historyk pisze:Warka pisze:Dla Brytyjczyków i Francuzów byliśmy potrzebni w 1939 roku by powstrzymać na chwilę napór Hitlera i po nic więcej.
Nie, właśnie do niczego nie byliśmy im potrzebni - odwrotnie - to MY ICH (a nie ONI NAS) wpakowali w momencie, kiedy byli do wojny fatalnie przygotowani i ustępowali Niemcom pod każdym względem.
Konkretnie minister który myślał że mniej niż 50 to 100 - i tą siła nie tylko straszył przeciwnika, ale i mamił sojuszników.
Nobo Francja i W Brytania zrobiły w 1939 r. coś, co mnie do tej pory dziwi - mogąc nas konkretnie "olać" i poprzestać na protestach w Lidze Narodów (czego spodziewał się Adolf), jakimś dziwnym trafem rzuciły w kąt swoje partykularne interesy i zrobiły rzecz głupią - włączyły się do wojny.
Kolejny kamyczek do ogródka tezy, iż zachodnie demokracje mogły przejść do porządku dziennego nad sprawą niemieckiego zagrożenia Europy Centralnej i Południowo-Wschodniej, jak się wyraziłeś "olać" nas - Polaków - i ze spokojem dalej ograniczać swój żywotny interes do Zachodu Europy;
primo: otóż nie mogły tego uczynić z powodu grożby utraty prestiżu i pozycji klasycznego światowego
Great Power w oczach swojej opinii publicznej, ale co ważniejsze opinii i establishmentu Stanów Zjednoczonych; o "kryteriach" odpowiadających za zmianę w kursie polityki zagr. Wlk. Brytanii mówił na Rządowej Komisji Polityki Zagranicznej 27 marca 1939 r. sekretarz stanu w Foreign Office Edward Halifax: "
Stoimy wobec dylematu: albo bezczynność, albo rujnująca wojna. W pierwszym wypadku oznaczałoby to wielki wzrost potęgi Niemiec i utratę przez nas sympatii i poparcia USA, wśród państw bałkańskich i w innych częściach świata. W tych okolicznościach, gdybyśmy stanęli przed wyborem jednego z dwóch wielkiego zła, wolałbym wybrać wojnę" [
We were faced with the dilemma of doing nothing, or entering into a devastating war. If we did nothing this in itself would mean a great accession to Germany's strenght and a great loss to ourselves of sympathy and support in the United States, in the Blakan countries, and in other parts of the world. In those circumstances if we had to choose between two great evils he favoured our going to war]. Oprócz czynnika nacisku opinni publicznej świata z przytoczonego ułamka wypowiedzi wyłania sie inna istotna kwestia, zatem
secundo: w końcu wśród kierownictwa politycznego Wlk. Brytanii dostrzeżono, iż w rozpasaniu się Niemiec po Wschodniej Europie ich zadatek potencjałowy z tego tytułu (zagarnięcia terytoriów i zaprzęgnięcia do własnego potencjału gospodarek Polski, na pewno Rumunii, itd. idąc na południowy-wschód) byłby na tyle znaczny, iż zagrażałby pozycji Europy Zachodniej, skoro bowiem przyszła refleksja, po wkroczeniu wojsk niem. do Pragi, że Hitler bynajmniej nie ma na celu budowy silnego państwa narodowego (czyli w granicach obejmujących zwartą ludnośc etnicznie niemiecką) a dąży do dominacji i hegemonii, na kontynencie, dalej na świecie. Tak więc jak wypowiadał się wpływowy urzędnik Foreign Office - zdaje się stały podsekrtearz w tymże MSZcie, Alexander Cadogan: "
