Nigdy więcej Września! 25. rocznica wybuchu II wojny światow

Polityka partii komunistycznej wiązała się z przeświadczeniem o potrzebie dynamicznej industrializacji kraju. To zaś nieuchronnie prowadziło do przemian społecznych, wywyższenia osób pracujących fizycznie, zmian w samej mentalności ludzkiej. System ten jednak obarczony był wadą, szybko okazało się, że prowadzi do częstych kryzysów i sprzeciwu społecznego.
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Nigdy więcej Września! 25. rocznica wybuchu II wojny światow

Post autor: Warka »

Nigdy więcej Września! 25. rocznica wybuchu II wojny światowej na łamach „Trybuny Ludu”
Tomasz Leszkowicz

Rocznice ważnych wydarzeń historycznych chętnie wykorzystywane są przez rządzące elity do promowania własnej „polityki pamięci” czy też opisywania w ich kontekście współczesności. Szczególnie atrakcyjne są takie okazje jak okrągła rocznica wybuchu drugiej wojny światowej - największego konfliktu XX wieku.

System komunistyczny, szczególnie w Polsce lubujący się w świętach i uroczystościach, nie mógł przegapić takiej okazji do wykorzystania. Warto zbadać, na co partyjni i państwowi dygnitarze kładli nacisk w obowiązkowych w tego typu sytuacjach przemówieniach, gdzie propagandyści szukali pola do wykonywania swojej pracy. Służyć temu będzie analiza dwóch numerów dziennika „Trybuna Ludu” z 1 i 2 września 1964 r. Wybór źródła nie jest przypadkowy – gazeta ta jako oficjalny organ Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej jest jednym z symboli peerelowskiej propagandy. Nie przypadkowa jest też data – okres gomułkowski jest ciekawym przykładem bogatej retoryki łączącej treści komunistyczne z narodowymi, a 25. rocznica wybuchu wojny musiała być jeszcze lepszą okazją do jej zastosowania.

W poniższym artykule będę starał się jak najobszerniej cytować analizowane przeze mnie źródła, by jak najlepiej pokazać całość przekazu, jaki płynął od partii, poprzez partyjny dziennik, do społeczeństwa.

Marcin Zaremba w swojej książce Komunizm, legitymizacja, nacjonalizm. Nacjonalistyczna legitymizacja władzy komunistycznej w Polsce (Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2005) udowadnia tezę, że władza komunistyczna w Polsce mimo rzeczywistego lub deklarowanego kierowania się w swoich działaniach ideologią markismu-leninizmu (z założenia internacjonalistyczną), używała z różnym natężeniem odwołań do treści narodowych, które miały wzmacniać legitymizację władz Polski Ludowej. Spojrzenie na kwestię obchodów rocznicy wojny światowej z wykorzystaniem tej optyki może w znaczny sposób wzbogacić rozważania zarówno o tej konkretnej tematyce, jak i o całym systemie władzy w Polsce w latach 1944-1989.
Polska-Niemcy

Kanclerz Konrad Adenauer (fot. Katherine Young, źródło: Deutsches Bundesarchiv, B 145 Bild-F078072-0004, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 Germany) Z kwestią pamięci o wojnie nierozerwalnie wiąże się kwestia stosunku PRL do Niemców. Konflikt z nimi leżał u podstaw Polski Ludowej, która narodziła się w wyniku drugiej wojny światowej. Polska Partia Robotnicza od momentu wydania w 1943 r. swojego manifestu O co walczymy? za podstawowy cel stawiała sobie walkę z hitlerowcami. W momencie gdy na radzieckich bagnetach partia komunistyczna przejęła władzę, zaczęto wykorzystywać kwestię niemiecką jako jeden z głównych czynników budujących solidarność narodową. Niektóre z haseł propagandowych przed referendum czerwcowym odwoływały się wprost do niechęci do Niemców: 3 razy TAK – to wyraz naszej czujności na niebezpieczeństwa niemieckie, 3 razy TAK – Niemcom nie w smak. W pismach instytucji państwowych i partyjnych słowo „niemcy” było pisane z małej litery a nawet udowadniano, że polskie prawo powinno zostać zmienione, gdyż czerpie z nauki i orzecznictwa niemieckiego. Jednocześnie nagłaśniano sukcesy w zagospodarowywaniu Ziem Zachodnich zwanych „Odzyskanymi”. Sytuacja jeszcze bardziej rozwinęła się w 1949 r., kiedy to najpierw we wrześniu na zachodzie powstała Republika Federalna Niemiec (w Polsce stosowano nazwę „Niemiecka Republika Federalna”), a miesiąc później w radzieckiej strefie okupacyjnej proklamowano powstanie Niemieckiej Republiki Demokratycznej. O ile pierwsza z nich nie zrezygnowała z roszczeń terytorialnych m.in. do polskich Ziem Zachodnich (kanclerz Adenauer zapowiadał: Nie przestaniemy w normalnym trybie prawnym dochodzić naszych roszczeń do tych obszarów) o tyle NRD w układzie zgorzeleckim uznała granicę na Odrze i Nysie. Propaganda PRL zweryfikowała wówczas obraz społeczeństwa niemieckiego – na zachodzie dalej kwitł „rewizjonizm” i „militaryzm”, natomiast na wschodzie powstało pierwsze w historii pokojowo nastawione państwo niemieckie, którego istnienie i przyjacielskie z nim stosunki są gwarantem polskiej granicy zachodniej.

W pierwszej połowie lat 50-tych głównym według propagandy zagrożeniem PRL był nie militaryzm zachodnioniemiecki, ale raczej imperializm amerykański. W czasie „odwilży październikowej” pojawiały się nieśmiałe oznaki rozluźnienia w stosunkach polsko-niemieckich, mające zmierzać do normalizacji stosunków PRL i RFN. Niestety, niechętna postawa nowego pierwszego sekretarza PZPR Władysława Gomułki oraz działania Konrada Adenauera i trzymanie się przez niego założeń doktryny Hallsteina nieutrzymywanie stosunków dyplomatycznych z krajami bloku socjalistycznego z wyjątkiem ZSRR, nie doprowadziły do zmiany sytuacji. W czasie wizyty w Moskwie w październiku 1958 r. Gomułka stwierdził: Rząd Niemieckiej Republiki Federalnej zdobył palmę pierwszeństwa w torpedowaniu wszystkich pokojowych inicjatyw. Rozpoczął się okres największego napięcia na linii Warszawa-Bonn.

Niepokój w Polsce wywoływały liczne wydarzenia za zachodnią granicą. W maju 1952 r. mocarstwa zachodnie i RFN zawarły dwa układy, które kończyły okupację terytorium zachodnioniemieckiego oraz ustalały wielkość kontyngentu armii RFN w Europejskiej Wspólnocie Obronnej. Już wcześniej, gdy pojawiały się wieści o planowanej remilitaryzacji Niemiec Zachodnich (od 1950 r.), Bolesław Bierut nazwał je tworzeniem nowego Wehrmachtu pod patronatem amerykańskim. W październiku 1954 r. na mocy układów paryskich RFN stała się członkiem NATO. W 1958 r. Bundestag przyjął uchwałę dopuszczającą możliwość posiadania przez Niemcy Zachodnie taktycznej broni atomowej. Rząd Adenauera (a od 1963 r. Ludwiga Erharda) podjął starania o włączenie RFN w obręb wielostronnych sił jądrowych NATO. Jednocześnie Polska Ludowa wraz z innymi państwami bloku socjalistycznego zaczęła aktywnie działać na rzecz rozbrojenia. 2 października 1957 r. na forum ONZ polski minister spraw zagranicznych, dawny działacz PPS Adam Rapacki przedstawił plan utworzenia strefy bezatomowej w Europie Środkowej, obejmującej obydwa państwa niemieckie, Polskę i Czechosłowację. Propozycję tę, zwaną Planem Rapackiego popierały państwa bloku socjalistycznego. 29 lutego 1964 r. Polska przedstawiła memorandum w którym proponowała zamrożenie zbrojeń jądrowych na terenie Europy środkowej. Propozycja ta, nawiązująca do pomysłów Władysława Gomułki z 1960 r. (stąd jej nazwa: Plan Gomułki), uzupełniała pomysły Rapackiego. Natomiast od 1959 r. kraje bloku socjalistycznego zaangażowane były w promowanie idei traktatu pokojowego z obydwoma państwami niemieckimi, którego projekt przygotowano w ZSRR. Intensywna kampania na rzecz tego pomysłu trwała do 1963 r., z okresem szczególnego natężenia w związku z drugim kryzysem berliński (13 sierpnia 1961).

Wydarzenia te stały się podstawą do powrotu silnej propagandy antyniemieckiej i nacjonalistycznej. Do obiegu weszły lub wróciły słowa: niemieccy militaryści, rewizjoniści czy odwetowcy. Z okazji 20-stej rocznicy wybuchu II wojny światowej w 1959 r. Wydział Propagandy i Agitacji KC przewidywał zorganizowanie w zakładach pracy i środowiskach wiejskich odczytów pt. Przyczyny klęski wrześniowej czy też Wysiłek narodu polskiego w II wojnie światowej, ze szczególnym naciskiem na zasługi Związku Radzieckiego. Zaczęto też łączyć tradycję komunistyczną z patriotyczną – przykładem może być próby stworzenia „kultu” Mariana Buczka: legionisty, przedwojennego komunisty i więźnia sanacyjnych więzień, który po amnestii we wrześniu 1939 r. zaciągnął się do wojska i zginął prowadząc atak na niemiecki CKM. Od 1957 r. trwały przygotowania do przypadającej w 1960 r. 550. rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Kampania propagandowo-polityczna miała oprzeć się na czterech filarach: ukazywaniu polskości ziem zachodnich, umacnianiu wielowiekowej tradycji współpracy z narodami Rosji, Litwy, Ukrainy, Białorusi i Czechosłowacji, prezentowaniu narodu polskiego jako siły zdolnej powstrzymać rewizjonistyczny „Drang nach Osten” oraz umacnianiu patriotyzmu i pogłębianiu związków Polaków żyjących po za krajem z macierzą. Centralnym punktem były obchody na polach grunwaldzkich w których planowano udział ponad 60 tys. osób (propaganda mówiła o 200 tys. uczestników). W czasie tych uroczystości oprócz przemówień i meldunków o czynach społecznym odsłonięto pomnik bitwy pod którym wkopano urnę z ziemią z ok. 100 miejsc bitew z Niemcami: z okresu 963-1918, powstań śląskich i wielkopolskiego, miejsc walki Wojska Polskiego w czasie II wojny światowej oraz z miejsc walk partyzanckich.

