20. rocznica pierwszych wolnych wyborów prezydenckich

Ustrój polityczny Rzeczypospolitej Polskiej (Trzeciej Rzeczypospolitej) określony jest Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej uchwaloną przez Zgromadzenie Narodowe 2 kwietnia 1997 roku. Zgodnie z jej treścią Rzeczpospolita Polska jest republiką parlamentarną i realizuje zasady suwerenności narodu, niepodległości i suwerenności państwa, demokratycznego państwa prawnego, społeczeństwa obywatelskiego, trójpodziału władzy, pluralizmu, legalizmu, społecznej gospodarki rynkowej oraz przyrodzonej godności człowieka. Rzeczpospolita określona jest także jako państwo unitarne.
stach
Posty: 496
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 19 cze 2010, 03:48

20. rocznica pierwszych wolnych wyborów prezydenckich

Post autor: stach »

20. rocznica pierwszych wolnych wyborów prezydenckich po wojnie

25 listopada 1990 r. przeprowadzono pierwszą turę powszechnych wyborów prezydenckich, w której zwyciężył Lech Wałęsa. Sensacją było przejście do drugiej tury Stanisława Tymińskiego, zamożnego i egzotycznego przybysza z Kanady, który w wyborach pokonał m.in. premiera Tadeusza Mazowieckiego.


Utworzenie urzędu prezydenta w 1989 r. było jednym z uzgodnień Okrągłego Stołu. Prezydent miał być wybierany bezwzględną większością głosów przez Zgromadzenie Narodowe (połączone izby Sejmu i Senatu) i miał m.in. sprawować kontrolę nad zewnętrznym i wewnętrznym bezpieczeństwem państwa.

Urząd ten został stworzony z myślą o gen. Wojciechu Jaruzelskim, który w lipcu 1989 r. większością jednego głosu wybrany został przez posłów i senatorów na stanowisko prezydenta - wówczas jeszcze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Decyzję o o skróceniu kadencji prezydenta i parlamentu Sejm podjął 21 września 1990 r.
Kilka dni później, 27 września 1990 r., Sejm znowelizował konstytucję i przyjął ustawę o wyborze prezydenta, zgodnie z którą miał być on wybierany w głosowaniu powszechnym, bezpośrednim, tajnym i równym. Na urząd ten mógł kandydować każdy obywatel polski, który ukończył 35 lat i korzystał z pełni praw wyborczych do Sejmu.
Rejestracja kandydatury w wyborach prezydenckich wymagała zebrania 100 tys. podpisów obywateli popierających danego kandydata. Zwycięski kandydat musiał uzyskać w pierwszej turze ponad 50 proc. głosów, jeżeli tak się nie stało odbywała się druga tura wyborów, w której startowali dwaj kandydaci z najlepszymi wynikami z pierwszej tury.