Cadogan was at least aware of warnings that German domination of Central Europe would prove fatal both to France and Britain, but he did not see it as a real and present danger in late 1938" - z istotnym sprostowaniem, iż zagrożenie to, nie odczuwalne dla niego i pozostałej części F.O. jeszcze w końcu roku 1938, było namacalne już wiosną 1939 r (The Diaries of Sir Alexander Cadogan 1938-1945, ed. David Dilks, London 1971, s. 120 i n cyt. za Anna Cienciała, The Munich Crisis of 1938: Plans and strategy in Warsaw in the Context of the Western Appeasement of Germany [w:] The Munich crisis, 1938: Prelude to World War II, ed. Igor Lukes, Erik Goldstein, London 1999, s. 69). Kierownictwo polityczne Brytyjskiego Imperium licząc nawet, w wyniku obranego przez wodza III Rzeszy "marszu na Wschód", na starcie się dwóch totalitarnych krucjat - Rzeszy i ZSRR - mimo tego nie pozostawało obojętne na ewentualność-grożbę wzmocnienia siły w razie zwycięstwa hitlerwoskich Niemiec; tak więc jak pisał w swych telegramach dyplomat. z Londynu amb. Raczyński: Dotychczasowe przekonanie, iż w wyniku obranego przez Niemcy wschodniego kierunku swej ekspansji "
znajdą one wiele trudności w uporaniu się z ustąpionym im terenem wpływów (…), że dzięki tym trudnościom i antagonizmowi z Rosją stracą na prężności i dynamizmie (…), że dojdzie do wojny rosyjsko-niemieckiej, która osłabi obie strony walczące, nie bez korzyści dla mocarstw zachodnich" zastępować zaczęły obawy, czy aby "
też i Polska nie skończyła na kompromisie z Niemcami, który by następnie umożliwił tym ostatnim szybkie rozsadzanie Rosji (…) – przy takim rozwoju wypadków kolejny nacisk niemiecki w kierunku zachodnim byłby nie (do) odparcia" (PDD. 1939, cz. 1, s. 237). Wobec tego wspomniany Cadogan, co tylko potwierdza spostrzeżenia Raczyńskiego wyłożone w korespondencji dyplomatycznej, pisał w 1939 r. już tak: Jeśliby umożliwić Niemcom "
ekspansję w kierunku wschodnim i kontrolę zasobów Europy Środkowej i Wschodniej, to tym samym byłyby wystarczająco mocne, by uderzyć na kraje zachodnie z siłą niemożliwą do odparcia" (The Diaries of Sir..., ed. D. Dilks, s. 166). Interpreatcje znamiennitych rodzimych historyków, znawców tematu, opierać się musiały na tych obrachunkach
dramatis personae z wiosny 1939 r.; badacze wyrażali wątpliwości, by mocarstwa zachodnie rzeczywiście mogły się pogodzić z perspektywą realnej dominacji niemieckiej w krajach międzymorza bez obawy, że wzmocni ich potencjał na tyle by stworzyć "
dogodne warunki do podejmowania przez Niemcy prób zdobycia przewagi również w Europie Zachodniej" (M. K. Kamiński, M. Zacharias, W cieniu zagrożenia, s. 204). Co więcej, niejako wracając do punktu pierwszego i kwestii postrzegania przez rząd brytyjski swojego stausu mocarstwowego w oczach opinii społecznej "za Atlantykiem", najnowsze ustalenia przynoszą ciekawe uzupełnienia, czy wręcz rewidują dotychczasowe nasze pojęcie o pobudkach polityki brytyjskiej w marcu 1939; otóż z ustaleń historyków "zza oceanu", Davida Hoggana, Charles'a Tansilla wyłania się jednoznaczny wniosek, iż na decyzje podejmowane przez polityków brytyjskich w marcu 1939 wobec państw Europy Wschodniej, celem czynnego zapobiezenia agresji niemieckiej na te kraje, wpływ swój wywierały czynniki polityczne Stanów Zjednoczonych, na wniosek prezydenta Roosevelta. Różne naciski i nalegania amerykańskich dyplomatów w efekcie wydatnie doprowadzić miałyby do porzucenia zasady appeasementu, kierującego dotąd polityką brytyjską, na rzecz zaostrzenia stanowiska Londynu wobec agresywnych poczynań Berlina.