Pole bitwy grunwaldzkiej z widocznymi elementami odsłoniętego w 1960 r. Pomnika Zwycięstwa Grunwaldzkiego (autor: Andrzej Barabasz, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0)

Podobną celebrę powtórzono rok później w związku z 630 rocznicą bitwy pod Płowcami. Bitwa ta miała rozbić mit o niepokonanych mnichach krzyżackich oraz ukazać jedność społeczeństwa polskiego wokół idei zjednoczeniach ziem polskich przez Łokietka. Obchody bitwy pod Grunwaldem i Płowcami miały pokazać, że zagrożenie niemieckie jest wciąż takie same, zmieniają się tylko „mundury” (Gomułka pewnego razu mówił o wilczej naturze imperializmu niemieckiego, który nie zmienił się od czasu Ulricha von Jungingena do czasu K. Adenauera). Niesamowitym prezentem dla propagandzistów było więc zdjęcie kanclerza Adenauera w krzyżackim płaszczu. Z wielką pompą obchodzono też w 1961 r. rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. Wykorzystano ją do propagowania idei traktatu pokojowego, a jednocześnie poprzez masowe odsłanianie pomników i tablic upamiętniających wojnę władza komunistyczna stawiała siebie w roli strażnika narodowej pamięci.
25. rocznica wybuchu II wojny światowej: uroczystości w całej Polsce

Pierwsza strona Trybuny Ludu z 1 września 1964 r. Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się już w poniedziałek 31 sierpnia. Wieczorem w Warszawie na Placu Zwycięstwa odbył się uroczysty apel poległych, w którym uczestniczyli m.in. przedstawiciele kierownictwa Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (J. Zarzycki i K. Banach) oraz dowódca obrony Warszawy gen. dyw. Juliusz Rómmel. Kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza złożyli przedstawiciele partii politycznych, Ministerstwa Obrony Narodowej, Stołecznej Rady Narodowej, Frontu Jedności Narodu, organizacji społecznych i kombatanckich. Uroczysty apel poległych odczytał dowódca garnizonu warszawskiego gen. bryg. Józef Dziadura. Natomiast w Bytomiu na placu im. Thaelmanna odbył się wiec mieszkańców miasta i przedstawicieli ludności Śląska i Zagłębia. Według informacji „Trybuny Ludu”, miało brać w nim udział ponad 100 tys. osób. Uczestnicy tej manifestacji wydali rezolucję, stwierdzającą m.in.: Całym sercem popieramy politykę naszej partii i ludowego rządu, gwarantującą bezpieczeństwo ojczyzny wypróbowanymi sojuszami, opartymi o jedność ideowo-polityczną państwo socjalistycznych, wspieraną siłą materialną i obronną całego naszego obozu a zwłaszcza – potęgą Związku Radzieckiego. Zakłady przemysłowe Pomorza gościły w tych dniach szefów central związkowych Czechosłowacji, NRD i Polski. W rezolucjach wydanych przy tej okazji robotnicy m.in. zapewniali o zjednoczeniu wysiłków ludzi dobrej woli w walce o pokój oraz poświęceniu wszystkich sił aby nie powtórzyła się sytuacja z września 1939 r. Uroczystości odbyły się także w innych dużych miastach kraju (Kraków, Poznań, Łódź, Wrocław). Organ prasowy KC PZPR podsumowuje przebieg poniedziałkowych uroczystości w następujący sposób: W czasie manifestacji które odbyły się w tym dniu, społeczeństwo dało wyraz nieugiętej woli walki o trwały pokój. Manifestacje stały się ostrzeżeniem przed konsekwencjami polityki odradzania militaryzmu zachodnioniemieckiego, protestem przeciwko uzbrajaniu Bundeswehry w broń nuklearną.

W podwarszawskim Teresinie otwarte zostało tego dnia europejskie seminarium młodzieży O pokój i bezpieczeństwo. Do odbudowanej stolicy (o czym przypomina m.in. nagłówek działu stołecznego gazety) przybyły delegacje z 22 krajów europejskich, nadal planowany był też przyjazd kolejnych. I sekretarz KC Związku Młodzieży Socjalistycznej Marian Renke w przemówieniu inauguracyjnym przypomniał o drugiej wojnie światowej podkreślając konieczność zwołania tego seminarium właśnie w rocznicę jej wybuchu. Mówił też o licznych niebezpieczeństwach, napięciach międzynarodowych i punktach zapalnych. Dla nas Polaków – zaznaczał lider największej organizacji młodzieżowej - dla młodzieży polskiej powodem szczególnego niepokoju jest proces odradzania się militaryzmu w NRF – podnoszenie głowy przez te same siły, które w ciągu ostatniego półwiecza dwukrotnie wtrąciły Europę w przepaść niszczycielskiej wojny. Mimo wszystko Renke pochwalił próby pokojowego działania i rozwiązywania konfliktów. Wśród tematów referatów wygłoszonych na seminarium znalazły się m.in.: Nauki wypływające z doświadczeń walki z faszyzmem i II wojny światowej i Drogi prowadzące do pokojowej rozwiązania problemu niemieckiego.

W numerze „Trybuny Ludu” z 2 września znajduje się opis uroczystości odbywających się w całej Polsce dzień wcześniej, w dniu 25. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. Na pierwszej stronie zwraca uwagę przede wszystkim relacja reporterów dziennika pt. Wielki wiec w Warszawie z udziałem tow. Władysława Gomułki. Dziennikarz w ten sposób maluje przygotowanie do rozpoczęcia wiecu na Starym Mieście: Idą przedstawiciele wszystkich chyba warszawskich zakładów pracy, wiele, bardzo wiele młodzieży, wśród nich ci, którzy nie mogą przecież pamiętać tamtych, tragicznych dni od których dzieli nas teraz ćwierćwiecze [...] Jakże wymowny to fakt, że dzisiejsza antywojenna manifestacja w 25 rocznicę tragicznego Września – odbywa się właśnie tu, na rynku miasta, które przeżyło najcięższy dramat wojenny! Tak pieczołowicie zrekonstruowane elewacje domów staromiejskiego Rynku stwarzają najwspanialszą, najbardziej wymowną scenerie takiej właśnie antywojennej manifestacji. W tłumie pojawiają się transparenty i plakietki głoszące: Pokój ludom, Świat bez wojny, Wrzesień nie powtórzy się nigdy, Precz z zachodnioniemieckim militaryzmem, Niech żyje przyjaźń ze Związkiem Radzieckim – niezawodną rękojmią bezpieczeństwa Polski. Na frontonach domów okalających rynek hasła: Nigdy więcej wojny, Pracą walczymy o pokój, Nie zapomnimy września, Cześć bohaterom obrony i walki.

Trybuna honorowa na Rynku Starego Miasta w Warszawie w czasie manifestacji antywojennej z 1 września 1964 r. Widoczni m.in. Władysław Gomułka i Józef Cyrankiewicz (źródło: „Trybuna Ludu”, 2 września 1964 r.)

O godz. 18 na trybunę wkraczają przedstawiciele najwyższych władz partyjnych i państwowych, przede wszystkim I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysław Gomułka i premier PRL Józef Cyrankiewicz. Wraz z nimi na trybunie znajdują się członkowie Rady Państwa i rządu, generalicja, działacze polityczni i społeczni, przedstawiciele organizacji młodzieżowych oraz gospodarze stolicy – I sekretarz KW PZPR Stanisław Kociołek i przewodniczący Prezydium Stołecznej Rady Narodowej Janusz Zarzycki. Nie brakuje też weteranów kampanii wrześniowej – na trybunie znalazło się miejsce dla gen. Juliusza Rómmla oraz dowódców partyzanckich: gen. dyw. Mieczysława Moczara i gen. bryg. Tadeusza Pietrzaka. Zrywają się okrzyki na cześć partii i je kierownictwa. Szczególnie gorąco witają zebrani towarzysza Wiesława. Tłum skanduje jakże aktualne dla nas od wielu lat hasło „Praca i pokój” – informuje entuzjastycznie reporter. Wiec zagaja tow. Zarzycki. Przypomina historię Września, przechodząc sprawnie do dnia dzisiejszego: Jeśli dziś, po 25 latach przypominamy tamte dni, to nie dla rozbudzenia chęci zemsty [...] Przypominamy te dni sobie i całemu światu, aby pamiętać o naukach, które przyniosła ludzkości i naszemu narodowi ta gigantyczna i straszliwa lekcja. Historia września 1939 roku uczy nas, że dbać należy nade wszystko o moralną i polityczną jedność narodu, że konsekwentnie i z najwyższym wysiłkiem budować trzeba siłę państwa zdolną wytrzymać wszelkie próby. Zapowiada też, że trzeba zrobić wszystko by nie dopuścić do odrodzenia faszyzmu i powstawania ognisk wojennych. Następnie głos zabrał premier Józef Cyrankiewicz. Jego przemówienie przerywają okrzyki precz z faszyzmem, precz z wojną, pokój, pokój, pokój. Wiec zakończył program artystyczny przygotowany przez warszawskie chóry i artystów scen stołecznych. Tego dnia również w innych miejscach Warszawy odbywały się rocznicowe uroczystości, m.in. na Woli zapalono dziesiątki lampek dla uczczenia pamięci polskich komunistów, którzy wprost z sanacyjnych więzień podążali na barykady Reduty Sowińskiego, aby stawić opór czołgom i hitlerowskim wozom pancernym.

