 I 1992 r.
58
NKWD o polskim podziemiu 1944-1948. Konspiracja polska na Nowogródczyźnie i Grodzieńszczyźnie, opr.
Andrzej Chmielarz, Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, Henryk Piskunowicz, Warszawa 1997, s. 132.
59
Relacja Czesława Tyrkina „Okonia”, zbiory autorów.24
pomoc Zachodu, wiedziałem, Ŝe niełatwo będzie ich przekonać. UwaŜałem, Ŝe dostatecznie
zademonstrowaliśmy naszą dezaprobatę wobec teherańsko – jałtańskich decyzji i nie ma
sensu więcej przelewać polskiej krwi. Otrzymywane sporadycznie informacje z Komendy
Zgrupowań Samoobrony AK Rady Obrony Ziem Wschodnich [chodzi tu o centrum dowódcze
kierowane przez por. „Mazepę”, który okresowo uŜywał tej nazwy], działającej w Wilnie,
zalecały rozwiązywanie oddziałów i przedostawanie się na teren <Polski Lubelskiej>. Wielu
moich kolegów – i ja nie byłem wolny od takich poglądów – uwaŜało, iŜ powinniśmy trwać
póki znajduje się tu ludność polska – dziesiątkowana, wywoŜona, rozstrzeliwana,
prowokowana do wyjazdu <do Polski>, ale wciąŜ pozostająca w przekonaniu, Ŝe wybuchnie
trzecia wojna światowa, ale Anglia i Ameryka oczarowana Rosją […] nie poparły nas
60
”.
Poprzez placówkę konspiracyjną w Trabach „Oczko” zdołał nawiązac kontakt z
komendantem „Mazepą”. Trzej łącznicy dostarczyli dokumenty repatriacyjne, które
pozwoliły na przerzut Ŝołnierzy rozformowanego oddziału, ukrytych wśród ludności, w
transportach PUR. Za dokumenty trzeba było jednak zapłacić (środki finansowe zdobyto,
zabierając z majątku Czeszejki 25 krów, które zostały spienięŜone). NajbliŜszy punkt
repatriacyjny ulokowany był w Bohdanowie. Obsadzali go funkcjonariusze NKWD
wyłapujących miejscowych akowców. PoniewaŜ Ŝołnierze „Oczka” byli na swoim terenie
znani NKWD i agenturze, trzeba było umieszczać ich w transportach PUR odchodzących z
miejscowości znacznie oddalonej od tej miejscowości. Jako stację „załadunkową” wybrano
Mosty. śołnierze oddziału zostali podzieleni na trzy grupy przeznaczone do wyjazdu. Dwa
pierwsze zespoły, wysyłane w październiku 1945 r., szczęśliwie dotarły za linię Curzona.
Ostatnia grupa, wysłana w listopadzie, wpadła jednak w ręce NKWD. PoniewaŜ aresztowano
wszystkich jej uczestników, nie ulega wątpliwości, iŜ operacja została rozpracowana przez
agenturę NKWD. Wszyscy uczestnicy wspomnianej grupy zaginęli bez śladu – Ŝadnego juŜ
nie ujrzano w świecie Ŝywych (zapewne „wykończono ich” jeszcze w śledztwie, lub zginęli w
łagrach).
TakŜe w październiku zdemobilizowany został oddział JóŜefa Ussa „Śmigła”,
operujący na tym samym terenie co grupa „Oczki”. Uss wystarał się dla swych
podkomendnych o fałszywe dokumenty i dopilnował ich wyjazdu w transportach PUR. Sam
miał wyjechać ostatni. Utracił jednak kontakt z osobą, która załatwiała blankiety dokumentów
i musiał pozostać
61
. Po pewnym czasie, wobec represji prowadzonych przez NKWD w

60
Relacja Bolesława Zabłockiego „Oczka”, zbiory autorów.
61
Relacja Józefa Ussa „Śmigła”, zbiory autorów. 25
stosunku do ludności polskiej, na nowo zorganizował oddział samoobrony poakowskiej i
dowodził nim do 1948 r.
Operacja demobilizacji struktur konspiracyjnych i oddziałów leśnych oraz ewakuacji
ludzi na zachód objęła takŜe południową część Nowogródzkiego Okręgu AK. W ośrodkach
Baranowicze, NieświeŜ i Hancewicze – Niedźwiedzica (krypt. „Hart”) w ramach akcji
„rozładowywania lasów” zostały rozformowane oddziały partyzanckie dowodzone przez plut.
„Nagana”, sierŜ. „Skibę”, plut. „śbika”, plut. AK „Waldemara” i kpr. „Brzezinę”. Ich
Ŝołnierze zostali wyposaŜeni przez organizację w falszywe dokumenty i wyjechali w
transportach repatriacyjncych „do Polski”. Ówczesny komendant ośrodka NieświeŜ, ppor.
cz.w. Kazimierz Murowicki „Narcyz” ocenia, Ŝe w ten sposób przerzucono około 300
Ŝołnierzy AK (zwaŜywszy, iŜ stan rozformowanych oddziałów leśnych sięgał wówczas 350
ludzi, a ewakuacja objęła takŜe członków siatki terenowej, liczba ta jest raczej zaniŜona)
62
.
Choć początkowo komendant Ośrodka „Hart” ppor. Wincenty Piszcz „Głóg” zamierzał
działania ewakuacyjne przeprowadzić w sposób pozorowany i pozostać na swym terenie z
zamiarem kontynuowania działalności, jednak w ostatecznym efekcie operacja ewakuacyjna
została przeprowadzona bardzo sprawnie. Rozformowano wszystkie oddziały AK działające
w rejonie Baranowicz, NieświeŜa i Hancewicz. Od wyjazdu uchylił się jedynie plut. Czesław
Rymaszewski „Nagan” – wraz z grupą podkomendnych – który na nowo zorganizował
oddział partyzancki z miejscowych mieszkańców, w znacznej części prawosławnych, i na ich
czele działał jeszcze przez dwa kolejne lata, chroniąc ludność przed bolszewickim
bezprawiem.
W roku 1945 przez linię Curzona przeszło wiele grup i oddziałów wywodzących się z
Nowogródzkiej organizacji AK, o których brak jest dzisiaj bliŜszych danych. NaleŜy
wymienić wśród nich np. grupkę wileńskich akowców przyprowadzoną przez Czesława
Zbrojniaka „Koncerza”. Brak jest informacji w jaki sposób i kiedy dotarł na teren
Białostockiego Okręgu AKO-WiN. Wiadomo jedynie, Ŝe jego grupa została zdemobilizowana
w Obwodzie Sokółka, w którym „Koncerz” objął dowództwo jednego z batalionów
terenowych. Z raportów KBW wiadomo teŜ, Ŝe w maju 1945 r. duŜa grupa partyzancka miała
jakoby przejść linię Curzona na terenie Puszczy Białowieskiej, przemieszczając się z powiatu
wołkowyskiego na zachód
63
.
Zorganizowanie ruchu przez linię Curzona

