ziomeka pisze:Nie takie to chyba proste. Weźmy dwie inne dzielnice: Pomorze i Śląsk.
Na Śląsku wykształciła się regionalna więź śląska i termin "Polacy" utrzymał anachronicznie się jedynie na językowe określenie ludności słowiańsko języcznej.
Można oczywiście składać to na karb braku więzi politycznej z odrodzonym królestwem. Ale weźmy Pomorze: weszło prawem dziedziczenia w skład państwa Łokietka. Zdobyto je na nim siłą, a odzyskano je już 150 lat później (1454). Wydawałoby się, że separatyzm pomorski będzie znacznie słabszy od mazowieckiego. A tymczasem jest na odwrót: jeszcze w czasie Unii Lubelskiej Prusacy występują ostro przeciwko bliższemu związaniu z Koroną, stojąc na gruncie polsko-pruskiej unii personalnej (a nie inkorporacji).
A więzi lenne wcale nie musiały wywoływać poczucia wspólnoty narodowej.
Z więziami lennym bywało różnie - jednak w wypadku akurat Mazowsza powodowały one ograniczenie samodzielności w jego polityce zewnętrznej, a bywało że i wewnetrznej także.
Stosunek lenny wobec Korony był często tematem obrad zjazdów rycerstwa mazowieckiego i dlatego w życiu politycznym Mazowsza był ważnym elementem.
Sama ludność mazowiecka, jak to wiemy z dokumentów sądowych, poczuwała się do przynależności zarówno do Mazowsza jak i w ogólniejszym sensie do Polski.
Ważnym elementem stosunku lennego była jego powtarzalność -homagia były składane przez kolejnych Piastów mazowieckich jako tzw. hołdy mazowieckie w Krakowie.
Wspólnotę księstw mazowieckich z resztą ziem polskich utwierdzał też kościół - część Mazowsza podlegała biskupom płockim podporządkowanym Gnieznu, część zaś wprost przynależała do biskupstwa poznańskiego.
Zdarzały się przypadki hierarchów kościelnych z Mazowsza, którzy odmawiali płacenia świętopietrza, motywując to faktem, że ich diecezja w sensie administracyjnym nie wchodzi w skład Korony - jednak był to przejaw raczej koniunkturalizmu i chęci uchronienia się przed dotkliwymi ekonomicznie obciążeniami, a także w pewnym sensie sprawa prestiżowo-ambicjonalna.
Kwestia z Pomorzem jest natomiast inna. Istniało tam wiele elementów odróżniających od reszty ziem Korony (z Mazowszem włącznie).
Były one następujące:
1. język pomorski (dialekt kaszubski)
2. systemy administracyjne powstałe wg. wzorców krzyżackich, budowane i utrwalane przez półtora wieku
3. miasta o specyficznym nadbałtyckim charakterze.
Te wszystkie elementy powodować musiały, że integracja z Koroną była dłuższa i trudniejsza.
Na Mazowszu system administracyjny, jesli chodzi o schemat ogólny (ustrój ziemski),był przeszczepiony z Korony. Różnił się od koronnego w szczegółach, ale jeśli chodzi o generalia był powieleniem ustroju koronnego.
Dialekt staromazowiecki nie był barierą dla osób mówiących dialektami koronnymi - istnieją dokumenty, w których mieszają się cechy dialektyczne: staromazowieckie, zachodniomałopolskie, środkowomałopolskie, wielkopolskie itd..Świadczy to o tym, że pomiędzy tymi dialektami nie stawiano sankcji odróżniającej - były zrozumiałe zarówno jako tekst osobny, jak i tekst wymieszany z innymi dialektami.
Dlatego więc na Mazowszu integracja przebiegła w miarę prędko, w Prusach Królewskich nieco dłużej.
Jeśli chodzi o Śląsk to "więź ogólnośląska" tam się raczej nie wytworzyła. Oczywiście istniał Śląsk jako całość administracyjna, ale czy to oznacza, że protestanccy mieszkańcy Dolnego Śląska czuli jakąś wspólnotę z katolickimi mieszkańcami Górnego Śląska?
Czy mieszkaniec Świdnicy czuł jakąś więź z mieszkańcami Kluczborka?
Na Śląsku istniały raczej tożsamości lokalne związane z poszczególnym miastami, księstwami czy państwami stanowymi.
Te wszystkie lokalne organizmy były trzymane "w kupie" jako "Śląsk" przez adminstrację zewnętrzną: czesko-luksemburską, habsburską, korwinowską itd, itp. Zresztą Korwin podzielił Śląsk na dwie prowincje, co było odzwierciedleniem dawnej tendencji separatyzmu pomiędzy księstwami: wrocławskim obejmującym Śląsk Dolny oraz opolsko-raciborskim.
Podział ten w sensie administracyjnym nie przetrwał, ale przetrwał w sensie kulturowym.