Strona 1 z 1

jak PiS ratował stocznię

: 19 maja 2012, 15:53
autor: Marshal
Jarosław Kaczyński wyciągnął karteczkę z kieszeni i mianował nowego prezesa stoczni. Został nim aktywny działacz PiS Andrzej Jaworski z zawodu etnolog, który zna się na budowie statków i na zarządzaniu dużą firmą jak świnia na gwiazdach ale jak za dawnych bolszewicki czasów bywało jest sprawdzonym BMW a to wystarczy.

Tak, tak, to właśnie ten sam Jaworski były prezesunio stoczni, organizuje teraz te zadymy i strajki, podobno w imieniu stoczniowców.

Ten wybitny specjalista i menadżer (oczywiści etnolog Jaworski) zaczął swoje urzędowanie od przyznania sobie pensji w wys. 35 kafli miesięcznie co było o 10 więcej niż miał jego poprzednik.

Ale przy upadającej stoczni i Solidarnej IV RP to etnolog prezesem stoczni i dziwne, znaczy wysokie a nieuzasadnione zarobki to mały pikuś.

Potem wybitne decyzje Jaworskiego konsultowane z wybitnym prezesem PiSuaru leciały ciurkiem.

Dyrektorem generalnym stoczni został kolejny wybitny PiSowiec, niejaki Andrzej Buczkowski, który zajął dyrektorski stołek przesiadając się na niego prosto z ławy oskarżonych za przestępstwa gospodarcze.

Kolejny numer miłosnych uniesień prezesa do swoich, to zrobienie szefa stoczniowej Solidarności niejakiego Romka Gałęzewskiego wiceprezesem Rady Nadzorczej za niezłą kasiorę.

TObecnie ten "wybitny" związkowiec Gałęzewski, były wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej i ten wybitny były prezes stoczni, etymolog Jaworski, wspierani oficjalnie przez Śniadka i Kurskiego a nieoficjalnie przez Kaczyńskich organizują te zadymy, strajki i rozróby.

Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości na temat kto tym kieruje, w jakim celu i czy w ogóle chodzi o stocznie?

A gdy dodamy do tego hołd naczelnego Solidarnościowca niejakiego Śniadka oddawany regularnie braciom mniejszym, to już wiemy czemu za PiSu stocznia nie strajkowała MIMO FATALNEJ KONDYCJI.

Nie strajkowała, nie produkowała to czym zajmował się prezes Jaworski?

Oczywiście pozwami i procesami.

Wszyscy inteligentni ludzie wiedzą, że aktywny działacz Pisuaru to zawsze paranoik i psychopata w jednym, to zawsze krętacz, matacz i choleryk, to łajza gniewająca się na wszystkich dookoła i kłamca. Inaczej nie byłby aktywnym działaczem, zauważonym przez prezesa Jarosława albo w ogóle nie byłoby go w tej pięciotysięcznej partyjce Paranoików i Schizofreników.

Więc Jaworski wytaczał procesy gazetom i opozycji za każdą krytykę jego poczynań a nawet za stwierdzenie, że stocznia pada. Wszystkie przegrał.

Innym ulubionym zajęciem Jaworskiego było propagandowe wciskanie kitu moherowym słuchaczom wybitnej rozgłośni.

Często na antenie radyjka pluł na opozycję nazywając ich szkalującymi go kłamcami i zapewniał, że ma super plany cudownych przedsięwzięć i że stocznia ma się dobrze a nawet jeszcze lepiej.

Oczywiście dziś ta łajza mówi zupełnie coś odwrotnego ale to dla Pisuarów chleb powszedni.

Re: jak PiS ratował stocznię

: 20 maja 2012, 04:22
autor: Artur Rogóż
Witaj Marshal
Troszkę Cię nie było, ale jak wróciłeś to już na ostro :-D