62
Relacja Kazimierza Murowickiego „Narcyza”, zbiory autorów; raport komendanta Ośrodka „Hart” ppor. Wincentego Piszcza „Głoga” z 10 V 1945 r., AIPN, 00231/152 t. 5, k. 98-99. 26
w Inspektoracie Grodzieńskim AK-AKO-WiN
Inspektorat Grodzieński AK – stanowiący do lata 1944 r. jedno z silniejszych ogniw
Okręgu Białystok znalazł się w podobnej sytuacji geopolitycznej – jak inne struktury kresowe
Armii Krajowej. Ustanowiona przez sowietów nowa linia graniczna odcięła go w ponad 90 %
od macierzystej – okręgowej centrali (na zachód od niej pozostały w zasadzie wyłącznie
fragmenty dwóch placówek: Kurianka z Obwodu AK Grodno Prawy Niemen oraz Jałówka z
Obwodu Wołkowysk). Podobnie jak Okręgi Wilno i Nowogródek stał się on teŜ areną masowych represji – zintensyfikowanych dodatkowo na skutek połoŜenia w bezpośredniej strefie
przygranicznej. Nie dostrzeganie przez dowództwo Okręgu Białostockiego AK zbieŜności
owych losów – zdąŜających na zachód Ŝołnierzy kresowych oraz miejscowych konspiratorów
stanowiło jeden z paradoksów wykreowanych w drugiej połowie 1944 r..
Pomimo stałej pomocy udzielanej przez Okręg Białostocki (począwszy od jesieni
1944 r.) w operacji przerzutu oddziałów wileńskich i nowogródzkich na zachód od linii Curzona stosunek ppłk Władysława Liniarskiego „Mścisława” do kwestii ewakuacji własnych
oddziałów z Inspektoratu Grodzieńskiego był przez długi czas zdecydowane negatywny. W
pierwszym, regulującym zasady funkcjonowania białostockiej AK – w nowej sytuacji okupacji sowieckiej, rozkazie z 28 VIII 1944 r. zakazał on podległym sobie członkom organizacji
opuszczania dotychczas pełnionych funkcji. W kilka tygodni później podobne nakazy powtó-
rzyły takŜe poszczególne komendy obwodowe Inspektoratu Grodzieńskiego. Najwcześniej,
bo juŜ 17 X 1944 r. rozkaz taki ukazał się w Obwodzie AK Grodno Prawy Niemen. „Co do
przesiedlania Polaków z naszych terenów, bezwzględnie pozostać na miejscu. Trzeba ludno-
ści wytłumaczyć, Ŝe sowieci nie mają prawa tego robić, w myśl prawa międzynarodowego
(Konwencja Haska), dopóki nie zostaną ustalone granice państwowe zatwierdzone przez pań-
stwa zainteresowane i sprzymierzone”
64
. Podobne rozkazy pojawiły się w sąsiednich obwodach Grodno Lewy Niemen oraz Wołkowysk na przełomie października i listopada. Z uwagi
na bezpośrednie zagroŜenie dla istnienia organizacji wynikające z faktu rozpoczęcia juŜ jesienią 1944 r. procesu odpływu ludności polskiej na zachód , komenda obwodu AK Grodno
Prawy Niemen zmuszona była przeprowadzić jeszcze jesienią tego roku szereg akcji propagandowych (obejmujących takŜe obsad sąsiedniego obwodu grodzieńskiego). W rozprowadzonych wówczas materiałach zatytułowanych: „Wskazania dla obywateli ziem kresowych”
oraz „W obronie naszych gniazd” znalazły się następujące wskazówki: „Takim postanowie-

63
ZAW, Archiwum KBW, akta 11 pułku KBW. 27
niem, od którego nie wolno pod groźba tchórzostwa lub zaprzaństwa odstąpić, będzie nie
ustępować, trwać jak na placówce Ŝołnierskiej, w miejscach swojego dotychczasowego pobytu, w ogóle tam, gdzieśmy się urodzili lub gdzie los, jako w miejscu stałej pracy kazał nam
przebywać. Niech kaŜdy pamięta o tym i wierzy w to niezłomnie, iŜ pobyt bolszewików na ziemi naszej, to nie stan prawny uznany przez wszystkie państwa, a tylko czasowa okupacja, któ-
ra prędzej, czy później ustąpić musi”
65
.
Podobne akcje kontynuowano takŜe na wiosnę 1945 r. we wszystkich obwodach Inspektoratu Grodzieńskiego. Problem porzucania przez członków organizacji pełnionych funkcji i groŜących za to sankcji karnych podjęty został przez Komendę Okręgu Białostockiego
raz jeszcze w rozkazie nr 590 z 25 X 1944 r. Do czerwca 1945 r. był on wykorzystywany jako
podstawa prawna do ścigania ewakuujących się na zachód Ŝołnierzy AK – AKO. W końcu
1944 r. , w tych samych rozkazach KOB nakazujących ułatwianie przerzutu oddziałów wileń-
skich i nowogródzkich, komendy dwóch obwodów grodzieńskich oraz organizacji wołkowyskiej otrzymały jednoznacznie brzmiące zalecenia kontynuowania działalności konspiracyjnej
na dotychczasowym terenie. „CięŜar pracy połoŜyć na akcję utrzymania elementu polskiego
na własnej ziemi, jeŜeli chodzi o pracą organizacyjną, zabezpieczenie siatki dowódczej na
wszystkich szczeblach”
66
. Rozkazy te obowiązywały, pomimo wzmagającego się terroru sowieckiego aparatu bezpieczeństwa, aŜ do końca czerwca 1945 r.
W tym okresie głównym problemem wynikającym z istnienia nowej granicy – zwielokrotnionym samowolnym wyjazdem inspektora grodzieńskiego – mjr Władysława Szymborskiego „Bąka” do Sokółki, a następnie do Białegostoku – była kwestia zorganizowania
sprawnego przerzutu obsługujących trasy łączności kurierskiej konspiratorów. Jednym z
pierwszych łączników mjr. Władysława Szymborskiego, wysłanym do Grodna juŜ w pierwszej dekadzie września był kpr. pchor. Henryk Rabcewicz „Burzan”. W swoich wspomnieniach tak zapamiętał on wydarzenia związane z otrzymanym wtedy zadaniem: „Pewnego
dnia wezwał mnie do siebie „Bąk”. Zastałem tam równieŜ Leona Suchockiego ps. „Lwiątko”.
„Bąk” zaproponował mnie, abym wspólnie z Suchockim udał się do Grodna. Punkty przerzutowe przez granicę tam i z powrotem znał Suchocki. KaŜdy z nas otrzymał inne zadanie. Ja
miałem w trzech oznaczonych dniach czekać na łącznika grodzieńskiego przy kościele farnym.
Hasło było następujące: To nie jest kościół bernardyński, odzew - ja szukam placu Batorego.