Pomnik Obrońców Wybrzeża Pomnik Obrońców Wybrzeża na Westerplatte (autor: Topory, opublikowano na licencji GNU Free Documentation License 1.2)

Obchody rocznicowe odbywały się także na Długim Targu w Gdańsku, w sercu z pietyzmem odbudowanej gdańskiej Starówki. W wiecu na który przybyło kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Trójmiasta uczestniczyli przedstawiciele central związkowych: członek Biura Politycznego KC PZPR i przewodniczący Centralnej Rady Związków Zawodowych Ignacy Loga-Sowiński, sekretarz Światowej Federacji Związków Zawodowych Louis Saillant, Herbert Warnke z NRD i Frantisek Zupka z CSRS. Na trybunie znajdują się także dowódca Marynarki Wojennej wiceadm. Zdzisław Studziński oraz weteran obrony Westerplatte por. Leon Pająk. Wiec zagaił sekretarz KW PZPR Jan Ossowski: Przed 25 laty, nie opodal miejsca, w którym się znajdujemy, padły pierwsze strzały II wojny światowej. Po wojnie, tu w Gdańsku, prawie wszystko zaczynaliśmy od gruzów. Stoczniowcy gdańscy najpierw pocięli na złom wrak hitlerowskiego pancernika „Schleswig-Holstein” a potem przystąpili do budowy statków. Dziś stocznia gdańska jest piątą stocznią świata. Przemówienia okolicznościowe wygłosili zaproszeni związkowcy. Także na Westerplatte odbyły się uroczystości z udziałem przybyłych gości. Przy pamiątkowej płycie wkopana została urna z ziemią z pobojowiska pod Studziankami, gdzie w 1944 r. bitwę z doborowymi oddziałami hitlerowskimi stoczyła Pierwsza Brygada Pancerna im. Bohaterów Westerplatte. Następnie odbyła się uroczystość złożenia wieńców przez gości, przedstawicieli partii, Wojewódzkiej Rady Narodowej, ZBOWiD-u, wojska oraz organizacji społecznych i młodzieżowych.

Władysław Gomułka, pseud. „Wiesław” 1 września wiece antywojenne odbyły się w całej Polsce, m.in. w Białymstoku, Rzeszowie, Krakowie, miastach Śląska i Zagłębia, Olsztynie oraz Łodzi. Manifestacja taka odbyła się też w Sieradzu – miejscowa ludność gorąco poparła pokojowe inicjatywy rządu polskiego i państw socjalistycznych oraz potępiła militaryzm zachodnioniemiecki. I Sekretarz KW PZPR w Łodzi Stefan Jędryszczak przypomniał, iż w pamiętnych dniach września 1939 r. z więzienia sieradzkiego pod kierownictwem starosty komuny więziennej Władysława Gomułki wyrwało się na wolność i chwyciło za broń 400 komunistów odsiadujących tu długoletnie wyroki. Dołączyli do nich też więźniowie polityczni z innych miast, by wspólnie walczyć w szeregach robotniczej brygady ochrony Warszawy. Zgromadzeni uchwalili tekst listu do Władysława Gomułki. Dziennik przytacza jego fragment: społeczeństwo Sieradza doskonale pamięta, że w tragicznych dniach przed 25 laty grupa komunistów pod Waszym, towarzyszu Wiesławie, kierownictwem wydostała się z sieradzkiego więzienia i poszła bronić Ojczyzny. Pragniemy Was zapewnić, że bohaterstwo i trud polskich komunistów stanowi dla nas bodziec do nowych wysiłków w realizacji uchwał naszej partii dla dobra ludowej ojczyzny. 31 sierpnia uroczystości rocznicowe odbyły się też w Janowicach w pow. Miechów – wsi spacyfikowanej w 1943 r. Brał w nich udział były komendant Obwodu Armii Ludowej. Tragiczną rocznicę wspominał też Wieluń - jego mieszkańcy dali wyraz uczuciom gorącego poparcia dla pokojowych inicjatyw podejmowanych przez rząd polski i inne kraje obozu socjalistycznego, ostro zaprotestowali przeciwko działalności w NRF odwetowych organizacji neohitlerowskich i uzbrajania Bundeswehry w broń masowej zagłady.
Okolicznościowe przemówienia: o przeszłości, o teraźniejszości...

W czasie obchodów głos zabierali dygnitarze partyjni. 31 sierpnia na wiecu w Bytomiu jednym z najważniejszych punktów było wystąpienie lokalnego „pierwszego” – sekretarza KW PZPR w Katowicach i członka Biura Politycznego Edwarda Gierka. My Polacy – mówił - pierwsi w Europie stanęliśmy do walki w obronie swego narodowego bytu, w obronie ideałów człowiekowi najdroższych, w obronie ludzkiej godności deptanej przez faszystów. Wiele uwagi poświęcił obrońcom Ojczyzny: Ich czyny, ich nienawiść do podstępnego wroga były natchnieniem dla nas wszystkich w walce o ostateczne zwycięstwo. Chylimy dziś czoła przed naszymi braćmi i siostrami, którzy w obronie ziemi ojczystej padli w nierównej walce dając światu dowód, że Polak ze Śląska, z Pomorza, Wielkopolski czy Ziemi Krakowskiej dla swego kraju zdolny jest ponieść najwyższą ofiarę. Przyszły I sekretarz KC podkreślał też osiągnięcia województwa katowickiego i całej Polski a także zaznaczył, że gwarancją pokoju jest rozwój gospodarczy i militarny obozu socjalistycznego, w który to rozwój Polska ma duży wkład.

Tego samego dnia w Fabryce Gazomierzy w Tczewie głos zabrał jeden z czołowych członków politbiura, szef CRZZ Ignacy Loga-Sowiński. Podkreślał, że osiągnięcia gospodarcze Polski Ludowej i starania w celu poprawy produkcji i warunków bytowych ludzi pracy są ściśle związane z kwestią bezpieczeństwa granic Polski i pokojową przyszłością świata. Rozpoznawał też zagrożenie: Zdajemy sobie sprawę z tego, że w Niemczech Zachodnich te same monopole, które wyhodowały faszyzm, ci sami generałowie, którzy dowodzili oprawcami hitlerowskimi chcą sięgać po ziemię NRD, Polski, Czechosłowacji i innych krajów. W tym też celu siły te uparcie dążą do uzyskania pod szyldem NATO broni nuklearnej. Dlatego spotkania bratnich centrali związkowych poświęcone było nowym inicjatywom zmierzającym do zespolenia ludzi pracy, związków zawodowych całej Europy we wspólnej walce pod hasłem „NIGDY WIĘCEJ WOJNY”.

Pierwsza strona Trybuny Ludu z 2 września 1964 r. Loga-Sowiński przemawiał także następnego dnia w czasie wiecu w Gdańsku. Przyczynę klęski wrześniowej widział w antyradzieckiej polityce rządów polskiej burżuazji i obszarnictwa, która ponosi za nią główną odpowiedzialność. Uświadomieni robotnicy i przede wszystkim komuniści świadomi byli zagrożenia jakie wisiało nad Polską. Gdy w Warszawie nie było już ani jednego sanacyjnego ministra, komuniści i socjaliści tworzyli bataliony robotnicze. Jak długa i szeroka jest nasza Ojczyzna – mówił – chylą się sztandary nad grobami ofiar pomordowanych przez oprawców faszystowskich, składane są wieńce i kwiaty na cmentarzach i przed pomnikami, zaciągane są warty honorowe w miejscach masowych egzekucji i straceń. Biją werble, oddające hołd pamięci żołnierzy i partyzantów poległych w walce o wolność Ojczyzny. Ważną rolę w dziele wyzwolenia narodowego i społecznego odegrała Polska Partia Robotnicza – jej program, konsekwentna walka z okupantem, krew żołnierzy GL i AL, walka patriotycznych jednostek BCh i AK, które wyszły po za rozkaz „stania z bronią u nogi” udowodniły, że naród nasz nie złożył broni.

Udało się wyciągnąć wnioski z klęski wrześniowej, która nigdy się już nie powtórzy. Polska Ludowa, odrodzona w swych sprawiedliwych historycznych granicach, oparła się na sojuszu z ZSRR oraz innymi krajami bloku socjalistycznego. Szczególnie ważne jest powstanie NRD – moment ten zapowiada zwrot w stosunkach polsko-niemieckich. W dzisiejszej sytuacji granica pokoju – to granica na Łabie i jej bronią wszystkie bratnie narody obozu socjalistycznego. Są jednak siły, które pragną naprawiać szaleńczą politykę balansowania na krawędzi wojny – podkreśla sekretarz KC PZPR. Wydarzenia w Wietnamie, Kongo, na Cyprze i Kubie pokazują, że zaostrzeniu sytuacji międzynarodowej winny jest imperializm USA popierany przez militaryzm zachodnioniemiecki. Niemcy zachodnie – kontynuuje - pozostają niezmiennie jedynym krajem, który oficjalnie głosi swoje dążenia do zmiany granic powojennych w Europie. W tym celu zwalczają one wszystkie pokojowe inicjatywy krajów socjalistycznych. Loga-Sowiński wymienia niektóre z nich: zawarcie traktatu pokojowego z Niemcami, uznanie obecnych granic, zamrożenie zbrojeń w Europie środkowej. Związki zawodowe i masy pracujące Polski Ludowej nie szczędzą wysiłków w dążeniu do umacniania pokoju i pokojowej współpracy narodów – przewodniczący CRZZ wezwał do spotkania przedstawicieli europejskich związków zawodowych z udziałem centrali niemieckiej, na którym ustalono by wspólne stanowisko przeciwne zbrojeniom nuklearnym, szczególnie uzbrojeniu Bundeswehry w broń atomową. Jedność wszystkich ludzi dobrej woli na całym świecie przeciwko najbardziej agresywnym kołom imperialistycznym jest dziś najpilniejszym nakazem chwili – kończy swoje przemówienie Loga-Sowiński - Połączmy więc nasze wysiłki w walce o postęp społeczny i dobrobyt, o trwały pokój i przyjaźń między narodami.

