Stan wojenny: obrona wygłosiła mowy końcowe

Dział ten poświęcony jest imprezom, wystawom lub innym zdarzeniom nawiązującym do historii Polski. Zespół historiapolski.eu będzie starał się wyszukiwać, systematyzować i publikować wszelkie zagadnienia z historii Polski jakie pojawią się w internecie, telewizji, prasie. Głównym celem jest propagowanie naszej historii w jednym zbiorczym projekcie.
Artur Rogóż
Administrator
Posty: 4635
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
Kontakt:

Stan wojenny: obrona wygłosiła mowy końcowe

Post autor: Artur Rogóż »

Końcowe mowy wygłosili we wtorek obrońcy oskarżonych w procesie o wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. Nie wiadomo jeszcze, kiedy zapadnie wyrok - sąd wydaje go w terminie do 7 dni od zakończenia mów końcowych.

We wtorek z oskarżonych stawili się: b. szef PZPR 84-letni Stanisław Kania i b. szef MSW 86-letni Czesław Kiszczak. Nie przyszła trzecia oskarżona Eugenia Kempara.

Obrońca Kiszczaka mec. Grzegorz Majewski powiedział w mowie końcowej, że Kiszczak "wchodził w skład legalnego rządu, a nie żadnej szajki przestępców", a dziś siedzi na ławie oskarżonych jako członek "zorganizowanej grupa przestępczej". Według mecenasa taka grupa nie istniała.

Kiszczak w ostatnim słowie powiedział, że umorzenie w 1996 r. przez Sejm kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej definitywnie zakończyło sprawę jego odpowiedzialności za stan wojenny. "Nie ma żadnych dowodów, które uzasadniałyby ten proces" - dodał.
"Państwo prawa dokonuje szczególnej nadinterpretacji tego prawa: nie można o legalnej władzy powiedzieć, że jest zorganizowaną grupą przestępczą" - oświadczył adwokat. Podkreślił, że orzecznictwo polskich sądów nie zna takiej konstrukcji. Wspomniał, że możliwe jest przedawnienie karalności czynu zarzuconego Kiszczakowi.

Mec. Majewski dodał, że sąd będzie musiał ocenić, czy można mówić w tej sprawie o stanie wyższej konieczności. Dodał, że "to co się stało, przyniosło dobre skutki, i w konsekwencji - zmianę ustrojową, przy niemałym udziale oskarżonego".

Według adwokata właściwym organem do sądzenia Kiszczaka byłby Trybunał Stanu, ale w 1996 r. Sejm nie postawił twórców stanu wojennego przed TS. Obrońca podkreślił, że w 1981 r. istniało zagrożenie zewnętrzne.

Kiszczak w ostatnim słowie powiedział, że umorzenie w 1996 r. przez Sejm kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej definitywnie zakończyło sprawę jego odpowiedzialności za stan wojenny. "Nie ma żadnych dowodów, które uzasadniałyby ten proces" - dodał.

Oskarżony powołał się ma wyniki sondaży, że "Polacy uznają dziś stan wojenny za zasadny". "Uchroniliśmy Polskę przed wielowymiarową katastrofą" - dodał. Przypomniał, że był jednym z głównych architektów okrągłego stołu.

Obrońca Kani mec. Andrzej Peterek powiedział w mowie końcowej, że "Kania nie miał nic wspólnego z grupą przestępczą", a taki związek zbrojny nigdy nie istniał. "Pan Kania był przeciwnikiem użycia siły, przeciwnikiem stanu wojennego" - dodał. "Gdyby Kania nie odszedł z funkcji I sekretarza KC PZPR, do stanu wojennego by nie doszło" - oświadczył.

Mec. Peterek przyznał, że Kania podpisał "Myśl przewodnią stanu wojennego"; potem ten dokument skorygowano - "bo pierwotny projekt opracował płk Ryszard Kukliński". Mecenas podkreślił, że Kania nie opracowywał "żadnych aktów normatywnych" związanych ze stanem wojennym, bo po 18 października 1981 r. był on tylko "zwykłym obywatelem PRL". Postawiono mu zaś te same zarzuty co Kiszczakowi, który 13 grudnia był szefem MSW - podkreślał obrońca.

1 grudnia przed Sądem Okręgowym w Warszawie prokurator IPN Piotr Piątek zażądał kar po 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat dla Kani i Kiszczaka. Wyjaśniał, że chodzi o stwierdzenie winy oskarżonych, a nie o to, by "te starsze osoby wsadzać do więzienia". Obrona zapowiedziała wnioski o ich uniewinnienie.

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych.
W trwającym od września 2008 r. procesie Kania i Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który - według IPN - na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do 8 lat więzienia). Od sierpnia br. proces toczył się już bez udziału głównego oskarżonego - b. szefa PZPR, b. premiera i b. szefa MON 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego sprawę z powodu złego zdrowia sąd wyłączył z tego postępowania i zawiesił. Jest on oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym (kara do 10 lat więzienia).

IPN wniósł też o umorzenie postępowania wobec trzeciej oskarżonej, b. członkini Rady Państwa PRL 82-letniej Eugenii Kempary z powodu przedawnienia karalności - ale z jednoczesnym uznaniem jej winy (zarzuty ws. "związku przestępczego" przedawnią się w 2020 r.). Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów.

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych.

W październiku br. SO uznał winę b. członka Rady Państwa 94-letniego Emila Kołodzieja (wyłączonego z głównego procesu). Jego sprawę umorzono, ale tylko z powodu przedawnienia karalności przekroczenia uprawnień. Był to pierwszy wyrok sądu RP ws. wprowadzenia stanu wojennego.

Oskarżeni twierdzili, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL - replikował IPN. Odpierając zarzut jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być "i legalną władzą, i nielegalną organizacją".

Stan wojenny władze PRL wprowadziły by zgnieść NSZZ "Solidarność". Jego autorzy twierdzą, że spowodował on kilkanaście ofiar śmiertelnych; według sejmowej komisji nadzwyczajnej z lat 1989-1991, było ich ok. 90. Tysiące osób uwięziono, wiele zwolniono z pracy, zmuszono do emigracji. Autorzy stanu wojennego uzasadniali jego ogłoszenie niebezpieczeństwem - ich zdaniem - przejęcia władzy przez "Solidarność", a stan wojenny miał być "mniejszym złem".

W 1992 r. Sejm przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji rządzącej SLD-PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni odpowiadali przed Trybunałem Stanu. W marcu br. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekrety o stanie wojennym przyjęto niezgodnie z prawem PRL.

Łukasz Starzewski (PAP)

sta/ bos/ mag/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Aktualności historyczne”