64
Rozkaz Komendy Obwodu AK Grodno Prawy Niemen nr 71 z 17 X 1944 r., materiały ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów.
65
Ulotka pt. „W obronie naszych gniazd” wydana i kolportowana przez Komendę Obwodu AK Grodno Prawy
Niemen, ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów.
66
Rozkaz szefa sztabu KOB ppłk Wincentego B. Ściegiennego „Lasa” z 10 XII 1944 r., kopia w zbiorach autorów 28
Według zapewnieni „Bąka” osoba, która ma skontaktować się ze mną jest mi znana. W Grodnie miałem otrzymać zadanie. Miałem równieŜ zapoznać tamtą stronę z sytuacją w Białymstoku. PoniewaŜ nie znałem punktów przerzutowych z Grodna, z góry zostało ustalone miejsce,
gdzie miałem się spotkać z Suchockim i razem wrócić do Białegostoku. /.../ Do Sokółki dojechaliśmy pociągiem towarowym, następnie pieszo do Kuźnicy i o zmroku byliśmy na punkcie
przerzutowym . Punktem tym kierował „Zenek”. Przenocowaliśmy na punkcie i następnego
dnia przewodnik przerzucił nas na punkt grodzieński. /.../ Pod wieczór, kiedy z Suchockim
szykowaliśmy się do drogi na punkcie niespodziewanie pojawił się inspektor „Sęp”. Przeprowadził on z Suchockim rozmowę w cztery oczy i następnie zakomunikował mi, iŜ do Grodna
muszę iść sam, bo „Lwiątko” otrzymał inne zadanie, a poprzednio ustalone miejsce i data
naszego spotkania są aktualne. Po rozpoznaniu drogi o zmroku ruszyłem do Grodna. Przed
świtem byłem juŜ w mieście. Na wszelki wypadek nie kierowałem się do domu rodziców, a
zatrzymałem się w mieszkaniu swojego przyrodniego brata Wacława Baczkisa ps. „Wilk”. W
czasie wyznaczonym wybrałem się na spotkanie kontaktowe. Daremnie jednak czekałem przez
cztery dni, nikt na punkcie się nie pojawił. Zrozumiałem, Ŝe na kontakt juŜ liczyć nie mogę.
Prawdopodobnie z powodu aresztowań. W tym miejscu kończyła się moja misja, pozostało mi
tylko czekać na spotkanie z Suchockim. Wreszcie nadszedł ten dzień, a na umówionym miejscu
Suchockiego nie zastałem. Teraz sytuacja moja stała się powaŜna. Nie znałem drogi przerzutu
z Grodna do Polski, a granica była juŜ mocno strzeŜona. Nie uzyskałem teŜ Ŝadnego kontaktu
z naszą organizacją”
67
.
Ostatecznie pchor. „Burzanowi” udało się szczęśliwie wydostać z miasta i dotrzeć do
Białegostoku dzięki pomocy jednego z oficerów sowieckich, poznanego przypadkowo na
jednej z kwater. Pomimo niezbyt optymistycznych doświadczeń organizacyjnych z pierwszej
wyprawy juŜ w kilka tygodni później podjął się on na zlecenie mjr. „Bąka” kolejnej misji. Po
przerzuceniu przez linię Curzona przez ten sam punkt łączności kurierskiej w Kuźnicy o mały
włos nie wpadł on jednak w ręce sowieckie na jednym z etapów - w rejonie miejscowości
Bruzgi. „Na pierwszym punkcie po tamtej stronie granicy przejął nas człowiek o nazwisku
Jung. Tak jak zapamiętałem, Jung pełnił na tamtym terenie funkcję leśniczego. JuŜ od początku spotkania w jego zachowaniu dało się zauwaŜyć duŜe zdenerwowanie. Odnosiłem wraŜenie, Ŝe usiłuje zawrócić nas do Polski. Na jego Ŝyczenie rozmawiałem z nim w cztery oczy. W
czasie tej rozmowy dawał mi do zrozumienia, Ŝe NKWD moŜe kontrolować niektóre punkty
przerzutu. Do niego zaś codziennie przychodzą na kontrolę Ŝołnierze ze straŜy granicznej,
którym on osobiście obowiązany jest meldować o kaŜdym spotkanym w terenie obcym czło-