Na wiecu w Gdańsku głos zabrali także inni przywódcy związkowi. Louis Saillant, sekretarz Światowej Federacji Związków Zawodowych przypomniał rozbicie w łonie ruchu robotniczego które nastąpiło przed pierwszą i drugą wojną światową. Dziś Polska, Czechosłowacja i NRD odgrywają wielką rolę na arenie międzynarodowej. Zaniepokojenie budzi jednak sytuacja w NRF. Ale faktem jest, i pragnę to podkreślić – powiedział Saillant – że zachodnioniemieckie masy pracujące i ogromna większość ludności NRF nie chcą nowej wojny światowej. Przytoczył też oświadczenie zachodnioniemieckiej centrali związkowej DGB, popierające hasło „Nigdy więcej wojny” oraz program ograniczenia broni masowego rażenia. Jednak rząd NRF nadal stara się o dostęp do broni atomowej. Saillant pyta, czy zachodnioniemieckim związkowcom uda się powstrzymać te plany – nie udało im się to ani w 1914 r., ani w 1933 i 1939 r. Czyż nie nadszedł obecnie czas, aby skończyć z systemem polegającym na wypowiadaniu się za zakończeniem wyścigu zbrojeń, a z drugiej strony na odrzucaniu wszelkich propozycji w sprawie jedności międzynarodowych sił robotniczych?

My, związkowcy NRD – podkreślał drugi z gości, Herbert Warnke – nie chcemy Niemiec imperialistów i militarystów. Chcemy, aby niemiecka klasa robotnicza wywalczyła Niemcy pokojowe, demokratyczne i socjalistyczne, które z narodami całego świata, a szczególnie ze swoimi sąsiadami żyć będą w pokoju i przyjaźni. Przyszłością naszego narodu jest pokojowa praca. Dowodzi tego istnienie NRD, która wkrótce obchodzić będzie swe 15-lecie i która stała się trwałą ostoją pokoju i socjalizmu w Europie. Warnke nawiązał też do apelu poprzednich mówców o spotkanie z udziałem przedstawicieli zachodnioniemieckich central związkowych.
Przemówienie Cyrankiewicza, czyli klęska, zwycięstwo i nowa Polska

Premier Józef Cyrankiewicz Najważniejsze przemówienie zostało jednak wygłoszone 1 września podczas wiecu na Starym Mieście w Warszawie. Tekst wystąpienia premiera Józefa Cyrankiewicza zajmuje całą niemalże trzecią stronę numeru „Trybuny Ludu” z 2 września. Mówca rozpoczął od przypomnienia tamtego tragicznego wrześniowego dnia. Hitler nie taił zbójeckiego charakter swej napaści – podkreśla Cyrankiewicz - pouczał swych generałów: „Dam wam propagandowy pretekst do rozpoczęcia wojny. Nie troszczcie się, czy będzie wiarygodny czy nie. Zwycięzcy nikt nie będzie pytał, czy mówił prawdę czy kłamał, w wojnie decyduje nie słuszność lecz zwycięstwo. Zapomnijcie o litości. Bądźcie bezwzględni i brutalni. Racja jest po stronie silniejszego...” Mieści się w tych słowach cała filozofia, cała istota niemieckiego imperializmu w jego wszystkich postaciach – od Bismarcka do pogrobowców Hitlera w NRF. Premier Polski Ludowej przypomniał o ogromnych stratach Polski – szczególnie o zabitych Warszawiakach, inteligencji i młodzieży oraz o stratach materialnych. Nie może pójść w zapomnienie choćby cząstka hitlerowskiej przeszłości – informuje wytłuszczony i powiększony fragment tekstu. Nie przyznajemy ani jednego grama dobre woli tym ludziom na Zachodzie, którzy starają się teraz rzucić zasłonę niepamięci na lata faszyzmu, wojny i okupacji – ciągnie dalej tow. Cyrankiewicz - Zdolność zapominania o nieszczęściach jest błogosławioną cechą umysłu ludzkiego. Pod warunkiem, że dotyczy to nieszczęść czysto osobistych. Zapominanie natomiast i nie wyciąganie wniosków ze zbiorowych doświadczeń narodów – grozi powtórzeniem nieszczęść, powtórzeniem klęsk, jest brakiem odpowiedzialności wobec przyszłych losów własnego narodu. Według niego kampania wrześniowa to szczytowy punkt polityki Drang nach Osten. Hitler podbił Polskę, by oczyścić ją dla germańskiej rasy panów. Istniała możliwość zapobieżenia katastrofie. Widzieli tę możliwość i wskazywali na nią komuniści i znaczna część ludzi antyfaszystowskiej lewicy w Polsce i innych krajach. Cyrankiewicz podkreśla, że istniała szansa stworzenia systemu zbiorowego bezpieczeństwa, który powstrzymałby Hitlera - Nasz najbliższy sąsiad na Wschodzie, Związek Radziecki, był od pierwszej chwili rzecznikiem takiej zbiorowej samoobrony w postaci systemu zbiorowego bezpieczeństwa, opartego na aliansie trzech wielkich mocarstw ówczesnej Europy: Francji, Anglii i ZSRR [...] Tymczasem rząd polski rozumował i postępował na odwrót. Wbrew elementarnemu pojmowaniu polskiej racji stanu zużył całą swoją energię – na zniweczenie każdej próby zorganizowania zbiorowej samoobrony przed Hitlerem.

Kolejny wyróżniony fragment tekstu mówi: Polityka sanacji i jej iluzorycznych sojuszników – polityką głupoty i zaślepienia. Cyrankiewicz oskarża zachodnich polityków z kręgów prawicy społecznej o to, że chcieli użyć Hitlera do zorganizowania krucjaty antybolszewickiej. Robili wszystko, by skierować ekspansje Niemiec w kierunku ZSRR (jedynego państwa socjalistycznego, żyjącego jak oblężona twierdza), przymykali oczy na ekspansje hitleryzmu, w Monachium zdradzili Czechosłowację. Sanacja, uczestnicząca w rozbiorze południowego sąsiada, postąpiła nie tylko haniebnie, ale i zbrodniczo. Cyrankiewicz przywołuje m.in. opinię Emigracyjnej komisji historycznej tzw. Polskiego Sztabu Głównej w Londynie, że przedwojenna Polska uważała za główne zagrożenie ZSRR. Zarzuca ówczesnemu kierownictwu państwa brak planu operacyjnego i słabe uzbrojenie armii (W dniu wybuchu wojny armia polska rozporządzała jedną brygadą pancerno-motorową o kilkunastu czołgach i 36 samolotami typu „Łoś” – jedynymi, które były na poziomie ówczesnej techniki). Jedyną szansą Polski było dopełnienie gwarancji brytyjskich przez system zbiorowego bezpieczeństwa z ZSRR. Heroizm polskiego żołnierza nie wystarczał, by przeciwstawić się hitlerowskiej nawale – mimo poświęcenia żołnierzy, ochotników z batalionów robotniczych, cywilów i młodzieży przy jednoczesnym rozkładzie dowództwa i władzy państwowej oraz panice ewakuacyjnej organizowanej zresztą od góry przez przysłowiowego już płk. Umiastowskiego. Cyrankiewicz przypomina: nie była to jednak, jak wiadomo tylko nasza wojna. Wspomina o masowych zbrodniach hitlerowskich, przypomina o obozach na Majdanku, w Oświęcimiu i Mauthausen (warto dodać, że w dwóch ostatnich sam był więźniem). Cyrankiewicz zaznacza, że Polacy walczyli na wszystkich frontach wojny a żołnierze Gwardii Ludowej, AL i AK – mieli sojuszników w milionach członków ruchu oporu wszystkich krajów. Najważniejszym momentem wojny stało się zdobycie Berlina: Na ruinach stolicy agresji zawisły obok radzieckich także polskie sztandary. Polski żołnierz zatykał je na miejscu swastyk; symbol, że wojna, która zaczęła się atakiem na niemieckim na Polskę kończy się wejściem zwycięskiego żołnierza polskiego do Berlina. Mówca przekazuje pozdrowienia dla narodów ZSRR, Francji, Anglii, Stanów Zjednoczonych oraz innych sojuszników z koalicji antyhitlerowskiej.

Czas wojny pomógł przekształcić polską świadomość, dojrzeć edukacji politycznej, znaleźć słabości Polski przedwrześniowej. Jednak nie było to łatwe: Na emigracji i częściowo w podziemiach konspiracji działały nadal te same siły polityczne, które już raz wtrąciły naród w otchłań katastrofy. Zarówno walka z okupantem jak i stworzenie nowej koncepcji politycznej jest zasługą komunistów i sprzymierzonych z nią lewicowców (najbardziej ofiarnych bojowników w walce z faszyzmem). Polska Partia Robotnicza i siły skupione w Krajowej Radzie Narodowej – ciągnął dalej premier PRL - wprowadziły w życie program, o którym marzyły i myślały pokolenia rewolucjonistów polskich, program połączenia w jedną nierozerwalną całość walki o wyzwolenie narodowe i walki o wyzwolenie społeczne, oparcie walki o wyzwolenie narodowe na ludzie pracującym. Trud Armii Radzieckiej oraz walczących Polaków stworzył Polskę Ludową. Polakom udało się usunąć odpowiedzialnych za wrześniową klęskę i zacofanie Polski, a masy pracujące, pod wodzą partii robotniczych, ujęły mocno władze w wyzwolonej Polsce. Był to konieczny warunek wcielenia w życie polskiej racji stanu, czyli granicy na Odrze i Nysie oraz stworzenia nowoczesnego uprzemysłowionego kraju z nowoczesnymi siłami zbrojnymi i otoczonego przyjaciółmi ze wszystkich stron. Obywatele! Świat, w którym dziś żyjemy jest zupełnie inny od tego, który wtrącony został przed ćwierć wiekiem w otchłań wojny – podkreśla mówca - Powstał blok socjalistyczny, ZSRR nie jest już izolowane a stało się mocarstwem, a za zachodnią granicą Polski po raz pierwszy jest pokojowy sąsiad – Niemiecka Republika Demokratyczna, pierwsze w dziejach demokratyczne i pokojowe państwo niemieckich robotników i chłopów.