2 października 1990 r. marszałek Sejmu wyznaczył termin wyborów prezydenckich na 25 listopada. Do północy 25 października kandydaci zobowiązani byli przedstawić Państwowej Komisji Wyborczej razem z wnioskiem o rejestrację 100 tys. podpisów popierających ich kandydaturę.
Początkowo w rywalizacji o urząd prezydenta brało udział kilkunastu pretendentów. Ostatecznie jednak wymaganą liczbę podpisów zebrało sześciu spośród nich. Byli to: Roman Bartoszcze - prezes PSL, wywodzący się z niezależnego ruchu chłopskiego; Włodzimierz Cimoszewicz - przewodniczący Parlamentarnego Klubu Lewicy Demokratycznej, popierany przez SdRP; Tadeusz Mazowiecki - urzędujący premier; Leszek Moczulski, przewodniczący KPN; Stanisław Tymiński - obywatel polski, kanadyjski, peruwiański, biznesmen, przywódca marginalnej Partii Libertariańskiej działającej w Kanadzie; Lech Wałęsa - przewodniczący NSZZ "Solidarność", popierany m.in. przez PC, ZChN, KLD oraz większość Komitetów Obywatelskich.
25 listopada 1990 r. odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Uczestniczyło w niej 60,6 proc. uprawnionych do głosowania, czyli 16,7 mln obywateli.
Wyniki były następujące: Lech Wałęsa - 39,96 proc. (6 569 889 głosów), Stanisław Tymiński - 23,1 proc. (3 797 605), Tadeusz Mazowiecki - 18,08 proc. (2 973 264), Włodzimierz Cimoszewicz - 9,21 proc. (1 514 025), Roman Bartoszcze - 7,15 proc. (1 176 175), Leszek Moczulski - 2,5 proc. (411 516).
Zajęcie przez Tymińskiego drugiego miejsca w wyborach dla wielu było wstrząsem. Ksiądz Józef Tischner komentując ich wyniki mówił: "W pierwszej turze wyborów dał o sobie znać "homo sovieticus". Jest to człowiek, który usiłuje urzeczywistniać komunistyczne ideały za pomocą kapitalistycznych środków. Od sprawujących władzę oczekuje on zaspokojenia swoich wymagań, i odrzuca tych wszystkich, którzy wymagań i pragnień nie spełniają. "Homo sovieticus" zaznaczył swoją obecność w Rumunii, Bułgarii i Czechosłowacji. U nas odezwał się bardzo głośno, lokując w kapitalistycznym mesjaszu komunistyczne nadzieje".
Z kolei zwycięzca pierwszej tury Lech Wałęsa wspominał po latach: "Wszyscy, z głównymi aktorami tego przedsięwzięcia włącznie, spodziewali się, że walka wyborcza rozegra się między mną i Mazowieckim. Główne działa politycznych oskarżeń zostały wytoczone między naszymi obozami, reszta miała pozostać w tle. Tym razem pomyliliśmy się obaj. Bardziej jednak odczuł to premier. W dwóch punktach. Bo w pierwszej turze Mazowiecki przegrał nie tylko ze mną, ale i z człowiekiem znikąd, co musiało być szczególnym upokorzeniem". (L. Wałęsa "Droga do prawdy. Autobiografia")
Po przegranej w pierwszej turze wyborów prezydenckich premier Mazowiecki zgłosił 27 listopada 1990 r. dymisję swojego gabinetu.
Druga tura wyborów prezydenckich odbyła się 9 grudnia 1990 r. Wzięło w niej udział 53,39 proc. uprawnionych do głosownia obywateli (14,65 mln).
Lecha Wałęsę poparło 74, 25 proc. głosujących (10 622 696), natomiast Stanisława Tymińskiego 25,75 proc. (3 683 098). Ponad 344 tys. wyborców oddało nieważne głosy.

22 grudnia 1990 r. Lech Wałęsa złożył na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego przysięgę prezydencką. Tego samego dnia na Zamku Królewskim odebrał z rąk ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego insygnia władzy prezydenckiej II RP.
Zdaniem prof. Antoniego Dudka: "Pierwsze wolne wybory prezydenckie stanowiły bolesne doświadczenie dla wielu Polaków. Przypadek Tymińskiego pozwolił jednak spojrzeć krytycznie - kto wie czy nie po raz pierwszy od sierpnia 1980 r. - na stan świadomości polskiego społeczeństwa".
"Z lekcji, jaką dał krajowym politykom przybysz zza oceanu - pisał prof. Dudek - nie wszyscy jednak wyciągnęli trafne wnioski. Do liderów rozbitego obozu solidarnościowego dotarło jedynie, że w dalszym ciągu są główną siłą polityczną w Polsce, a poparcie uzyskane przez Tymińskiego tylko w niewielkim stopniu przekłada się na stworzoną przezeń w grudniu 1990 r. Partię X. () Po raz drugi po czerwcu 1989 r. nie zwrócono uwagi na istnienie w Polsce kilkumilionowej - i stale rosnącej - grupy wyborców, nastawionych negatywnie zarówno do Solidarności i wyrosłych z niej formacji, jak też do wszystkich innych ruchów politycznych o opozycyjnej genezie". (A. Dudek "Historia polityczna Polskie 1989-2005")

Mariusz Jarosiński (PAP)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie polityczne III RP”