67
Relacja Henryka Rabcewicza, w zbiorach autorów. 29
wieku. Kończąc rozmowę prosił o powiadomienie inspektora, aby nie kierował on na ten
punkt łączników, bo tu grunt pali mu się pod nogami. Ostatnie jego słowa były następujące:
proszę aby panowie wrócili tą samą drogą do Polski, bo ja nie ręczę za wasze bezpieczeń-
stwo”
68
. Ja się okazało ostrzeŜenia te były słuszne. JuŜ na następnym punkcie przerzutowym,
prowadzący go gospodarze naprowadzili bowiem na kwaterę, w której przebywał pchor. „Burzan” i towarzyszący mu Ŝołnierz grodzieńskiej AK Tadeusz Korniewicz „Jałowiec” patrol
pograniczników. Tylko dzięki zachowaniu odpowiedniej czujności udało się im w porę zbiec,
a następnie dotrzeć do Grodna.
Oprócz Henryka Rabcewicza „Burzana” tę samą trasę kurierską na zlecenie mjr „Bą-
ka” obsługiwali jeszcze w drugiej połowie 1944 r. wymieniony juŜ wcześniej st.strz.pchor.
Leon Suchocki „Lwiątko” oraz st.strz. pchor. Zdzisław Jarosz „Czarny” - łącznie brali oni
udział conamniej w trzech misjach /powrót odbywał się po tej samej linii z przejściem granicy
w rejonie wsi Kowale/. Oprócz nich w operację łączności kurierskiej pomiędzy inspektorem a
Obwodem AK Grodno Prawy Niemen czynnie zaangaŜowani byli jeszcze kpr.pchor. Roman
Chirkowski „Lech II” oraz kpr.pchor. Mieczysław Górewicz „Czeński”, „Kresowiak”. Pierwsze zadanie otrzymali oni juŜ w październiku przechodząc linię Curzona przez ten sam punkt
„Zeta” w Kuźnicy. Powrót w grudniu 1944 r. odbywał się jednak juŜ inną - wytyczoną przez
nich trasą przez Zarubicze, Indurę na Odelsk. Ta sama linia został przez nich wykorzystana
powtórnie takŜe podczas nieudanego przejścia granicy w wigilię 1944 r. JuŜ po przekroczeniu
linii Curzona prowadzący ich łącznik z siatki Obwodu AK Grodno Lewy Niemen naprowadził ich jednak celowo na straŜnicę wojsk pogranicznych NKWD. Potwierdzało to cytowane
juŜ wcześniej spotrzeŜenia pchor. „Burzana” o znacznym stopniu zinfiltrowana przez sowieckie słuŜby bezpieczeństwa punktów tras przerzutowych pomiędzy Odelskiem a Grodnem,
pogłębionym dodatkowo aresztowaniami z grudnia tego roku. Kolejną próbę dotarcia do
Grodna pchor. „Lech II” oraz „Czeński” podjęli juŜ w drugi dzień świąt BoŜego Narodzenia
przechodząc tą samą linią bez korzystania jednak z „wątpliwej”, w tym wypadku, pomocy
miejscowej organizacji. „Przydzielony nam przewodnik przez miejscową placówkę w Odelsku
naprowadził nas prosto na straŜnicę wojsk pogranicznych ukrytą w dość gęstym lasku około 1
kilometra od miejscowości Usnarz Górny. Piorun w nas strzelił, bo po kilku minutach zostali-
śmy okrąŜeni przez konny patrol, co najmniej 5-ciu pograniczników. […] Patrol zatrzymując
nas w ogóle nie odzywał się, a jeden z Ŝołnierzy zsiadł z konia i biegiem ruszył na straŜnicę
oddaloną moŜe o 50 metrów lub dalej. nasz przewodnik był cały purpurowy, to rzucało się w
oczy. Niezwłocznie nadszedł oficer, najwyraźniej dowódca straŜnicy i zaŜądał dokumentów.

68
TamŜe. 30
Wręczyliśmy mu dokumenty, które były w naszym posiadaniu, były wydane przez instytucję
państwową - Uprawlienije szosejnych dorog, gdzie pracowaliśmy razem z Komendantem Obwodu na odcinku Grodno - Skidel. Tego typu przedsiębiorstwo było pod nadzorem NKWD i
dokumenty nasze miały odcisk pieczęci o następującej treści: Priniat na osobnyj uczot
NKWD. […] Rozmowa z oficerem była krótka i lakoniczna. Dokąd idziecie, wskazałem kierunek wsi głową, mówiąc - tam, na pytanie - po co - odpowiedź brzmiała - mamy sprawy. Oficer
ten w stopniu porucznika odpowiedział - nu ładno idzitie, przy czym zaznaczył, Ŝe jak będziemy wracać, Ŝebyśmy wpadli do straŜnicy, to nas ktoś podprowadzi do Odelska, bo się robi
zupełnie ciemno. Tak wyglądała nasza pierwsza wpadka na granicy polsko - bolszewickiej w
wieczór wigilijny”
69
. Spośród innych, czynnych na jesieni 1944 r. tras warto wymienić jeszcze linię prowadzącą przez Tarosicze na Nowy Dwór /trasą tą przerzucono np. w listopadzie
adiutanta inspektora chor. Wojciecha Jakubczyka „Jaszczura” - obsługiwał ją m.in. plut. Bolesław Skarbiński „BaŜant” oraz punkty przerzutowe ulokowane na terenie 8 grodzieńskiej
kompanii terenowej w rejonie miejscowości Balenięta na kierunku Wołkusza oraz w Bohaterach Polnych w stronę Lipszczan, wykorzystywane szczególnie intensywnie w 1945 r. w
momencie wycofywania na zachód aktywów organizacyjnych AKO.
Ewakuacja Inspektoratu Grodzieńskiego AK-AKO-WiN (1945 – 1946)
Trudno obecnie jednoznacznie stwierdzić, co było bezpośrednim powodem zmiany w
końcu czerwca 1945 r. nastawienia Komendy Okręgu Białostockiego do problemu ewakuacji.
Czy był on wynikiem pojawienia się nowej jakości w polskiej polityce – tj. Tymczasowego
Rządu Jedności Narodowej, czy teŜ raczej konsekwencją prowadzonej od końca maja (tzn. od
momentu podporządkowania się DSZ) przez okręg polityki „rozładowywania lasów” i „uspokojenia” sytuacji w regionie. Faktem jest, iŜ decyzja o ewakuacji własnych – grodzieńskich i
wolkowyskich aktywów organizacyjnych zapadła najprawdopodobniej na odprawie w KOB –
27 VI 1945 r. Tezę tę potwierdza pośrednio odręczny rozkaz przesłany mjr Władysławowi
Szymborskiemu „Bąkowi”, „Krystynie” 18 VIII 1945 r. przez szefa sztabu KOB ppłk. Stanisława Sędziaka „Wartę”, „Osta”: „W związku z nową sytuacją ob. Przewodnik Okręgu wyjechał celem pobrania wytycznych. To, co rozmawialiśmy […] na odprawie dn. 27 VII pozostaje bez zmian. Nie prowadzić propagandy przeciw wyjazdowi, wartościowy i zagroŜony ele-