W świecie wzrastają siły pokoju a system kolonialny upadł. Zagrożeniem nadal jest jednak broń atomowa. Siły pokoju rozumieją to zagrożenie: Nie oznacza to, by nie wisiała nad światem groza katastrofy. Są bowiem złowrogie siły, które spychają świat ku krawędzi wojny. Antykomunizm stał się ich zawołaniem, tak jak niegdyś był zawołaniem Hitlera. Łatwo jest ustalić źródło największego zagrożenia: Jest takie miejsce w środkowej Europie, gdzie antykomunizm urósł do roli naczelnej idei politycznej, stał się wyznaniem zasadniczej wiary politycznej kół rządzących. Nie przypadkiem miejscem tym jest to państwo niemieckie, które uważa się za spadkobiercę rzeszy przedwojennej i wojennej – to Niemiecka Republika Federalna, gdzie antykomunizm określa w ostatniej instancji politykę jej rządu. I nie przypadkiem zbiega się on z antypolską postawą, z atakiem na nasze granice, a tym samym atakiem na pokój. Odwet, rewizjonizm, antykomunizm – trójhasło polityczne, które czyni z NRF ognisko zapalne w samym środku Europy. To nie granice NRF ale Polski Ludowej są kwestionowane, to Bonn uniemożliwia inicjatywy pokojowe. Należy o tym przypomnieć (także dawnym aliantom) w rocznicę wybuchu wojny, by sytuacja więcej się nie powtórzyła. Niemcy nie są jeszcze taką potęgą jak przed wojną (odpór może dać im silny blok socjalistyczny), ale są już najsilniejsi w Europie, mają sprawną armię a teraz żądają dostępu do broni atomowej. Ich awanturnicza polityka może wplątać Zachód w wojnę. Niepokoją głosy w USA np. dotyczące użycia broni atomowej w Wietnamie. Cyrankiewicz podkreśla, że to siły imperializmu rozpętały „zimną wojnę” w której nie odnoszą sukcesu, wstrzymując możliwość poprawy losu człowieka pracującego. Blok socjalistyczny pracuje wytrwale, by świat uwolnić od zagrożenia atomowego, od wyścigu zbrojeń, zimnej wojny i by pokojowo uczestniczyć w wielkim wyścigu postępu i rozwoju cywilizacyjnego.

Pamiętając o tragicznej przeszłości należy też myśleć o przyszłości – budowie socjalizmu, cementowaniu solidarności państw socjalistycznych, zwalczaniu sił zimnej wojny, imperializmu i militaryzmu. Efektem tej pracy będzie to, że tamta wojna będzie już ostatnią. Józef Cyrankiewicz wspominając apel poległych z poprzedniego dnia wystosowuje własny apel do żyjących: Robotnicy warszawscy, robotnicy polscy od Śląska, Wrocławia, Krakowa po Poznań, Gdańsk i Szczecin, od ziemi rzeszowskiej i lubelskiej, chłopi polscy – inteligencjo pracująca – młodzieży polska! Budujmy dalej wytrwale pod przewodem naszej partii, solidarni we Froncie Jedności Narodu, siłę gospodarczą i duchową Polski Ludowej, szczęśliwą i bezpieczną przyszłość naszej Ojczyzny.

Druga część artykułu
Bibliografia:

Źródła:

„Trybuna Ludu”, wrzesień 1964

Opracowania:

Dmitrów Edmund, Spuścizna II wojny światowej i okupacji niemieckiej w „polityce wobec przeszłości” PRL. Zarys problematyki, „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 8, 1999, 55-78.
Holzer Jerzy, Uraz, nacjonalizm, manipulacja. Kwestia niemiecka w komunistycznej Polsce, „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 1, 1992, s. 7-17.
Kiwerska Jadwiga, W atmosferze wrogości (1954-1970) [w:] Polacy wobec Niemców. Z dziejów kultury politycznej Polski 1945-1989, pod red. Anny-Wolff-Powęskiej, Poznań 1993, s. 45-93.
Kukułka Józef, Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945-2000, Warszawa 2001.
Kostro Robert, Niemiecka Republika Federalna w propagandzie PRL 1956-1970, „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 5, 1996, s. 99-134.
Zaremba Marcin, Komunizm, legitymizacja, nacjonalizm. Nacjonalistyczna legitymizacja władzy komunistycznej w Polsce, Warszawa 2005.
Warka
Posty: 1570
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Re: Nigdy więcej Września! 25. rocznica wybuchu II wojny świ

Post autor: Warka »

Tomasz Leszkowicz

Zagrożenie i mit – te dwa czynniki stanowiły fundament widzenia historii drugiej wojny światowej w czasach PRL. A co konkretnie chcieli przekazać społeczeństwu propagandyści z „Trybuny Ludu”?
Historia według ówczesnej władzy

Na pierwszej stronie „Trybuny Ludu” z 1 września, pod zdjęciem Pomnika Warszawskiej Nike znajduje się treść apelu poległych odczytanego dzień wcześniej podczas uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza przez gen. Dziadura. Rozpoczyna się on formułą: Rodacy, którzyście wierni umiłowanej ojczyźnie i hasłu ojców naszych „Za Wolność Waszą i naszą” krwią swoją w walce z faszyzmem zrosili pola Polski i Rosji, Francji i Białorusi, Anglii i Ukrainy, Libii i Norwegii, Belgii i Włoch, Holandii i Jugosławii. Wśród wezwań poległych na pierwszym miejscu znajdują się uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii, dopiero potem polegli w czasie kampanii wrześniowej. Wśród wymienionych bitew stoczonych przez siły na Zachodzie znajdują się: Narvik, Tobruk, walki we Francji w 1940 r. a w dalszej części żołnierze – tułacze, coście przez Apeniny czy La Manche szukali drogi do wolności, walczący w bitwach pod Monte Cassino, Anconą, Bolonią, Falaise, Chambois, Bredą i Arhnem (żołnierze walczący w tej ostatniej bitwie nazwani są tragicznymi bohaterami). Wymieniono także służących na Atlantyku i Morzu Śródziemnym marynarzy oraz obrońców przestworzy Anglii i uczestników wypraw bombowych na Niemcy.

Niemieckie bombowce nurkujące Ju87 Stuka nad Polską we wrześniu 1939 r. Symbol Luftwaffe bombardującej polskie miasta (fot. Heinrich Hoffmann źródło: Deutsches Bundesarchiv, Bild 183-1987-1210-502, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 Germany)

Następnie wywoływani są przedstawiciele ruchu oporu: wzywam was, którzyście tu w kraju odważnie podnieśli sztandar bezkompromisowej walki z najeźdźcą hitlerowskim i walki o Polskę nową, ludową, o Polskę sprawiedliwości społecznej. Jako pierwsi pojawiają się członkowie PPR i GL, dopiero później bojownicy ruchu oporu w kraju, ofiarni żołnierze armii podziemnej i antyfaszystowskiej dywersji, łączniczki i kolporterki z AL, AK, BCh, OB RPPS, Żydowskiej Organizacji Bojowej, Związku Walki Młodych i harcerstwa. Następnie wezwani zostają powstańcy warszawscy – żołnierze Armii Krajowej, Armii Ludowej, Polskiej Armii Ludowej, obrońcy straconych barykad, żołnierze „Zośki” i „Parasola”, „Czwartacy” oraz młodzież i inni, którzy polegli wówczas w Warszawie. Wzywam was – głosi dalej apel - którzyście odnaleźli prostą drogę do ludowej ojczyzny, stanęli u boku bratniej Armii Radzieckiej i zadzierzgnęli z nią w boju niezłomne braterstwo broni – tutaj najpierw wymienia się żołnierzy Dywizji Kościuszkowskiej, następnie zaś poległych z I i II Armii WP oraz zdobywców Berlina. Apel kończy wezwanie: wzywam was – żołnierze polscy, żołnierze drugiej wojny światowej, żołnierze wielkiej wojny ludów z faszyzmem [...] Los wojenny rozproszył braci naszych po lądach i morzach świata. Mogiły najlepszych synów ojczyzny znaczą szlaki polskich wędrówek, walk i czynów bohaterskich w krajach Zachodu i Wschodu, Północy i Południa. Ale serca ich na zawsze pozostały w ojczyźnie.

W tym samym numerze zwraca uwagę artykuł Wrzesień podpisany inicjałami B.W. Jest on próbą syntetycznego przedstawienia historii drugiej wojny światowej. Odrodzenie militaryzmu i imperializmu niemieckiego łączyło się z antyradziecką obsesją mocarstw zachodnich. Układ monachijski miał skierować uwagę Niemiec na Wschód (Wiadomo jak się ta gra skończyła dla Francji, Belgii, Holandii – i W. Brytanii. Hitler miał swój własny rozkład jazdy). Zawiódł też rząd sanacyjny, który najpierw współpracował z Niemcami, a potem odrzucił możliwość pomocy z ZSRR (jedynej, jaka mogła Polskę uratować). Polska – kontynuuje B.W. - stawiła jednak hitlerowskiemu najeźdźcy zbrojny opór ogromny – w stosunku do bezhołowia w sanacyjnym rządzie i najwyższym dowództwie. Na przekór miażdżącej przewadze wroga w uzbrojeniu i liczebności; na przekór beznadziejnej od pierwszej chwili sytuacji strategicznej – żołnierz i oficer polski bił się mężnie i z niezwykłą zaciętością. Zbrojny opór Polaków utrudnił dalsze matactwa monachijczyków. Zapoczątkował – wbrew nim – polityczno-moralną mobilizację narodów przeciwko agresji faszystowskich Niemiec.

