Problemem jest także pogardliwe nazywanie osób, które mają inne poglądy. Dlaczego w dyskusji nie można używać przymiotników nacechowanych neutralnie? Po co używać ich z zamiarem ośmieszenia, obrażenia, poniżenia osób o odmiennych poglądach w ten sposób? Czy trudno używać innych argumentów, że trzeba się podpierać zniewagami?
Jeśli brakuje argumentów, to przechodzi się do argumentacji ad personam, wiem z autopsji. A, że nie ma żadnych merytorycznych argumentów na to, że gej jest gorszy od hetero, albo ateista od katolika, to dyskusja od razu zaczyna się od wyzwisk.
Naprawdę wierzysz w istnienie argumentów, które przekonałyby, przeciętnego Polaka do poglądów ludzi pokroju o. Rydzyka?Przecież lepsze efekty osiągnie się nie poprzez przymus, ale poprzez trafną argumentację, która skłoni drugą osobę do zmiany zdania.