69
Relacja Romana Chirkowskiego, w zbiorach autorów. 31
ment przerzucić natychmiast”
70
. Jak się wydaje u podstaw wydania przez dowództwo okręgu
decyzji o ewakuacji aktywów organizacyjnych Rejonu „G” legła świadomość braku szansy na
weryfikację wschodniej granicy Polski.
„Przesyłanie ludzi do kraju uskuteczniać wszelkimi sposobami, konspiracyjnymi lub
bojowo. Ci, co mogą indywidualnie ulokować się tak, by zachować wszelkie warunki bezpieczeństwa i ostroŜności wolno jest przystąpić do pracy społecznej […].
Oddział przechodzący z bronią - dowódca jego zgłasza się u przewodnika terenowego,
od którego otrzyma ustne instrukcje, co do złoŜenia broni i dalszego postępowania. Nie zmuszać ludzi do zatrzymania się, chcącym odejść, ułatwić przejście wszelkimi sposobami. Społeczeństwo polskie winno być zorientowane w tym kierunku”
71
.
Zakres działań pozostawionych w gestii szczątkowych komend obwodowych Grodno
Prawy i Lewy Niemen oraz Wołkowysk doprecyzowany został przez mjr Władysława Szymborskiego „Bąka”, „Krystynę” w szczegółowych rozkazach. W jednym z nich skierowanym
do ppor. Józefa Pyszki „Jarosława” (Komendanta Obwodu Grodno Lewy Niemen) z 12 VIII
1945 r. czytamy: „AK faktycznie rozwiązana przeszła do innej formy działania tzw. samoobrony, której zadaniem jest: utrzymanie propagandy na odpowiednim poziomie, a więc informowanie społeczeństwa, w jaki sposób winno zachować się w stosunku do okupanta, informować ludzi o sprawach Polski. Informowanie przełoŜonych o okupancie i jego zachowaniu się w stosunku do ludności polskiej, dawanie wiadomości o postawie społeczeństwa polskiego. […] Obecny okres wymaga zmniejszenia komend i stanów oddziałów. Część oddzia-
łów musi ulec demobilizacji i przejść do pracy społecznej, zachowując naleŜytą postawę Ŝoł-
nierską i warunki bezpieczeństwa. […] Nie prowadzić działań zaczepnych, nie kierować ludzi
do lasu. W samoobronie pozostawić ludzi takich, którzy mają warunki i bezpieczeństwo
utrzymania się w terenie”
72
.
Trzeba przyznać, Ŝe w generalnych załoŜeniach rozkaz z 30 VI 1945 r. odzwierciedlał
rzeczywiste moŜliwości i sens prowadzenia dalszych działań przez polską organizację niepodległościową na terenach włączonych do ZSRR. Sankcjonował on teŜ wreszcie stan faktyczny
panujący juŜ od wielu miesięcy - zwłaszcza w obwodach grodzieńskich, na terenie których
proces „odpływu” ludności polskiej oraz kadry organizacyjnej miał, zwłaszcza od zakończenia wojny, charakter masowy. O zmianach wynikających z rozkazu z 30 VI 1945 r. Przewodnicy Obwodu Nr 10 i 11 poinformowani zostali za pośrednictwem por. Wojciecha Jakubczyka

70
Rozkaz szefa sztabu KOB mjr Stanisława Sędziaka „Warty”, „Osta” z 18 VIII 1945 r., kopia w zbiorach autorów.
71
Rozkaz inspektora grodzieńskiego mjr Władysława Szymborskiego „Bąka” z 30 VI 1945 r., materiały ze zbiorów prywatnych, kopia w zbiorach autorów. 32
„Jaszczura”, „Korwina” /zastępcy inspektora/ w pierwszej połowie lipca. Do Obwodu Woł-
kowysk dotarł on z około dwutygodniowym opóźnieniem - tj. w końcu tego miesiąca. W meldunku z 15 VIII 1945 r. skierowanym do KOB AKO mjr „Bąk”, „Krystyna”, „Roch” mógł
więc raportować: „Wszystkie obwody (9,10,11) są zorientowane co do wytycznych samoobrony i dalszej pracy w obwodach. Część ludzi zagroŜonych juŜ przeszła do kraju, pozostali będą
przechodzili w miarę moŜliwości”
73
.
Jak się wydaje rola Komendy Rejonu „G” (Inspektoratu Grodzieńskiego) w koordynowaniu akcji ewakuacyjnej trzech organizacji obwodowych ograniczała się do wydania
omówionych powyŜej instrukcji oraz do wyasygnowania zapomóg przeznaczonych dla przerzucanych Ŝołnierzy AKO. Całość związanych z operacją zadań spoczęła bądź na przewodnikach obwodów, bądź teŜ wyznaczonych przez nich funkcyjnych. Najwcześniej z całego inspektoratu zorganizowana ewakuację rozpoczął Obwód Grodno Prawy Niemen. Faktyczny
demontaŜ struktur organizacyjnych rozpoczął się jednak za aprobata przewodnika – komendanta obwodu ppor. Franciszka Ziemkowskiego „Zmiany” juŜ ponad miesiąc wcześniej. W
ramach tzw. akcji repatriacyjnej, w maju 1945 r. za tzw. linię Curzona wyjechali – szefowa
WSK – NN „Jaworzyna”, dowódca 1 kompanii terenowej z Grodna – sierŜ. NN „Szczygieł”,
pierwszej połowie czerwca teren Grodzieńszczyzny opuścili natomiast przewodnicy: Ŝandarmerii – Tadeusz Bednarzewski „Kalina”, wywiadu – sierŜ. Adolf Utko „Jański” oraz WSOP –
sierŜ. NN „Polny”. Wykorzystanie przez organizację do przerzutu na zachód tzw. akcji repatriacyjnej – miało jednak ograniczony charakter. Dotyczyło bowiem stosunkowo wąskiego juŜ
w drugiej połowie 1945 r. kręgu nierozpracowanych przez NKWD członków AK-AKO. Pozostałym, ściganym przez sowiecki aparat bezpieczeństwa pozostawało tylko nielegalne
przejście nowej linii granicznej. Odpowiedzialnym za ten rodzaj ewakuacji został przewodnik
- szef samoobrony obwodu sierŜ. pchor. Alfons Haponik vel Aleksander Głogocki „Głóg”. W
sposób naturalny – przy jej organizacji oparł się on na Ŝołnierzach kompanii terenowych przylegających bezpośrednio do granicy – tzn. nr 7 (Sopockinie) oraz nr 8 (Łabno – Hołynka) –
mających najlepsze rozeznanie, co do miejscowych sił wojsk pogranicznych. Nieoceniony w
tym przypadku okazał się, wywołujący wcześniej sporo sporów kompetencyjnych fakt odcię-
cia przez linię graniczną na zachód wspomnianej wcześniej placówki Kurianki – stanowiącej
teraz doskonały atut przy rozprowadzaniu przeprowadzonych juŜ ludzi. W początkowym
okresie trwania akcji ewakuacyjnej unikano formowania większych grup przerzutowych, w
obawie przed dekonspiracją tras, a takŜe moŜliwością starć z wojskami pogranicznymi