Walka z bestialstwem trwała, a przełomem było powstanie PPR i AL. Partyzantka komunistyczna nie „stała z bronią u nogi” jak zalecał rząd londyński głoszący teorię dwóch wrogów, ale walczył z Niemcami, zmuszając też do zaangażowania się AK i BCh. Utworzenie ludowego Wojska Polskiego i jego udział w pokonaniu Niemiec pozwolił Polsce zabierać głos w sprawach zapewnienie trwałego pokoju i bezpieczeństwa w Europie. 1 września 1939 roku był początkiem największej klęski w naszych dziejach. Ale zakończył się – na berlińskich gruzach tysiącletniej III Rzeszy – największym w historii Polski zwycięstwem. Przejęcie rządu przez klasę robotniczą i jej partię oraz sojusz z krajem Rewolucji Socjalistycznej pozwoliło odbić się od podwójnie głębokiego dna, na którym kraj znalazł się w wyniku wojny. Polska dokonała wiele w ciągu 20 powojennych lat.

Polscy żołnierze stawiają słupy graniczne nad Odrą. Prastare polskie ziemie wracają do macierzy!

Jednak 25 lat po wojnie nadal nie zawarto traktatu pokojowego z Niemcami (Po dziś dzień w sercu Europy tli się ognisko napięcia i potencjalnych konfliktów). Polityka kół rządzących w Niemieckiej Republice Federalnej – pisze autor - uparcie zdąża, jak dotychczas, do przekreślenia terytorialnych i politycznych skutków II wojny światowej rozpętanej – i przegranej – przez III Rzeszę; do wchłonięcia Niemieckiej Republiki Demokratycznej, pierwszego w dziejach Niemiec państwa szczerze pokojowego, bo uwolnionego od władzy kapitalistycznych monopoli; do wydarcia Polsce jej ziem zachodnich i północnych, dźwigniętych z ruin naszym trudem, zagospodarowanych i zamieszkałych przez 8 milionów Polaków, z czego prawie połowa już na tych ziemiach urodzonych [...] Jakże znamienne jest, że właśnie w przededniu 25 rocznicy napaści Hitlera na Polskę przywódcy trzech głównych partii zachodnioniemieckich uznali za niezbędne raz jeszcze przypomnieć swe bezczelne roszczenia terytorialne! [...] Nawet dziecko rozumie, że jakakolwiek próba zmiany granicy – czy to nad Łabą, czy nad Odrą czy w Sudetach – oznaczałaby wojnę. Bonn posiada już najsilniejszą armię konwencjonalną w Europie, teraz stara się o dostęp do broni jądrowej. Polska przez swe inicjatywy w sprawie utworzenia strefy bezatomowej w Europie środkowej, a ostatnio – zamrożenia w tym rejonie broni nuklearnych wskazuje inną zgoła drogę, w interesie bezpieczeństwa i pokoju całej Europy, z Niemcami włącznie. Artykuł kończy się hasłem Nigdy więcej Września!

W numerze z 1 września znajduje się też artykuł I. Golika pt. Ręce warszawiaków, opowiadający o zniszczeniach stolicy i jej odbudowie. Wiele miejsca poświęcono pomocy napływającej do Warszawy z całego kraju, szczególnie ze Śląska – podkreślona jest tu rola ówczesnego wojewody śląsko-dąbrowskiego gen. Aleksandra Zawadzkiego, zmarłego w sierpniu 1964 r. Przewodniczącego Rady Państwa. Właśnie w odbudowie stolicy szukać należy korzeni tradycji warszawskich czynów społecznych, takich jak naprawa infrastruktury czy jak w tym roku – iluminacji pomników. Wrzesień 1939 roku – kończy autor artykułu - zapoczątkował barbarzyńskie dzieło hitlerowskich ludobójców – niszczenie Warszawy. Nieugięte i niepokonane miasto Warszawa, na przekór hitlerowskim ideom niszczenia, właśnie wrzesień ustanowiło miesiącem swej odbudowy. I dziś już – rozbudowy.
Korespondencja zza zachodniej granicy

Kanclerz RFN Ludwig Erhard. Kontynuator twardej polityki Adenauera? (fot. Engelbert Reineke, źródło: Deutsches Bundesarchiv, B 145 Bild-F041449-0007, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 Germany) Wśród informacji z zagranicy z 1 września zwraca uwagę niewielki objętościowo artykuł pt. Dzień jak każdy inny. Rozpoczyna się w sposób następujący: Dniem jak każdy inny powszedni dzień w tygodniu, miesiącu czy roku, będzie w Bonn dzień 1 września Anno Domini 1964. To nie my to mówimy. Nie „Trybuna Ludu”. To można wyczytać w specjalnej korespondencji ze stolicy Niemieckiej Republiki Federalnej zamieszczonej w hamburskiej „Die Welt”. Dalej przytoczony zostaje wspomniany artykuł z gazety niemieckiej. Słowa dzień jak każdy inny oznaczać mają, że rocznica wybuchu wojny światowej ograniczy się do kilku słów w radiu i artykułu kanclerza Ludwiga Erharda. Autor przytacza fragment artykułu z „Die Welt”: Cóż bowiem należało jeszcze więcej planować? Pytanie to postawił mi wczoraj pewien poseł Bundestagu zdumiony, że w ogóle poruszono ten temat. W tym jego zdumieniu znalazło wyraz to tak szerokie rozpowszechnione niemiłe uczucie, gdy się wciąż musi wspominać katastrofy i klęski, nieudane zamachy i powstania, fałszywą i nawet zbrodniczą politykę. Komentarz redakcyjny ogranicza się do stwierdzenia: „Dzień jak każdy inny” i „szeroko rozpowszechnione niemiłe uczucie” – jakże wiele treści zawrzeć można w kilku zwykłych, prostych słowach... Obok znajduje się równie krótka notatka PAP pod tytułem Imprezy rewizjonistów: W Kirchheim (Badenia-Wirtembergia) i Schirding (Bawaria) odbyły się zloty członków odwetowych organizacji przesiedleńców tzw. ziomkostw [...] Na zlocie Niemców sudeckich w Schirding przemawiał przewodniczący frakcji wolnej partii demokratycznej (FDP) w Bundestagu Zoglmann. Oświadczył on wprost, że układ monachijski z 1938 r. w wyniku którego część Sudetów czeskich włączona została do Rzeszy „pozostaje w mocy”.

Również z Polskiej Agencji Prasowej pochodzi notka z tego samego dnia pt. Apele VVN i VK w 25 rocznicę Września. Rozpoczyna się słowami: Wśród bezbarwnych, pozbawionych rzeczowej analizy faktów związanych z wybuchem i skutkami drugiej wojny światowej w NRF zwraca uwagę głos dwóch organizacji: ciągle zagrożonego delegalizacją Związku Ofiar Hitleryzmu (VVN) i Związku Przeciwników Służby Wojskowej. VVN żąda przypomnieniach o siłach w Niemczech odpowiedzialnych za wojnę i popełnione w jej trakcie zbrodnie oraz zwraca uwagę, że ważne stanowiska w państwie obsadzone są przez wiernych sługusów państwa bezprawia Hitlera. Wspomina też o wypowiedziach ministra Seebohma o tym, że układ monachijski nadal obowiązuje. To wszystko - stwierdza VVN – oznacza politykę dążącą do anulowania wyników drugiej wojny światowej. Polityka taka – w powiązaniu z domaganiem się broni atomowej – musi pogłębić brak zaufania u wszystkich narodów. Natomiast VK żąda od władz NRF orędzia dobrej woli, w którym okaże wstyd i głębokie współczucie polskim milionowym ofiarom wojny, podejmie kroki do nawiązania normalnych stosunków dyplomatycznych oraz powstrzyma się od roszczeń terytorialnych. W numerze tym znajduje się także sporo informacji o procesach hitlerowskich zbrodniarzy wojennych i zeznaniach polskich świadków.

W numerze z 2 września przytoczona zostaje informacja o radiowym przemówieniu kanclerza NRF Erharda związanym z rocznicą wybuchu wojny. Oświadczył on, że NRF dąży do pokoju a trzecia wojna światowa byłaby katastrofą dla całej ludzkości. Jednym z niemieckich wysiłków Niemiec zmierzających do utrzymania pokoju miał być ścisły związek Niemiec zachodnich z NATO. W tym kontekście Erhard twierdził, że przypomnienie o odwetowej polityce Niemiec zachodnich jest „złośliwą agitacją”. Autorzy artykułu zwracają uwagę, że kanclerz rządu bońskiego pominął milczeniem fakt stałego wysuwania przez jego rząd roszczeń terytorialnych. Ich przykładem miały być zapoczątkowane kilka dni wcześniej w Berlinie zachodnim obchody „dni ojczyzny” z udziałem wicekanclerza Mendego. Była to najlepsza ilustracja tych właśnie, pominiętych milczeniem przez Erharda, choć coraz bardziej żywotnych rewizjonistycznych tendencji.

W tym samym numerze znajduje się informacja o manewrach Bundesmarine na Bałtyku. Bońskie ministerstwo obrony miało zapowiedzieć rozpoczęcie wielkich manewrów morskich na Bałtyku z udziałem floty duńskiej, a według informacji „Die Welt” w nadmorskim okręgu Szlezwik Holsztyn miałaby stacjonować dodatkowa dywizja grenadierów pancernych oraz jednostki rakietowe. Przy tej okazji hamburski dziennik wysuwa żądania uzbrojenia Bundesmarine w broń rakietową oraz proponuje, by na Bałtyku stosować „strategię wysuniętych pozycji” przewidującą skoncentrowanie sił uderzeniowych NATO jak najbliżej granic krajów obozu socjalistycznego. Polski komentarz brzmi następująco: za tym żądaniem dziennika kryje się dążenie strategów bońskich, by rozciągnąć jeszcze ściślejszą kontrolę nad zachodnią częścią Bałtyku, a zwłaszcza nad strefą cieśnin duńskich.