72
Rozkaz mjr Władysława Szymborskiego „Bąka” z 18 VIII 1945 r., kopia w zbiorach autorów.
73
Meldunek mjr Władysława Szymborskiego „Bąka” z 15 VIII 1945 r., kopia w zbiorach autorów. 33
NKWD (prowadzono jednak przerzut pojedynczych osób – np. latem przeprowadzono na
zachód przewodnika – komendanta obwodu – ppor. Franciszka Ziemkowskiego „Zmianę”
oraz jego I-szego zastępcę ppor. Bronisława Haponika „Zagłobę”. Dopiero na skutek nasilają-
cych się – nieprzypadkowo właśnie na terenie kompanii 7 i 8 represji sowieckich zaistniała
konieczność sformowania spośród ukrywających się członków organizacji „oddziału marszowego” (decyzję o jego sformowaniu podjął sierŜ.podch. „Głóg”). W jego skład weszli poza wspomnianymi juŜ Ŝołnierzami z rejonu Sopockin, Hołynki i Łabna Ŝołnierze lotnego patrolu samoobrony dowodzonego przez kpr.pdch. Witolda Wilczyńskiego „Sępa” i sierŜ. Władysława Eksterowicza „Wichra”. Łącznie oddział liczył do uzbrojonych Ŝołnierzy AK-AKO.
Po dołączeniu wszystkich powiadomionych o operacji, 10 IX 1945 r. wyruszył on
prowadzony początkowo przez łączniczkę 8 kompanii Krystynę Wilczyńską, a następnie Stanisława Synbułę „Wieloryba” z kolonii wsi Balenięta w kierunku na Rubcewo. Jeden z
uczestników owego przejścia relacjonował: „Kiedy przekroczyliśmy granicę mieliśmy ze sobą
broń: 2 RKM-y rosyjskie, 1 RKM czeski, 3 KBK i reszta broni była automatyczna, jak PPSze,
PPS. Broń tą wydał nam „Wicher”, „Sęp” i Głóg”
74
. Przejście granicy – nocą odbyło się bez
Ŝadnych przeszkód, po czym – po zachodniej juŜ stronie oddział skręcił w kierunku miejscowości Gruszki, docierając do starego obozowiska 1 batalionu 81 p.p. AK z akcji Burza. Tam
teŜ na rozkaz „Głoga” nastąpiło jego rozwiązanie. Rozchodzącym się Ŝołnierzom wydano
dokumenty legalizacyjne (karty repatriacyjne), a broń zamelinowano
75
.
Kolejna grupa przerzutowa, utworzona, podobnie jak i pierwsza głównie na bazie Ŝoł-
nierzy 7 i 8 kompanii sformowana została dopiero na początku lutego 1946 r. „Spotkanie
członków organizacji – zeznawał po latach jeden z jej członków – Edward Lisewski „Kruk” –
odbyło się 3 II 1946 r. o godzinie 22-ej we wsi Kowniany – Wołłowiczowce. Było ich dziesię-
ciu. Dowództwo nad nimi było powierzone mnie od „Wieloryba” przez łącznika, który dorę-
czył mi rozkaz, gdzie było naznaczone, Ŝe tę grupę, która się zbierze we wsi Kowniany mam
doprowadzic do wsi Racicze, gmina Hołynka, gdzie na mnie miał czekać łącznik, który ma
doprowadzi [nas] do wsi Kułakowszczyzna. Tam zatrzymaliśmy się na cały dzień. Wieczorem
przyszedł łącznik i poprowadził nad do wsi Bohatery Polne. Po drodze napływali do nas
członkowie organizacji z okolicznych wsi, tak Ŝe przy samej granicy byłem dowódca grupy,
która liczyła 37 osób, 35 męŜczyzn i dwie niewiasty – łączniczki. […] Przejście granicy odbywało się następująco. „Wieloryb” nakazał wszystkim członkom [grupy], którzy przechodzili
granicę, aby zachowali jak najdalej idącą ciszę i ostroŜność. Poza tym wziął ze sobą patrol

74
Zeznanie Stanisława Grajewskiego z 21 VI 1946 r., A IPN Wr 0014/21.
75
Relacje: Aleksandra Głogockiego „Głoga”, Władysława Eskterowicza „Wichra”, 34
składający się z 7-miu męŜczyzn i poszedł z nimi naprzód, a mnie z pozostałymi ludźmi kazał
czeka dopóki nie przyśle łącznika. Po upływie 5-iu minut przyszedł łącznik, który kazał maszerowac za nim. Po przejściu około 200 metrów napotkaliśmy drut graniczny, przy którym był
„Wieloryb” i jeszcze jeden członek organizacji z patrolu „Wieloryba”. Trzymali oni drut, aby
nie dał sygnału dla straŜy granicznej. KaŜdy kto nadchodził był ostrzeŜony, aby podnosił nogi
do góry i drutu nie zaczepił. Po przejściu granicy udaliśmy się do majątku Horaki, tam przesiedzieliśmy dwa dni, po czym przyjechał Haponik Alfons „Głóg” i przywiózł dokumenty”
76
.
Obwód Grodno Lewy Niemen najprawdopodobniej rozkaz o ewakuacji organizacji
otrzymał za pośrednictwem sąsiedniego obwodu grodzieńskiego w końcu lipca 1945 r. Część
kadry opuściła jednak teren obwodu, w ramach tzw. akcji repatriacyjnej, juŜ dwa miesiące
wcześniej – jak np. przewodnik – referent organizacyjno – personalny kpr. pchor. NN
„Chwat”, czy tez przewodnik – referent saperów – kpr.pchor. NN „Ziemowit”. Reszta przerzucana była przez granice pojedynczo lub tez w kilkuosobowych grupach. Większe oddziały,
składające się z zagroŜonych aresztowaniami członków organizacji zostały utworzone dopiero
na przełomie lata – jesieni 1945 r. Pierwszy, sformowany we wrześniu liczył około 30 ludzi,
kolejny zmontowany w październiku – składał się z 60-ciu Ŝołnierzy (w tym i przewodnika –
komendanta obwodu). Obydwa przeszły przez granice bez strat i nawiązały kontakt z punktami legalizacyjnymi inspektoratu.
Ewakuacja zagroŜonych aresztowaniami członków AK-AKO z obwodu Wołkowysk
miała trochę innych charakter. W przeciwieństwie po dwóch obwodów grodzieńskich , organizacji wołkowskiej udało się sformować i utrzymać w terenie kilka grup i oddziałów partyzanckich, w szeregach których znajdowali schronienie poszukiwani przez NKWD Ŝołnierze
AKO. W momencie podjęcia przez komendę obwodu i dowódców polowych tych oddziałów
decyzji i przejściu na zachód dołączani byli do nich „spaleni” członkowie siatki terenowej,
którzy do tego momentu ukrywali się na własna rękę. Pierwsza próba przebicia się przez granicę jednego ze wspomnianych oddziałów samoobrony zakończyła się jednak tragicznie.
Zmuszony do przejścia na zachód, z powodu ciągłych obław, 40-sobowy oddział o kryptonimie „Reduta” został 2 VII 1945 r. zlokalizowany przez wojska pograniczne NKWD juŜ na
podejściu do granicy – w rejonie miejscowości Święcica Wielka. Udało mu się przebić z
okrąŜenia, przy stratach własnych wynoszących 6-ciu zabitych
77
. JuŜ jednak następnego dnia
został powtórnie odkryty przez sowietów na kolonii niedaleko Prozowa i w trakcie walki roz-

76
Zeznanie Edwarda Lisewskiego z 20 IX 1947 r., A IPN Wr 0014/21.
77
Relacja Bronisława Chwieduka „Cietrzewia”, w zbiorach autorów. 35
bity. W efekcie linię graniczna osiągnęła tylko kilkuosobowa grupa Ŝołnierzy ocalałych z ob-
ławy. Pozostała zmuszona była cofną się głębiej na teren obwodu
78
.
Kolejnym oddziałem samoobrony, który podjął próbę przejścia granicy był Bojowy
Oddział Armii – znany tez jako grupa BOA. Po przeprowadzonym w lecie 1945 r. udanym
rajdzie na wschód (aŜ pod Słonim), powrócił on w końcu sierpnia na teren kompanii terenowej nr 2, w rejon Świsłoczy i Mścibowa. W związku z obowiązującym juŜ wówczas rozkazem dotyczącym ewakuacji – na początku września 1945 r. dowodzący ww. grupą ppor.cz.w.
Stefan Pabiś „Stefan” podjął decyzję o przebiciu się na zachód. Po dołączeniu około 10-ciu
członków miejscowej siatki, 27 osobowa grupa 8 IX 1945 r. przeszła granice na wysokości
miejscowości Waliły
79
. Zgodnie z wytycznymi zawartymi w rozkazie mjr „Bąka” oddział
został w kolejnych dniach, w rejonie wsi Narewka rozwiązany a broń zamelinowana. Przej-
ście na zachód nie powiodło się natomiast kolejnej grupie dowodzonej przez Dymitra Kozła
„Capa”, która spóźniwszy się na koncentracje zarządzona przez „Stefana” rozbita została
przez NKWD w rejonie wsi Hubczyce i szambelan (straciła wówczas 3 zabitych)
80
.
Generalnie - ewakuacja aktywów Inspektoratu Grodzieńskiego trwała dwa – trzy miesiące. W większości przypadków przeprowadzono ją skutecznie z nikłymi jak na warunki
stratami osobowymi – co świadczyło o bardzo dobrym rozpoznaniu sił wojsk pogranicznych
przez organizatorów przerzutów. Do października 1945 r. na zachód od tzw. linii Curzona
przeszli wszyscy przewodnicy obwodowi oraz około 500 ludzi z bronią. Według niepełnego
wykazu sporządzonego przez por. “Jaszczura” – 8 X 1945 r. do tego momentu Komenda Rejonu “G” wypłaciła im około 350 dolarów ze specjalnego funduszu uzyskanego na ten cel z
KOB AKO. W meldunku z 10 X 1945 r. podsumowującym akcję ewakuacyjną prowadzoną
od lata 1945 r. mjr W. Szymborski zawiadamiał okręgową centralę, iŜ: „komendy obwodów
9,10,11 opuściły swoje tereny i znajdują się w kraju. Przewodnicy obwodów zameldowali mi,
Ŝe oddziały ich zdemobilizowane, broń i sprzęt zabezpieczona, ludzie zagroŜeni zostali przerzuceni na płd. linii Curzona”
81
. Dane te były jednak daleko zbyt optymistyczne - z czego mjr
„Bąk”, „Krystyna” - musiał zdawać sobie sprawę - chociaŜby z uwagi na całkowitą niemoŜ-
ność zorganizowania wystarczającej liczby grup bojowych zdolnych pomieścić wszystkich
zagroŜonych aresztowaniem członków AKO, którzy wyraŜali chęć przekroczenia granicy.
Najprawdopodobniej zresztą dowództwo okręgu oraz inspektoratu nie zdawało sobie w pełni
sprawy ze skali uruchomionego przez siebie procesu - co zaowocowało m.in. bardzo szybkim

78
Relacja Edwarda Kawerskiego, w zbiorach autorów.
79
Relacja Stefana Pabisia, w zbiorach autorów.
80
Relacja anonimowa, w zbiorach autorów.
81
Meldunek mjr Władysława Szymborskiego „Bąka” z 10 X 1945 r., kopia w zbiorach autorów. 36
wyczerpaniem się funduszu przeznaczonego na zapomogi /juŜ w październiku 1945 roku/,
stawiając przerzucanych nielegalnie przez granice - Ŝołnierzy AKO w bardzo cięŜkiej sytuacji
materialnej, nie wspominając juŜ o moŜliwościach legalizacyjnych.
Zakończenie – przynajmniej pozorne ewakuacji członków organizacji na zachód od
linii Curzona nie zamknęło definitywnie historii przechodzenia polsko – sowieckiej linii granicznej przez oddziały poakowskie. Na zlecenie mjr „Bąka” – kilkakrotnie na wschód wysy-
łane były kilkuosobowe patrole bojowe celem zdobycia wiarygodnych informacji o sytuacji
za kordonem oraz zabrania ukrywających się przez sowieckim aparatem bezpieczeństwa
członków AK-AKO-WiN. Dowodzenie nimi powierzano doświadczonym podoficerom i
funkcyjnym b. komend obwodowych. W grudniu 1945 r. i styczniu 1946 r. patrolami wysłanymi przez mjr „Rocha” na teren Obwodu Wołkowysk dowodził np. były referent samoobrony tegoŜ obwodu ppor.cz.w. Stefan Pabiś „Stefan”. Podobne grupy wysyłane były takŜe na
teren b. obwodów grodzieńskich (w przypadku Obwodu nr 10 - dowodził nimi m.in. plut.
Stanisław Synbuła „Wieloryb”). Rola wymienionych patroli jako tzw. grup „ratunkowych”
zakończyła się, jak moŜna przypuszczać, jeszcze w zimie 1946 r. przede wszystkim z uwagi
na znaczne wzmocnienie sił wojsk pogranicznych NKWD, co w praktyce prawie uniemoŜliwiało nielegalne przekraczanie tzw. linii Curzona nawet przez kilkuosobowe zespoły (osobnym problemem było stale zwiększające się ryzyko wpadki w „kocioł” załoŜony w którymś z
odkrytych przez NKWD punktów kontaktowych, o czym przychodzący zza granicy konspiratorzy nie mogli z reguły wiedzieć).
Dwa ostatnie patrole wysłane za kordon w celu przeprowadzenia członków organizacji, w wyniku starć z sowietami poniosły znaczne straty. O okolicznościach powrotu jednego
z nich Inspektor Grodzieński informował KOB WiN w meldunku z 10.II.1946 r.: „Łączność z
obwodami za linią Curzona istnieje przy pomocy patroli bojowych: Patrol wysłany na teren
Grodna w dn. 3 I wrócił powiększony (wyszło 1 + 6, wróciło 1 + 18). Patrol wysłany 5 I na
teren Wołkowyska, w składzie 1 + 4, wrócił w składzie 1 + 32. Po przejściu powrotnym linii
Curzona, sowieci i „Polacy” urządzili za nimi pościg samochodami, kawalerią i psami. Patrol nie zauwaŜył pościgu i zamelinował broń, a załadował się na drugiej stacji od granicy do
pociągu. Pociąg zatrzymało w drodze NKWD i UB, przeprowadziło rewizję i aresztowało 25
podejrzanych. Dowódca patrolu z 7 ludźmi przerwał się przez obławę. Aresztowanych wywieziono za linię Curzona, do więzienia w [miejscowości] Brzostowica Wielka, gdzie przeprowadzają badania. Melinę z bronią sowieci odnaleźli i zabrali z niej 32 kbk, 32 pistolety i amunicję”
82
.