Walter Ulbricht – „pierwszy” partii w NRD (fot. Erwin Schneider, źródło: Deutsches Bundesarchiv, Bild 183-A1227-0009-001, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 Germany)

Oprócz informacji z Niemiec zachodnich, w obydwu numerach organu prasowego KC PZPR znajdują się artykuły dotyczące wydarzeń w NRD. 1 września w czasie uroczystego posiedzenia związanego z 25 rocznicą wybuchu drugiej i 50 rocznicą pierwszej wojny światowej Izba Ludowa NRD uchwaliła apel do państw i narodów, uczestników b. antyhitlerowskiej koalicji. Ażeby zbudować trwałą barierę przeciwko możliwości wybuchu trzeciej wojny światowej – głosi apel – winien zostać zawarty traktat pokojowy z dwoma państwami niemieckimi, a Berlin zachodni winien zostać przekształcony w wolne pokojowe miasto. Według wschodnioniemieckich parlamentarzystów rząd NRF podobnie jak Hitler w 1933 r. domaga się równouprawnienia w sprawach zbrojeń, jednak jak podkreśla ich apel, naród niemiecki nie potrzebuje tego równouprawnienia, natomiast domaga się równouprawnienia w walce o prawo do pokojowej współpracy ze wszystkimi narodami, domaga się równouprawnienia w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Rada Ludowa NRD zapowiada gotowość do wspólnej z NRF rezygnacji ze zbrojeń atomowych, ograniczenia wydatków zbrojeniowych i występowania na rzecz zawarcia traktatu o nieagresji między państwami NATO a sygnatariuszami Układu Warszawskiego. Apel wzywa USA, Wielką Brytanię i Francję do powstrzymania militaryzmu w Niemczech zachodnich, przypominając poparcie jakie rząd boński udziela wojskowym awanturom w Wietnamie, Kongo i na Cyprze i wzywając do poddania zachodnioniemieckiego przemysłu zbrojeniowego ścisłej kontroli.

W czasie tej sesji przemówienie wygłosił Przewodniczący Rady Państwa NRD Walter Ulbricht. Podkreślał on konieczność zawarcia traktatu pokojowego z Niemcami – musi [on] zostać zawarty, aby w ten sposób zbudować silną barierę przeciwko wybuchowi trzeciej wojny światowej. Ulbricht zwracał też uwagę na konieczność przeszkodzenia atomowemu uzbrojeniu Niemiec zachodnich, potrzebę rozbrojenia na terytorium Niemiec, stworzenie zapory wobec niemieckiego militaryzmu oraz uznanie stanu rzeczy w Europie środkowej. Przewodniczący Rady Państwa NRD zaproponował, by obydwa państwa niemieckie wydały oświadczenia w których wyrzekają się broni atomowej oraz w których wzywają cztery mocarstwa poczdamskie do uznania terytorium obu państw niemieckich za strefę bezatomową i wycofania stamtąd broni atomowej. Ulbricht wzywał także do rezygnacji ze stosowania siły w regulowaniu spornych problemów oraz do zawarcia traktatu o nieagresji między NATO a Układem Warszawskim. Poparł jednocześnie propozycję Polski w sprawie zamrożenia zbrojeń nuklearnych w Europie środkowej oraz do utworzenia międzynarodowego organu kontrolnego złożonego z przedstawicieli obydwu bloków militarnych, który zajmowałby się kwestiami rozbrojeniowymi w Europie. Lider wschodnioniemieckich komunistów nawiązał też do przemówienia kanclerza Erharda: całkowita polityczna i wojskowa integracja zachodnioniemieckiej Republiki Federalnej w NATO określana i fetowana jest w Bonn jako ostateczna. Jeśli powiązać z tym roszczenia rządzącej partii w Niemczech zachodnich, CDU/CSU do przywrócenia granic z roku 1937 i przyłączenia NRD do NATO, to naprawdę nie można dostrzec dążenia do niemieckiej polityki pokojowego porozumienia.

Ernst Thaelmann – komunista prześladowany przez Hitlera, patron Niemieckiej Republiki Demokratycznej (źródło: Deutsches Bundesarchiv, Bild 102-12940, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 Germany) 31 sierpnia na Unter der Linde w Berlinie otwarta została wystawa Niemcy 1933-1945. Otwiera ją wielkie zdjęcie przywódcy niemieckich komunistów Thaelmanna z jego słowami Hitler to wojna. Na wystawie znajdują się liczne elementy polskie: mundur, ślady terroru hitlerowskiego i opór narodu, a w części dotyczącej niemieckich antyfaszystów pokazano odznaczenia partyzanckie dla dwóch Niemców walczących w polskiej partyzantce na Górnym Śląsku. 1 września w Frankfurcie nad Odrą, Goerlitz/Zgorzelcu i Kołbaskowie odbyły się wspólne polsko-niemieckie wiece antywojenne, w których brali udział m.in. przedstawiciele Francuskiej Ligi Obrony Praw Człowieka, w której skład wchodzili byli więźniowie hitlerowskich obozów koncentracyjnych.

Oprócz informacji z obydwu państw niemieckich do obchodów rocznicy wybuchu wojny nawiązują inne artykuły z 1 września. W artykule z okazji 50 rocznicy wybuchu pierwszej wojny światowej i 25 rocznicy wybuchu drugiej brytyjski dziennik „Daily Express” pisze: Dwukrotnie Niemcy dysponowały potęgą wystarczającą, aby w imię swych egoistycznych planów wciągnąć świat do wojny i dwukrotnie to zrobiły. Dzisiaj Niemcy zachodnie mają takie same plany, lecz na szczęście nie dysponują środkami dla ich realizacji. Wszelkie propozycje udostępniania im choćby w najmniejszym stopniu kontroli nad bronią masowej zagłady są szaleństwem i powinny być kategorycznie odrzucone. Natomiast w Genewie rozpoczęły się obrady międzynarodowej konferencji poświęconej wykorzystaniu energii atomowej „Atom w służbie pokoju”.
Co partia chciała przekazać społeczeństwu?

Jak już wspomniano, druga wojna światowa leżała u podstaw „mitu założycielskiego” PRL. Trudno więc się dziwić, że obchody rocznicy jej wybuchu były tak celebrowane przez władzę ludową. Pamiętać trzeba, że większość społeczeństwa polskiego widziało wojnę na własne oczy. Trud wojenny, walka i zbrodnie niemieckie tworzyły więc część narracji uniwersalnej, nie tylko tej „komunistycznej”.

Jak już zaznaczono na wstępie, kluczowym tematem jest sprawa niemiecka. NRF krytykowany jest za „militaryzm” i „rewizjonizm”, podkreśla się rolę wielkich monopoli, przypomina się o wzmacnianiu armii niemieckiej – nieprzypadkowa jest zapewne informacja o manewrach marynarki wojennej i planach dotyczących landu Schleswig-Holstein. Jak można było się spodziewać, wielką rolę w budowaniu strachu przed Niemcami gra kwestia ich dostępu do broni masowego rażenia i zaznaczanie, że to Niemcy są zagrożeniem dla światowego pokoju. Do pewnego stopnia problem niemiecki rzeczywiście istniał, a polityka tego państwa nie była przyjazna Polsce – zarówno Adenauer jak i Erhard nie podjęli kroków w kierunku nawiązania normalnych stosunków dyplomatycznych z PRL (w myśl doktryny Hallsteina NRF nawiązało stosunki wyłącznie z ZSRR), przede wszystkim w związku z kwestią Ziem Zachodnich.

Pancernik Schleswig-Holstein ostrzeliwujący polskie pozycje we wrześniu 1939 r. Czy Bundesmarine też przygotowywała się do takiego ataku?

Co istotne, nakręcany przez propagandę strach przed Niemcami musiał mieć pokrycie w poglądach społeczeństwa. Zagrożenie niemieckie dawało więc szansę znalezienia przez rządzących płaszczyzny porozumienia z rządzonymi. Zdecydowanie w kwestii niemieckiej i mit zwycięzcy hitlerowskiego okupanta legitymizowały na swój sposób działania władzy ludowej. Jednocześnie, od zakończenia wojny podział Polacy-Niemcy mógł w prosty sposób łączyć Polaków, odsuwając inną linię podziałów: na zwolenników i przeciwników systemu.

Obraz Niemca nie jest jednak aż taki jednoznaczny. Po pierwsze, wychwytywane są wszystkie informacje z NRF stanowiące alternatywę dla stanowiska rządu i głównych sił politycznych (trzeba pamiętać, że ostrej krytyce poddawano także socjaldemokratów zachodnioniemieckich). Stąd też zwrócenie uwagi na głos tamtejszych pacyfistów. Zupełnie inne jest podejście do NRD – kraju „dobrych Niemców”. Granica tego państwa na Odrze w myśl relacji prasowych nie oddziela nieprzyjaciół a dobrych sąsiadów, świętujących wspólnie rocznicę wybuchu tragicznej wojny. Paradoksalnie, codzienne stosunki między obydwoma krajami było napięte, o czym świadczy praktyczny brak ruchu turystycznego pomiędzy nimi. Wśród Polaków uznanie znajdował też pogląd, że sowietyzacja Niemiec wschodnich po wojnie jest zasłużoną karą za wywołanie wojny światowej.

Jak wygląda historia drugiej wojny światowej według rządzących Polską po 1944 r.? Konflikt ten kiełkował już w Hiszpanii, gdzie w obronie Republiki walczyli też Polacy z Brygad Międzynarodowych. Po za tym zwraca się uwagę na związek Hitlera z tradycją niemieckiego imperializmu i militaryzmu oraz kładzie się nacisk na jego antykomunizm, który łączył go z przywódcami Zachodu. Ten ostatni zarzut jest wyraźnym śladem ogólnej niechęci do świata kapitalistycznego. Równocześnie podkreśla się błędną politykę ekipy sanacyjnej, szczególnie w sprawie sojuszu z ZSRR.