82
Meldunek mjr Władysława Szymborskiego „Bąka” z 10 II 1946 r., kopia w zbiorach autorów. 37
Na początku marca 1946 r. podobny patrol składający się z dwóch doświadczonych
przewodników – Stanisława Synbuły „Wieloryba” i Wiesława Hrynaszkiewicza „Węgorza”
przeszedł na teren Obwodu Grodno Prawy Niemen. „W dniu 20 marca 1946 r. – zeznawał
później S. Synbyła - zebrało nas się 17 osób u Kundy Jana w majątku Wielkowszczyzna, w
tym były dwie dziewczyny. Uzbrojenie było 5 karabinów. Gdy przechodziliśmy przez granicę
napotkaliśmy patrol sowiecki w sile 8 ludzi i oni zaczęli strzelać i po oddaniu z naszej strony
kilku strzałów wszystko się u nas rozleciało. Wtedy zostały złapane 4 osoby, jedna dziewczyna
i 3 chłopców, a jeden był cięŜko ranny i został na granicy. Ja sam byłem lekko ranny, lecz
zdąŜyłem uciec. Po rozbiciu naszej grupy przeszło nas tylko 12 osób. Po przejściu przez granicę udaliśmy się do wsi RogoŜyn”
83
.
Ewakuacja Inspektoratu Grodzieńskiego miała w załoŜeniu charakter selektywny. Dotyczyła przede wszystkim Ŝołnierzy AK-AKO zagroŜonych aresztowaniami, nie oznaczała
zaś całkowitego demontaŜu struktur organizacyjnych obwodów grodzieńskich i wołkowyskiego, które istniały w dalszym ciągu w ramach Okręgu Białostockiego WiN. W praktyce
objęła teŜ głównie, poza większością funkcyjnych z komend obwodowych, tylko członków
siatek terenowych przylegających bezpośrednio do pasa przygranicznego. śołnierzom AKAKO z innych kompanii terenowych pozostawała w zasadzie (przy braku wiedzy i istnieją-
cych punktach przerzutowych – tylko jedna moŜliwość ewakuacji na zachód – w ramach tzw.
akcji repatriacyjnej lub teŜ walka do końca
„Incydent poleski” – tragiczny powrót na wschód
akowców spod Baranowicz i NieświeŜa
Z przekraczaniem jałtańskiej granicy podejmowanym przez kresowych akowców z
północno – wschodnich okręgów, wiąŜ się jeszcze jedno wydarzenie. Jest ono o tyle
niezwykłe, Ŝe w przeciwieństwie do większości opisywanych działań polegało na ruchu w
odwrotnym kierunku, tj. z Polski „lubelskiej” – na wschód. Wielu Ŝołnierzy AK z powiatów
NieświeŜ i Baranowicze, po akcji „Burza” i rozbrojeniu przez wojska sowieckie, zostało po
okresowym uwięzieniu wcielonych do armii Berlinga. DuŜa grupa akowców i ludzi
niezorganizowanych pochodzących z tamtych właśnie stron znalazła się w 30 pp 9 DP
(ludowego) WP, kwaterującego zimą 1945 r. w rejonie Radzymina Podlaskiego. Nocą 2/3 III
1945 r. batalion zapasowy 30 pp w sile 380 ludzi został wyprowadzony do lasu, a Ŝołnierzy
poinformowano, Ŝe mają wraz z oddziałami miejscowego podziemia uderzyć na Parczew i

83
A IPN Wr 0014/21, protokół przesłuchania Stanisława Synbuły z 29 V 1947 r. 38
uwolnić aresztowanych. Jednak w trakcie marszu na Parczew cała operacja została odwołana.
Kresowiacy znaleźli się w dramatycznej sytuacji, na obcym terenie, pozbawieni pomocy
miejscowej organizacji niepodległościowej i informacji oraz rozkazów. Trzeba teŜ dodać, Ŝe
byli słabo uzbrojeni (posiadali zaledwie po kilkanaście naboi na karabin). Sprawa ich
wyprowadzenia ‘do lasu” moŜe wyglądać dzisiaj albo na prowokację, albo na skrajną
nieodpowiedzialność osób, które zorganizowały ich dezercję. Uciekinierzy postanowili udać
się w swe rodzinne strony, co oznaczało kilkusetkilometrowy marsz za Bug, prowadzony w
niezwykle trudnych warunkach. Po drodze kresowiacy rozbili posterunek MO w Komarówce,
zdobywając 2 rkm i 6 kb. Jednak jeszcze po polskiej stronie Bugu zostali zlokalizowani przez
pościg, w którym uczestniczyły jednostki NKWD, WBW i UBP. W trakcie serii utarczek obie
strony poniosły straty w ludziach. Batalion jednak zdołał przejść za Bug i maszerując przez
bagienne lasy Polesia skierował się na wschód. W ciągu kilku dni został zlokalizowany przez
siły sowieckie. Podczas operacji prowadzonej w dniach 7-10 III 1945 r. w rejonie Małoryty
przez 15 i 85 Oddział Pograniczny NKWD oraz 256 pułk strzelecki WW NKWD, polski
oddział został całkowicie rozbity (poległo 31 Ŝołnierzy, 10 utopiło się w bagnach, 215
ujęto)
84
. Schwytani polscy Ŝołnierze zostali skazani przez sowieckie sądy wojskowe na
wieloletnie wyroki pozbawienia wolności w obozach koncentracyjnych w głębi Rosji. Do
Polski powrócili, po latach – nieliczni.

84
Archiwum Wschodnie, II/9/1, Raport zastępcy Naczelnika Wojsk Pogranicznych NKWD okręgu białoruskiego płk Iwojłowa o tworzeniu i działalności band w pasie pogranicznym białoruskiego okręgu według stanu na
dzień 5 VII 1945 r.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wprowadzenie demokracji ludowej 1945-1956”