Opisując wojnę, kładzie się nacisk na heroizm szarego żołnierza i oficera w czasie kampanii wrześniowej oraz walki z okupantem. Komuniści oczywiście podkreślają zasługi swoich bojowników: ochotników z robotniczych batalionów Warszawy, żołnierzy GL i AL oraz Ludowego Wojska Polskiego. Wbrew powszechnemu dziś mniemaniu, PRL w tym okresie pamiętał także (w charakterystyczny sposób) o żołnierzach formacji niepodległościowych w kraju i na Zachodzie. Najlepiej ujął to w swoim przemówieniu Ignacy Loga-Sowiński, mówiąc o patriotycznych jednostkach BCh i AK, które wyszły po za rozkaz „stania z bronią u nogi”. Mówiąc krótko: cześć należy się zwykłym bohaterom (np. powstańcom Warszawy), niekoniecznie zaś ich dowódcom. Wiele miejsca poświęcano też koalicji antyhitlerowskiej, kładąc nacisk na jej międzynarodowy charakter i współpracę w walce z faszyzmem. Z oczywistych powodów szczególnie podkreślano zasługi Armii Czerwonej w pokonaniu Hitlera, w swoim przemówieniu Cyrankiewicz jednak dziękuje także aliantom zachodnim. Szczególną czcią cieszył się w Polsce Ludowej szturm Berlina, w którym uczestniczyli polscy żołnierze. Konstrukcja tego mitu jest prosta: to Polacy pierwsi podjęli walkę z hitleryzmem, oni też uczestniczyli w ostatecznym pokonaniu go. Biało-czerwone flagi w miejscu swastyk – ten widok miał być najlepszym symbolem ostatecznego zwycięstwa.

Obrońcy Warszawy z września 1939 r. Wśród nich znajdowali się także ochotnicy z batalionów robotniczych.

Najciekawsze są jednak wnioski i efekty płynące z wojny. Jak zauważył Edward Dmitrów, komuniści wystylizowali datę zakończenia wojny na moment historycznego zgonu starej i narodziny nowej Polski. To komuniści wyciągnęli najlepsze wnioski z wrześniowej klęski, to oni potrafili przedstawić dobre rozwiązanie tych problemów po pokonaniu nieprzyjaciela. Klasa robotnicza (a na jej czele reprezentująca ją partia) uchwyciła ster władzy, podejmując walkę o odbudowę i rozbudowę nowej Polski. Ten optymistyczny wizerunek jest tylko miejscami zatarty wzmianką o oporze wobec ludowej władzy. Pamięć wojny leży u podstaw działania Polaków wewnątrz kraju (budowa socjalizmu) oraz na zewnątrz (walka o pokój).

Warto zwrócić jeszcze uwagę na samą organizację obchodów, szczególnie na personalia osób w nich uczestniczących. Pierwsze role grają autorzy głównych przemówień na wiecach w Gdańsku i Warszawie: Ignacy Loga-Sowiński oraz Józef Cyrankiewicz. Obydwaj są członkami Biura Politycznego KC PZPR i pełnią ważne funkcje państwowe. Brakuje natomiast wzmianek o innych członkach partyjnego establishmentu tego czasu: ministrze obrony narodowej, marszałku Polski Marianie Spychalskim, prawej ręce Gomułki Zenonie Kliszce czy też Przewodniczącym Rady Państwa Edwardzie Ochabie. Widać jednak też postacie ważne w niedalekiej przyszłości: w Bytomiu przemówienie wygłasza tamtejszy „pierwszy” Edward Gierek, a na trybunie honorowej w Warszawie, co prawda jeszcze jako dawny dowódca partyzancki, znajduje się gen. dyw. Mieczysław Moczar, który kilka miesięcy później zostanie ministrem spraw wewnętrznych, a w drugiej połowie lat 60-tych jako lider frakcji „partyzantów” rozpocznie walkę o kierowniczą rolę w PZPR. Ciekawą funkcję pełnił sam Władysław Gomułka. Mimo, że „pierwszy” nie zabiera głosu jest celebrowany – mieszkańcy Sieradza dziękują mu za ucieczkę z więzienia w 1939 r., a Warszawiacy pozdrawiają go na początku wiecu. Kolejną ciekawą postacią jest gen. Juliusz Rómmel. Po opuszczeniu niewoli niemieckiej powrócił on do kraju, wstąpił do LWP po czym przeszedł na emeryturę. Jak widać, współpraca z komunistami zapewniła mu należytą cześć, gdyż został nawet uznany dowódcą obrony Warszawy (w rzeczywistości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, gdyż funkcję tę pełnił gen. Walerian Czuma, przebywający na emigracji).
Wygasanie legitymizacji?

W następnych latach stosunki polsko-niemieckie, ciągle oparte o spór w sprawie skutków drugiej wojny światowej, nie pogarszały się. Oczywiście, zdarzały się otwarte ataki na Niemcy, takie jak Obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego czy też okres nagonki antysemickiej, kiedy propagandyści mówili o sojuszu Tel Awiwu i Bonn. Przełomem z drugiej strony było natomiast wystosowane przez biskupów polskich do biskupów niemieckich słynnego orędzia w listopadzie 1965 r., poprzedzone pojednawczymi gestami ze strony niemieckich ewangelików. Orędzie biskupów, zainicjowane przez abp. wrocławskiego Bolesława Kamionka za zgodą kard. Stefana Wyszyńskiego, przypominało zarówno historię Polski i Kościoła polskiego jak i zwracało uwagę na cierpienia Niemców (szczególnie wiernych chrześcijan) pod rządami Hitlera oraz w wyniku wojny i zmiany granic. Biskupi wzywali Niemców do pojednania oraz zapraszali ich na uroczystości tysiąclecia chrztu Polski. Orędzie kończył słynny zwrot udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. List biskupów wywołał oburzenie władzy komunistycznej przede wszystkim z powodu odejścia od schematu Niemca-wroga oraz złamania monopolu władzy na kreowanie stosunków z NRF.

Kanclerz RFN Willy Brandt – ten, który zrewolucjonizował niemiecką politykę zagraniczną (fot. Engelbert Reineke, źródło: Deutsches Bundesarchiv, B 145 Bild-F057884-000, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 Germany) W obliczu fiaska uzbrojenia Niemiec Zachodnich w broń jądrową kanclerz Erhard wystąpił 25 marca 1966 r. do wszystkich państw świata z „notą pokojową”. Erhard deklarował nawiązanie dobrych stosunków z państwami Układu Warszawskiego przy zastrzeżeniu, że rząd RFN nie uzna powojennej zmiany granic. Państwa bloku socjalistycznego odrzuciły „notę pokojową” ze względu na występujące w niej akcenty rewizjonistyczne. Klęska prawicy niemieckiej w wyborach 1966 r. i utworzenie rządu „wielkiej koalicji” z SPD pod przewodnictwem Kurta Georga Kiesingera zainicjowało lekkie rozluźnienie w „doktrynie Hallsteina”. Zaowocowało ono nawiązaniem stosunków z Rumunią i rozpoczęciem rozmów z Węgrami i Bułgarią. W 1967 r. konferencja partii komunistycznych w Karlovych Varach podjęła decyzję o nie nawiązywaniu stosunków z NRF do momentu uznania przez nią istnienia NRD i istniejących granic. Dopiero jednak polityka kolejnego, socjaldemokratycznego kanclerza Willego Brandta zadecydowała o spełnieniu tych warunków. W grudniu 1970 r. podpisano w Warszawie układ o normalizacji stosunków pomiędzy PRL a RFN, natomiast dwa lata później podobną umowę zawarło NRD i RFN.

Jak bardzo zmieniało to polską sytuację świadczyć może wypowiedź Jana Szydlaka na kilka miesięcy przed zawarciem układu z Niemcami, zanotowana przez Mieczysława F. Rakowskiego: Przez dwadzieścia lat integrowaliśmy naród strachem przed Niemcami. Starszym wyiskaliśmy łzy z oczu, część młodszych też mieliśmy po swojej stronie, a co teraz? Teraz karta niemiecka jest zgrana, nie można jej używać. Czym teraz będziemy integrować naród?

Formuła legitymizacyjna przez odwołania narodowe powoli wyczerpywała się. Marian Spychalski stwierdził w 1965 r. w wywiadzie dla „Trybuny Ludu”, że w społeczeństwie nadal panowała raczej pamięć „martyrologiczna” (czytaj: AK-owska) o okupacyjnych cierpieniach, niż o zakończonym sukcesem wysiłku komunistów i ZSRR. W 1968 r. „młody” sekretarz KC Józef Tejchma zauważył: Mówimy często o np. II wojnie, o problemie niemieckim itp. – ale boję się, że coraz większy odsetek naszego społeczeństwa coraz mniej będzie rozumieć, o co chodzi głównie z powodu braku świadomości historycznej. Brak tej świadomości utrudnia zrozumienie głównej prawdy, że istnieć może i rozwijać się bezpiecznie tylko Polska socjalistyczna.
Bibliografia:

Źródła:

„Trybuna Ludu”, wrzesień 1964

Opracowania:

Dmitrów Edmund, Spuścizna II wojny światowej i okupacji niemieckiej w „polityce wobec przeszłości” PRL. Zarys problematyki, „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 8, 1999, 55-78.
Holzer Jerzy, Uraz, nacjonalizm, manipulacja. Kwestia niemiecka w komunistycznej Polsce, „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 1, 1992, s. 7-17.
Kiwerska Jadwiga, W atmosferze wrogości (1954-1970) [w:] Polacy wobec Niemców. Z dziejów kultury politycznej Polski 1945-1989, pod red. Anny-Wolff-Powęskiej, Poznań 1993, s. 45-93.
Kukułka Józef, Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945-2000, Warszawa 2001.
Kostro Robert, Niemiecka Republika Federalna w propagandzie PRL 1956-1970, „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 5, 1996, s. 99-134.
Zaremba Marcin, Komunizm, legitymizacja, nacjonalizm. Nacjonalistyczna legitymizacja władzy komunistycznej w Polsce, Warszawa 2005.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gospodarka, kultura i społeczeństwo”